autor: Bartosz Świątek
Finansowanie i gwarantowany przychód. Jak Epic Games Store walczy o exclusive'y
Wypowiedzi dyrektora generalnego Epic Games – Tima Sweeneya – na forum Reddit rzucają nieco światła na to, w jaki sposób pozyskiwane są tytuły na wyłączność dla platformy Epic Games Store.
W SKRÓCIE:
- dyrektor generalny Epic Games rzucił nieco światła na proces pozyskiwania tytułów na wyłączność dla Epic Games Store;
- wydawca wykorzystuje szereg rozwiązań, takich jak bezpośrednie inwestycje w daną grę czy gwarancje przychodu;
- Tim Sweeney podkreślił też pozytywny wpływ konkurencji na rynek;
- Epic Games Store otrzyma w przyszłości system umożliwiający ocenianie gier przez użytkowników.
Od momentu debiutu Epic Games Store na rynku wiele osób zastanawia się nad tym, w jaki sposób platforma zdobywa tytuły na wyłączność, które stanowią jedną z broni w walce ze Steam (mowa np. o roguelike’u Hades: Battle Out of Hell od studia Supergiant Games). Trochę światła na tę kwestię rzucił ostatnio Tim Sweeney – dyrektor generalny studia Epic Games – wypowiadając się w jednym z wątków na forum Reddit. Jego wpis sugeruje, że firma wykazuje zauważalnie więcej zaangażowania w proces powstawania gier niż np. Valve.
Te tytuły na wyłączność nie pojawiają się w sklepach za darmo; są one wynikiem pewnego połączenia zobowiązań marketingowych, finansowania ich powstawania lub gwarancji przychodów. To wszystko pomaga deweloperom – napisał Tim Sweeney.
Szczególnie interesująca jest druga część tej wypowiedzi – dyrektor generalny Epic Games sugeruje bowiem, że firma udziela deweloperom wsparcia finansowego (inaczej mówiąc, najzwyczajniej w świecie kupuje exclusive’y). Bez znajomości konkretnych kontraktów trudno powiedzieć, czy studio posiada jakiś wpływ na proces twórczy (nie można tego wykluczyć, biorąc pod uwagę fakt, że gry te mają potem pełnić rolę karty przetargowej w walce o klienta). Z kolei wspomniana gwarancja przychodów to rozwiązanie, dzięki któremu twórcy uzyskują pewność, że zarobią na swoim tytule konkretną sumę. Można się domyślać, że w przypadku, gdy nie uda się sprzedać odpowiedniej liczby kopii, Epic Games jest zobowiązane do podjęcia działań mających na celu zwiększenie sprzedaży, a w ostateczności wypłacenia brakujących pieniędzy z własnej kieszeni.
Warto odnotować, że wątek, w którym pojawiła się omawiana wypowiedź dotyczył różnego rodzaju praktyk antykonsumenckich stosowanych przez wydawców (nie tylko Epic Games – dostało się także m.in. Ubisoftowi, w związku z sieciową naturą Beyond Good & Evil 2). Sweeney podkreślił, że konkurencja poprawia sytuację na rynku i jest korzystna dla wszystkich.
To do Was należy decyzja w kwestii tego, co jest antykonsumenckie, ale naszym celem w przypadku Epic Games Store jest bycie bardzo prokonkurencyjnymi. Innymi słowy, chcemy konkurować jako sklep i zachęcać do zdrowej konkurencji między platformami. Konkurowanie wielu podmiotów ze sobą skutkuje lepszymi cenami dla Was, lepszymi ofertami dla deweloperów oraz większymi inwestycjami w nowe treści i innowacje – zauważył dyrektor generalny Epic Games.
Wydawca ma świadomość, że konieczność korzystania z kolejnej platformy może być dla graczy nieco uciążliwa. Jego zdaniem, koniec końców warto się na to zgodzić, bo zyskają na tym wszyscy. Szczególne powody do zadowolenia mają mieć mali deweloperzy.
Rozumiem, że to jeszcze jeden launcher i jeśli masz zainstalowany Steam, wolałbyś po prostu go używać. Ale jeśli chcesz, aby w przyszłości powstawały lepsze gry, to proszę, zwróć uwagę na to, co dobrego może zrobić ten sklep. Steam bierze 30%, a Epic tylko 12%. To osiemnastoprocentowa różnica, a w przypadku większości deweloperów marża wynosi o wiele mniej niż 18%. Może to być więc różnica pomiędzy sfinansowaniem nowej gry a upadłością! – czytamy dalej.
Należy też dodać, że firma Epic Games postara się, by jej platforma dystrybucji cyfrowej była bardziej przyjazna użytkownikom. Dla przykładu, trwają obecnie prace nad dodaniem do niej systemu umożliwiającego ocenianie poszczególnych produkcji. Funkcja ma być wzorowana na rozwiązaniach znanych z Unreal Engine Marketplace, a korzystanie z niej będzie uzależnione od decyzji dewelopera.