George R.R. Martin o problemach z tworzeniem Wichrów zimy
Przestałem już wierzyć, że Martin kiedykolwiek skończy sagę. Zajmuje się wszystkim tylko nie pisaniem Wichrów Zimy. Ilość dodatkowych projektów jakie rozpoczął Martin na prawdę jest duża i nie dziwota, że na pierwowzór nie ma czasu. A szkoda...
Jestem młody, nie żyje w Westeros.
Mam szansę dożyć premiery książki. Ale moja babcia...tu już nie jestem pewien.
Ja to bym sie bardziej o Gerorgea RR Martina martwił czy dożyje...
Ja juz nie pamietam nawet glownych watkow, kto zyje a kto nie. Przed wydaniem kolejnej czesci, niech moze napisze jeszcze jakies streszczenie wszystkich poprzednich.
Czekałem na te Wichry zimy, czekałem i czekałem... aż chyba wyrosłem z Pieśni lodu i ognia.
Pewnie przeczytam, jak (jeśli) wyjdą, ale ciarki mnie już na tę myśl nie przechodzą. Smuteczek.
Ileż on czasu piszę tą całą sagę? Zaczął w 1991, a pierwszy tom ukazał się w 96 roku. 27 lat. To jest nieprawdopodobny projekt, dzieło życia, coś co pozostawi dla wielu pokoleń. Jeżeli skończy pisać za życia, to należy się literacka nagroda Nobla jak psu buda.
Grafomania? To chyba ostatnia rzecz, którą można mu zarzucić.
PS. "Tą grafomanię". Tą. Nie "te grafomanię". Zaimki odmieniamy.
Myślę, że G. R. R. Martin od dawna ma gotową całą sagę, tylko "kisi" tekst do momentu spadku zainteresowania, żeby przynieść wydawcy kolejny tom i podbić stawkę (jest cynikiem, więc może jeszcze "podoić kasę"). W latach 80-tych GRRM pracował przy scenariuszach do kilku seriali telewizyjnych, więc raczej umie pracować pod deadline. No i "Gra o tron" wyewoluowała z nieopublikowanej powieści "Avalon" napisanej tuż po zakończeniu pracy dla telewizji (motyw wilkorów i dzieci Starków)
Pewnie ma umowę z HBO żeby nie wypuszczał nic dopóki nie skończą emitować serialu.