Branża gier żegna targi E3, a my przypominamy kultowe momenty
Zapliłem dzisiaj świeczke na parapecie dla e3 #4theplayers
w sumie racja, nie mało ostatnio pro ruskich szurów w społeczenstwie.
Za drogo, za chaotycznie (10 prezentacji naraz a ty jesteś jeden).
A internet? spokojniej, dłużej, więcej
Byłem, widziałem, z dupeczkami się obfotografowywałem, nawet z częsścią ekipy activision browary grzaliśmy na schodach hotelu jak licealiści. Piękny czas.
Za dzieciaka moim małym growym marzeniem, było właśnie polecieć kiedyś na E3, teraz jak już w sumie mógłbym to zrobić, to E3 się kończy, straszna szkoda. Te targi miały w sobie coś takiego, co sprawiało, że każdego roku czekało się na nie, żeby pooglądać relacje ludzi z branży, posłuchać tych głupich, żenujących żartów, czy czasem poczuć prawdziwą ekscytację gdy zapowiedzieli coś fajnego. Dzisiejsze internetowe prezentacje nie mają już za grosz tego klimatu. Dla zwykłych konsumentów żadna strata, dla branży ogromna.
Ja najbardziej zapamiętałem tragiczny występ KONAMI na E3 2010. Do tej pory lubię sobie odpalić i żenuje mnie za każdym razem tak samo.
W sumie jakby nie patrzeć to mało co się zmieniło. (SH Ascension)