Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Wiadomość Joystickiem pisane - Gdzie są gwiazdy naszej branży?

16.11.2006 22:26
|eLKaeR|
😊
1
|eLKaeR|
104
live long and prosper

Wielka szkoda, że autor skupił się de facto wyłącznie na gwiazdach, ściśle związanych z rynkiem pecetowym. Shigeru Miyamoto ustawił kamień milowy w postaci Super Mario Bros., kiedy jeszcze nikt nie słyszał o Warrenie Spectorze czy innym Chrisie Sawyerze. A przecież jest jeszcze m.in. Hideo Kojima i Hironobu Sakaguchi.

16.11.2006 23:58
jiker
2
odpowiedz
jiker
156
Gladiator

GRYOnline.plNewsroom

Elka --> A przy nich te wszystkie Carmacki, Meiery i Brabeny to, nie ukrywając, cienkie bolki :).

17.11.2006 00:49
3
odpowiedz
zanonimizowany251643
134
Legend

jiker - no przy Brabenie to za Elite i Frontiera się nie zgodzę !!!

17.11.2006 00:52
Cainoor
4
odpowiedz
Cainoor
276
Mów mi wuju

Na prawdę tak marnie stoją finansowo? Coś mi się nie wydaje :)
Założe się, że i tak wszyscy mają więcej pieniędzy, niż Szymborska :D

17.11.2006 12:15
Salim
5
odpowiedz
Salim
54
Crom

To się nazywa ikony pop-kultury i tyle w każdej branży są potrzebne bo napędzają kasę.

17.11.2006 12:24
6
odpowiedz
zanonimizowany45782
0
Legend

Hmmm... dla mnie praktycznie ci ludzie nie istnieją - nie rozpoznaję ich nazwisk, no może z wyjątkiem Meier'a, bo jego nazwiskiem sygnowane są gry. Jedyne, co mi zapada w pamięć, to tytuły gier, ale za cholerę nie wiem, jak się nazywało studio, które grę napisało (z niewielkimi wyjątkami typu Diablo-Blizzard) a już nazwy wydawcy za cholerę nie dopasuję. To taka branża, że dzieło zdecydowanie odrywa się od twórcy.

17.11.2006 12:40
Deepdelver
7
odpowiedz
Deepdelver
71
Legend

Jedni odchodzą, inni przychodzą. Życie nie znosi próżni. Nie słychać ostatnio takich nazwisk jak Ron Gilbert, Brian Moriaty czy Tim Schafer w kontekście głośnych tytułów, ale na ich miejsce wskoczyli np. Benoit Sokal czy Ragnar Tornquist, których nazwiska elektryzują graczy.

A że artystów w branży coraz mniej na rzecz tyypowych rzemieślników? Cóż, takich produktów chcą gracze. Wizjonerskie i nowatorskie dzieła jak Planescape: Torment, Grim Fandango, Neverhood, BG&E czy Psychonauts zdobywają uznanie, ale sprzedają się słabo. Na tym obszarze kultury jest po prostu za mało wymagających odbiorców.

19.11.2006 15:49
Radzik
8
odpowiedz
Radzik
189
Jaroo the PiSsmaker

Tia... Nawet Bill Gates usunął się w cień... ;-)

Fakt, Brabena szkoda, ale tak sobie myślę, czy na dzień dzisiejszy przysiadłbym do gry, w którą można grać bez końca i która nie ma fabuły... Kiedy się chodziło do podstawówki i grało się po 12h dziennie, było zajebiście, ale dziś wystarcza mi seria X Egosoftu, Darkstar One, Freelancer... - bardziej Privateerowe takie... Fakt, że Frontier miał genialne misje typu fotografowanie instalacji wojskowych na powierzchniach planet itp., ale dzisiejsze gry tego typu dają mi nadal wiele radochy mimo ograniczenia i wtórności pod tym względem.

Miałem się jeszcze rozrzewnić nad klasą firm developerskich w dzisiejszych czasach... Drzewiej bywało, że np. takie Microprose jak już coś wydało, to zawsze perełka - strategie takie jak Conflict in Vietnam; multum symulatorów, które były ich produktami sztandarowymi; lekkie gierki typu Special Forces czy choćby Microprose Soccer, które dla mnie nie miało konkurencji do czasu Sensibbla. Nawet jak się wzięli za przygodówki, to takie Dragonsphere miało dobre oceny (niestety nie grałem), a Bloodnet był wręcz kultowy...
Skoro już zawadziłem o Sensibbla, to był jeszcze przecież Cannon Fodder i Mega-lo-Mania z tej samej stajni...
A Team17, Origin, Accolade, Sierra, Interplay i wiele innych, których nie pomnę...

Ale tak sobie myślę, że dziś też nie ma wcale tak mało gier świetnych - po prostu w zalewie gniotów może się wydawać, że jest ich procentowo niewiele. Kiedyś tych śmieci może nie było zbyt wiele, ale dziś rynek gier jest tak wielki i chłonny, że da się wyciągnąć kasę i z byle nędzy, stąd taki jej zalew, a gry i teamy wielkie jak były, tak są:
Bethesda, Ascaron (może nie artyści, ale porządni rzemieślnicy), Battlefront, Blizzard, BioWare, Square-Enix, wspomniany Egosoft, Codemasters... Nawet taki moloch jak Ubisoft kojarzy mi się bardzo pozytywnie...

Może jest to kwestia zbytniego rozpieszczenia i idealizacji przeszłości, że tak się dziś narzeka...
W końcu nazwisk też nie brakuje - poza wymienionymi w tym wątku mamy przecież Billa Ropera, American McGee, Cliva Barkera, Geiger też po Dark Seed nie zapomniał o naszej branży... Znalazłoby się tego więcej, tylko trzeba by się chwilę skupić, ale narzekać zawsze prościej... ;-)

19.11.2006 16:16
Radzik
9
odpowiedz
Radzik
189
Jaroo the PiSsmaker

No właśnie - chwila skupienia i co mamy:
Microprose wydawało jeszcze F1 Grand Prix, Civilization wyszło przecież od nich...
LucasArts, Nival, Czesi od Mafii i Flaszki (choć nie wiem, czy to Ci sami, a Flaszkę wrzuciłem w poprzednim poście jako Codemasters)...
Z nazwisk mamy jeszcze tą babeczkę, która pisała fabułę do serii Gabriel Knight, a ostatnio sporo się czyta o jej następnej przygodówce...
I to wszystko nie wchodząc na podwórko konsolowe [prócz SquareSoft :)]...
To nawet nie wierzchołek góry lodowej - po prostu pamięć nie dopisuje... :)

19.11.2006 17:41
Radzik
10
odpowiedz
Radzik
189
Jaroo the PiSsmaker

Heh... Jak mnie zbierze na wspomnienia, to się robię upierdliwy... ;-)

Z dawnych czasów przypomniało mi się Psygnosis z ich Hired Guns... Perihelion też był chyba od nich... W sumie wystarczyłoby wejść na Underdogsy i wylistować gry poszczególnych teamów, żeby sobie przypomnieć, jak solidne marki kiedyś istniały na rynku...

Przyszło mi do głowy, że z nazwiskami może być kłopot o tyle, że kiedyś do zagospodarowania było 64kb pamięci, potem 640... - dziś jednej osobie ciężko błysnąć. Wciąż jednak przychodzą mi do głowy nazwiska takie jak Jussi Koskela czy, trzymający się od lat bardzo mocno, bracia Collyer, więc nie jest źle... ;-)

Wiadomość Joystickiem pisane - Gdzie są gwiazdy naszej branży?