Elden Ring
W dupie mam ciebie i twoje marne próby zepsucia mi zabawy, wiedziałem to prawie tydzień temu jak były pierwsze wycieki.
Natomiast jakim trzeba być marnym człowiekiem żeby próbować zniszczyć frajdę dziesiątkom podjaranych graczy to sobie nie wyobrażam. Serio, jest poranek w weekend a ty siedzisz i próbujesz popsuć dziesiątkom ludzi humor jak jakiś edgy piwniczak z wykopu.
Pluję na ciebie.
U mnie wrażenia też bardzo dobre, więc raczej się nie popsują a im dalej tym lepiej, też jestem po pokonaniu rycerza z dwoma mieczami, nawet fajna walka chociaż pare razy się 'wydupiłem' myśle nad zmianą builda bo lece tym co z podstawki skończyłem a chciałbym się dostosować do nowości, ale jeszcze nie wiem w co.
No Minas Morgul, druhu po młocie. Wczoraj zalazłem w takie miejsce, że stwierdziłem: chrzanić finezję, honor i godność ;-) ;-) Złapałem w łapy Giant Crusher+25 + Lwi Pazur (Pazur Dzikiego Lwa z DLC) i do przodu. Wtedy to ja trollowałem. Ta kombinacja nie ma konkurencji. Przy okazji znalazłem dwa inne fajne olbrzymie młoty: Kowadła i Devonii. Choć to nie nowe typy, ale build mocarnego młotkarza zyskał nawet jeszcze w DLC. Nie przełączyłem się na stałe, ale wspomagam się czasem. BTW, gratsy za piecyk.
No ciekawy jestem jak ostatecznie eksperci i inteligencja tłumu ocenią ten level design. Wygląda pięknie, ale dostać się czasami w upatrzone nieodkryte miejsca to mały cud. Bywa, że tracę orientację w terenie i sporo pustego ganiania. A czasami gnam na koniu, wyłączam mózg i samo się rozwiązuje :-))) Tu by się przydały umiejętności Linka z Zeldy, co to na każdą górę się wdrapie, z każdej wysokości na lotni poszybuje w upatrzone miejsce i nie przejmuje się tak jakimiś tam ukrytymi przejściami ;-)
michał1818 - ''Śmieszny michałek'' ależ musisz mieć smutne życie, where moderacja, śpi po premierze Eldena ? ^^
Opiszę osobno pierwsze wrażenia.
Jest niesamowicie.
Uważam, że to, co teraz widzimy jest bardzo ważne w perspektywie kolejnych tytułów i widać już, że prawdopodobnie będzie to rzutować na kolejne odsłony.
1. Koncepcja otwartego świata. Oczywiście jest dalej otwarty. Różnice? Zamiast płasko i szeroko, mamy wysoko i głęboko, z typowo soulsowym formatem odblokowywania zamkniętych lokacji. Będą fani i antyfani tego rozwiązania. Jestem wielkim fanem tej ewolucji. Trochę taki powrót do korzeni. To, co zobaczyłem już w pierwszej twierdzy daje mi przedsmak tego, co nastąpi dalej.
Czuję się trochę jak w Ringed City i trzymam się tego porównania.
2. Bossowie. Przedłużone i przeciągnięte ataki + duże AoE są fajne, jednak faktycznie, w podstawce było trochę krytyki, że zbyt wielu bossów bazuje na tym. Wygląda na to, że Fromsoft w DLC poszedł po nieco nowe formy kreślenia trudności. Troszkę mniej obszarowej, jest więcej tańca z bossami. Jestem kupiony.
3. Jest znacznie bardziej dynamicznie i szybciej, ze względu na nowe ashes of wars oraz bronie. Widać, że w przyszłości ta formula będzie chyba właśnie nieco szybsza.
4. Podstawkę dało się nieco zbyt łatwo zupełnie "zblastować" statami, co ma swój urok. Natomiast widać w dodatku, ale postarali się o to, by nikt nie trafił tam przelevelowany. Co więcej? Nawet na Malenii dało się najpierw nałożyć na siebie 11 inkantacji, 4 buffy, olejek do opalania, a tu? Ledwo wejdziesz na arenę i od razu po głowie.
I to pierwsze obserwacje. Jak pisał Xandon, gram jeszcze młotkarzem, być może zagram którymś z cięższych mieczy, ale poczekam aż wpadnie coś nowego :). Pierwszy boss dał mi trochę popalić, bo może 40 żywotności to trochę za mało, ale daliśmy radę:). Może poczekam na ten kolejny ash of war.
Jak na razie, ten DLC daje mi vibe podkręcenia wszystkiego, co kocham w tych gierkach.
Aczkolwiek trochę czuję presję, bo mam nadzieję pokonać finałowego bossa, nim dostanie nerfami. A wątpię, czy tam dojdę prędko.
Jest znacznie bardziej dynamicznie i szybciej, ze względu na nowe ashes of wars oraz bronie. Widać, że w przyszłości ta formula będzie chyba właśnie nieco szybsza.
No też to zauważyłem, nawet powolne postacie mają od nas szybsze movesety.
A niektórzy rycerze powinni być Elden lordami, bo rozjebali by Hoarah Loux w 30 sekund. Jednego to aż musiałem zczisować jak lamer, bo typek latał za mną po całym zamku jak popieprzony.
Yup, zwykłe mobki i invady dają mi mocno popalić.
Swoją drogą, grając taką OP bronią w podstawce, odzwyczaiłem się od ciężkich walk :). Bo to zazwyczaj wyglądało tak, że stagger, stagger, krytyk, 2 faza, powtórz i po bossie.
A tu szmacą mnie, jak chcą. Przy moim niskim dmg, bossik z trailera zamiatał mną podłogi, jak chciał, nim się go nauczyłem.
Fajne :).
Świetne spostrzeżenia. Ze światem, na tym etapie gdzie jestem, to mam gębę otwartą ze zdumienia co i jak oni tu wykonali. Raj dla osób lubiących dokładnie eksplorować i odkrywać jego tajemnice. Ja lubię sobie zapamiętywać i mapować w głowie takie światy dlatego się cieszę na tą "pracę" w tym i kolejnych przejściach. Taniec z bossami - pełna zgoda :-)
Gosciu wyciagnal konto zamrozone od paru miesiecy i nadal probuje trollowac. Alez tam musi byc cos mocno poprzestawiane pod kopula, az troche przykro sie robi. Szczegolnie patrzac po postach, ktore splodzil poprzednim razem gdy byl aktywny. Sa tam np. takie kwiatki. :D
O minusach i wadach ER fajnie pisał tutaj ostatnio użytkownik "jaro".
Dzisiaj juz wiemy, ze jaro i michalek to ten sam czlowiek. Typ rozmawia sam ze soba, a obstawiam ze to tez nie byly i nie sa jego jedyne alter ego. Czuje zazenowanie jak teraz czytam nagonke na xandona, ktora prowadzil z dwoch kont jednoczesnie. xD
Z drugiej strony nie dziwi, ze musi siegac po takie srodki. Takie fusy nie maja zadnych kolegow ani znajomych. Nikt nie lubi zawistnych i zlosliwych ludzi. :)
Uniknalem kazdego mozliwego spoilera az jak ostatni naiwniak dalem zlapac sie jakiemus randomowi i to w miejscu, w ktorym czulem sie bezpiecznie - forumowym watku o Eldenie. :) ale nic to - gra sie i tak bardzo przyjemnie. Dzisiaj druga runda.
do bywalcow - dodajcie sobie jeszcze na wszelki wypadek do ignora to konto:
https://www.gry-online.pl/forum_user_info.asp?ID=1397722
tak mi cos switalo, ze bylo "ich" ostatnio wiecej - juz wtedy cos mocno smierdzialo. :))
gówniane DLC, najgorszy twór jaki From Software wypuściło, zwykły skok na kasę, szkoda, że recenzenci nie potrafią tego stwierdzić tylko musza kluczyć i spuszczać się nad wszystkim co popularne.
Wchodzę na forum, patrzę; wątek na samej górze... Ożywiło się myślę sobie...a tu troll, samozwańczy mesjasz i mistrz podbijania wątku ':) ...aż się boję zapytać jak masz staty porozkładane w grze..której pewnie nie masz?! ..pytanie retoryczne.. ;)
Via Tenor
Michalek masz chociaz jakis kolegow, zeby im sie pochwalic jak to ownujesz Eldenowcow na forum gola?
Czy w dzien troling w necie, a w nocy placz w poduszke?
btw. ostatnie posty tego kolesia tutaj sa z kwietnia (lacznie napewno na conajmniej trzech kontach, moze wiecej), i wtedy zostal zaorany i jasno mu powiedziano, ze nikt tu nie chce jego dziecinnych i dziwnych postow i odpisywania samemu sobie.
Chowal uraze i planowal "zemste" ponad dwa miesiace.
jprdl.exe polaczone z getalife.jpg
No, panowie i ewentualne panie. Jest coraz lepiej! Trzeci legacy boss pokonany, a ja z godnością odebrałem jego broń jako moją nową zabawkę i oh god! THIS IS FUCKING AWESOME! Nowa
spoiler start
włócznia węzowego Vlada Palownika
spoiler stop
jest zajebista pod build dex/fth w parze z ol' good włocznia Vyke, ale i bez tej włóczni radzi sobie zajebiście dobrze pod względem potężnego aoe ash of war.
Czy coś mi się na ten moment nie podoba? Może nie tyle co recykling bossów co muzyki przy niektórych miejscówkach albo boss fightach. Liczyłem na dużo więcej.
A do frajera, który raczył rano nasrać w temat - i tak wiem, że to czytasz - to bardzo ci dziękuje, że spierdoliłeś mi dzień, gdy zobaczyłem kto będzie jednym z ostatnich bossów.
Załączam jeszcze zrzut mojego nowego fashion.
Via Tenor
Najs. Gratki.
Na pocieszenie napisze, ze moim zdaniem koncowy boss to zdecydowanie nie jest najlepsze co ma do zaoferowania SotE.
Gratki,
A i dodam, że ja z wielką chęcią przeczytam wszystkie Wasze spoilery i informacje dot. samych broni. Wszystkiego sam i tak nie przetestuję, a fajnie będzie wiedzieć, czym gracie i co się sprawdza :)
Od razu napisze ze gram z podpowiedziami wiec calkiem szybko mozna niektore rzeczy ogarnac, jak sie wie gdzie isc. ;)
Opisane raczej spoiler free ale z nakresleniem klimatu i moich wrazen.
Kosmiczna Sciezka (sa trzy glowne, TA o ktorej juz wszycy wiedza, chaosu i "kosmiczna") jest super. Mega klimatyczne, nieziemskie w designie wizualnym lokacje.
Jest ten zajebisty From Softowy "niepowinno cie tu byc", "jestes na koncu swiata i o jeden krok dalej" klimacik, ktory tak uwielbiam.
Super bloodborne'owy koncowy boss z niesamowitym spektaklem wizualnym (prawie jak Elden Beat, niektore spelle inspirowane kosmosem wygladaja jeszcze lepiej niz kijanki).
Od strony Lore mamy rzucenie troche swiatla na poczatki calej "okupacji" i przybycia przydupasow Greater Will na Lands Beetween i nawet jeszcze wczesniej.
Jakby to konczylo kontent to juz bylbym zadowolony (z perspektywy fanboja hehe), a to nawet 1/3 nie jest.
Teraz sobie zrobie sciezke chaosu z luzna exploracja. A na koniec zostawiam glowna bo niestety ale przecieki mi powiedzaly sporo i jest najslabsza zdecydowanie.
No i znowu From Soft mi przypamnia jak ja uwielbiam design ich mapek i swiatow. Znowu bede mial pol roku z motywem ze zadna gra mi nie bedzie siadac i bede musial kupic dodatek do World Of Warcraft. Zwlaszcza ze dwa ostatnie dodatki maja wlasnie taki wertykalny design mapek. ;) ;) ;)
Wrzucilbym screena bo lokacja(e) wyglada(ja) naprawde odjechanie (i ma pewien dziwny detal o ktorym pomyslalem doslownie teraz, ktory mze byc wrzucony bo "cool factor" a o ktorym pewnie powstanie z 20 filmikow ze spekulacjami dlaczego ;)), ale zawczesnie jeszcze imho.
Tak czy siak warto. ;)
Widzę, że wszystkim dobrze idzie zwiedzanie Krainy Cienia. Ja mam na razie pod górkę: jeszcze nie opanowałem tańca z lwem i gaszenia wielkiego paleniska. Ale próbuję... :P
Właściwie czuję się, jakbym grał pierwszy raz, bo nie pamiętam nawet podstawowej klawiszologii... Ale stopniowo pamięć pod palcami wraca. :)
Załączam mój portret przedśmiertny.
spoiler start
Czy w Krainie Cienia będzie jakiś spec od broni i rynsztunku? Czy też trzeba wracać do podstawki, żeby ulepszać oręż? Na razie spotkałem tylko jednego kupca u wrót miasta, bodajże Moore'a.
spoiler stop
Bossowie to pikuś ;-) ale znaleźć drogę i dotrzeć do ostatniego fragmentu mapy to dopiero wyzwanie, a najlepiej to próbować godzinę od nieodpowiedniej strony :-) Miyazaki - ten człowiek nie ma sumienia :-))) Osoby twierdzące, że bez poradnika nie podchodź będą miały mały argument. Ale teraz jestem w pełni szczęśliwy. No nie ma co gadać, konstrukcja i urok tego świata, lokacje i bossowie wymiatają. Rozgryzam sam to mi się trochę wlecze, ale wypada się delektować powoli takim daniem. BTW, pokazuje wam w menu poziom błogosławieństwa Ostrodrzewa?
Pokazue poziom Ostrodrzewa i prochów, ale nie pokazuje ile sie ma składników poza tą kropką gdy się już ma wystarczającą ilość?
OK, dzięki. Widziałem jak ktoś tłumaczył, że jest max 5 poziomów (na które się składa oczywiście większa ilość fragmentów) i numer poziomu był widoczny w tym menu do punktów łaski w nawiasie (5). U mnie na XBOX tego nie podaje, a może to chodzi o wersje EN/PL. Ale faktycznie widać w Statusie tylko chyba raczej ilość fragmentów, bo mam sporo więcej. Wcześniej patrzyłem tylko na żółte podbicie statów w statystykach broni i ochrony, a na to nie zwróciłem uwagi.
Via Tenor
jeszcze nie opanowałem tańca z lwem
A mi sie udalo doslownie przed chwila. Chociaz za jaka cene... dla mnie bezapelacyjnie najtrudniejszy boss z jakim walczylem w grach FS. Wdalbym sie w szczegoly ale szkoda gadac... w skrocie super wolny ultragreat sword + brak summonow bo znajomy troche wjechal mi na ambicje. Mysle, ze spokojnie z 60-70 prob (zaczalem juz wczoraj) a i tak ostatecznie zrobilem respeca. Przelokowalem czesc punktow w witalnosc i wytrzymalosc zeby moc zalozyc duzo mocniejszy armor set i to w sumie wiele zmienilo.
Momentami mocno wkurzala praca kamery ale ogolnie swietna walka. Tylko teraz boje sie sie nastepnych. :c
Aaaa to nie tylko Ty tak masz.
Ostatnio nie spotkałem nic, wobec czego byłbym tak bezsilny.
To już Ludwika w Bloodborne zrobiłem jak totalnego bubka, może po 4 próbach. Tu mam ze 110 lvl +, nawet do Golden Vow jeszcze mi brakuje statów.
Ten zajął mi 140-160 prób. Mam 40 żywotności, więc Ten boss ma 4 sekwencje, które mnie niszczą na raz. Nawet używając lion's claw, biłem mu niewiele. Druga faza to czyste piękno. Ta akcja z żywiołami... Coś niesamowitego. Strasznie więc mi zależało, żeby go zrobić bez gimmicków i zaklikania go. Dziwnie bym się z tym czuł.
Ten bossik niszczy staminożerne buildy z długim recovery rate, przynajmniej na niskim levelu.
Dawno już nic w tych grach mi tak nie obiło maski. Wracam z tego dużo pokorniejszy.
Do Minas Morgul: Dlatego ja przy buildzie pod STR mam również katanę z ciężkim klejnotem i krwawieniem, która skaluje z siłą. Nie trzeba wtedy nic respecować, a masz 2 buildy w jednym.
Postanowione, zagram na tą nową, magiczną kataną dostępną na początku gry. A przynajmniej wleci na testy.
Tylko teraz muszę się cofnac do podstawki, bo połowy komponentów nie mam :D
Jeśli lubisz serię i 'ideologię' DS to nie patrz na recenzje tylko zagraj sam i oceń. imo trzyma poziom, a 'nie żyjesz' powoli wypala mi się na ekranie monitora ;)
Hmmm... rzuce sobie okiem ale pewnie wiekszosc negatywow ze wzgledu na ostatniego bossa i zakonczenie glownej sciezki fabularnej.
IMHO troche slusznie, bo to ma prawo sie nie podobac.
Mnie sie nie podoba i jest to jeden z najdziwniejszych, najglupszych i najmniej pasujacych motywow jakie widzialem w grach From Softu, ale reszta poki co jest super extra wiec to nie ma duzego znaczenia.
Jesli zas to nie to to imho najwiekszym zarzutem moze byc poziom trudnosci, bo jest mimo wszystko to czego sie spodziewalem. Czyli wszystko podkrecone do 11/10 zeby tylko bylo i sporo tutaj jest sztuki dla sztuki. Kombosy niektorych bossow po 8 hitow, po czym jeszcze input reading + animation cancel zeby cie spunishowac na flaszce to czlowiek chwilami sie zaczyna zastanawiac czy to juz nie jest "sztuka dla sztuki", taniocha i przesada, jaki to ma w sumie sens i czy naprawde mu to sprawia fun a designerzy walk nie odpierdalaja taniochy (animation cancel + input reading dla kazdego, plus tona poise i 15000 hp) po czym "ida na CS'a".
Takze jestem w stanie zrozumiec mixed oceny, nawet biorac pod uwage ze to DLC, wiec wiekszosc ludzi to core fanbase.
..15 min przerwy..muszę wylizać rany ':) ..więc w przerwie wrzucam do niezobowiązującej, wielowątkowej dyskusji ->
ten obrazek pokazuje jak dobrze ta gra jest zrobiona i powiedzenie 'git gud' 'jest na rzeczy'..pomimo statów dostaję od niektórych przeciwników srogi łomot ale wracam do nich i patrzę jak za każdym podejściem, no prawie, z ich paska zdrowia znika o kilka pikseli więcej ';) ..przyznaję bez bicia, że farmienie 'dużego ptaka' w podstawce ma efekt dwusiecznego miecza :) Statsy są ważne ale ważniejsze jest zrozumienie jak je wykorzystywać w połączeniu z dostępnym ekwipunkiem na konkretnego wroga..no i ten mozolnie zdobywany skill wieńczy sukces.
edit:
spoiler start
Rellana śmierdzi!
spoiler stop
Pograne dalej, bardzo mi się podoba, ale jest kilka problemów które mnie drażnią:
- sporo wrogów ma mega poise i chyba nieograniczoną staminę, jak już im pyknie combo to można się pożegnać z 90% HP (pewnie jest to zamplifikowane tym że gram bez tarczy, blokując pewnie byłoby łatwiej, ale tryharduję dual wielding),
- może to skill issue, ale nie wiem jak radzić sobie z "chodzącymi piecykami", walka z nimi to jak walenie łbem w mur, czasem się uda przewrócić drania a czasem nie, ale generalnie gówno widać przez kamerę i jest chaotycznie - nie podoba mi się to,
- często jest bardzo ciemno, lantern powinno mocniej świecić, w ogóle uważam że jak na Torrencie ma się pochodnię w offhandzie to postać powinna ją trzymać w górze lewą ręką. Ciemność by mi nie przeszkadzała na 2/3 playthrough, ale teraz kiedy szukam drogi i sekretów jest to trochę upierdliwe.
- niektóre rzeczy mnie po prostu rozwalają, znalazłem nową inkantację, z 70FAI zadaje 20 (tak, to nie literówka) damage w małym AoE wokół postaci raz na ~sekundę przez jakieś pół minuty. Czy ktoś zapomniał pomnożyć obrażenia x30 czy o co chodzi?
Natomiast z drugiej strony:
- świat jest przepiękny, widoki bywają lepsze niż w podstawce,
- nowe bronie dają radę,
- uczucie odkrywania wróciło, co każdą sesję mam jakiś mniejszy lub większy efekt "wow, ale game designer tu dał czadu",
- klimat i OST to jest absolutny top,
- świat jest genialnie pomieszany, bywają miejsca gdzie są 3-4 rozdroża które trzeba zbadać,
Bawię się bardzo bardzo dobrze, ale 10/10 bym nie dał, głównie za sprawą poziomu trudności który jest prostu nierówny - dobry przykład to obszar
spoiler start
muzeum
spoiler stop
gdzie trash moby to po prostu faceroll (sprintuję jak przecinak, wszystko schodzi na 1-2 hity, nawet się nie zastanawiam) a każde spotkanie z "czerwonym kapturkiem" (których nie jest mało) to butt clenching moment gdzie dosłownie jedno zawahanie może być sprawą życia lub śmierci przez ich kosmiczne combosy.
Trochę pojęczałem, ale od czasów Baldur's Gate 3 (a wcześniej podstawki ER) nic mnie tak nie wciągnęło.
Polecam.
heh doslownie pol godzinki przed toba pisze o tym samym o czym ty piszesz w zarzucie nr 1. ;)
Ogolnie soulslike od From Soft zawsze mialy reputacje gier "trudnych ale sprawiedliwych" i byl to bardzo czesty argument "gitgudowcow".
Wg mnie Elden podstawka jest pierwsza gra w ktorej to stiwerdzenie broni sie tak ledwo, ledwo, ledwo. Natomiast to DLC nie ma juz z tym nic wspolnego.
O wiele tu blizej do standardowego poziomu trudnosci jak w innych grach na "mego ultra hard", gdzie staty i dmg wrogow mnozymy razy 5, dajemy im nieskonczona stamine i tyle.
Rozumiem ze jest to niejako wymuszone przez to ze Elden ma open world i duze mozliwosci "eksploitowania" tego swiata i systemow, ale co za duzo to niezdrowo.
Gra w dalszym ciagu jest super i nikt nie designuje swiata, mobow, itemkow i szerkoko pojetego klimatu jak From Soft ale jesli chodzi wlasnie o ten element o ktorym tu piszemy to wiecej tu juz jest rzutow kostka i standardowego designu tylko podkreconego do 11, niz From Softowego, sprawiedliwego "git gud".
No to ja tez pojeczalem sobie. ;)
Trzy pierwsze obszary zaliczone w pełni (zachodnia i wschodnia część równiny razem z jaskiniami plus "miasto"). Lew położony. Podobnie pierwsze chodzące palenisko (z równiny). Trochę też pozwiedziałem dwa dodatkowe obszary (wybrzeże i "krainę palców").
Mam mieszane odczucia na razie. Na pewno bym nie dał 10/10. Sporo tu "pustki", a eksploracja nie jest IMHO tak fascynująca, jak w podstawce. Ale może to się jeszcze zmieni.
Największym problemem jest jednak walka. Mam wrażenie, że np. używanie inkantacji z podstawki stało się w przypadku silniejszych wrogów bezużyteczne. Po prostu przeciwnicy z Krainy Cienia mają tak szybkie i długie kombinacje ciosów, że przerywają animacje i zanim mój zmatowieniec się w ogóle zabierze za rzucanie czaru, to otrzyma 4 ciosy i leży na ziemi. Coś tu nie gra. Walka wydaje się mocno "niesprawiedliwa" i nie sprawia aż takiej radochy. Ogólnie rzecz ujmując, przeciwnicy są chyba znacznie bardziej agresywni i dysponują atakami (dłuższymi, dwu-trzyfazowymi) o bardzo dużym polu rażenia.
Do tej pory nie miałem efektu WOW (może poza pierwszymi dwiema minutami), który ciągle towarzyszył mi w podstawce. Ani w przypadku poszczególnych lokacji, ani w przypadku przeciwników (np. lew wyglądał średnio; to samo dotyczy minibossów z jaskiń). Po całym dniu gry w ER miałem zawsze w głowie mnóstwo wspomnień z ciekawych miejsc lub pojedynków. Tu na razie pustka.
Ale wszyscy mówią, że później jest lepiej, więc... zabawa trwa! ;)
Witam serdecznie wszystkich tutaj zgromadzonych. Mam ogromną prośbę. Czy mógłby ktoś z Was poświęcić 10-15 minut swojego wolnego czasu i streścić tutaj fabułę podstawowej wersji gry? Zdaję sobie sprawę, że istnieje wiele filmików i poradników związanych z tym tematem, ale wolałbym, aby któryś z zajawkowiczów zrobił to osobiście, w uproszczonej wersji i dorzucił od siebie kilka cennych rad na start dla osoby, która dopiero rozpoczyna przygodę z tym tytułem :] «DZIĘKUJĘ » ????
Hejka, ode mnie się dużo nie dowiesz bo dla mnie w tej grze fabuła stoi na drugim miejscu ze względu na zagmatwany i szczątkowy sposób jej przekazywania + podstawkę skończyłem w marcu 2023 i niewiele pamiętam... Natomiast jeśli dopiero rozpoczynasz przygodę to wybierz sobie klasę postaci pod twój styl gry i zdecydowanie z poradnikiem rozwoju dla danej klasy ją sobie buduj eksplorując świat już bez poradnika przejścia fabuły...są filmiki na YT jak grę wymaksować ale to na spokojnie można zrobić za kolejnym przejściem fabuły. WAŻNE: "nie żyjesz" to myśl przewodnia tego tytułu więc się nie zrażaj.
No i do piochu... człowiek się nakombinował z rożnym ciężkim orężem, a tu sprawdzony ekwipunek w postaci
spoiler start
Reduvia+10 na krwawienie, pomocnik Leda i mimic w zupełności wystarczyły..
spoiler stop
powiem nawet, że na luzie..bo za drugim podejściem w tym zestawieniu..jednak zanim do tego doszło to krwi, nomen omen, napsuł ten boss ':)
Mam problem.
Przeniosło mnie do Wulkanicznego Dworu z podziemi Rai Lucarii (machina z piłami). Niestety dotarłem do Podziemnej Sali Tortur, skąd nie mogę się teleportować, a wyjścia strzegą dwie machiny z piłami, które są na mnie znacznie za mocne (boss).
Mam dopiero 37 poziom nową postacią i chyba będę musiał zacząć od nowa, bo nie widzę wyjścia z tej sytuacji.
Można coś poradzić w tej sytuacji?
Edit- sorry, po problemie. Wystarczyło odpocząć przy ognisku i się odblokowało. Kamień z serca.
No to tak, z dobrych rzeczy parowanie działa teraz dużo lepiej zgodnie z łatką 1.12 (Increased Parry hitbox generation speed). Autentycznie sprawdziłem, ze sztyletami do parowania mam teraz 100% skuteczności na mobkach, wystarczającą skuteczność do pokonania niektórych najbardziej przypakowanych mobów z DLC i noszę zawsze przy sobie :-) Game changer!
A co do DLC... Po średnim pierwszym wrażeniu, zachwycie środka po odkryciu całej mapy i wszystkich ważnych lokacji, przyszedł czas na realistyczną refleksję własną w końcówce, którą się podzielę wkrótce.
Póki co gra mi się zawiesiła pierwszy raz akurat po zwycięskiej walce z przystawką do końcowego bossa. Musiałem powtarzać, ale nie narzekam, bo była spokojna i przyjemna. Cała końcowa ścieżka zdrowia też mi się podoba. Gdy wszedłem na arenę bossa końcowego, to po zobaczeniu inicjującej cutscenki dostałem przykrego grymasu twarzy, nieprzyjemnego uczucia w żołądku i odechciało mi się walczyć. Naprawdę? Dlatego zapomniałem o zaprezentowanym kontekście fabularnym i skupiłem się na bossie mechanicznie, zrobiłem sobie wstępnie 2 rozpoznawcze próby i na razie przerwa do wieczora.
Śmieszna historia ogólnie jak się rozkminia wszystko samemu bez przewodnika. Podpowiedzi z yt użyłem w grze tylko raz, do znalezienia drogi do tego ostatniego fragmentu mapy, po tym jak spędziłem ponad 1h zabierając się do tego od dvpy strony. Miałem już wszystko gotowe do zakończenia wczoraj, a w lokacji Messmera byłem jeszcze dużo wcześniej, tylko go nie znalazłem... :-)) Wczoraj wieczorem dopiero rozkminiłem drogę i go dopadłem. 4 próby do drugiej fazy, pomyślałem co za po*ebany boss, nie podobał mi się ani wizualnie ani mechanicznie i poszedłem spać. Pierwszy boss, który mnie rozczarował w tym dodatku. Dziś rano autentycznie zrobiłem pierwszą fazę na leżąco na kanapie, a po kilkunastu próbach moja lodowa włócznia zrobiła mu z dvpy jesień Średniowiecza. Musiałem tylko założyć zbroję Lionela aby trochę przytankować i ten nowy talizman ochrony do ognia z DLC. Ostatecznie całkiem przyjemny bosik, fajnie się rozkminia moveset i ma konsystentne otwarcia po atakach.
BTW, pierwsze wrażenia z piękna otwartych obszarów tego świata pozostają, ale gdy je wszystkie pobieżnie zwiedziłem, to się okazało, że oprócz początkowego szczerego pola są jeszcze dwie dość rozczarowujące, które wyglądają cudownie, ale gdzie tak naprawdę poza pięknymi widokami i kupą pustego biegania nie za wiele atrakcji znalazłem. Za to lokacje zamknięte wszystkie w punkt.
No nic, czas wkrótce kończyć pierwsze przejście i napisać jakieś małe podsumowanie. To nie będzie czysta pieśń pochwalna. Gra mi się osobiście nadal bardzo podoba, ale zakładam, że nie zabraknie niezadowolonych, z dwóch względów myślę. Ale o tem potem.
Via Tenor
Ciekaw jestem twojej reakcji na ostatniego Bossa i koncowke.
Ja mialem (chyba) podobna (i sporo ludzi ogolnie), ze wzgledu na to ze jestem debilem i nie potrafie laczyc faktow. I wole wierzyc w swoj headcanon niz w to co widze na ekranie.
Dzis troche poczytalem komentarzy ludzi i to ma drugie dno, a nawet trzecie. Bo ogolnie to tam to co widzisz to niekoniecznie to co widzisz. ;)
Moje podejscie do koncowki pod wzgledem fabuly i character development mocno sie zmienilo.
Plus naprawde swietnie sie to zazebia z podstawka, i nawet nie tylko z podstawka ale i nawet z wydarzeniami przedstawianymi w trailerach przed podstawka.
Na 3436% cala historia byla wymyslona od poczatku do konca w taki sposob.
Napiszesz swoje wrazenia i moze sie jeszcze ktos znajdzie ktos juz to widzial to pospoilerujemy. ;)
PS. Ta walka ma najlepszy grab-finisher jaki mozna miec wogole ever i forever. Do teraz wygrywal Rykard z polknieciem ale to tutaj jest lepsze. ;) Pic somewhat related. ;)
Pomocy. W doadtku zrobiłem wszystko i po teleportacji na wyspę nie pojawia się Radan. Nie wiem czy rozmawiałęm na dziedzincu z facetem na murze, może go zabiłem.
Po lekkim rozczarowaniu, które mnie wczoraj dopadło, dziś znowu poczułem eldeńskiego ducha. Dotarłem na płaskowyż, więc krew leje się strumieniami
Fajne ujęcie. Jak to robisz?! bo przecież ansel tutaj nie działa. Jakiś mod i offline?
Tak, używam specjalnych narzędzi fotograficznych (Fransa Boumy). To sprawia, że muszę się bawić w trybie offline.
Zresztą i tak bym to robił, ponieważ moduję ER, żeby grać w rozdzielczości UW. FS to jeden z nielicznych deweloperów, który żyje w hibernacji i nie wie, że znaczna część graczy używa tego rodzaju monitorów.
Mnie rozwala to, że steamowy print screen jest tak biedny w porównaniu do tego, co prezentujesz. Miliardowa korporacja nie zrobiła czegoś, co ktoś zrobił za free.
Miliardowa korporacja nie zrobiła czegoś, co ktoś zrobił za free.
Nie dość, że za free, to w ciągu 1-2 dni. Tyle bowiem zajmuje zazwyczaj Fransowi Boumie wypuszczenie narzędzi fotograficznych do konkretnej gry. (BTW, to narzędzia, które automatycznie dodają też tryb UW).
No efekty zajebiste, z braku lepszego słowa. W sumie online w tej grze nie istnieje, a czasami wręcz te głupie 'przed tobą tajne przejście' albo wpisy przed interaktywnymi przedmiotami, irytują ..zerknę sobie na ten mod.
Online nie istnieje??
Toć to jeden z lepszych elementów gry, a przy takiej ilości graczy dosłownie co krok można z kimś kooperować.
Powiedziałbym, że Bukary dużo traci stawiając na mody.
Co kto lubi. Dla mnie elementu online mogloby nie byc wogole i gra nic by nie stracila. A wrecz zyskala bo nie musialo by byc kernel level antycheata, ktory tez potrafi mocno wkurzac. Zwlaszcza jak masz jakiekolwiek orpgramowanie automatyzujace w tle.
Koncepcja jest nawet spoko ale wykonanie jest mega "clunky" i jest pozostaloscia po koncepcie jedno drzewo = jeden gracz z Dark Souls 1. Wrzucaja to w takim samym designie do kazdej gry, czy pasuje czy nie.
Wiadomosci sa fajne pare pierwszych razy potem wybijaja z immersji i robi sie turniej kto wrzuci glupsza.
A jak bede chcial PvP to sobie League Of Legends sciagne. ;)
Już mieliśmy tę rozmowę, nie przekonasz mnie. Czy wiadomości są głupie? Tak. Ale są też wartościowe pokazujące ukryte ścieżki i przedmioty.
PVP akurat nie lubię ale kooperację bardzo i mam dużo funu.
Via Tenor
Wiem ze nie przekonam, i uwierz nie mam takiego zamiaru. Poprostu wypisalem swoje 3 grosze. ;)
Jest online i PvP to jest. Mowi sie trudno i zyje sie dalej. W sumie nie umniejsza to w zaden sposob "mojej" czesci gry (z wyjatkiem zakichanego antycheata w Eldenie ehh... Nie zebym nie mogl przez to spac bo to w sumie male piwko, ale poprostu nie lubie tak inwazyjnego softu dzialajacego w tle).
W przeciwienstwie do "a czemu nie moga zaimplementowac poziomow trudnosc i normalnej fabuly" crowdu, ja ogarniam ze nie wszystko musi byc szyte na moja miare. I nie bedzie.
Milego coopowania. ;)
multiplayer nie istnieje dla mnie ..tego zabrakło. Coopa nie zdarzyło mi się grać, chociaż miałem króciutki epizod na zmodowanym ER żeby coop to był coop po całości, a nie tylko we fragmentach gry. Ten oryginalny dla mnie nie istnieje. Być może dwa komentarze, które faktycznie wskazały ścieżkę..nie wiem ile takich komentarzy przegapiłem, jednak dla mnie mógłby nie istnieć w takiej formie jakiej jest.
No muszę przyznać, że mapa jest zrobiona rewelacyjnie. Można się zgubić i w zasadzie robię to dosyć często, bez absolutnie najmniejszego pojęcia, w którym miejscu się znajdę.
Szkoda tylko, że IMHO czuć pewną odtwórczość w projektach - myślałem, że kraina cieni będzie jakąś aberracją, a tutaj tak ona się różnicy od podstawy, jak grecja od albanii. Niby inaczej, a jednak podobnie. Mobki podobne, talizmany takie chyba zrobione trochę na siłę - bo kto będzie używał tego wzmacniającego atak po ataku krytycznym, albo tego ze wzmocnieniem po śmierci duszka.
Zgadza się. "System" rozwoju postaci też wyjątkowo biedny. Co więcej, mam za sobą co najmniej 1/3 mapy i nie znalazłem ani lepszej zbroi, ani lepszej broni w porównaniu do tego, co już miałem (z podstawki). Czary i inkantacje, niestety, na razie również słabiutkie. Ale może w końcu znajdę jakąś petardę. ;)
Liczyłem też na jakieś fajne zmiany "kosmetyczne". Jeśli chodzi o drobnostki, to żałuję na przykład, że FS nie zdecydowało się na wprowadzenie w SOTE zbroi dla strugi. Szkoda tym bardziej, że to, co mają na sobie konie w dodatku, wygląda znakomicie.
Ja z chęcią bym się pooburzał za to, że człowiek łazi gdzieś 30 minut i pada, tylko po to, żeby znaleźć osełkę XD
Ale nie pooburzam się, bo tego mi notorycznie brakuje.
Ale daliby jakieś nowe bell bearingi, kaman.
W tle wywiązała się dyskusja na temat poziomu trudności i wrzucę swoje 3 grosze.
Piszę wedle własnej perspektywy. ER jest o tyle nietypową grą, że gdy wypowie się o niej 15 osób, względna percepcja poziomu trudności będzie u każdego nieco inna.
Przy pierwszym przejściu ER, podstawki, gierka wydawała mi się jakaś zupełnie niemożliwa. Pamiętam starcia, które trwały więcej, niż jeden wieczór. Grałem na fatrollu, bo nie wiedziałem o ich znaczeniu. I bez ash of wars, bo też nie wczytałem się, jak działają... Wtedy poziom trudności wydawał się wyśrubowany.
Minęło trochę czasu i po którymś przejściu, kolejne, z wielkim młotem i lion's claw. Każdy boss, max 2-3 próby. Wczoraj przebiegłem sobie szybko Farum Azula, żeby zdobyć item - zero problemów z contentem, a lokacja endgamowa. Nie jestem mocnym graczem Soulsów, tylko mam solidny build.
Zmierzam w sumie do tego, że granie w DLC jest dla Eldena tym, czym dla podstawki była gra bez buffów i mocnych Ashes of War. I już prawie byłbym skłonny, by powiedzieć, że ten dlc wymaga i wymusza wręcz OP buildy, gdyby nie to, że niektórym udaje się przechodzić to normalnie :). Z finałowym bossem włącznie- ktoś go w sumie na parry zrobił.
Teraz silne buildy ściągają jakiś tam procent życia bossom, a granie z R1 wydaje się już naprawdę ciężkie.
I tu w sumie rozumiem krytykę, że takie wyśrubowanie może popychać nas jeszcze mocniej w kierunku takich, a nie innych rozwiązań, natomiast powiem szczerze, że trochę się stęskniłem za robieniem tego typu wyzwań. Lew jest chwilowo w mojej topce.
A także to:
spoiler start
Rellana rzucająca opóźniony pocisk, tylko po to, by wjechać Ci mieczem w momencie, gdy kończysz rolla na te pociski. To jest totalny kunszt
spoiler stop
Za to nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby zwykłe dziabanie przeciwników zwykłymi hitami dawało nadal sensowny dmg ;).
Mimo to, obecnie czuję się trochę, jak właśnie grając pierwszy raz w podstawkę.
Zazdroszczę tym z Was, którzy dojdą do finałowego bossika przed nerfami. Te ewidentnie się pojawią, bo FS na 100% na to zareaguje. U mnie max godzinka wieczorem;]
I jak na razie zgadzam się z tym, co tu pisano powyżej: otwarty świat pustawy i zasadniczo do przebiegnięcia, ale już każdy inny aspekt - połączenie lokacji ze sobą, sposób, w jaki to zakręca, wreszcie design zamków, rewelka. To akurat jest dużo lepiej zrobione niż podstawka. Giga mocno się wkręciłem, jak już skończyło się bieganie po pierwszej polanie. Jest tona rzeczy do roboty. Chwilowo: początek taki o, ale im dalej w las, tym lepiej.
W tej grze nie każdy trudniejszy przeciwnik jest gwoździem, żeby go tłuc młotkiem.. ;) ..w sytuacji gdzie ma się już rozwiniętą postać, nazbierało różnego ekwipunku, ma się możliwość wykorzystania słabości zaprogramowanych mechanik indywidualnych statystyk NPCów, pozostaje kombinowanie jaką strategię przyjąć na danego przeciwnika. Oczywiście żeby spełnić warunek rozwinięcia postaci i zebrania ekwipunku trzeba sporo wysiłku, potu i wirtualnej krwi, jednak od pewnego momentu słabym punktem pozostaje tutaj już tylko brak 'wgrania się' w danego przeciwnika i brak znajomości jego słabości..które można poznać z jakiegoś filmiku na YT lub poprzez metodę prób i błędów jak ktoś lubi. Ważne też pogodzić się w głowie z nieuniknioną stratą run.. ja mam już mega problem żeby uzbierać na kolejny poziom bo wolę skupić się na brnięciu dalej, ucząc się na błędach, ginąc, niż na dalszym levelowaniu postaci; jak się fartem uda uzbierać te 600k to będę tym bardziej zadowolony.
Ja jestem tym jak na razie zachwycony.
Design głównych bossów jest świetny. Gra się na nie inaczej.
Padam non stop, ale nie mam tak, jak przy moim "ulubionym" Fire Giancie, uczucia po przegranej, że "eh, i znowu od początku".
haha..a propos młotów.. właśnie znalazłem..przypadek?! :)
Padam non stop, ale nie mam tak, jak przy moim "ulubionym" Fire Giancie, uczucia po przegranej, że "eh, i znowu od początku".
A ja mam tak przy tych chodzących paleniskach. Kurwica mnie bierze. Mają za duży zasięg rażenia i za długi pasek zdrowia. Serio. Przegięcie. Zwłaszcza na (ostro)płaskowyżu, bo przed walką z tym gigantem trzeba wyczyścić cały teren wokół z innych przeciwników. I tak raz za razem. Aż do usranej śmierci. Kolejnej.
Pytanie dotyczące powielania wizerunków w SOTE.
spoiler start
Do tej pory znalazłem jedno takie miejsce. Sarkofag przy wejściu do palczastego pustkowia. Czy jest ich więcej? I czy to sarkofag jednorazowego użytku (jak mauzolea w podstawce)?
spoiler stop
Via Tenor
Bayle, The Dread.
17 podejsc. I dupa. ;P
Ja sie tych smokow From Softu boje i nie moge z nimi walczyc. ;)
Ide sie przejsc.
Ale historia opowiadana przez sam jego model i wyglad...
Cos pieknego.
Teraz rozumiem czemu
spoiler start
Placudisax taki zmasakrowany.
spoiler stop
Ten chiński smok lew. Wizualnie bardzo fajne, ale to co się z nim tam wyprawia... To równie dobrze można walczyć z randomowo wybrzuszającą się kulą napieprzającą błsykawicami i lodem.
Ktoś w ogóle zrozumiał moveset tego czegoś?
spoiler start
Udało się, on jest dość rytmiczny i ma jedno długie combo: 3 rolle + zianie "ogniem". A także czytelny grab attack - można pokarać go. A także rzuca się na ziemię (probuje cie zmiazdzyc), po czym również można mu dać po łapach. Reszta to spowolnione ataki, pomiedzy ktorymi nie da się zbytnio nic zrobić. Zabiłem go normalnie za 100 którymś tam razem. W drugiej fazie lepiej mi szło, gdy grałem wobec niego agresywniej. Po kazdym dlugim combo jest chwila, aby go ukarać, gdy telepie głową
spoiler stop
Via Tenor
Totalnie rozumiem te odczucia.. w moim przypadku zalazki zrozumienia zaczely pojawiac sie gdzies tak po 2h walenia glowa w sciane. Faza z zywiolami to niezly chaos.
spoiler start
Ja zalozylem talizmany odpornosci na elektrycznosc i zimno bo najlatwiej bylo mi unikac atakow powietrznych. Podczas elektrycznej fazy glownie unikalem piorunow wychodzacych z ziemi i ogolnie walczylem o przezycie, podczas lodowej w koncu wyczulem timingi tego szronu, ktory zostawial i sporo atakow udawalo mi sie punishowac. Jest tez moment, w ktorym zaczyna sekwencje przelaczania sie miedzy zywiolami jeden po drugim. Zaczyna od elektrycznosci - odrazu strzela piorunem, potem powietrze - combos z dashem w Twoja strone i lekko opoznionym flipem (atak z 1 fazy) i na koncu lód i delikatnie przedluzony stomp, ktory zadaje ogromne obrazenia. Po tej sekwencji zostaje juz na jakis czas w formie lodowej.
spoiler stop
Jedyne co moge doradzic oprocz tego to uzbroic sie w cierpliwosc. :/
Ja chcialbym poznac ludzi, ktrzy animowali i rigowali ten model (e, bo to pare polaczonych) oraz te szmaty w ktore jest owiniety. Czytelnosc zerowa ale naprawde slicznie sie to rusza i wyglada.
Jako fotograf hobbysta w realu, mogę powiedzieć, że progres w grze poszedł w pizduuuu.. :) ..'Otis_Inf' odwalił kawał dobrej roboty z tym modem..wierzyć się nie chce. Teraz zamiast polować na moby będę polował na ujęcia i kadry ';)
Mnie zazwyczaj jego narzędzia wydłużają zabawę o jakieś 50 godzin. ;)
Tak więc udanych łowów na kadry!
A ja gdzieś na oko jestem może w połowie, emocje po premierze trochę opadły, myślałem że bedę się zachwycał och i ach, ale jakoś gra spowolniła jak dla mnie, niby fajnie i ciekawe przeżycie, ale w sumie nie wiem czego się spodziewałem, na te chwilę moja ocena spada z 9 na 8 i tak pewnie zostanie, najgorzej że to DLC jest na 1 czy 2 przejścia i pewnie koniec, podstawkę w sumie przeszedłem z 6 razy, z czego 3 razy to speedruny, a tutaj nie wiem czy mi by się chciało znowu DLC ruszać.
Ostatnie spostrzeżenia po zarąbaniu ~8 bossów dających remembrance i wyeksplorowaniu na oko 60-70% mapy:
Jest to najlepszy i zarazem najgorszy content w ER. Jest bardzo nierówno, na przykład jest pewien rejon mapy gdzie klimat to po prostu 'chef's kiss' ale nie można używać Torrenta, przez co po pierwsze bieganie zajmuje kosmiczną ilość czasu (połać terenu jest wielka), po drugie dobór wrogów w ogóle nie pasuje do atmosfery rejonu, no i poza aspektami audiowizualnymi jest po prostu pusto.
Nadal regularnie mam to uczucie "oohhhh shit" kiedy gdzieś tam w tle widzę jakieś ciekawe miejsce po czym losowo na nie trafiam po kilku godzinach gry, natomiast kiedy widzę pusty niezbadany obszar mapy który chciałbym wyeksplorować, to znalezienie tam drogi wydaje się niemożliwe. Lubię łamigłówki i konieczność wysilenia czasem czerepu, ale jak muszę gdzieś iść 5km dalej, wskoczyć w mały otwór po czym wleźć w jakąś nieckę która jest zasłonięta krzakiem, to chyba ktoś przegiął pałę.
Z drugiej strony mamy jedne z najpiękniejszych widoków w całej serii, ten mocno ukryty obszar gdzie jest inkantacja wymagająca 70FAI (specjalnie piszę enigmatycznie) to coś gdzie przystanąłem i po prostu gapiłem się jak dureń, jest jak w bajce.
Nie rozumiem jęczenia (w tej skali) na trudność. Nie jestem wymiataczem (powiedziałbym że w ER gracz ze mnie przeciętny, może LEKKO ponadprzeciętny) ale idę jak przecinak, to co głównie mnie morduje to niektóre przegięte moby (np. te wysokie omeny z nieskończoną staminą), ale na żadnym z bossów nie utknąłem dłużej niż na 20 minut*. Po prostu zamiast walić łbem w mur (jak znajomy który na kilka godzin utknął na Messmerze) poszedłem zwiedzać świat i korzystam z każdego narzędzia (a tych jest sporo - boiled prawns, defensywne talismany, perfumy, czary, summony, armory z odpowiednio dobranymi resistami, odpowiedni wondrous physick itd itp), jak już się nazbierało scadutree blessingów to gra nie wydaje się znacznie trudniejsza od podstawki. No a jak ktoś rushuje od bossa do bossa, w dodatku ma jakieś zasady elitistów (nie używam summonów, nie używam consumable, gram z zamkniętym jednym okiem, nie używam tej X broni bo OP) to rzeczywiście pewnie jest bardzo trudno ;) Mam wrażenie że Sekiro znacznie bardziej (i nawet podstawka, zanim nauczyłem się grać) łoiły mnie w zadek, a community nie dostawało rozwolnienia.
*nie doszedłem do 2 najtrudniejszych bossów, na nich pewnie utknę na dłużej, ale Messmer już gryzie glebę.
Zostało mi już stosunkowo niewiele do końca i trochę mi przykro że to już końcówka przygody, mam nadzieję że dwójka (albo jakiś spinoff) powstanie. Przywiązałem się do tego świata, a w Lordran po Ringed City chyba nie ma czego szukać.
Ode mnie mocne 8/10, dla fana soulslike must have.
PS. Mało kto zwraca na to uwagę, ale mam wrażenie że DLC ma bardzo mało bugów - poza tym że w jednym dungeonie jest zepsuta ściana (można wypaść out of bounds) chyba nie napotkałem żadnego innego prolemu.
inkantacja wymagająca 70FAI
Mam problem z rozszyfrowaniem skrótu. Zaspoilerujesz?
Och czlowieku malej WIARY jak mozesz nie rozumiec. ;)
Chyba ze chodzi o nazwe spella. To wtedy nie wiem. Chcialem sie tylko wymadrzyc. hehe
PS. Mało kto zwraca na to uwagę, ale mam wrażenie że DLC ma bardzo mało bugów - poza tym że w jednym dungeonie jest zepsuta ściana (można wypaść out of bounds) chyba nie napotkałem żadnego innego prolemu.
MAsz racje. Z wyjatkiem performance samego w sobie, ktory jest poprostu duzo gorszy niz w podstawce (a przy tym update obnizyl go i w podstawce), to nie ma sie do czego przyczepic.
"It just works", tylko tak na serio a nie jak u Bethesdy.
No i balans i design 2 fazy finalowego bossa to troche jednak miss. Juz Elden Beast miala mieszany odbior jesli chodzi o sama walke. Tutaj jest to podkrecone do 17/10.
Zakala smoczego rodu gryzie piach.
Niesamowita walka. From Softowe smoki to jest stan umyslu. ;)
W dalszym ciagu Midir z trojki jest najlepszy, ale tutaj imho mocne drugie miejsce.
Tak jak napisal pan wyzej Scadutree upgrade'y to jest podstawa jednak. Do tego dostosowywanie ekwipunku pod encounter, co w poprzednich grach tez pomagalo, tutaj pomaga jeszcze bardziej (wrecz bym powiedzial ze jest wymagane). To juz nie jest DS1, gdzie caly poradnik mozna sprowadzic do "Znajdz Claymore, ulepsz na +10 i cala gre bedziesz tym walczyl".
Gra wydaje sie w sumie bardziej "rpgowa" niz "soulsjakowa" bo tutaj w sumie liczby i itemki sa juz wazniejsze niz pure "git gud" i skill.
Cos jak Hack 'n' slashe. Niby pure skill sie przydaje ale matematyki i systemow nie oszukasz juz samym rollowaniem.
W sumie fajnie bo jakas to jest odmiana formuly.
btw w spoilerze From Softowa dbalosc o lore, szczegoly, enviromental storytelling i inne takie za co ich kocham. Dotyczy Bayle i pana Placka z podstawki.
spoiler start
Bayle to smok, ktory zbuntowal sie przeciwko Placudisaxowi i z nim walczyl. Juz nie pamietam czy chodzilo o czysta ambicje, czy o podzial u smokow na przeciwnikow i akceptujacych nowy porzadek.
Zostal pokonany i musial uciekac do Shadowlandu.
Placek w walce stracil ogon, i dwie glowy. Bayle noge, skrzydla i lapy.
Teraz najlepsze... oczywiscie w czasie samej walki guzik widac bo za szybko, ale na modelu Bayle sa dwie glowy Placudisaxa, ktorych brakuje jego modelowi w Farum Azula.
Szczeki zacisniete i wyglada na to ze zostaly oderwane od ciala podczas gryzienia/trzymania.
Wlasnie za takie szczegoly i ten sposob opowiadania historii i uzupelniania "klockow" o brakujace fragmenty tak lubie te gry.
spoiler stop
spoiler start
Mało tego, te leżące truchło smoka było dużo większe od Greyroll! Podoba mi się fakt, że ten smok poświęcił swoje ciało, by wejść w humanoidalną powłokę* w imię walki z Baylem.
*A wydaje mi się, że tym wielkim smokiem była ta smocza kapłanka co pilnowała tego truchła i smoczej komuni.
spoiler stop
Tak jak dotychczas widziałem różne wady wśród bossów to jednak nie było tragedii, bo zawsze widziałem w nich jakiś potencjał, teraz doszedłem do
spoiler start
dowódcy na dziku
spoiler stop
i... o zgrozo. Możliwe, że po prostu nie wiem jak z nim walczyć, ale jak na razie to chyba najgorsza walka jaka mi się przytrafiła.
Nie wiem jak go ugryźć, kiedy ten na mnie szarżuje, gdy jestem sam, bowiem wejście na arenę często się kończy tym, że nie mam praktycznie czasu, by przyzwać Mimic Teara i od razu zrobić unik. Jak już jednak uda się przyzwać sobie wsparcie to też wcale różowo nie jest.
Btw. Wam też nagle zaczął pojawiać się błąd i zostajecie wyrzuceni z online za "niewłaściwe zachowanie"? Dwa razy już takie coś miałem i dwa razy byłem zestrachany, ale podobno po aktualizacji sporo osób też takie coś ma.
Kurcze takie przemyslenia na koniec weekendu: mimo iz w przypadku ER kupuje mnie koncept "wiecej tego samego" i moglbym tak jezdzic i zwiedzac bez konca to mam juz wrazenie, ze zblizylismy sie niebezpiecznie blisko do momentu, w ktorym bebechy gry i silnika przestaja dawac rade. Chyba chodzi mi glownie o kamere.
Pomysly tworcow na epickie i widowiskowe walki sa godne pochwal ale ktos tam chyba zapomina, ze to nadal ląduje w grze, ktorej core nie zmienia sie od nastu lat...
Na posta naszlo mnie wlasnie po ubiciu wspomnianego wyzej Bayla. Na serio ta walka mi sie podobala. Wizualnie - zgadzam sie - majstersztyk dorownujacy Placidusaxowi. Ale mechanicznie niestety cieniutko i cholernie irytujaco. Jako melee przez wiekszosc walki klasycznie ogladasz lewa/prawa stope smoka + na domiar zlego Bayle mial wyjatkowo kiepski hit box w okolicy laczenia ogona i miednicy + waski rozstaw nog przez co nie dalo sie miedzy nimi przebiec. :D
Chwile pozniej trafilem na hipopotama znanego z trailera. I w drugiej fazie znowu to samo. Kamera po prostu nie daje rady przy tak dynamicznych przeciwnikach - on nawet nie byl trudny, ale kazdym ruchem przesuwa naszego bohatera przez co kamera wariuje. Co i rusz zaslania nas cialem przez co walke widac z wnetrza modelu bossa... Skacze w niebo, pozniej turla w kolko przez pol areny. xD Az mi sie smiac chce jak to pisze. Ktos kto projektuje te bossy powinien zrobic krok w tyl, popatrzec sobie na Artoriasa, Tancerke, Namless Kinga czy nawet Demon of Hatred z Sekiro i wyciagnac wnioski. Byli juz bossowie z dlugimi combosami, byli tez tacy pokaznych rozmiarow i jakos dalo sie to zaprojektowac pod ograniczona kamere. Imho ladowanie do gry bullshit-anime combosow tylko jej szkodzi. Musi byc jakis kompromis miedzy skala spektaklu, a mozliwosciami jakie oferuje silnik by zachowac w tym komfort.
Brakuje mi poki co takich walk jak z Rellana - byla wymagajaca ale jednoczesnie sprawiedliwa. Jak umieralem to chociaz wiedzialem od czego, a nie w jednej sekundzie widze bossa, a za chwile krece piruety kamera po niebie bo nie wiem czy delikwent przeskoczyl za mnie, czy wzbil sie w powietrze i bedzie szykowal ktorys z atakow.
Troche mnie wymeczyl dzisiejszy dzien. ;) Ja mam dosyc smokow poki co.
Rellana akurat miała dokładnie ten sam problem, gdy zaczynała wirować, to nie widomo bylo, w którą strone się biegnie. Plus jej mega sprawiedliwe fale z miecza z oknem odskoku 0.05 sek
Dobrze piszesz klesk. Sam pisalem cos podobnego troche wyzej, tylko bardziej skupione na statach i mechanice. Ale rzeczywiscie chwilami jest taki pierdolnik na ekranie ze az strach.
Kolejny przyklad przerostu formy na trescia i czesiowego zatracenia tego co mialy DSy/Bloodborne. Choc szczerze mowiec to poczatki tego zjawiska juz sa widoczne w Bloodborne.
Ale spektakl wizualny i klimatyczny robia nieziemski. Absolutnie bez konkurencji. Moze niektore bossy z God Of War albo Final Fantasy, ale to i tak naciaganie. ;)
Do tego jesli chodzi o Bayle, to on ma jakies dziwne targetowanie. Inaczej sie go namierza niz inne smoki. Przynajmniej u mnie wszytko mi sie kielbasilo bo chyba targetuje nie tulow, tylko glowe. TO tez chyba przyczynia sie do calkowitego rozwalenia kamery przy jakimkolwiek zblizeniu do sciany, przeszkody czy samego modelu bossa.
Dlugo kombinowalem jak wogole grac jesli chodzi o movement. Troche zeszlo. :/ To ze nie ma raczek i nozek tam gdzie powinny byc tez nie pomaga. ;)
Na serio az nie chce tego konczyc, bo po tym jak spoilery i tak poszly tutaj, to sobie obejrzalem koncowke i to jaki bullshit odwala koncowy boss, to jest poprostu juz w sumie dziwne.
Naprzyklad boss sciezki kosmicznej o ktorej pisalem wczoraj chyba tez ma niesamowity spektakl wizualny, ale jest przejrzyscie (chyba ze wzgledu na duzo bardziej neutralna i stonowana kolorystyke) i nie ma az takiego chaosu i poczucia "opresji" ze strony bossa.
Boss chaosu tez jest spoko. Imho. Jest ognia i particles od cholery ale przynajmniej nie zaslania 3/4 ekranu i postaci.
Ale to co jest na koncu... oj bedzie sie tutaj dzialo w watku.
Ja sie musze na to przygotowac psychicznie. Albo szczerze mowiac poczekam na nerfy. ;)
NewGravedigger - Dla mnie najwazniejsze, ze widzialem jej rece i moglem w miare bezproblemowo sledzic miecze i nieskonczone combosy wzrokiem.
Spam falami z miecza rzeczywiscie upierdliwy. ;)
Kwisatz —> mysle, ze to juz jest pora na jakas ewolucje u FS. Pora ruszyc dalej i realizowac te wszystkie swietne pomysly w jakims przystepniejszym srodowisku i przy pomocy nowych narzedzi. :)
Jakie macie lvle?
Tyle dostaje się tych dusz, że po zastanowieniu podbiłem postać ze 130 do 150 i nie wiem, czy nie przedobrzyłem.
124 w tym momencie.
Wiele osób wchodzi do dlc na 150, więc nie sądzę, żeby Ci to cokolwiek zepsuło :)
Raczej będziesz miał więcej fajnych opcji.
Luz, ja przy pierwszym przejściu to dopiero miałem farming simulator i chyba nawet mocniej przycisnąłem z levelami :). Teraz było bardziej na skróty.
Za to często wracam do podstawki, bo bawię się w DLC, testuję, robię dużo respeców i oczywiście brakuje mi przedmiotów z podstawki do skończenia buildow :).
Na Rellanę pogram Milady, jak ma być szermierka, to niech będzie szermierka.
Masz tyle poulepszanych brobi, żeby się swobodnie przełączać? U mnie króluje siła i krew i takie też bronie mam na maxa, chyba nie starczyłoby kasy na sprawdzanie szybszych.
Olbrzymi młot w połączeniu z nowym lwim pazurem i krwią jest tak OP przeciwko mniejszym przeciwnikom, że czasami mam wyrzuty sumienia.
Nurtuje mnie jeszcze jedno - czy komuś z was towarzyszy w dodatku Melina? Mówi cos?
Meliny nie spotkałem.
Swoją drogą, pewnie ostatecznie będę grał z tym nowym lwim pazurem.
Jeszcze go nie zdobyłem, ale już ten zwykły wydaje się OP I znacznie trywializuje zwykłe moby.
Pytanie - gdzie go znalazłeś?
Nie powiem dokładnie, na pewno zaraz po wejściu do dlc,gdzieś przy wielkim moście prowadzącym do zamku.
175. Jednak chcialbym sie troche wytlumaczyc. :D Po ukonczeniu podstawki przygrindowalem zeby pozniej w PvP moc uzywac wszystkich zaklec i inkantacji bez respecowania. Gdyby odjac te ~30 pkt inteligencji, ktora mi sie totalnie z niczym aktualnie nie skaluje to zatrzymalbym sie wlasnie okolo 150 poziomu i jakos nie czuje zebym przegial. :)
dodatkowe statystyki:
kuzyn 1: 140 poziom i build wysrubowany co do ostatniego punktu.
kuzyn 2: wszedl do DLC na 91, ledwo wyrobil sie z zabiciem Mohga przed premiera. Bardzo szybko wbija kolejne levele i aktualnie zbliza sie do 120.
kumpel: wczesniej ogrywal ER na konsoli i nie wyrobil sie ze stworzeniem postaci na PC. Sciagnal save przygotowany przez kogos specjalnie pod DLC: lvl125, pozbierane wszystkie bronie, kamienie ulepszen, questy zrobione itd. Poczatkowo chcial zostac na tym poziomie ale jednak dalej rozwija postac. :)
Co ty z tym przedobrzaniem masz? W podstawce to tam słusznie nie rozumiem wbijania levelu powyżej 150-200, a są masochiści, którzy wbijają maxa choć wiedzą, że jest soft i hard cap statystyk. Nie rozumiem dlaczego uważasz, że 150 lvl to przedobrzenie skoro to generalnie peak mety budowania postaci.
Nie odczujesz, że przedobrzyłeś jak wejdziesz do DLC na tym levelu, bo i tak dostaniesz porządny wycisk.
Bo lvle wpływają na summony i bycie przyzywanym. Stąd moje pytanie aby zorientować się na jakich poziomach graja gracze
Na 150 znajdziesz bez problemu ziomeczkow do jolly coop. A w dodatku to już w ogóle będzie ich od zesrania, bo większość z takim levelem wejdą.
Jakby ktoś chciał patent na płonące koszyki wiklinowe to sprzedaję w spoilerze - niestety wymaga czaru z podstawki ER który wymaga odrobiny roboty by go zdobyć (za to ma bardzo małe wymagania statystyk).
spoiler start
Pest Threads - jeden cast to przy 70 faith i 13 scadutree blessings jakieś 4-5k dmg, można tym czarować jeżdżąc na Torrencie, można dać mimicowi. Ale damage to tam tylko wisienka na torcie (chociaż ja np. zarąbałem Golema przewracając go tylko raz), ten spell powoduje ogromny poise damage, więc przewrócić takiego gagatka można w kilkanaście sekund - a wtedy podbiegasz z kafarem i 3/4 życia mu schodzi od jednej riposty.
spoiler stop
Metoda jest znacznie szybsza i bezpieczniejsza niż ładowanie mu mieczykiem w nogi, a zarazem nie opiera się na jakimś "cheesowaniu" mechanik czy glitchach.
Czy tylko mnie wkurza, że wszyscy ci bossowie mają jakieś z dupy aoe stun ataki? Gra mi się w ten dodatek dość przyjemnie, ale naprawdę Miyazaki dośrubował poziom trudności do granic możliwości.
BTW
spoiler start
Właśnie pokonałem Metyr, Matkę Palców - oh god, sam wątek jest naprawdę świetny i dorzucił nam odpowiedzi na pytania, kiedy dyskutowaliśmy co przybyło pierwsze. Jakże moim szokiem było jak się okazało, że to nie Elden Beast był pierwszym wysłannikiem a Metyr, która zaczęła produkować te palce jako zapewne anteny dla Greater Will. Tak jak pisałeś przy Bayle'u, te DLC naprawdę nam podaje na talerzu odpowiedzi, których tak bardzo brakowało.
spoiler stop
spoiler start
Odwiedziłeś wioskę z której pochodziła Marika? Tam też mamy ciekawe kawałki układanki
spoiler stop
Dzizas, jaki ja jestem tepy. Doszedlem do tej doliny z
spoiler start
palcami ale z jakiegos powodu uznalem, że pochodza stad te chodzave łapy, a nie same palce.
spoiler stop
Jak zrobisz caly chain (miejscowek z
spoiler start
palcami
spoiler stop
jest wiecej) to sie wyjasnia duzo, no i imie koncowego bossa nie pozostawia watpliwosci. ;)
spoiler start
btw. Tylko ja tu widze silne nawiazanie do epoki kolonializmu, i np. tego jak zachowywala sie imperialna Anglia i kraje takie jak Hiszpania czy Belgia? Najpierw wysylasz robotnikow aby zrobili infrastrukture w ktorej "da sie zyc", potem "na wlosci" wprowadza sie posiadajacy wlasciwie wladze absolutna ambasador wyznaczony przez korone.
spoiler stop
heh
Co do Mariki to masz racje, teraz musze leciec ale napisze co pozniej.
Musze tez sobie ogarnac koncowke, bo juz sam nie wiem co o niej myslec. ;) Napewno zmienia postrzeganie niektorych postaci moze nie o 180, ale o conajmniej 90 stopni. ;)
W moim wypadku postrzeganie na jedna postać wcale się nie zmieniło, a chodzi tu o
spoiler start
Marikę. Od początku wydawała mi sie, że nie jest ta good girl, a jedyne co robiła na swojej drodze to wykorzystywała innych do swoich celów. Messmera olala, gdy tylko przestał być jej potrzebny i pomógł jej w osiągnięciu założonych planów. Gdy Godfrey zmasakrował olbrzymy, czyli ostatnich wrogów Złotego Porządku to Marika również go odesłała w pizdu na wieczną tułaczkę jako zmatowienca bez łaski. Wszystko co Marika robiła sprowadzała się do tego, że ktoś inny cierpiał a postać Radagona to prawdopodobnie jej ukryta wewnętrzna dobroć jaka miała.
spoiler stop
spoiler start
Sick shit dla mnie jeszcze był deep lore jak slojowonicy i generalnie slojarze powstawali. Wkładanie złączonych, poćwiartowanych ciał by te się sfermentowaly i powstał z nich jeden byt to coś , co trudno mi wyobrazić. Wiedzieliśmy dzięki Aleksandrowi, że bycie slojownikiem opierało się na pożeraniu innych wojowników (najczęściej martwych) ale ostatecznie ciężko sobie wyobrazić, że te słoiki powstały bo po prostu zbierano do tego żywych ludzi, których potem kaleczono.
spoiler stop
Kurde nie bede mial czas dopiero poznym wieczorkiem, wiec teraz napisze tylko ze dobrze mowisz. Marika to kawal kur...y. ;P
Polecam obejrzec launch trailer, gdzie w pierwszej minucie Marika...
spoiler start
Zabija kogos (albo juz jest martwy/a), przypusczalnie GLoam-Eyed Queen (ktora jest przypuszczalnie (hehe) matka Meliny i calkiem prawdopodobnie siostra blizniaczka Mariki), przypuszczalnie w ciazy! (i chyba Melina przezyla, moze stad te poparzenia i niemoznosc samodzielnego powrotu do stolicy), wyciaga z jej ciala zlote wlosy i tworzy Realm Of Shadow i rownoczesnie zaklada Zloty Porzadek.
MArika jest jedna z najgorszych postaci.
Siostrobojstwo fajnie sie tez wpisuje to ze pozniej rodzi przeklete blizniaki, co jest prawdopodobnie kara od ktoregos outer goda. Juz nie mowiac jak bardzo smierdzi George Martinem. ;P
spoiler stop
Za to zaplusowali
spoiler start
Rahdan (ktory jest ogolnie chyba najlepsza postacia w grze pod wzgledem "normalnosci" i moralnosci, Mogh oraz czesciowo Malenia, ktora ostrzegla Rahdana przed Miquellem(ą?)
spoiler stop
Ostatni temat - jak wam idzie interakcja z npcami?
Na ten moment z takich mniej oczywistych odkryłem, że jeśli zaatakuje się
spoiler start
babcię od głowy, to ta da gulasz, który można przekazać typkowi stojącemu pod zamkiem Rellany.
spoiler stop
Jak wam idzie interakcja z npcami?
Ja na razie posunąłem do przodu wątki Moore'a, Thiollier, "Rogacza", Ymira i właśnie "gulaszowej babci".
Drobne ostrzeżenie związane z kupcami - Moorem i Thiollier. Postarajcie się kupić u nich wszystko, czego potrzebujecie, zanim
(poniżej drobne spoilery)
spoiler start
dojdzie do złamania pieczęci. Bo później "znikają" (a właściwie przenoszą się w inne miejsce fabuły), jeśli odpowiednio "pociągniecie" ich wątki. W moim przypadku pieczęć została złamana, gdy udałem się na północ od wioski Bonny w stronę wieży Rabbatha.
spoiler stop
Warto też po wizycie u Thiollier odwiedzić raz jeszcze Moore'a. ;)
Ale stutter i to na lepszym kompie... do tego dziwny, w bez sensu miejscach, jakby lagowało przez neta.
Jak online to pewnie anycheat robi w tle (to gowno naprawde potrafi bruzdzic jak mu sie cos nie spodoba), jak oflline to moze kompilacja shaderow.
Muszę przyznać, że dodatek jest ogromny. A zyskanie dostępu do niektórych terenów na mapie... stanowi zagadkę samą w sobie.
Już w przypadku dwóch fortów (zamek Ensis i Fort Napomnienia) zauważyłem, że dostęp do pewnej części tych lokacji jest możliwy tylko z zupełnie innego obszaru mapy. Gdy idzie o Fort Napomnienia, to gra niewarta świeczki. Ale w przypadku Ensis warto się nagłowić, bo nagroda za tego rodzaju eksplorację zacna.
spoiler start
Karyjski magiczny miecz.
spoiler stop
Dzięki Ci dobry człowieku. Uwielbiam Ensis i czułem ogromny niedosyt, że już boss. Cieszę się, że jeszcze tam zawitam.
Hej żyjesz ;)
Pytanko czy ktoś by pomógł mi zdobyć drugi sztylet Reduvia..dostępny na początku podstawowej gry (znacznik 1) ->
Z tego co rozumiem, to TY WYBRAŃCU ':) byś musiał założyć nową postać, pokonać najazd NPCa w zaznaczonym (znacznik 1 ;) -> miejscu.. zdobyć reduvię, wezwać mnie do swojego świata i oddać mi zdobytą Reduvię.. brzmi prosto :)
Może tryb co-op w końcu się do czegoś przyda... :D
Szczegóły tego 'wyzwania' do dogadania na bieżąco gdyby ktoś był skory ':)
Samouczek: https://youtu.be/sIhIvjxhAY0?t=199
Mam akurat dwie Reduvie, więc jak chcesz to mogę Ci dać tą jedną :P
I przyzwany może oddawać przedmioty w czyimś świecie, więc wystarczy, że Ty mnie gdzieś przyzwiesz.
Kolejna podpowiedź fabularna...
Grając, zdobędziecie dwie tęczówki - okultacji i pełnej łaski. Nie "zużyjcie" tych przedmiotów.
spoiler start
Oba przydadzą się do zadań związanych z pewnym rycerzem i pewnym "giermkiem".
Jeśli chcecie otrzymać broń - dajcie rycerzowi tęczówkę okultacji, a "giermkowi" - pełnej łaski.
Jeśli popioły - zróbcie na odwrót.
spoiler stop
Tak jak dotychczas psioczyłem mniej lub bardziej na bossów z dodatku to muszę przyznać, że jego główna twarz nie zawiodła. Walka z Messmerem bardzo fajna imo.
Jak tam? Ktoś z Was już wypróbował jakiś fajny nowy build?
U mnie postep treści dlc leży i kwiczy, bo buduję i testuję buildy wokół broni, które zdobyłem, a okazało się, że do jednego talizmanu musiałem zrobić progres kawału podstawki.
Build oczywiście z youtube, ale Milady z podmienionym AoW na Golden Vow, talizmanami pod redukcję obrażeń i zwiększanie obrażeń szybkich ciosów w sekwencji, główny atak R2.
Gra się tym... inaczej, ale wydaje się całkiem solidne. Trochę stęskniłem się za archetypem klasycznego rycerzyka i prawdopodobnie zostanie to ze mną.
Swoją drogą, widzę, że ludzie chwalą tę nową ciężką broń aplikującą bleed. Nie wiem nawet co to jest. Wygląda jak wielka pała, ale fajnie rozpuszcza tych dlcowych bossów.
BOSIK KOŃCOWY rozbity w drobny pył i z palcem :-))))
W sumie 2h prób walki + 8h myślenia, powrotu do świata, zbierania co trzeba, przygotowywania builda + minutka, może dwie na samą zwycięską walkę. FromSoftware, proszę nie nerfić. Ten boss przywrócił mi pełną wiarę i satysfakcję z tego DLC. Pokazał mi moją ignorancję, nonszalancję, kazał się zastanowić co twórcy mieli na myśli i powrócić do dokładniejszego przerobienia dodatku przed końcową walką. Ale po tym - spacerek bez żadnych czitów. I uwaga! Okazało się, że gram w to DLC na NG+4, a nie +2-3 jak myślałem, czyli jeszcze trudniej, bo skończyłem w międzyczasie podstawkę i mi proponuje podróż 6...
Moja przygoda z tym bossem wyglądała tak. Najpierw podszedłem z biegu z buildem, którego używałem przez większość gry + Błogosławieństwo Ostrodrzewa 11. Bosisko wyglądało onieśmielająco. Po mniej więcej 10 próbach wszedłem w bardzo fajny flow walki i pomyślałem: super, nie mam zastrzeżeń. Po 2-3 próbach w drugiej fazie pomyślałem: głupi nie jestem, nie będę kilka godzin kopał się z koniem, albo poczekam aż to znerfią, albo niech ktoś go rozpracuje i zrobi dobry guide, albo niech chwilę pomyślę. Zobaczyłem też przez chwilkę jak sobie ludzie z nim radzą na yt. Oprócz tego, że ktoś tam oczywiście zrobił już no-hita itp. to większość stosowała dwa rodzaje podejść: (1) z powolnym dźganiem bronią kolną zza tej mocarnej kamiennej opuszkowej tarczy z podstawki i tak, zgadnijcie: (2) Giant Crusher + Lwi Pazur, he, he! A i to też wymaga niezłego skilla w tej walce.
No to zadumałem się, co autor bossa miał na myśli? Po pierwsze, skoro mamy te Błogosławieństwa Ostrodrzewa, to wypada mieć wysoki poziom do ostatniego bossa, po coś one są. Jak przystępuję z +11 na max 20, to tak jakby używać broni +14 a nie +25 lub +5 a nie +10 do poważnego bossa w podstawce. Więc wróciłem do świata, poszukałem dalszych fragmentów i podbiłem poziom Błogosławieństwa Ostrodrzewa do +18 / 20. Potem stwierdziłem, że do finalnego bossa DLC wypadałoby użyć solidnych elementów builda też rodem z DLC. Po eksperymentach złożyłem build, który rozbija 1-szą fazę szybko i bez problemu, a z drugiej robi normalną walkę. Całość może minuta - dwie. Podaję kluczowe elementy tego builda bazujące na DLC, jeżeli ktoś jest zainteresowany przy LV 220:
(1) Krwawa Ręka Demona Krwi +25 + Lwi Pazur !!! ze zmianą affinity na krwawienie
- To broń olbrzymia, nagromadzenie krwawienia 221 (!) przy Mistycyzmie 74
- Dla porównania Giant Crusher i GUTS dają przy tych samych parametrach tylko 168
- Ta broń i ten poziom krwawienia to klucz do zdejmowania potężnych kawałków HP bossowi
- Dodatkowo 3 strzały Lwiego Pazura przełamują jego postawę !
- Tak wysoki Mistycyzm 74 osiągam ze statów + podbicie Maską Srebrnej Łzy +8
(2) Wielka Tarcza z Czarnej Stali +24
- Daje 100% ochrony fizycznej i wzmocnienie zasłony 76
- Przy długim pasku Staminy wystarcza do 100% obrony przed fizycznymi atakami bossa w najdłuższych combo
(3) Kluczowy talizman Złoty Warkocz do drugiej fazy - już samo jego znalezienie jest niezłą frajdą!
(4) Zbroja Samotności
I tyle, taki tam bosik. Gra na inteligencję. Minas Morgul, olbrzymie młoty GUROM ! ;-)
Graty Xandon, grrr, człowiek aż się frustruje, bo chciałby pobiegać z czymś szybkim, jak rycerzyk, a ostatecznie i tak wraca do wielkiego kafara.
Gram bez młota dopiero drugi dzień i już czuję się dziwnie. Dobrze, że mam jeszcze 7 respeców :).
I ogromnie, ale to ogromnie Ci zazdroszczę, że podszedłeś do niego, nim community wybłaga nerfy. Wątpię, czy moim tempem zdążę go zobaczyć w oryginale. Za mało czasu i za bardzo się delektuję nowymi opcjami.
OPINIA KOŃCOWA
Shadow of the Ertree to dzieło piękne, ogromne i monumentalne. Twórcy stali przed sporym wyzwaniem, aby dorównać poziomem do uznanego Elden Ring, zaoferować coś z nim spójnego, a jednocześnie będącego sensownym i świeżym rozwinięciem, no i sprostać ogromnym oczekiwaniom fanów. Czy to się udało? Każdy oceni sam. Mi w wyrobieniu zdania pomógł niespodziewanie boss końcowy. Nie sama walka z nim, ani fabuła. Ale to, że mnie zawrócił do gry na zasadzie, o nie, nie tak szybko kolego, jak chcesz skończyć to poznaj ten świat dokładniej, nie wszystko widać od razu. Taki bramkarz wyjściowy :-) Dzięki temu przekonałem się jak mało widziałem jeszcze w niedzielę i uświadomiło jak mało wiem jeszcze dzisiaj. Ale na podstawie tego co widziałem i pierwszego przejścia gry, myślę, że jeżeli ktoś dał 10/10 dla Elden Ring, a ja do tej grupy należałem, to nie może dać mniej Shadow od the Ertree. Nie znalazłbym powodu do obniżenia oceny, a momentami przeciwnie. Jestem pod wrażeniem, uznanie dla twórców, ale bez WOW. Jeżeli ktoś pokochał Elden Ring, to jeżeli poświęci spokojny czas dodatkowi również może go pokochać, bo tu jest jeszcze więcej i często lepiej tego samego dobrego. Z kolei, jeżeli ktoś nie lubił Elden Ring za "pusty" otwarty świat czy niesprawiedliwe, za trudne walki, to jeszcze bardziej go znielubi przez ten dodatek. Są też osoby uwielbiające Elden Ring, którym ogólnie spodobał się Shadow of the Erdtree, ALE..... i o tych kilku ALE poniżej. Sam do nich należałem. Dodatkowo Shadow of the Ertree, choć to tylko dodatek, ale o wielkości pełnych wcześniejszych gier tego studia, może u niektórych wpaść w kategorię syndromu świetnego sequela do doskonałej gry. Przypomina mi się świetna i ogromna pod każdym względem Zelda TotK, która nie wzbudziła już tak trwałego zadowolenia i zainteresowania jak oryginalne BotW. Ale wracając do naszych ALE co do Shadow of the Ertree:
ALE... OGÓLNE
(1) Wielki, otwarty, skomplikowany, wertykalny świat. Momentami przytłaczający. To wymaga czasu i głowy do ogarnięcia. Podstawka + DLC to wręcz monstrum. Zastanawiam się jak ktoś w ten zestaw będzie grał pierwszy raz i przechodził w jednym ciągu. Kupa roboty. Dużo jeżdżenia na koniu po ogromnych przestrzeniach. Koń tu absolutnie niezbędny. Na szczęście to najlepszy i najbardziej naturalny koń w grach ever. A czy ktoś korzystał z konia w Zeldzie czy Wiedźminie, ja nie, chyba że dla efektu lub wczucia w rolę. Sporo rozkminiania nieoczywistych przejść i wertykalnych poziomów. Jesteś blisko jakiegoś miejsca, ale na zupełnie innym poziomie i droga wiedzie od zupełnie innej strony, często przez jakiś dungeon. Może znajdziesz ją za kilka godzin, jak będziesz miał szczęście. Trzeba to lubić, mieć sporo czasu, spokoju, cierpliwości, albo... przewodnik. Dla jednych to raj do dość rozległej eksploracji, innych może frustrować. U mnie na początku ocierało się o granicę lekkiej frustracji, może dlatego, że za szybko chciałem skończyć. Teraz to raczej zaleta, bo jeszcze będę miał co robić i podziwiać. Tu jest pytanie o granice wielkości, zawiłości i wypełniania takich otwartych światów. Zelda TotK pomnożyła świat BotW x 2,5, wprowadziła poziom podziemnych głębin dorównujący wielkością powierzchni i poziom podniebnych wysp. Za dużo? Xenoblade Chronicles 3 stworzył podobnie ogromny, otwarty, wertykalny i zawiły świat, gdzie ciężko było dotrzeć w wiele miejsc, choć były o metr na mapie. Za dużo? Z SotE jest trochę podobnie. Legacy dungeony są za to bezsprzecznie rewelacyjne. Ludzie narzekali na podstawkę, że ma copy paste katakumby. No to mają teraz takich małych katakumb sztuk 2. Tylko że ja nie mam teraz moich najbardziej ulubionych klocków i prostych łamigłówek z ER ;-) Ale nie narzekam.
(2) Dokręceni bossowie. Tu wiadomo. To samo co w ER. Gdzie są granice tego dokręcania? I jak zadowolić jednocześnie osoby lubiące największe wyzwania, tych "tylko" bardzo doświadczonych, jak i ambitnych casuali? Z czego czerpać przyjemność? Ja nie jestem fanem takiego dokręcania bossów. Ale lubię sobie ich rozkminiać odpowiednimi buildami. Zawsze uważałem ciągłe turlanie za głupiego robotę. Na szczęście SotE, podobnie jak ER, pozwala na równe użycie inteligencji co refleksu. Z drugiej strony, jeżeli ktoś uważał się za mistrza w ER (ja nie) i chce wziąć SotE z biegu, to się może lekko naciąć , i to jest dobre. No a humorystycznie kończąc, niektórzy uważają ER za najłatwiejszą grę FS. No to dostali odpowiedź w postaci tego dodatku :-) Nie uwierzę jak ktoś napisze, że Dark Souls 1 było dla niego trudniejsze niż SotE, no nie uwierzę :-)
ALE... OSOBISTE
Ja osobiście mam specyficzne podejście do tej gry. Po pierwsze, zasadniczo, poza niektórymi wyjątkami, nie bardzo lubię czy czekam na dodatki do gier. Jak coś jest dobrze zrobione od A do Z i się nasycę, to nie lubię potem rozmywać, aby się więcej nakonsumować. To musi mieć silne uzasadnienie. Podobnie jak nie uznaję modów do gier. Dla mnie zawsze najbardziej liczy się podstawka. Przy SotE miałem pewne obawy, trwały one 3 dni po premierze, ale na szczęście zniknęły, przekonałem się jakoś i mentalnie połączyłem ER+SotE w całość, monstrualną całość. Po drugie, Elden Ringiem byłem już nasycony. Nie przejedzony, ale nasycony. Ile można :-) Odinstalowywałem ją z 3 razy, ale zawsze lubiłem sobie tam wrócić i zrobić jakiś luźny przebieg. Nie wiedziałem czy będę grał w SotE na premierę. Nie byłem też nastawiony na tak duże zaangażowanie jak przy ER. To wpłynęło na mój początkowy brak ekscytacji. To się również zmieniło pozytywnie. Po trzecie, ja jestem z reguły 2 x wolniejszy od innych graczy. Jak recenzja podaje, że grę można skończyć w 40 godzin, to ja kończę w 80. Jak ludzie robią speedruny w 1h to ja w 2h itp. Do tego w grach FS mam czasem tą adrenalinkę, aby dojść w jakimś sprawnym tempie do końcówki, zobaczyć świat i wszystkich bossów, a potem w kolejnych przejściach rozkminiam szczegóły i ewentualnie fabułę. W SotE co nagle to po diable. Ogólnie na dziś jestem kupiony tym dodatkiem i integruje mi się powoli w głowie w jedną całość z podstawką.
CO DALEJ z SotE u mnie
* Jeszcze bardziej dokładne jednorazowe przeczesanie świata, z samodzielnym odnajdywaniem pozostałych nieodkrytych przejść i lokacji, oraz przedmiotów i broni, które mi umknęły. Bez przewodników. To już pewnie zrobię na swojej postaci referencyjnej LV315 NG+9 dla kompletności.
+ nastawienie bardziej fabularne, bo oczywiście nie koncentrowałem się teraz za bardzo na questach czy NPCach (dlatego nie miałem żadnych pomocników przy bossie końcowym) oprócz tego co przyszło po drodze i końcówką :-)
* Dokładne rozkminienie niektórych nowych stylów walki i przyjrzenie się z ciekawości nowym summonkom.
* Jakieś 2-3 WYZWANIA może. Na pierwszy ogień pójdzie pewnie pełne przejście wyłącznie Perfumami, bo używałem ich tylko częściowo. Może coś w rodzaju LV1 + jakiś poziom błogosławieństwa Ostrodrzewa, muszę pomyśleć.
A ogólnie u mnie teraz błogi spokój, a Wam Wszystkim wspaniałej zabawy życzę lub dystansu do tej gry, jak kto woli ! :-)
Zamotałem się i 'zgupłem' doszczętnie; potrzebuję wskazania kierunku. Jestem po zakopaniu Messmera i nie wiem co dalej w tej lokacji. Mam odkryte łaski na parterze Muzeum, trzecie piętro i szóste piętro..nie mogę się dostać na pozostałe bo mechanizm już uruchomiłem. Ktoś coś podpowie?
Podpowiem - nie wal głową w mur, jak dobrze przeszukałeś i nie da rady, to zapewne Twój instynkt się nie myli. Przyjrzyj się mapie Shadow Keep, gdzie masz grace'y a gdzie nie masz.
A jak chcesz coś konkretniej, to dobrze przeszukaj
spoiler start
Moorth Ruins
spoiler stop
, ale od tego miejsca czeka Cię dość niemała wycieczka.
Bardzo przydatna rzecz jesli ktos chce zniwelowac skok poziomu trudnosci w dodatku.
Wrzucam tez linka.
Ostatni post na temat SotE z mojej strony - podbijam finalną ocenę na 9/10.
Uważam że difficulty curve jest trochę zaburzone, na początku postać jest zupełnie bezużyteczna, żul spod biedry zjadłby naszego Tarnished na 2 ciosy. Idealnie powinno startować się (ofc moim zdaniem) z scadutree blessing +8-10, a każdy upgrade powinien być odpowiednio osłabiony (żeby sumowało się do tych samych wartości)
Pierwsze lokacje nie są też fortunne, wielkie i 'smutne' połacie terenu, spoooro jeżdżenia bez jakichś większych atrakcji. Ale dalsze rejony i legacy dungeony to po prostu mistrzostwo, o ile najsłabsze fragmenty DLC są nijakie, to te najlepsze są absolutnie genialne, po kilku godzinach postać nareszcie nabiera siły, a do naszego arsenału dołączają fajne zabawki (które realnie zastąpiły mi cały rynsztunek z podstawki - miałem tylko Blasphemous Blade na pogotowiu do czyszczenia wielkich grup wrogów, bo czasu szkoda :D).
Dla wszystkich którzy mają problem z trudnością, ponownie podkreślam:
Waląc łbem w mur na bossie idź gdzie indziej, świat jest bardzo otwarty. 3-4 poziomy scadutree robią sporą różnicę, a w świecie jest sporo potężnych zabawek (defensywne talismany i inne).
Jako ktoś kto ocenia swój Eldenowy skill na 6/10 (są dużo gorsi, ale i duuuużo lepsi gracze) na żadnym bossie nie utknąłem więcej niż 20 minut*, bo do każdej walki jestem przygotowany.
Przykładowo, jeżeli walczymy z bossem który zadaje np. fire damage, postać "zwykła" może przeżyć 2-3 ciosy. Postać która ma na sobie talizman odporności na ogien +3, flame grant me strength, flame protect me, golden vow, boiled prawn, flask z Opaline Hardtear może ich przeżyć z 8-10 (różnica jest dosłownie tak duża). Do tego warto zobaczyć czy wróg jest podatny na konkretny damage type (podpowiem bez spoilowania, że jeden boss jest baaardzo podatny na fire (zarąbałem go dosłownie trzema użyciami ash of war), a inny na holy damage) i odpowiednio dobrać spirit ashes (gram bez mimica, inne też są dobre).
Super przygoda, pierwsze kilka godzin kiedy wszystko łoiło mi zadek było trochę meh, ale dalsze etapy to jazda bez trzymanki.
To co jest realnie jest do dupy to recykling niektórych bossów (smoków razem z podstawką to będzie chyba ponad 15 - no ale zarazem tak się nauczyłem z nimi walczyć że każdy padał w chwilkę :) ), czasami chaotyczne walki z bossami (szczególnie druga faza 2-3 bossów) i questy które nadal są zagmatwane (a jeden pewnego purpurowego jegomościa jest bardzo upierdliwy w mechanice).
Dodam też że w grze jest jeden sekret na który sam w życiu bym nie wpadł, do spoilera wrzucę tylko generyczną podpowiedź i każdy będzie mógł sobie wygooglować dalej, ale polecam znaleźć rozwiązanie w necie - sam w życiu bym go nie odkrył.
spoiler start
W grze jest jedno miejsce gdzie trzeba użyć gestu aby otwarło się przejście.
spoiler stop
Super przygoda, przejdę chyba jeszcze raz na DEX/INT albo jakimś unga bunga z wielką pałką i intelektem szympansa. Ale na myśl że to koniec Eldena trochę mi przykro.
* to się zaraz może zmienić, bo jestem przed ostatnim bossem i został mi tylko on :D
Niesamowicie trafnie podsumowałeś kwestię przeżywalności.
Udało mi się już tyle tego nastackować, że w zasadzie czuję się minimalnie mniej pewniej, niw w endgejmowych lokacjach podstawki.
Ale to jest to, co Elden robi najlepiej - daje zupełnie rpgowe opcje przejścia gry.
P.s. nigdy nie zagrałem w żadną z tych gier postacią z wysokim intem, a mam ochotę zrobić na kolejny playthrough tę weebowską UwU katanę rodem z Czarodziejki z Księżyca.
Bardzo dobra recenzja. Mam jednak nadzieje ze ostatni boss cie zniszczy. Druga faza to mocna rzecz jest. :P
Pozwolilem sobie zacytowac fragment twojego posta tutaj ( https://www.gry-online.pl/newsroom/dorosnijcie-idzcie-tam-i-walczcie-popularny-streamer-skrytykowal/komentarze/z229adb?N=1 ), bo juz mnie wnerwia tan ziomek co w kazdym newsie o Eldenie jeczy a chyba nawet nie gral, albo podchodzi do tego jak do slashera ala God Of War.
Powiem tak, ta lokacja oprócz tego że wygląda jak mix Posiadłości von Evereców z intrem z Dark Souls (plus ten popieprzony obraz w załączonym screenie), to zrodziła kolejne ciekawe pytania. Anyway:
spoiler start
Midra pokonany, ale dało mi do myślenia czy w taki sam sposób nasz bohater by walczył w potencjalnym pojedynku z Meliną jako Lord of Frienzied Flame. Znaczy się mam na myśli w sposób bardzo powolny, a jednocześnie chaotyczny. Bardzo mi się podobała ta walka jak i w sumie eksploracja tej posiadłości, ponieważ rzuciła mi pewne pytanie na które może dostanę tutaj odpowiedź.
spoiler stop
spoiler start
Jak myślisz, czy ta kobieta z portretu Midry to Marika a może Nanaya, a może... to jest po prostu jedno i to samo? Mam wrażenie, że kobieta z obrazu jest łudząco podobna do Mariki ze względu na te warkocze, a jednocześnie nie mogę się wyzbyć tego, że Marika mogła zmienić imię co już zresztą nie raz zrobiła.
spoiler stop
Ta walka to po big smoku imho druga najlepsza w grze. Super boss, taki "klasyczny" w feelingu. Lokacja i droga do niej... cos pieknego heh. Ja juz wiedzialem po tym jak go pokazali w trailerze ze bedzie wymiatal. ;P
Co do obrazu to powiem szczerze nie wiem, ale na pewno jest bardzo wazny zeby jakies watki polaczyc i wyjasnic.
Właśnie skończyłem ten wątek.
Muszę przyznać, że jeszcze się z czymś takim nie spotkałem, gdy idzie o sposób zaliczenia "questa". Szacun.
Nie chcę za bardzo patrzeć w poradniki - rzućcie mi proszę tylko jakiegoś hinta.
Dochodząc do Donżona (lol) został złamany run. Zakładam, że każdy tak miał.
Jednocześnie otworzyło mi się przejście w tej wielkiej dziurze.
Mam do ogarnięcia jeszcze region z tą palcową doliną.
Które robić pierwsze, nie chcę wejść gdzieś, gdzie nie powinienem żeby nie stracić npców. Aczkolwiek jak debil wjechałem windą do tego donżona.
a w obrazku krótka historia o samobójstwach
SPOILERY:
Jednocześnie otworzyło mi się przejście w tej wielkiej dziurze.
Ale którą dziurę masz na myśli? Bo ja już chyba byłem w trzech. ;)
Mam do ogarnięcia jeszcze region z tą palcową doliną.
Palcowe doliny są dwie.
Które robić pierwsze, nie chcę wejść gdzieś, gdzie nie powinienem żeby nie stracić npców.
Musisz pogadać z wszystkimi: Leda, Freya, Ansbach, Moore, Rogacz, Thollier. Doprowadź do tego, żeby Moore, Thollier i Ansbach zniknęli z pierwotnych lokacji (przy czym trzeba powiązać wizyty u Moore'a i Thollier). Leda powinna już być za zamkiem Ensis. Podobnie Rogacz, który po krótkiej wizycie za zamkiem Ensis też powinien zniknąć. Zadbaj też o to, żeby rycerz Queeling najechał cię już dwa razy (Belurat, Altus).
Jeśli za zamkiem Ensis została już tylko Leda, a wątki pozostałych ruszyłeś tak, że się przenieśli, możesz wkraczać do Donżonu. Jeśli tego nie zrobiłeś, możesz wejść do Donżonu, ale raczej powstrzymaj się przed wejściem do Magazynu (przedniej i tylnej części). Nie jestem pewien, czy będziesz wtedy mógł dokończyć wszystkie wątki. Nie wchodź też do "dziury" na samym południu mapy (Szczelina kamiennego sarkofagu), jeśli nie załatwiłeś spraw Moore'a i Thollier.
Dziura - głeboki dół w części mapy ze statkami. Dziura ma własne ognisko (nazywa się chyba rozpadlisko czy jakoś tak).
Palce - pierwsza dolina za tym wielkim leżącym smokiem
Palce - pierwsza dolina za tym wielkim leżącym smokiem
Jeśli chodzi o Ruiny palców Rhia, możesz tam wchodzić spokojnie, ale nie ma to większego sensu, póki nie odwiedzisz Katedry Manus Metyr.
Dziura - głeboki dół w części mapy ze statkami. Dziura ma własne ognisko (nazywa się chyba rozpadlisko czy jakoś tak).
To ruiny Moorth. Możesz tam wejść. I tak musisz iść, jak pisałem wyżej, do katedry. A to właściwa droga. ;)
Eksploruj spokojnie mapę. Donżon sobie na razie zostaw. Chyba że pozałatwiałeś sprawy NPC-ów (zgodnie z moją instrukcją powyżej).
Wydaje mi się, że tak.
Nie morth.
Dolina z niebieskimi kwiatami. Statki. Za nimi ogromna dziura z ogniskiem i żółtą bariera z runem. Teraz jej już nie ma.
Ale chyba zrobię donzona
Dziś przyszła chyba pora na walkę, którą odkładałem. Pora się wziąć za generała Gaiusa, który sobie hasa na dziku.
Jakieś złote myśli i cudowne porady przed tym starciem? Będę wdzięczny.
Ja mam wrażenie, że znerfili mimica. Biega za mną to to i robi co mu się podoba. Atakuje mnie boss? No to czas na kreweteczke. Mam możliwość przypieprzenia mlotem. Li tam, wystarczy jak rzucę nożem. No debil się zrobił.
Ciekawe, może faktycznie ktoś tam sie wkurzył, bo chyba mimic zupełnie zdominował świat summonów i chyba niewiele osób gra czymś innym.
Ale nerf AI brzmi meh.
Kolega sprawdzal przed chwilą i po patchu, na 6 levelu Scadutree, ma z 6-8% większy damage. Odczuwalne, ale bez szaleństwa.
Generalnie to zauważyłem, że AI niektórych prochow jest popieprzone. Nie tylko mimica. Jak przywołałem jeden z nowych prochów do walki z Metyr to ten sobie poszedł w drugą stronę.
w podstawce w 95% przypadkóww korzystałem z Black Knife Tieche... w DLC póki co w większości mimic ( Reduvia z krwawieniem ) dawał rade ale nie grałem jesze po patchu kalibracji.. dzisiaj po południu może coś zaobserwuje..
Generalnie to zauważyłem, że AI niektórych prochow jest popieprzone. Nie tylko mimica. Jak przywołałem jeden z nowych prochów do walki z Metyr to ten sobie poszedł w drugą stronę.
Ja bym powiedzial ze to bardzo dobre AI. Ja np. jako prawdziwe I, zrobilbym to samo. ;)
Lol uśmiechnąłem się.
Dawno nie grałem z summonami, ale pewnie taki mimic nie zachowuje się gorzej, niż ja podczas panic rolli.
A co do numerków po patchu, to takie grafiki latają:
Dla mnie to wygląda na ok kompromis. Cyferki dla chętnych zostaną podniesione bez kastrowania samych bossów.
Jest to mega dobre, bo pozwoli zrobić progres dużego obszaru dlc przy replayach bez konieczności farmienia tych upgradów po całości. Ja się bałem jakiegoś flat nerfu bossów i to by mi popsuło humor.
Już level 3 sprawia, że taka Rellana dostaje bardzo odczuwalny i sensowny dmg, jednocześnie nadal będąc dość ciężkim bossem - walka trwa bliżej 2 minut. I jednocześnie endgame jest nadal dość ciężki.
Kto będzie chciał, będzie mógł zachować nieco niższy poziom tych upgradów.
Pewnie dałoby się ten system trochę inaczej zaprojektować od samego początku, ale na tym etapie, to chyba jedyna sensowna doraźna zmiana, która nie odbierze zabawy tym, którzy nadal będą chcieć wyzwanie.
Pewnie dałoby się ten system trochę inaczej zaprojektować
Pewnie tak. Ten ssytem jest dosc stary, on jest wlasciwie identyczny jak w Morrowindzie (grze z ktorej imho Elden czerpie tony i na lewo i prawo), tylko ze tutaj jest zintegrowany z gameplayem, co jest duzo lepsze i bardziej immersyjne.
W skrocie suwak odpowiada za twoj dmg i dmg npc, i tyle. Roznica taka ze w Eldenie max jest punktem startowym i schodzisz w dol. W Morrowindzie default jest na srodku.
Ciekawostka. Zakładam, że działa również w DLC chociaż sam film opiera się na podstawce.
https://youtu.be/NDhoDThUIHc?si=2usA-qZL_Q3ta9QS
Filmik obejrzę później, ale widząc tytuł wrzucę 3 grosze.
Dancing Lion.
Mnie dopiero zaczęło iść dobrze z tym bossem, jak ograniczyłem rollowanie. Połowę rzeczy się da obiec lub wykorzystać wyskok, by mu dać po kasku. Ten boss dostaje wtedy zupełnie nowe dwa openingi i ja uważam, że to jest świetne odświeżenie konwencji.
U mnie do tanga potrzeba było trojga; ja + mimic + sojusznik NPC.. i po którymś razie wyszło, ale też dopiero jak się solidnie poprzebierałem.. :)
W filmiku, w pierwszej jego połowie gościu dosyć fajnie tłumaczy co i jak, później mówi o wrażliwościach.
wrzuciłeś filmik o Limgrave, ja go kliknąłem i z uśmiechem obejrzałem..to teraz mi dzisiaj w rekomendowanych wpadła riposta.
https://www.youtube.com/watch?v=9bmwMdG8s9A
Nie sądziłem, że to powiem, ale mam wrażenie, że ten dodatek jest tak wielki, jak podstawka. Serio.
Jak na początku zobaczyłem mapę, to sobie pomyślałem, że mamy teren wielkości jakiejś 1/3 obszaru z ER. Ale okazało się, że - m.in. ze względu na wertykalność i wielopoziomowość - tam jest naprawdę mnóstwo zawartości. Gram, gram, gram, a końca nie widać. Cały czas odkrywam nowe zakątki, które wydają się niewielkie, jeśli spojrzeć na mapę, a tak naprawdę ciągną się w nieskończoność. :) I, rzecz jasna, znaczną część z nich można absolutnie pominąć, jeśli podąża się tylko za wątkiem głównym.
Grasz z poradnikiem?
Czy eksplorujesz samemu?
Ja staram się faktycznie czytać opis każdego itemu.
Wydaje mi się, że samemu nie mam szans odkryć całej zawartości tego dlc. Chyba przed final bossem zrobię checklistę lokacji i się wrócę. I spodziewam się, że ta lista będzie konkretna ;). Zwłaszcza, że fabula została poukrywana za tak odjechanymi mechanizmami, że już dawno takich rozwiązań nie widziałem w samych soulsach. Czasami bardzo pomysłowe.
Zgadzam się.
Powoli zbliżam się do granicy 40 godzin, które niby miały być ilością do zrobienia dodatku w 100% i o ile głównego wątku nie zostało mi dużo to jak wchodzę w jakąś poboczną szczelinę czy coś takiego to mam wrażenie, że nie odkryłem nawet połowy dodatkowej zawartości, którą skrywa ten dodatek.
Zgadzam sie, tyle tylko ze niektore wielkie obszary rzeczywiscie sa pustawe, ale doszedlem do wniosku ze to jest zamierzone, tylko nie po to zeby sztucznie powiekszyc mape czy ilosc kontentu, ale ze wzgledow artystycznych. Zreszta mnie to mnie przeszkadza, a wrecz zwieksza immersje.
spoiler start
ps. tak mowie o palcowiskach, ktore sa tutaj zdecydowanym zwyciazca w kategorii "duze a puste". Ale imho to wlasnie jest zamierzone, przynamniej na palcowiskach. Klimat nieziemskosci i exploracji zapomnianych przez czas miejsc jest dzieki temu duzo bardziej wyrazisty.
spoiler stop
Tak czy siak w porownaniu do innych gier, gdzie za 40$ dostaniesz dwa DLC z kontentem lacznie na 5h (10 jak gra jest okej), to tutaj mamy prawdziwy "owoc milosci".
JEdna z niewielu firm, ktora naprawde robi dodatki, a nie "DLCzki". Daje rade tez CDPRed, Blizzard (u ktorych co dodatek do WoW to wlasciwie nowa gra), i pare innych pewnie.
A to tutaj bezdyskusyjnie.
To jest najbardziej szalony dlc do gry, jaki kiedykolwiek widziałem (a prawie nic w nim jeszcze nie widziałem) i zupełnie obroniłby się jako samodzielna produkcja.
Raczej zwiedzam Krainę Cienia samodzielnie. Staram się sięgać po wskazówki tylko w ostateczności. Gram tak, jak zawsze, czyli zaglądam w każdy kąt mapy. I podejrzewam, że spędziłem już w SotE co najmniej 50 godzin.
Gdy idzie o eksplorację, dodatek jest znacznie "trudniejszy" od podstawki. Miejsc "ukrytych" i bardzo, bardzo trudno dostępnych mamy tu zatrzęsienie. I nie mówię tylko o jakimś małym lochu, ale o sporych terenach. A to, co wydaje się niewielką odskocznią od głównego wątku, często zamienia się w dwu-trzygodzinną wędrówkę. I gdy wejdziesz w jakaś dróżkę na północy mapy, po godzinie orientujesz się , że wylądowałeś na południu, a do tego tysiąc metrów niżej albo wyżej. Co więcej, niżej albo wyżej w stosunku do terenu, który w tej części mapy już eksplorowałeś, zaczynając z zupełnie innego miejsca.
Cały ten świat to potężny labirynt. A zakończenie pewnych wątków i wykonanie konkretnych zadań możliwe jest jedynie wówczas, gdy bardzo dokładnie badasz cały teren. Żeby np. ulepszyć ducha i zakończyć wątek jednego z NPC-ów, trzeba wejść na szczyt pewnej budowli, który jest dostępny tylko dla graczy dokonujących karkołomnych skoków z zupełnie innego miejsca na mapie. Szaleństwo.
Najlepsze jest ze poprzednia gra, ktora robila cos podobnego jest... Dark Souls 1. Tylko ze na mniejsza skale i nie az tak poplatane. Tutaj ktos wzial koncept wertykalnosci i poplatanaych sciezek z DS1, po czym podkrecil z 10 na 17. ;)
Niektore metroidvanie maja cos w ten desen, ale nie na taka skale i nie w pelnym 3D.
Jesli chodzi o projekt mapy, to oni mnie z gry na gre zaskakuja.
Uff, ostatni boss pokonany, choć będę długo na niego i na Michaelzakiego klnął za tak głupi design walki z finałowym bossem. Myślę, że mogę w końcu wystawić ocenę i poopisywać co mi się podobało, a co było łyżką dziegciu w beczce miodu, ponieważ myślę że więcej niż 3/4 contentu tej gry zdołałem odkryć za pierwszym podejściem.
Wizualnie ten dodatek to majstersztyk, Kraina Cienia jak i wszystkie nowe efekty czarów, broni i innych zabawek to uczta dla oczu i uszu. Świat również był zaprojektowany perfekcyjnie i przypominał mi faktycznie dobre czasy DS1, gdzie do niektórych lokacji trzeba było pomyśleć i poszukać ewentualnych skrótów lub przejść. Po prostu miodzio, uwielbiam wertykalny projekt świata pełen ukrytych sekretów, a tego mi brakowało w podstawowym ER, który był dość płaski. Miejscami byłem jednak niezadowolony, że w niektórych miejscach było ciemno jak w czterech literach. No i fakt, że niektóre miejsce były kompletnie puste i służyły tylko jako miejsce do podziwiania widoczków.
Zabawki, które dostajemy to istny zestaw morderczych broni, zaklęć i różnych talizmanów, które pozwalają na zabawę. Dosłownie chyba zmieniłem build 8 razy, bo wszystko chciałem sobie przetestować. Głównie bawiłem się katanami (wielką kataną oraz mieczem nocy), ale moim ulubionym typem broni jakie wprowadzono to zakrzywione ostrza, które były trzymane tyłem. Szybkie i jednocześnie mordercze, chociaż jak zaznaczyłem bawiłem się wszystkimi broniami jakie mi wpadły w ręce. Czarów o dziwo znalazłem nie tak dużo jakbym oczekiwał, ale może nie sprawdzałem aż tak dokładnie. Nie wiem, może ktoś mi powie ile ogólnie jest czarów do zebrania w DLC. Dla fanów fashion souls są również ciekawe ubranka, jeśli nawet nie lepsze od tych z podstawki. Zgodzę się z
Lorewisowe'owo jak zwykle majstersztyk, w dodatku majstersztyk, który podał wręcz na tacy odpowiedzi na nurtujące pytania z podstawki. Jeśli zaś chodzi o napotkanych NPC'ów to jestem zadowolony jak ich wątki zostały lepiej poprowadzone w stosunku do podstawki, gdzie poznajemy ich motywacje i cele jakie im przyświecają w Krainach Cienia. No i wreszcie mamy te jedyną okazje poznać Miquelle, który był teasowany w podstawce na eldenringowego badassa (i nic się tutaj nie zmieniło w tym aspekcie). Dodatkowo dużo lore poświęcono samej Marice, kompletnie wywracając jej tło fabularne o 180 stopni. Tutaj po prostu 11/10, a miałem naprawdę spore oczekiwania.
A teraz pomówmy co mi się nie podobało i mogłoby być to lepiej zrobione. Pewnie nie będzie to nic nowego, ale balans i projekt niektórych bossów kompletnie mi się nie podoba. Skopane hitboxy, aoe spamy i stuny z dupy to najistotniejsze moje "wąty" do tych bossów. Żeby nie było, nie uderzam do trudności gry, bo dodatek został wyważony dość świetnie, a rozwój postaci polegający na zbieraniu tych fragmentów ostrokrzewu to naprawdę strzał w dziesiątkę, bo daje to tylko większą motywację do eksploracji. Mimo wszystko, część bossów miała naprawdę popieprzone ataki aoe, a ostatni boss to po prostu ujma na geniuszu Miyazakiego. Chamskie ataki, flashbang aoe i inny syf, który kompletnie wytrącił moją radość z tego DLC i zmusił mnie w sumie do obniżenia oceny o jedno oczko.
Recykling muzyczny, żeby w jaskiniach i niektórych miejscówkach użyć tej samej muzyki. No po prostu meh, liczyłem na dużo więcej.
Ostatecznie wystawiam 8.5 za DLC, bo naprawdę świetnie się bawiłem mimo tego skopanego finałowego bossa, którego i tak mi zaspoilerował ten frajer z tematu co się ostatnio świetnie bawił. miał jednak rację, że nic nie straciłem zyskując na przedwczesnej wiedzy, kto tym bossem jest. W każdym razie na pewno jeszcze wrócę do tego DLC, może do tego czasu Miyazaki zdąży zbalansować finałowego bossa.
A teraz lore'owo w kwestii ostatniego bossa, więc nie klikajcie dobrzy ludzie w spoiler jeśli nie chcecie sobie psuć tego ostatniego efektu wow.
spoiler start
Czyli tak - Miquella "celowo" dał się porwać Mohgowi? Malenia również celowo stanęła do walki z Radahnem, bo to był element wielkiego planu Miquelli, by zdobyć Radahna jako małżonka? A Tarnished musiał zabić zarówno i Radahna i Mohga by Miquella mógł spełnić swój cel? Dużo pytań, ale myślę że odpowiedź na pierwsze jest jak najbardziej twierdząca biorąc pod uwagę, że ciało Mohga zostało użyte do przywrócenia Radahna w jego prime postaci. I o co do cholery chodzi z tą bramą w Enir-Ilim? Dotąd myślałem, że to po prostu portal będący swoistym przejściem między Krainą Cieni, a Ziemiami Pomiędzy, ale co jeśli to brama służąca osiągnięciu boskości, skoro Miquella z niej wyszedł jako nowy bóg?
spoiler stop
2. Z jakiegoś powodu jest napisane, że duży ciężar, ale wsadziłem nie te rękawice co trzeba dla fashion souls. Na czas walki z finałowym bossem miałem inny pancerz. xDD
Co do lore to imho:
spoiler start
Masz racje we wszystkim a Miquella to kolejny kawal uja i tyle. ;) Zabawne jest jak From Soft robi z tych postaci postrzeganych jako "dobre" sieczke. ;) Ranni. Marika, teraz Miquella. Wychodzi na to ze trzy najgorsze postaci w grze. Owszem inni robia pojeb...e rzeczy, ale nie na taka skale jak ta trojka odpowiadajaca za ludobojstwo, masowy mind control, morderstwa rodzinne oraz fizyczne zniszczenie sporej czesci swiata. Nie wiem tez jak w Eldenie rozumiec tak do konca slowo "consort", moze to byc sens romantyczny (co jest conajmniej dziwne w kazdym przypadkum no ale to japonska gra jednak), a moze tez poprostu oznaczac towarzysza do rzadzenia. W obu przypadkach ofc (Ranni i Miquella) jestes wykorzystywany jako glupiutkie narzedzie do realizacji planow bogow.
spoiler stop
Zas co do Enir-Ilim to wydaje mi sie, ze...
spoiler start
Jest to przejscie do tej samej krainy/limbo w ktorej walczymy z druga faza Elden Beast. Na poczatku tez myslalem ze to brama miedzy krainami, ale to nie pasuje w sumie pod zadnym wzgledem. Jesli to jest przejscie do jakiegos limbo w ktorym Greater Will ma wieksza moc, to pasuje ze Miquella stamtad wychodzi. Pasuje tez do intra, w ktorym Marika "pokazuje" bramie zlote wlosy i z bramy zionie czysta zlota energia. Moze to bylo cos w rodzaju klucza pozwalajacego na wejscie, dlatego zabila poprzedniego(a) wlascieciela(lke). Moim zdaniem osoba w intrze z ktorej Marika wyciaga wlosy to Gloam-Eyed Queen, ktora byla pierwotna kandydatka na boga w Numen i Lands Between, a Marika jej pozazdroscila, ewentualnie zwyciazylo ogromne pragnienie zemsty za to co sie stalo z jej wioska, itd... Melina jest corka nie Mariki ale Gloam Eyed Queen. MArika ja adoptowala, w glownej fabule Melina sie poprostu msci za prawdziwa matka bo widzi ze teraz ma okazje bo wszystko zaczelo sie sypac.
Co wiecej, uwazam ze Marika i Gloam Eyed to albo siostry-blizniaczki albo kochanki. Siostry bardziej pasuja, zwlaszcza w kontekscie "kary" Mariki (rodzenie przekletych blizniat).
Zauwaz ze w intrze niebo jest fioletowe (kolor gloam eyed queen), zas w grze jak Miquella wylazi stamtad to juz cale tlo i niebo sa zlote.
Sam ksztalt bramy jest takze podobny do wejscia trojkatnego wejscia do drzewa, zas morze zwlok ktorymi jest otoczone i oblepione wyglada troche jak zwloki przeczepione do korzeni Erdtree w podstawce. Tak jakby brama przyciagla ludzi, zeby ich zabic i zabrac ich dusze? Cos w ten desen?
Szkoda ze nie mozna tam wejsc ingame. Dalo by to troche odpowiedzi.
spoiler stop
No to tyle.... ufff.... ;P
spoiler start
Do tej pory też myślałem, że Miquella to ten good guy co jego celem było wskrzeszenie Godwyna bądź przywrócenie mu zabranej duszy. Tymczasem Miquella uwiodl grupę ludzi jak i prawdopodobnie Mohga by spełnić swój szalony cel.
Z tych pure dobrych to imo to będzie właśnie Radahn. Według mnie odkąd się dowiedział, że jest związany przysięga by zostać małżonkiem Miquelli robił wszystko by do tego nie dopuścić. Zablokowanie konstelacji gwiazd by zapobiec przeznaczeniu (co również bezpośrednio zablokowało przeznaczenie jego siostry Ranni), jego nieudana próba zdobycia stolicy w celu zostania kolejnym Elden Lordem gdzie został powstrzymany przez Morgotta. I oczywiście walka z Malenia, gdzie skubany swoimi ostatkami sił powstrzymywał się by nie zemrzec od zgnilizny. Wszystko po to by się uchronić od nieuniknionego przeznaczenia. Warto zauważyć, że Radahn w DLC jest również bezmyślna kukiełka, która ma wykonywać polecenia Miquelli. Bez wątpienia to jedna z najbardziej tragicznych postaci w lore ER.
spoiler stop
No właśnie, też się kilka razy zastanawiałem czy w wersji PL na pewno dobrze zrobiono tłumaczenie kluczowego słówka opisującego rodzaj relacji pomiędzy głównymi postaciami... Może nie, co by miało troszkę lepszy estetycznie odbiór jak dla mnie ... Poza tym, że główna postać nie wzbudza mojego zachwytu, pod kilkoma względami..
Przy Starfieldzie mozemy sie nie zgadzac, ale tutaj myslimy podobnie. Bardzo dziwne motywy wogole z tymi "consortami" w Eldenie. I w podstawce, i w DLC.
Elden, DS'y i Bloodborne to zachodnie aRPGi, tylko zrobione w Japonii (bardzo rzadko sie zdarza aby RPG z japonii nie byl jRPG pelna geba i wzorowal sie bardziej na zachodniej szkole designu i zachodnim klimacie), ale mimo wszystko japonska gra pozostanie japonska gra i chyba musi miec japonskie "dziwnosci".
Cala intryga jest fajnie pomyslana i postacie dramatu sa super, ale glowny cel jest troche zjeb...y. :(
Poszukalem tez po slownikach i niestety praktycznie jedyne znaczenie "consort" jako rzeczwnika, to "maz/zona wladcy".
No coz... juz sciezka Ranni i jej zakonczenie byly dziwne... to tutaj moze byc jeszcze dziwniej. ;)
A ja myślę panowie
Choć oczywiście są takie małżeństwa jak Godfrey i Marika czy Marika i Radagon (gross ale mówimy o George RR Martinie), z którego oprócz mocy wynikają też dosłowne korzyści małżeństwa, ale nie popadajmy w paranoję na temat tego jednego słowa.
Pojęcie małżonka zresztą w historii było używane jako atrybutu politycznego, by zwiększyć swoje wpływy i nieraz to nie miało nic wspólnego z miłością per se. W ten sam sposób możecie postrzegać wszystkie małżeństwa w ER jako polityczny gambit.