Joystickiem pisane - Zmierzch przygodówek? Oczywiście!
Czas na małą licytację - na takim chociażby NESie gra się od początku lat '80. A przygodówki na PC to od kiedy znane?
Niestety, wiele osób nie zwraca uwagi na fakt, że największe ostatnio produkcje przygodowe – odcinkowy Sam i Max czy Dreamfall: The Longest Journey powstają w małych, niezależnych firemkach, w których zwykle pracują pasjonaci, a nie żądni zysku kapitaliści.
Dziwne, że autor traktuje to jako "niestety", właśnie bardzo dobrze, bo żądni zysku kapitaliści wypuszczają co rok kolejne odsłony swoich sztandarowych serii, na nowych, niezoptymalizowanych enginach, szumnie zwanych "next-gen". Serwują nam w ramach ochłapów jedną, dwie nowe opcje i myslą, ze zrekompensuje nam to niedostatki w warstwie treściowej, a z powodu grafiki machniemy ręką na skandaliczne wymagania i całą masę innych niedociągnięć. I jak widac mają na to pełne przyzwolenie ze strony recenzentow jak i graczy...
Z resztą Funcom taką małą firmą nie jest, silnikowi Dreamfalla też daleko do doskonałości..
Niech sobie przygodówki będą zamknietą niszą, niech twórcy mają inne zajęcia z których utrzymują swoje rodziny i niech nie mają nad sobą bandy panów w garniturach z teczkami, stojących z batem nad głową i przypominających o nieuchronnych terminach. Wydaje mi się, że fani przygodówek spokojnie poczekają na kolejne produkcje, bo to reczej nie gówniarzeria, wypisująca na forach po 10 000 razy: "jush nie mogem siem doczekać!!!!"
Btw. W co w tym roku warto pograc z tego gatunku? Jakiś czas temu skończyłem Still Life, które mi się podobało, Piokos cos wspominał o Tungusce, coś jeszcze? :)
Każdy redaktor pisma branżowego musi przynajmniej raz w ciągu swej kariery wypisać przygodówkom nekrolog. To jakaś obsesja albo osobliwa świecka tradycja, nie mająca jakiegokolwiek przełożenia na realia. Nie jest nowa - tą absurdalną mantrę powtarza się z uporem maniaka od 15 lat, a przygodówki mają się tymczasem coraz lepiej.
Zresztą podane przykłady są średnio trafione - Dreamfall to specyficzna hybryda gatunków, a Sam i Max to wprawdzie świetna humorystyczna opowiastka, ale zszyta na siłę kilkoma zadaniami na krzyż.
A producenci gier przygodowych od wielu już lat nie mają złudzeń co do ich popularności, więc robią gry pod kątem wąskiego, ale wiernego targetu.
Judith --> może Keepsake, Scratches, Barrow Hill, nowy Broken Sword albo coś z cyklu The Adventure Collection od IQP (ostatnio potaniały)?
Nowego Broken Sworda zdecydowanie odradzam. Szerzej wyraziłem swoją opinię na temat tej gry w tym wątku:
https://www.gry-online.pl/poradniki/broken-sword-aniol-smierci/komentarze/z922e?N=1
Jak dla mnie jest to jedno z największych rozczarowań tego roku. Gra jest zdecydowanie głupsza, prostsza, mniej śmieszna i krótsza (dodajmy jeszcze idiotyczne zakończenie) od swoich poprzedników, nawet średnio udanej trzeciej części.
Judith --> Popieram piokosa. W Tunguskę warto zagrać. Fajna przygodóweczka. :)
Przesada z tym tekstem, przygodówki nie są i nie będą martwe, aczkolwiek wiadomo, że nigdy nie zdobędą takiej popularności jak inne typy gier, bo niestety ogromna większość graczy woli czystą, odmóżdżoną akcję zamiast myślenia. Stąd większość wychodzących tytułów to produkcje niskobudżetowe, bo skierowane do określonej grupy ludzi, wiernej gatunkowi. I ci, którzy tematem się nie interesują, często nawet o nich nie słyszeli.
Proponuję zajrzeć na takie http://www.adventure-zone.info/fusion/news.php i przejrzeć newsy z ostatnich kilku miesięcy. Trochę tych tytułów przygodówek wyszło i w planach też jest sporo. A tekst o wymieraniu gatunku słyszę już od połowy lat 90-tych, ile można? ;)
Ja jeszcze dodam, że przygodówki to nie tylko "te 2-3 tytuły rocznie z list przebojów", które reprezentują cały gatunek dla typowego masowego gracza, ale też dziesiątki (setki!) tytułów rocznie tworzonych przez niezależne, małe firmy, które przepadają niezauważone przez ogólnoświatowy rynek, a docenione zostają tylko przez maniaków i koneserów.
Owszem, zgodzę się, że złoty czas gier adventure dawno minął, ale gatunek ten nadal trzyma się mocno i raczej nie należy się dziwić, że w epoce gigantycznej komercjalizacji gier zszedł do niszy, a nie gości na "salonach" w światku gier. Zresztą przygodówki nigdy takich predyspozycji nie miały - właściwie można rzec, że to nie ich pozycja się osłabiła, tylko innych gatunków wzmocniła. W każdym razie obwieszczanie (po raz który to już?) śmieci gier przygodowych jest, lekko mówiąc, chybione (a ciężej: nie pieprzcie już tych farmazonów, panowie, bo uszy więdną :P) - do części nadał nie dociera, że jest to część elektronicznej rozrywki bardzo specyficzna, niby-słaba i niby-skazana na śmierć, ale cholernie wytrzymała na zawirowania branżowe i stale popularna wśród sporej grupy graczy. W dodatku nie potrzebująca wielkich pieniędzy i list przebojów, żeby istnieć Howgh! :)
Przygodowki umrzec, nie umra :)
Ostatnimi czasy wiekszosc producentow niestety stawia wiekszy nacisk na grafike.
Niektorzy twierdza ze wyczerpaly sie pomysly, ale moim zdaniem to bledne stwierdzenie :)
Ja osobiscie pogrywam w przygodowki ale w te starsze.
Dla mnie niekwestionowanym krolem gier przygodowych jest Sanitarium.
Graficznie jest slaba, ale scenariusz to mistrzostwo swiata,klimat to po prostu cud miod i orzeszki :)
Bardzo lubie wracac do starszych gier typu sam&max,king quest,space quest,beneth a steel sky, gabriel knight( pierwsza czesc) czy tez Larryego :)
Lubie tez oczywiscie roznego rodzaju broken swordy ale to jednak juz nie to samo:)
Jest tez multum gier freeware ktore robia zapalency, a ktore swym klimatem potrafia przyciagnac gracza.
Thx for the info, guys! *zapisuje* :)
Może to wypisywanie nekrologów to bardziej kwestia tego, jak bardzo zmieniła się intensywność wydawania gier. Mam wrażenie, że przygodówki wychodzą mniej więcej w takim tempie i takiej ilości jak za czasów, gdy Carmack pisał swojego Wolfa 3d. Reszta branży wydaje co miesiąc mnóstwo tytułów, jedne za sprawą reklamy bardziej się przebijają, drugie mniej. Sporo jest gier jadących po schematach, ale trzymających poziom jako tako średni - podtrzymują konwencje gatunku, nie robia kroku wstecz, ale naprzód również nie.
Przygodówek nie wychodzi aż tak dużo, nie ma takiego przymusu na korzystanie z najnowocześniejszych technologii, a koncentrujemy się na zawartości merytorycznej - stąd i ocena recenzentów nie jest taka "rozmyta" jak w przypadku innych gatunków.
Judith --> odnosisz mylne wrażenie. Przygodówek produkuje się rocznie więcej niż np. cRPGów, ale nie przebijają się one na takie ogólnogrowe serwisy jak GOL, bo mało kto "siedzi" tu w tym gatunku. Jeśli śledziłbyś specjalistyczne portale i miał sporo kasy, to mógłbyś od komputera nie odchodzić.
Poza tym gatunek jest o tyle specyficzny, że upływ czasu nie ma tu większego znaczenia. Jeśli ktoś jest fanem przygodówek to gra równolegle w nowości i starocie. Dlatego ja na brak "smakołyków" nie narzekam, raczej na brak czasu. :)
O, bogowie! Kolejny prorok...
Początkowo myślałem, by walnąć tu sążnisty artykuł mogący przekonać każdego, że gry przygodowe mają się bardzo dobrze, a nawet idzie ku coraz lepszemu (zwłaszcza kiedy spojrzymy na Wschód), ale doszedłem do wniosku, że nie warto. Znów mam kogoś przekonywać?! Zasypywać dziesiątkami tytułów?! A po diabła, skoro tego rodzaju teksty pojawiają się średnio co kilka miesięcy od dobrych nastu już lat! Za jakiś czas pewnie będzie kolejny, a potem następny, i następny... Szkoda słów...
Może lepiej będzie jeśli autor sam rozejrzy się po rynku, zobaczy ile nowych gier przygodowych faktycznie się pojawia (co z tego, że wydawanych przez firmy mniejsze od EA), a nie płodzi kolejne teksty, nie mające zupełnie odniesienia do rzeczywistości. Bo ten artykuł chyba faktycznie był pisany joystickiem...
Co do śmierci przygodówek... ehm... zobaczcie ile jest ich recenzji w takim CDA . Podpowiedź: dużo.
A co do wowa, to kompletna bzdura. Jakby języki działały na takiej zasadzie to już byłyby jakieś słowniki. Wniosek? Te same słowa są za każdym razem inaczej wyświetlane dla wrogiej nacji. Jeśli się myle (a wątpie :P) to niech mnie ktoś poprawi
jak dla mnie przygodowe gry skonczyły sie kiedy weszlo 3D ,to zniszczyło te gry pamietam jak zagrywałem sie w przygodowki Indiany jonsa ,goblinsow,Curse of Enchantia,Hook czy wreszcie pierwsze 2 czesci Secret of monkey island to były czasy i to były gry nie to co teraz...
uki --> przesadzasz. Grim Fandango, Discworld Noir, czwarta Małpia Wyspa, trzeci Gabriel czy Najdłuższa Podróż to słabe tytuły? Przecież to klasyka.
Natomiast faktem jest, że ręcznie rysowane przygodówki miały w sobie wiele uroku.
Deep - fakt, RPG zazwyczaj robią dłużej i rzadziej się one pojawiają.
Funcom już nie jest małą firmą, jaką był podczas prac na TLJ. Przy Dreamfall pracowało kilkadziesiąt osób w wielu krajach świata - firma ma oddziały w Chinach, Stanach, Norwegi i jeszcze gdzieś. Także małą firmą już od dawna nie jest.
Stare przygodówki... miały to "coś", tak, ale jak sobie o tym pomyślę to absolutnie wszystkie były śmieszne i to było ich główną zaletą. Po zagraniu w pełni poważną The Longest Journey żadna następna przygodówka, w którą grałem w ogóle mnie nie wciągnęła. A te najnowsze produkcje Telltale - Bone i Sam & Max, owszem, są śmieszne, ale (przynajmniej mnie) w ogóle nie bawią i dla mnie były totalnie nudne.
Także ja to mam dość śmiesznych przygodówek starego typu - a kiedyś wszystkie takie były.
Dla mnie najnajnajnajnaj(...)najlepszą przygodówką jest The Longest Journey.
Takie twierdzenie w czasie kiedy półki aż uginają się od przygodówek nie jest zbytnio trafione. No, może przesadziłem z tym "uginają się", ale te kilkanaście pozycji spokojnie można kupić. Dawno nie widziałem tylu przygodówek w żadnym sklepie. Są to całkiem dobre pozycje, min. : Moment of Silence, Still Life, Daemonica (te trochę starsze), Tajne Akta: Tunguska, Podróż na Księżyc, Powrót na Tajemniczą Wyspę, Keepsake czy Scratches (te nowsze). Nie wspominając o zapowiadanym Runaway 2. Wymieniłem tylko te, które są lub mają być wydane w Polsce. Na pewno ich ilość w porównaniu z innymi gatunkami nie powala, ale czy można mówić o śmierci?
Pomyślmy. Na mojej prywatnej liście przygodówek na które aktualnie czekam, znajduje się grubo ponad 30 tytułów. Jak ja się cieszę, że przygodówki umarły :)
Ostatnimi czasy przeglądałem sobie stare numery Secret Service i przy okazji jakiejś opisywanej przygodówki recenzent napisał ze gatunek ten umiera:) Ja dziękuję za takie umieranie. To ze przygodnowki znajda swoja nisze tylko wyjdzie im na zdrowie.
Pamiętam jak lata temu zaryzykowałem i kupiłem oryginalna TLJ. To było cos więcej niż gra, to było przeżycie! Dziś pudełko z ta gra (jako jedyne) ustawione jest frontem do pokoju:) Po tej grze żadna przygodowa juz tak mną nie zawładnęła (nie jestem specem od gatunku). Dopiero Dreamfall po latach, zadziałał na mnie w porównywalnym stopniu, co TLJ :)
To że są to produkcje niskonakładowe (tak podejrzewam nie mam danych;p ) wynika chyba z ich krótkiej żywotności. Jak ktoś ma zagrac w grę raz i odłożyć na półkę to woli kupic FPS czy RPG i pomykać po sieci jeszcze co najmniej kilka tygodni! Są jednak wciąż zapaleńcy, którzy chętnie "poświęcą" kase by przekonać wydawców że na pogrzeb wciąż za wcześnie:)))