Iron Maiden: Legacy of the Beast

Minirecenzja Iron Maiden: Legacy of the Beast – turowy RPG nie tylko dla fanów zespołu

Choć zespół Iron Maiden swe najlepsze lata ma już za sobą, kolejne albumy Brytyjczyków nadal trzymają wysoki poziom, a sami muzycy – pomimo sześćdziesiątki na karku – w ostatnich latach wydają się przeżywać swoją drugą młodość. Starsi wiekiem gracze z pewnością pamiętają panującą wśród metalowców w latach 80. ubiegłego wieku modę i skórzane bądź jeansowe kurtki z naszywkami oraz przypinkami, przedstawiającymi logo kapeli lub wizerunek jej maskotki.

Bohaterem Iron Maiden: Legacy of the Beast jest właśnie wspomniana maskotka, czyli Eddie – żyjąca mumia, która odziana w typowe dla subkultury metalowców ciuchy przemierza świat w poszukiwaniu szczątków swej utraconej duszy. Cóż, przyznać trzeba, że fabuła tytułu mogłaby być nieco bardziej rozbudowana… ale całość nadrabia nieco ogólnym klimatem rozgrywki. Uniwersum gry stanowią oczywiście krainy, inspirowane powstałymi na przestrzeni lat tekstami zespołu, jednak sam klimat rozgrywki w niczym nie odbiega od innych produkcji, utrzymanych w stylistyce horror-fantasy. Podczas zabawy kontrolujemy drużynę, dowodzoną przez różne, odblokowywane stopniowo iteracje Eddiego – pochodzące z różnych albumów grupy i obdarzone odmiennymi zdolnościami specjalnymi. Drużynę uzupełnia zaś dwójka równie oryginalnych, choć obdarzonych znacznie słabszymi osobowościami pomocników. Cała zabawa polega tu oczywiście na walce z kolejnymi przeciwnikami i choć rozgrywka toczy się zasadniczo w trybie turowym, to jednak podczas używania specjalnych mocy bohaterów pojawiają się elementy rytmiczne i zręcznościowe.

Najmocniejszym elementem gry jest właśnie system walki, który początkowo może wydawać się prosty. Z czasem jednak poziom trudności rośnie, a kolejne pojedynki stanowić mogą nie lada wyzwanie nawet dla weteranów gatunku. Podobnie jak w większości tego typu produkcji, kluczem do sukcesu okazuje się umiejętność łączenia zdolności postaci skuteczne kombinacje. Od strony technicznej właściwie nie ma się do czego przyczepić. Oprawa graficzna utrzymana jest w charakterystycznym, kreskówkowym stylu, znanym z większości mobilnych gier RPG. Interfejs gry jest prosty, intuicyjny i podczas obsługi nie sprawia większych problemów. Jedynym minusem produkcji wydają się więc być typowe ograniczenia modelu free-to-play. Ilość pojedynków, które możemy rozegrać podczas jednej sesji z grą zależna jest od odnawialnego paska energii, a odblokowywanie kolejnych elementów gry bez płacenia realną gotówką wymaga sporej cierpliwości.

Gra Iron Maiden: Legacy of the Beast nie jest pierwszą grą firmowaną przez zespół, choć pierwszą tego typu produkcją od wielu lat. I choć największą atrakcję stanowić będzie ona przede wszystkim dla fanów Iron Maiden, to jednak nadaje się znakomicie dla szerokiego grona fanów mobilnych gier RPG, niestroniących od mocniejszych gatunków muzyki. Zważywszy na to, że jest to mimo wszystko produkcja dość oryginalna, a ponadto rozpowszechniana w stosunkowo mało ekspansywnym modelu free-to-play, to z całą pewnością warto ją przetestować i spędzić z nią kilka (a może więcej) przyjemnych chwil.