autor: Daniel Sodkiewicz
600 sekund – tyle dzieli twego PeCeta od katastrofy
Już w pierwszej minucie połączenia z Internetem nasza maszyna może załapać groźnego wirusa, zaś przy dłuższym korzystaniu z sieciowych zasobów praktycznie niemożliwe jest, aby uchronić się przed binarnymi mikrobami. Badania przeprowadzone przez The Sans Institute (prestiżową organizację amerykańską zrzeszającą ekspertów ds. bezpieczeństwa sieciowego) ujawniają przerażające dane dotyczące wirusów buszujących w światowej pajęczynie.
Już w pierwszej minucie połączenia z Internetem nasza maszyna może załapać groźnego wirusa, zaś przy dłuższym korzystaniu z sieciowych zasobów praktycznie niemożliwe jest, aby uchronić się przed binarnymi mikrobami. Badania przeprowadzone przez The Sans Institute (prestiżową organizację amerykańską zrzeszającą ekspertów ds. bezpieczeństwa sieciowego) ujawniają przerażające dane dotyczące wirusów buszujących w światowej pajęczynie.
Świeżo skonfigurowany PC bez łatek do programów i odpowiednich zabezpieczeń, po podłączeniu do sieci zostaje zainfekowany wirusem w średnio 20 minut od nawiązania połączenia. Co gorsza, rok temu przeciętne infekcja następowała po co najmniej 40 minutach, zaś zwykli użytkownicy szczególnie nie dbający o bezpieczeństwo swoich zasobów, czy źle zabezpieczone publiczne sieci, są zarażone wirusami nawet po 10 minutach podłączenia do Internetu. Czas infekcji z dnia na dzień jest coraz krótszy, okazuje się nawet, iż nie jesteśmy w stanie zdążyć ze ściągnięciem odpowiednich uaktualnień do programów, co trwa zazwyczaj dłużej niż wspomniane tutaj 20 minut.
“Najgorszy jest fakt, iż czas teoretycznie bezpiecznego korzystania z zasobów Internetu (20 minut) jest mniejszy niż czas potrzebny na pobranie z sieciowych zasobów odpowiednich uaktualnienie do programów, jakie miałyby zapobiec infekcji” - eksperci z The Sans Institute
Co jednak najbardziej załamuje, to pesymistyczne prognozy przedsiębiorstw zajmujących się bezpieczeństwem w sieci, firma Symantec sądzi bowiem, iż czas infekcji należy już liczyć w sekundach a nie minutach.
„Największym źrółem ataków jest wciąż wirus Blaster” - Tony Vincent - Symantec Managed Security Services
Dużym dylematem jest także ogromny problem z eliminacją bardzo starych już wirusów, które powstały kilka lat temu, a które nadal można znaleźć w Internecie. Robactwa takie znajdują sobie lokum na niezabezpieczonych odpowiednio serwerach i komputerach zwykłych użytkowników. Codziennie pojawiają się nowe zagrożenia, zaś firma Symantec odnalazła w Internecie mikroby które powstały nawet cztery lata temu i które są nadal w obiegu.
Użytkownikom zaś nie pozostaje nic innego jak częsta aktualizacja oprogramowania i używanie aplikacji anty-wirusowych. Jednak np. ostatnie wiadomości o lukach w najnowszym Service Pack do WinXP nie mogą napawać optymizmem, i tak źle i tak nie dobrze, a wirusy zdaje się będą skutecznie uprzykrzać życie użytkownikom komputerów już do końca istnienia tego medium, Internet to przytulne miejsce z dużą ilością potencjalnych ofiar dla tego typu drapieżników.