Mobius Final Fantasy

Minirecenzja Mobius Final Fantasy – piękny i satysfakcjonujący średniak

Square Enix od dłuższego czasu całkiem nieźle poczyna sobie na poletku gier mobilnych. Nic zatem dziwnego, że swego rodzaju „skoku w bok” doczekała się również jedna z ich flagowych serii. Jak sprawdza się kieszonkowe Mobius Final Fantasy?

Fabuła tej produkcji nie zasługuje niestety na szerszy opis. Historia bezimiennego, będącego wybrańcem bohatera jest miałka i przewidywalna – brakuje zwrotów akcji, a sytuacji nie ratują również sztampowe dialogi. Na szczęście, te ostatnie zostały zdubbingowane przez profesjonalnych aktorów, na czele z rewelacyjnym Keithem Silversteinem, znanym choćby z roli Garrusa w trylogii Mass Effect.

Sama rozgrywka opiera się na dwóch filarach: eksploracji oraz walce z napotkanymi po drodze przeciwnikami. Zwiedzanie kolejnych lokacji jest satysfakcjonujące – co prawda poszczególne miejscówki są całkowicie liniowe, jednak wszelkie niedogodności wynagradza świetna oprawa graficzna. Kraina Palamecia prezentuje się wprost wybornie, a doskonale zrealizowanemu, szczegółowemu otoczeniu towarzyszą rewelacyjne modele wrogów.

W ten oto sposób dotarliśmy do potyczek, których w Mobius Final Fantasy jest naprawdę sporo. Starcia z oponentami rozgrywane są w systemie turowym, a tym, co cieszy w nich najbardziej, jest rozbudowany wachlarz ataków – od standardowych, po oparte na żywiołach ciosy specjalne. Całość można porównać do zasady „kamień-papier-nożyce”, gdyż konkretne rodzaje przeciwników wrażliwe są na określone typy ataków. Oprócz standardowego mięsa armatniego, na naszej drodze od czasu do czasu pojawiają się również trudniejsi do pokonania bossowie – kluczem do zwycięstwa jest w tym przypadku opracowanie skutecznej strategii działania, niekiedy poprzez metodę prób i błędów.

Mobius Final Fantasy to gra RPG, toteż nie mogło tutaj zabraknąć rozwoju bohatera. Protagonista rośnie w siłę nie tylko poprzez pozyskiwanie nowego oręża, lecz także odblokowując nowe umiejętności i specjalizacje. Co ciekawe, te ostatnie można tworzyć od podstaw, samodzielnie decydując o preferowanym zestawie zdolności.

Pomimo że wszystko to brzmi imponująco, sama zabawa na dłuższą metę staje się powtarzalna, przez co gra najlepiej sprawdza się przy krótszych posiedzeniach. Odbiór całości może zepsuć również mało intuicyjny interfejs. Przy pierwszym kontakcie z omawianym tytułem w lekkie zakłopotanie może wprawić również kilka rodzajów waluty. Oprócz tego, nie należy zapominać, że mamy do czynienia z produkcją free-to-play, zatem w późniejszej fazie rozgrywki we znaki daje się konieczność grindu, którą zniwelować można jedynie poprzez posłużenie się realną gotówką.

Podsumowując, Mobius Final Fantasy pod względem zawartości nie ma startu do najlepszych odsłon serii, jednak dobrze sprawdza się w roli świetnie wyglądającego wypełniacza czasu. Warto spróbować, ale nie liczcie na doznania rodem z przygód Cloude'a i spółki.