35 lat temu zadebiutował jeden z najlepszych i najbardziej przełomowych seriali w historii telewizji. Kultowe Miaste...
UWIELBIAM!
Takiego serialu ze świecą szukać! Niestety nie dla każdego. Mimo wszystko warto spróbować.
Serial wyjątkowy, który nawet dzisiaj można oglądać bez zażenowanie. I co ciekawe, nawet ostatni sezon dokręcony po latach zachował klimat i wysoki poziom pierwowzoru.
Zakochałem się wtedy w Larze Flynn Boyle, niestety bez wzajemności, za to z kawą do dziś łączą mnie gorące relacje bo na straży zawsze stoi jeden z bohaterów Twin Peaks, który po śmierci stał się czajnikiem.
Pamiętam finałową scenę z 3 sezonu, gdy Cooper pyta się: "który to rok?", a towarzysząca mu Carrie słyszy z ulicy jak w domu Palmerów, matka woła Laurę po imieniu, i Carrie zaczyna krzyczeć opętańczo.
Dostałem wtedy deja wu, i uderzyła mnie wtedy myśl : "Podobnie jak w moich snach. To ma wszystko sens, gdyby przyjąć, że wszystko, co się wydarzyło w filmie, było tylko snem Laury Palmer".
Niestety Lynch już nie stworzy kontynuacji, i się nie dowiem czy to wszystko było faktycznie tylko snem... ;)
Dla mnie tylko pierwszy sezon. W drugim jest już za dużo wodolejstwa i z powodzeniem można by go skrócić o połowę. Tego trzeciego już nawet nie chciało mi się oglądać, może kiedyś.
David Lynch to artysta i widać to w drugim sezonie kiedy tv odebrała mu kierowanie projektem serial osiadł na mieliźnie . Dopiero ostatnie odcinki zrobił ponownie Lynch .
Za to genialny i autorski jest trzeci sezon , gdzie Lynch stworzyl go zgodnie ze swoją wizją .