autor: Marek Grochowski
Area 51 doczeka się filmu
Branża gier wideo coraz częściej współpracuje ze światem filmu. Świadczą o tym liczne „egranizacje” hitów z Hollywood oraz fakt, że również dzieła wirtualne często stają się inspiracją dla twórców tytułów ze srebrnego ekranu. Tak stało się chociażby w przypadku strzelanki Area 51, która już wkrótce doczeka się filmu opartego na przedstawionych w niej wydarzeniach.
Branża gier wideo coraz częściej współpracuje ze światem filmu. Świadczą o tym liczne „egranizacje” hitów z Hollywood oraz fakt, że również dzieła wirtualne często stają się inspiracją dla twórców tytułów ze srebrnego ekranu. Tak stało się chociażby w przypadku strzelanki Area 51, która już wkrótce doczeka się filmu opartego na przedstawionych w niej wydarzeniach.
Wykreowaniem obrazu zajmie się wytwórnia Paramount Pictures, która podpisała już stosowną umowę z autorami FPS-a, studiem Midway Games. Twórcą scenariusza do filmu zostanie 47-letni Grant Morrison, znany głównie z prac nad licznymi komiksami pod szyldami takich firm, jak Marvel czy Vertigo. Nad całością procesu produkcyjnego czuwać zaś będzie Stan Winston, specjalista od efektów specjalnych, zdobywca czterech (!) statuetek Oskara.
Jeśli chodzi o fabułę nadchodzącego dzieła, należy spodziewać się, że będzie ona miała wiele wspólnego z pierwotną wersją Area 51. Dane nam będzie więc zobaczyć w akcji naukowca, który podczas wizyty w legendarnej Strefie 51 natrafił na ślady niebezpiecznego wirusa, mogącego spowodować liczne mutacje u ludzi.
Na razie nie ustalono jeszcze obsady filmu. Co jednak najważniejsze, nie istnieją jakiekolwiek przesłanki, że w pracach nad tytułem weźmie udział Uwe „Wszystko Zepsuję” Boll. Istnieje więc szansa, że za kilkanaście miesięcy uda nam się obejrzeć kawałek dobrego kina.