autor: Dorota Drużko
Amerykańska premiera Postala w reżyserii Uwe Bolla
Już za dwa dni w Stanach Zjednoczonych swoją premierę będzie miał najnowszy film niesławnego Uwe Bolla, który mimo dezaprobaty fanów gier (wyrażoną chociażby w formie petycji) wciąż tworzy kolejne produkcje na nich oparte. Tym razem chodzi oczywiście o Postala - film według reżysera miał osiągnąć większy sukces niż Indiana Jones Spielberga.
Już za dwa dni w Stanach Zjednoczonych swoją premierę będzie miał najnowszy film niesławnego Uwe Bolla, który mimo dezaprobaty fanów gier (wyrażonej chociażby w formie petycji) wciąż tworzy kolejne produkcje na nich oparte. Tym razem chodzi oczywiście o Postala - film według reżysera miał osiągnąć większy sukces niż Indiana Jones Spielberga. Jak się okazuje, sprawa może być nieco utrudniona, gdyż na premierowy pokaz będzie można wybrać się do jednego z aż czterech kin w czterech różnych miastach w całych Stanach Zjednoczonych.
Nietrudno zgadnąć, że spotkało się to z ogromną dezaprobatą Bolla, który liczył na otwarcie w 1500 kinach, w tym również multipleksach. Próbował zresztą na własną rękę wynająć sale kinowe w Nowym Jorku i Los Angeles, jednak ich właściciele nie wyrazili na to zgody. Jak powiedział niemiecki reżyser, przyczyną takiego obrotu sprawy jest niepoprawność polityczna jego produkcji - na przykład żarty z żydowskiej kultury. Zapewne coś w tym jest – w końcu jak pamiętamy wirtualny pierwowzór należał do gier bardo kontrowersyjnych, a sam Uwe także ma skłonność do przesady. W serwisie IMDb możemy sprawdzić jak Postala oceniło ponad cztery tysiące osób, które miały okazję go obejrzeć – średnia ocen wynosi 3.7 w dziesięciostopniowej skali.
Przypomnijmy jeszcze, że w chwili obecnej Boll pracuje już nad ekranizacją Far Cry-a, który będzie jego ostatnią „wielką” produkcją, później zajmie się raczej niskobudżetowymi dziełami.