autor: Grzegorz Chmielewski
Deweloperzy rezygnują z DirectX 12?
Najnowsza wersja DirectX, interfejsu wspomagającego generowanie grafiki komputerowej od firmy Microsoft, już po premierze budziła kontrowersje. Okazuje się, że z powodu braku wymiernych korzyści coraz mniej deweloperów decyduje się na wykorzystanie tej technologii w swoich produkcjach.
DirectX 12, najnowsza wersja interfejsu programowania wspomagającego tworzenie grafiki (między innymi w grach komputerowych), pojawił się wraz z premierą Windowsa 10 pod koniec 2015 roku. Firma Microsoft zapowiadała, że działające zarówno na pecetach, jak i na Xboksie One API przyniesie zauważalną poprawę w działaniu gier, jednak już niedługo po wydaniu oczekiwania starły się z brutalną rzeczywistością – wersje gier przygotowane pod DX12 najczęściej okazywały się działać wolniej niż w przypadku tych na DX11. Oczywistym rezultatem takiego stanu rzeczy jest porzucanie przez deweloperów wsparcia dla nowszego interfejsu, który nie przynosi żadnych wymiernych korzyści. W 2017 roku pojawiło się tylko 5 gier wykorzystujących DirectX 12 (w tym dwie produkcje Microsoftu, Forza Motorsport 7 i Halo Wars 2, działające wyłącznie na tej wersji API). Stanowi to spadek nawet w porównaniu do roku 2016, który też nie grzeszył ilością wydanych gier z obsługą DX12 – wtedy było ich 11.
Portal Dark Side of Gaming przygotował ciekawe zestawienie, z którego wynika, że spośród wszystkich tegorocznych gier z obsługą DX12, tylko Sniper Elite 4 może pochwalić się lepszą wydajnością na nowym interfejsie graficznym (i to tylko w przypadku kart graficznych firmy AMD).
Co więcej, okazuje się, że nawet gry Microsoftu działające wyłącznie na dwunastej wersji DirectX nie utylizują jej zakładanego potencjału. Zamiast wydajnie wykorzystywać wszystkie rdzenie procesora – co miało być jedną z głównych innowacji DirectX 12 – gry wciąż działają głównie na dwóch.
Zdaje się, że najnowsza wersja interfejsu DirectX przegrała już walkę o względy deweloperów. Zamiast poświęcać czas i środki na wyciskanie maksimum z nowego oprogramowania, zazwyczaj wolą oni postawić na sprawdzone rozwiązanie i ewentualnie skupić się na ulepszeniu działania lub wyglądu gry na PlayStation 4 Pro i Xboksie One X. Czasem słyszy się o twórcach, którzy analizują możliwość użycia DX12 w nadchodzących produkcjach – tak było w przypadku Codemasters i ich F1 2017 czy Ubisoftu z Assassin’s Creed Origins. Ostatecznie, po przeliczeniu kosztów i korzyści gry te nie zaoferowały wsparcia dla nowego API Microsoftu.
Oczywiście na takim rozwiązaniu tracą gracze pecetowi – poza lepszym wykorzystaniem wielordzeniowych procesorów i ich odciążeniem, umiejętne użycie DX12 pozwala na lepsze działanie gier (szczególnie w najwyższych ustawieniach i przy wysokich rozdzielczościach), teoretycznie umożliwiając dziesięcioprocentowy wzrost wydajności procesora graficznego. Wygląda na to, że pracując nad następnymi wersjami oprogramowania, Microsoft musi się postarać, by były one nie tylko atrakcyjne dla graczy (przynajmniej na papierze), ale też przystępne dla deweloperów.