Zmęczyła żartami, zanudziła rozgrywką. Moja opinia o Destroy All Humans 2 Reprobed
Destroy All Humans! 2 Reprobed pozwala ponownie poczuć, „jak dobrze jest być tym złym”. Crypto powraca i tym razem poza terroryzowaniem ludzkości musi również zmierzyć się z przebiegłymi siłami KGB. Sprawdzamy, jak wypada remake pozycji sprzed lat.
Podoba mi się to, że obecnie panuje moda na odświeżanie i nawet gry, które swego czasu nie były największymi hitami, otrzymują od losu drugą szansę. Tak jest i w przypadku Destroy All Humans! 2 Reprobed. Crypto powraca – tym razem z genitaliami i ponownie gotowy, aby siać spustoszenie na naszej planecie.
Obcowanie z Destroy All Humans! 2 Reprobed to ciekawa wyprawa w przeszłość – do czasów, gdy gry wideo były prostsze, znacznie częściej nie traktowały się poważnie i w większym stopniu skupiały na samej rozgrywce zamiast narracji. Przygody Crypto to właśnie taka prosta, miejscami wręcz zabawnie prostacka rozrywka. Świadomie i w maksymalny sposób głupiutka – na każdym kroku zarzucająca nas kiczowatymi dialogami i niepoprawnym poczuciem humoru. Sam uwielbiam taki styl. Gorzej, że w tym wypadku nie okazał się on wystarczający.
Właśnie ta campowa konwencja w stylu filmu Marsjanie atakują! spodobała mi się najbardziej. Brakuje mi tego typu jajcarskich pozycji, które byłyby fajną odskocznią od pompatycznych i przesadnie filmowych gier o słabym scenariuszu. Sęk w tym, że Destroy All Humans! 2 Reprobed szybko się w tym wszystkim wypala – monotematyczne poczucie humoru po pewnym czasie przestało mnie bawić, pozostawiając jedynie z poczuciem zażenowania. Ileż w końcu można naśmiewać się z KGB i hipisów?
Podobnie niestety ma się sprawa z rozgrywką. To niezobowiązujący chaos i proste w założeniach misje, którym brakuje większej głębi, by móc zaangażować na dłużej. Teoretycznie mamy ciekawy i kreatywny arsenał, chociażby sondę analną, która rozsadza przeciwnika od wewnątrz. Dalej jednak korzystanie z broni nie sprawia takiej frajdy jak na przykład strzelanie fikuśnymi giwerami w Ratchecie i Clanku. Widać, że to gry reprezentujące dwa zupełnie inne segmenty – to przepaść nie do przeskoczenia dla wrednego ufoka, choć i ten nigdy raczej nie aspirował do pierwszej ligi. Nie zmieniło się to przy okazji remake’u, który jest po prostu produkcją poprawną, aczkolwiek ciągniętą nieco w dół przez pojawiające się tu i ówdzie błędy (o czym za chwilę).
Jeśli zaś chodzi o jakość samego odświeżenia, to osoby, które grały w remake pierwszej odsłony serii, doskonale wiedzą, czego się spodziewać. Destroy All Humans! 2 Reprobed jest mocniej stylizowane graficznie i dużo ładniejsze niż oryginał sprzed lat. Powiedziałbym, że to dobra rzemieślnicza robota, gdyby nie fakt, że często natrafiałem na błędy. Część z nich wymagała ponownego uruchomienia gry, bo albo postać kluczowa dla misji nie aktywowała skryptu, albo główny bohater nie mógł wejść w interakcję ze statkiem. Występowały też problemy z dźwiękiem. Łatka (i to zapewne niejedna) jest tu potrzebna od zaraz.
Największa zaleta Destroy All Humans! 2 Reprobed to właśnie wspomniana prostota i niezobowiązujący charakter zabawy. To gra do bólu przeciętna, choć przez krótki czas dostarczała mi całkiem znośnej rozrywki, a niekiedy nawet rozbawiała. Odebrałem ją jako prostą, niezbyt wyszukaną satyrę – w trakcie zabawy czuć, że właśnie w tym twórcy odnajdują się najlepiej. Dla mnie było to jednak za mało. Fani, którzy tęsknią za grą z dzieciństwa, mogą natomiast śmiało po nią sięgać. Reszta niech lepiej poczeka przynajmniej do wypuszczenia aktualizacji eliminującej najbardziej irytujące błędy.
Moja opinia o grze Destroy All Humans! 2 Reprobed
PLUSY:
- prosta i niezobowiązująca rozgrywka z jajem;
- niepoprawne poczucie humoru;
- sekwencje w spodku;
- dostępność trybu kooperacyjnego.
MINUSY:
- błędy wymagające resetowania misji;
- wkradająca się monotonia;
- ten rodzaj humoru z czasem zaczyna męczyć.
OCENA KOŃCOWA: 5,5/10
OD AUTORA
Mój kontakt z oryginalnym Destroy All Humans! 2 ograniczył się do kilkakrotnego przejścia wersji demo w czasach PS2. Teraz wydany po latach remake uświadomił mi, że dużo nie straciłem i nie mam czego żałować. Może i to poprawnie podana rozwałka, ale jednocześnie produkt wylatujący z głowy zaraz po skonsumowaniu. Na dodatek w aktualnej wersji nie brakuje paru irytujących błędów.