Elden Ring
Spuścisz na chwilę z oka i zaraz GOLkobliny się zlatują ;-)
Jak to śpiewało kiedyś Lady Pank?
Oh oh oh oh
Oh oh oh oh
Oh oh oh oh
Mniej niż zero
Mniej niż zero
Mniej niż zero
Mniej niż zero
Oh oh oh oh
GRA JAK KAZDY SOULS BARDZO DOBRA, GRAFICZNIE JEST BARDZO DOBRZE ,OGOLNIE DOBRA GRA.
Mijają miesiące,
Mija rok,
A Lolek dalej zachowuje się jak głąb
Gra to totalny przeciętniak. Trzeba nie mieć żadnego porównania z innymi grami i być fanbojem, żeby uważać to za 10/10. Mam wrażenie, że ludzie piejacy z zachwytu nie grali w nic innego niż Metin i Diablo. Klimat na plus, grafika ok. Inteligencja przeciwników zaskakujaci dobra. I tyle z mocnych stron. Grze zdecydowanie dużo bliżej do gatunku Action niż RPG. Szczatkowa fabuła dosyć nijakiej jakości. NPC nijacy i irytujacy i ma się ochote ich pozabijać. Świat wielki, ale dosyć pusty i nie ma w nim za dużo do roboty poza tłuczeniem nieskończonych hord potworów. Nie daje satysfakcji z rozwoju postaci. Loot to głównie śmieci, których się nie chce zbierać. Przeciwnicy dziela się na ultrałatwych, których rozwala się hurtowo oraz na prawie niemożliwych do pokonania. Gra rok po premierze ma sporo niedoróbek i bugów, a to że nasza postać nie umie pływać to jakiś ponury żart. Oczywiście fanbojom to na pewno nie przeszkadza i lenistwo twórców beda tłumaczyć dopatrujac się tam jakiś o la boga awangardowych mechanik.
Zdanie o grze możesz sobie mieć jakie ci się podoba, bo gry są różne i gracze są różni. Ale po co przy okazji robić durne wycieczki do osób, którym gra się podoba i którzy dostrzegli w niej to, czego akurat ty nie zauważyłeś?
Bardzo logiczny tok myślenia, z którego wynika, że gremia, które przyznały Elden Ring kilkaset tytułów gry roku, najwięcej w historii, w tym wszystkie najbardziej prestiżowe tytuły, zapewne nie grały w nic innego, nie mają żadnego porównania, są oczywiście fanbojami i zapomniałeś dodać, że FS dosypał im pewnie $ za dobre oceny. Nie wspominając już o Metacritic Metascore 96. Zobacz, że ci wszyscy ludzie, którzy oceniają nie grali w nic innego tylko ER i Diablo. Genialne spostrzeżenia.
Ja z kolei uważam ER za swoją topkę wszechczasów obok Zeldy BotW/TotK. W Diablo nie grałem z przekonania, ale mógłbym ci wymienić dość długą listę gier, w które grałem. Wtedy może być otrzeźwiał, że nie jesteś najlepszym sędzią tego, jak inni oceniają gry i jakie mają porównania.
Już wyjaśniam. Otóż straszliwie irytuje mnie to, że ciężko dotrzeć do prawdziwych, rzetelnych recenzji, bo cały internet jest zalany ochami i achami fanbojów. Przez to oraz antykonsumencka polityke wydawcy (brak dema), nie ma jak ocenić gry bez wydania na nia 300zł.
Wpisuje się to w szersze zjawisko zawyżania ocen i zamykania ust krytykom, które ostatnio da się zaobserwować. Zobacz jakie oceny ma hogwarts legacy, które wyglada nadal jak niedorobiona beta, a praktycznie z każdej strony tylko słychać zachwyty i ma się wrażenie, że większość tych ocen pochodzi od 10latków i ludzi, którzy nie grali nigdy w żadna gre. Przez coś takiego, twórcy nie maja żadnej motywacji do tworzenia naprawdę jakościowych gier, skoro większość graczy zadowoli się niedorobionym byle czym za 300zł i jeszcze dokupia jakieś dlc w stylu inny kolor ubranka za 50zł.
Przykro mi też, że takie gry na siłę nazywa się mianem RPG. Praktycznie nie ma tu żadnych dialogów, te które sa, sa totalnie nijakie. Przerywników filmowych, też nie bo twórcy wola robić nowa gre co 2 lata na przestarzałym silniku niż się meczyc z fabuła i animacjami. Questy sa takie, że chat-gpt wymyśliłby ciekawsze. System rozwoju postaci jest totalnie niezbalansowany i sprawia wrażenie wymyślanego na szybko bez głębszej analizy. Cała esencja gry jest siekanie potworów. Do niedawna takie gry nazywało się mianem hack n slashów.
Gra roku to żadne wyróżnienie, gdy się nie ma żadnej sensownej konkurencji. Też uważam, że to najlepsza gra jaka wyszła w 2022, tyle że nie oznacza to że to gra świetna ani bardzo dobra. Gry 10/10 wychodza średnio co 3-4 lata albo nawet rzadziej.
I nie obrażaj się tam za nazywanie fanbojem, bo psychofani from software wyzywaja wszystkich dużo gorszymi określeniami, którzy daja gorsze oceny niż 10/10.
Po 20 godzinach grania w ER nadal nie widze w tej grze nic poza całkiem spoko światem i przyjemnym systemem walki.
Przez te zawyżone oceny potem wychodzi tak, że from software chwali się rekordowa sprzedaża, a mniej niż połowa graczy zabiła Margita. Czyli 10 milionów ludzi wywaliło kilkaset zł w błoto na gre w która zagrali pare godzin i nigdy do niej nie wrócili.
I tak np. w mojej życiowej topce sa gry takie jak hearts of iron albo pokemony, których jestem fanbojem, ale jestem też na tyle uczciwy i staram się być obiektywny, że nie twierdze, że to genialne, idealne gry i nie da się zrobić lepszych. Wręcz widze w nich mase rzeczy, które sa totalnie skopane.
A co do uczciwości ocen i krytyków - weźmy kwestię cyberpunka - twórcy zrobili źle, że wydali gre za wcześnie i zostawił sporo bugów. Ale główne bugi dosyć szybko poprawili i teraz jest to świetna, choć nie idealna gra. A nadal ma kiepska prase i wielu ludzi go hejtuje, nawet nigdy nie grajac i bazujac swoje zdanie na opiniach innych. Dla kontrastu Elden Ring ma do dziś sporo błedów i niedoróbek, niektóre z nich mocno utrudniaja gre - jak np to że u wielu ludzi nie da się walczyć na koniu, a twórcom się nie chce tego poprawić - bo po co maja poprawiać idealna gre 10/10?
Spoko, ja się nie obrażam, a fanbojem FS i ER w szczególności to jestem absolutnie, o czym zawsze piszę otwarcie. Widzę, że masz merytoryczne uwagi, to moje zdanie poniżej.
Nie ma jak ocenić gry. Grając w Elden Ring dzisiaj, bo rozumiem że grasz/grałeś właśnie teraz, czyli prawie 1,5 roku po premierze, masz masę dostępnego materiału do wyrobienia sobie zdania przed zakupem co to za gra i raczej brak powodu do narzekań w tym zakresie. Masz oceny recenzentów i oceny graczy. Nie ufasz recenzentom bo zawyżają oceny i mają zamykane usta? OK, ja wciąż spoglądam na te oceny bo jakoś często są zgodne z moją osobistą oceną. Jak nie wierzysz recenzentom, to masz oceny graczy - niższe na Metacritic czy bardzo niskie tu na GOL'u. Spójrz w górę, przecież masz tu jak byk 6,7, które tak wisi od dnia premiery. W średniej graczy musisz się z drugiej strony mierzyć z review bombingiem i trollami. Wtedy wystarczy rzucić okiem na yt, na jakichś twórców contentu, którym ufasz. Ja przed zakupem każdej większej gry, robię sobie taką analizę. Wolę spędzić nawet kilka godzin analizując czy to gra dla mnie niż potem spędzić 10-20h aby się przekonać, że nie dla mnie. Dlatego nie grałem ani w Diablo, ani w Hogwarts Legacy, ani w God of War, i parę innych. Obejrzałem różne recenzje, materiały, gameplaya, i stwierdziłem że to gry nie dla mnie, mimo że mają wysokie oceny. To normalne. Do tego zawsze pamiętam, że nie ma czegoś takiego jak obiektywne oceny. W przypadku Elden Ring masz jeszcze jako doświadczony gracz to ułatwienie, że to soulslike of FS więc możesz przewidywać czego się mniej więcej spodziewać. Zatem całe to płakanie i pretensje o zmylenie ocenami, z którymi się nie zgadzasz, uważam za trochę przesadzone. To znaczy gra może być nie dla Ciebie, ale miałeś masę możliwości, aby to wcześniej sprawdzić bez kupowania. Mogłeś nawet śledzić ten wątek na GOLu, w którym masz tony opinii z dwóch stron.
Brak dema. Dema są świetna praktyką, ale twórcy nie mają takiego obowiązku.
RPG, dialogi. Brak przerywników filmowych. Questy od chat gpt. To jest po prostu inna i dość specyficzna formuła, która wielu ludziom nie pasuje lub której wielu ludzi nie rozumie. Ja uwielbiam taką fabułę, taką narrację, takie dialogi, takie questy. Bo jest to bardzo inteligentne i wymagające od gracza innego podejścia, rozkminiania, myślenia, szukania, zabawy w detektywa, używania i rozwijania własnej wyobraźni, składania sobie różnych rzeczy w głowie. Do gracza przemawia tu świat, środowisko, zawiła przeszłość, przedmioty, postaci, wrogowie, tajemnicze byty. Z tych skrawków musisz złożyć w głowie całą historię. Czasem zaglądnąć do internetu, popytać, zweryfikować własne hipotezy. No i uwaga - brak przerywników filmowych nie jest wadą, ale ogromną zaletą. Ja oceniam dziś każdą grę pod kątem współczynnika gameplaya do cutscenek, grania do oglądania, aktywnego udziału gracza do biernego wchłaniania treści od deweloperów. Jak często deweloperzy odbierają mi kontrolę i wciskają mi na siłę co i kiedy mam obejrzeć. Elden Ring wygląda pod tym względem bardzo pozytywnie. Do tego na upartego możesz całkowicie pominąć fabułę i z samej eksploracji i walki mieć świetną zabawę, jak tak wolisz. Dla porównania w Wiedźminie przez ostatnie 10h gry leżałem głównie na kanapie przeklikując dialogi i cutscenki, nudząc się na śmierć, a oba dodatki przerwałem po kilku godzinach bo nie byłem w stanie już znieść formuły pobiegnij-przerywnik filmowy-pobiegnij-przerywnik filmowy-pobiegnij-2 filmowe zdania dialogu-pobiegnij-2 filmowe zdania dialogu. Od tego wyrywania kontrolera z ręki co 2 minuty dostałem szału i dałem sobie spokój. Ale całej grze (podstawce) dałem obiektywnie 9/10 bo wiem, że ludzie to lubią, a sam byłem w stanie jakoś wykroić w grze swoją własną formułę i cele, które dały mi przyjemność przez dużą część czasu. Nie płakałem, że zostałem przez wszystkich oszukany, bo to się okazało nie takie arcydzieło jak wszyscy mówili i jak się spodziewałem. Wiedźmin 3 to bardzo dobra gra, ale w formule, która nie jest do końca moją bajką. I tyle.
System rozwoju postaci. Tu nie mamy zgody, bo według mnie fenomenalny. Piszę z perspektywy 800+h gry i kilkudziesięciu buildów.
Esencja gry i hack'n'slash. Jeżeli twierdzisz, że ER to hack'n'slash to ciężko mi dyskutować, bo nie wiem jak poważnie to traktować. Zaawansowana, wymagająca, różnorodna walka z masą buildów to jeden z najsilniejszych elementów gry.
Spoko świat i system walki. Zgoda. Nie wiem tylko jak godzisz takie stwierdzenie z komentarzem o hack'n'slash, ale zgoda.
Mniej niż połowa graczy zabiła Margita. No i bardzo dobrze, niech się uczą. Gra nie jest po to aby schlebiać ignorantom, tylko dlatego, że wydali pieniądze na grę. Margit to jest fenomenalny boss, ale nie dla tych co przechodzą gry na przerywnikach filmowych. Każdy, kto do niego dojdzie ma wybór - odpuścić abo wyciągnąć właściwe wnioski i się uczyć. Nic nowego dla soulslikeów, ale tu akurat w genialnym wykonaniu. Margit nie jest zresztą pierwszą wskazówką w grze. Masz Pozszywanego Potomka (Grafted Scion) od którego masz umrzeć na początku i jednocześnie na zachętę trywialnego Rycerza Godricka w Tutorialu :-) :-) Potem Obrońca Drzewa (Tree Sentinel) - to jest pierwszy test na inteligencję. Najpierw wdeptał mnie w glebę, wróciłem za jakiś czas mocniejszy, dalej wdeptał mnie w glebę, wsiadłem an konia i wygrałem. Lekcja 2 - w grze jest koń i czasami przeciwników na koniu łatwiej jest pokonać na koniu. Potem będziesz miał w grze Draconic Tree Sentinele - to jeden z moich ulubionych minibossów, cudo i kwintesencja walki w Elden Ring. Natomiast sam Margit to jest dzieło sztuki. Fantastyczny boss na odsiewkę lub do poznania systemu walki i mechanizmów Elden Ring. Jeżeli będziesz grał dalej, to natrafisz na całą masę bossów, którzy dadzą Ci pole do szlifowania zdolności i takiego tańca walki, jakiego nie doświadczysz w innych grach. Tylko będziesz musiał zadecydować czy i z jakich mechanizmów lub ewentualnie ułatwień korzystać czy nie korzystać. Jedną z podstawowych decyzji będzie ta o używaniu lub nie summonów. Z góry Ci powiem, że ewentualne narzekanie na to, że coś jest albo za łatwe lub za trudne jest nieuzasadnione ;-)
Cyberpunk. Twórcy wtopili przede wszystkim dlatego, że ordynarnie nakłamali graczy i dali recenzentom niereprezentatywny, zmyłkowy materiał do oceny, co pozwoliło im wypuścić na premierę gniota i zgarnąć masę $ zanim sprawa się wydała. Przez co premiera Cyberpunka przeszła do historii gamingu na zawsze. Nie można mieć pretensji do graczy, którzy potem nie chcą wracać do takiej gry, nawet jak została poprawiona. Nie muszą grać ponownie, bo granie naprawdę nie polega na tym, że się gra w daną produkcję po kilka razy bo twórcy już coś naprawili. Ja w Cyberpunka zagrałem kilka miesięcy po premierze, jak kurz opadł i dostałem wskazówkę od innych graczy, że można. Mimo to doświadczyłem wielu kompromitujących błędów. Grę skończyłem przede wszystkim idąc głównym wątkiem, zrobiłem wszystkie zakończenia, bo historia mi się spodobała. Fabuła główna i grafika techniczna na plus. Ciekawy film interaktywny na sobotni wieczór. Reszta do bani. Świat to makieta, fizyka i mechanika bez komentarza, walka nudna - znalazłem jakąś silną katanę i przebiegłem nią całą grę, hurtownia nierozróżnialnych broni, rozwój postaci dla mnie praktycznie bez znaczenia, po dwóch questach pobocznych znudziłem się i przestałem je robić, nielogiczności i niekonsekwencji cała masa. Ale dałem grze 8/10 za historię główną, ambicję twórców i potencjał na przyszłość. Nie płakałem, ile tam marności. Grę uruchomiłem jeszcze raz potem, kilka miesięcy temu, po jakimś wielkim szumnym patchu, aby sobie z ciekawości sprawdzić. Wyjechałem na miasto i po godzinie zamknąłem grę. Tak jak była toporna i urągająca logice tak pozostała. Nie mam ochoty sprawdzać dziś czy się polepszyła, bo dlaczego mam to robić? Ja już ją skończyłem. Był jej czas i przeminął. Dla porównania, teraz gram sobie w Fallout 4 i pomimo słabych opinii uważam, że jest zwyczajnie lepszy od Cyberpunka we wszystkim oprócz głównego wątku. W Elden Ring z kolei grało mi się świetnie od godziny 00:00 i nie uświadczyłem specjalnych błędów. Koń jest akurat złym przykładem, bo to chyba najlepiej zrealizowany koń w grach jaki spotkałem. Przecież taka Płotka z Wiedźmina czy nawet konie w Zeldzie nie mają porównania do płynności, jedności i mechaniki Torrenta.
Dzięki za uwagi, mam nadzieję że nie ma między nami wielkiej złości :-) Jeżeli zdecydujesz się grać dalej w Elden Ring, to życzę powodzenia. W grze są takie fazy i momenty, które doprowadzają człowieka do rozpaczy za pierwszym razem - z niektórymi bossami, czy przy przytłoczeniu niektórymi elementami, które wyglądają jak niekonsekwencja lub niesprawiedliwa konstrukcja, mechanika, czy poziom trudności. Ale z perspektywy 20 przejść i 800h - nic tam nie jest przypadkowe i niedorobione ;-) Życzę Ci szczerze abyś odkrył piękno i wyjątkowość tej gry. Z drugiej strony nie męcz się jak to nie Twoja bajka, jest wiele innych ciekawych gier.
Pelna zgoda co do Cyberpunka. Gra-wydmuszka z fajnie opowiedziana historia (wogole cyberpunkowe gry maja przewaznie fajne story). Regres w stosunku do Wiedzmina 3. Mechanika, itemizacja, rozwoj postaci w sumie taki sam (czyli biedny). Miasto sliczne ale bezdudszne, martwe, plytkie.
ZObaczymy jak dodatek. Podobno przerobili cala gre. Moze
"Wniebowzięci" - nigdy nie byłem fanem 'From software' i soulsów ogólnie.
Mam 100 godz. w ElfenRing i jestem zadowolony. Do tego stopnia, że zacząłem Dark Souls Remaster i mam już 5 bossów z głowy ;D
Elden ma niesamowity klimat, czarne fantasy i prze- je- magia!
jeden wielki minus to respawn !
Gdy ginę Respawn świata OK !
kiedy odpoczywam nie powinno być respawnu , żeby zachować ciągłość gry.
Via Tenor
"i prze- je- magia!'
Zgoda. Inne gry powinny sie uczyc jak robic efektowne spelle OD KTORYCH BIJE MOC. A nie jakies popierdolki fireballik jak w Skajrim i czterdziesci razy musisz w smoka walic. ;)
Dragons Dogma ma tez super spelle. CIekawe jak bedzie w dwojce. Licze na kosmos.
Respawn to żenada i mimo 90h w tym gownie i tego co mnie do tej gry przekonywało ostatecznie odepchnął mnie pierdolony reswap. Dno. Przesada dla sadomasochistów którzy lubią 5 razy chuja poddawać obrzezaniu.
Moj ulubiony boss w grze dostal swoj odcinek. I to osmiobitowy odcinek!
Bouncy bouncy jumpy doggo! ;)
"O' Death, become my blade once more"
https://www.youtube.com/watch?v=Wixot_wUBaE
Witam,
Gram na platformie: Xbox Series S
Jeszcze gry nie przeszedłem, mam teraz 100 h grania. To moja pierwsza gra typu soulslike. Ogólnie to gra jest dla masochistów, ale nie tylko :D Momentami mam chęć wyjść z siebie i nie wrócić albo klnę, ale jednak plusy przeważają minusy, chociaż mimo to minusy są dla mnie ogromne.
Plusy:
+ ogromny, piękny, przemyślanie stworzony świat
+ całkiem ciekawa i sensowna fabuła, spójna z gameplayem
+ b. ładna grafika
+ rozbudowany system rozwoju postaci, ekwipunku etc.
Minusy:
- ja rozumiem, że to soulslike itp. itd., ale system walki to przegięcie. Ja z wielkim trudem robię uderzenia mieczem, widać, że jest ciężki, a są moby, które napitalają jakąś rózgą 30 obrotów na sekundę i zadają 5x większe obrażenia niż ja. To po prostu nie fair. Szczególnie, jeśli z przyczyn zdrowotnych masz obniżony czas reakcji i nie jesteś szybki jak messerschmitt. Bo jeśli bym miał koncentrację perfekcyjną to pewnie nie byłoby problemu z wyczuciem momentu na unik czy cios. Albo czasami jakiś rycerzyk zadaje combo 4-5 ciosów, z których każdy wybija z równowagi i nie jesteś w stanie zrobić NIC, zasłonić się, zrobić uniku, uleczyć, zaatakować, stoisz i jesteś chłopcem do bicia.
- respawn mobów po śmierci, albo czasami nieuzasadniony brak miejsc łaski w odpowiednich odstępach - powtarzając jakiś moment trzeba znów przedzierać się przez to samo, kiedy powtarzasz coś po raz 15, to już przestaje bawić
- brak poziomów trudności, po raz kolejny rozumiem, że to soulslike, no ale... gracze są różni. Przecież są gry z trybem "fabularnym", to akurat może przesada, ale co za problem zrobić coś takiego?
- za mało informacji i opisów działania np. statystyk i właściwości wyposażenia. Ja w 80 h grania zorientowałem się, że jak mam na broni Popiół wojny, który dodaje obrażenia Święte to nie znaczy, że suma obrażeń to Zwykłe + Święte.
- muzyka czasami jest tak ponura, że ma się ochotę iść na jakiś pogrzeb
- często bossowie główni są o wiele słabsi niż jacyś poboczni, czy wręcz nie-bossowie
- trochę za mało możliwości zdobycia ekwipunku, ja mam tę samą zbroję od 20 godziny w grze
Ale podsumowując grę polecam, szczególnie dla osób cierpliwych i spokojnych
Dość schematyczna gra - każdego bossa można załatwić w ten sam sposób co widać na tym filmiku: https://www.youtube.com/watch?v=jbcWGVsAvOY
Natomiast szkieletony, mimo swojej siły liczebnej w kupie i powracania do życia, poległy na filmie przy:
*** Fire Giant - ten boss odsiewa wszelkie plewy i różne sztuczki, zatem w praktyce nie przeszłyby do głównej części gry
*** Dragonlord Plasidusax - miło popatrzeć jak zamiata przeciwnikami
*** Elden Beast - oczywiście, jedno machnięcie i po nich
Za to nieźle sobie radzą z Malenią i paroma innymi.
Jest uśmiech z oglądania Sir Gideon Ofnir the All-Knowing z wbitymi w łeb strzałami :-) To dziwny boss, najłatwiejszy lub najtrudniejszy. Zdecydowana większość graczy na NG ubije go za pierwszym razem zanim ten wygłosi swoją kwestię, i nawet nie zwróci na niego uwagi. Na kolejnych NG+, zwłaszcza na wyższych w kierunku NG+7, jak się go nie ubije za pierwszym razem podczas tej gadki, to potem d*pa blada, bo to co on wyprawia ze swoim arsenałem spelli, wyrzucanych jeden za drugim, bez najmniejszej przerwy, jest mega ciężkie do ogarnięcia. Uważam, że na NG+7 to najtrudniejszy boss w scenariuszu gdy nie polegnie przy pierwszym wejściu na arenę.
Przy okazji ciekawostka. Nie wiem jak się w ER robi technicznie takie rzeczy z ustawianiem własnych aren czy customizowanej konfiguracji przeciwników. Ale w nowej Zeldzie TotK takie zabawy dostępne są dla każdego w ramach podstawowych mechanik gry. Cudne :-)
Bardzo dobra gra, jednak ma swoje wady. Nie przeszedłem nigdy żadnych soulsów, ale elden ring tak i uważam to za swój osobisty sukces, jak i czas spędzony przy tej grze za udany. Ładna grafika i muzyka, a mroczny klimat zepsutego świata rewelacyjny. Wiadomo...wkur**** się nie raz i nie dwa, a nawet i nie 20x ale satysfakcja, jaką przynosi udana próba pokonania bosa jest nieziemska.
Trochę mnie rozśmieszyłeś tym wk****niem :D Ja raz rzuciłem padem i zrobiłem dziure w RTV'ce z litego dębu. Szczerze nie sądziłem, że te pady są tak mocne bo mebel musiałem przemalować, a Pad przetrwał bez draśnięcia. :D
Ja pierdole... Co za gówno. Pseudo poziom trudności reswap enemiesow po sraniu przy miejscu łaski. Pseudo RPG-owe rozdawanie punktow ktore wręcz kurwa prawie nic nie zmieni. I najlepsze zbroja płytowa która wilk przegryza... Pytanie? Skoro boss zadaje jedym uderzeniem "pół paska HP" - to jakim chujem wilk robi to samo? Ta gra ma u podstaw spierdolony lub wrecz celowo rozjebany system walki. Rozumiem ze ma to wymusi pseudo trudność ale to nic nie wnosci poza sromotnym wkurwieniem.
Ogólnie jesli szukasz dobrych gier z elementami RPG to odradzam w stanowczym tonie te GÓWNO zwane Elden Shitem.
Odpal sobie:
Gothic
Diablo
Wiedźmin
Cybergniot
Itp... Nawet Wu Long jest kurwa bardziej grywanle chociaz to ten sam spierdoliny gatunek. Ale tak bynajmniej mogłeś cos zrobić. Bu tu jak przy bosie postać pada to zanim wstanie otrzymujesz jeszcze jedno uderze i po tobie.
Ogolnie ZOprogramowania czy jak kto woli FromSoftware nie polecam nic była to ostatnia gra niezależnie od gatunku jaki powstanie ktora od nich kupiłem. Spadaja na same dno producentow. Tworcy to spierdolina z tą japońską sadomasochistyczna firma SONY które wręcz pochwala takie produkcje. Moga wziąć tą spierdoline pod swoje skrzydła jako exlusive. Dobrze ze XBOX przejmuje rynek wiecej gier dla graczy a nie nie potrafiących sie dowartosciować małych spierdolinek z sony co wbijających platynki. Tak wiec pół za chęci
Plusy:
+ oprawia wizualna
+ pseudo open world
I tu konczymy
Minusy:
- oprawa audio
- pseudopoziom trudnosci poprzez narzucenie odgornych wartosci z dupy mowa o obrażeniach odporności reswapie w pierdylionach tych samych przeciwników po sraniu przy ognisku czy. Miejsce łaski. (Łaske ci tworcy robia że bedziesz czerpał przyjemność z gry)
- system kondycji ktory ma tylko gracz bądz inni gracze. System skili u mobkoe jest ale jakos sie nie męczą? Jeden z pierwszych niedzwiadkow skacze jak zając po lesie co 2 sekundy.
- farmienie runek w nieskończoność bez walki (trki na początku lokacji) trolle sie cieszą z takich rzeczy ja nie.
- skoro podnosze wartosci zręczności czy tez siły to chciałbym to zobaczyc tak jak wspomniałem na pozioma XX nawet na początkowej lokacji nie czujesz ze jestes lepszy od rolnika z motyką.
- żłożonoś debilnych mechanich
- pseudo crafting
- brak znaczników nie wymagam prowadzenia za ręke ale takie rzeczy jak kowadło juz mozna bylo kurwa oznaczyć. "Na siłe chcieli morrowinda przebic?"
- system prouszania sie - zgrozo
- naprawde moglby tu napisać wiele ale jak chcesz poczuc zawód i wkurwienie spróbuj sam. Dla normalnego czlowieka szkoda czasu na ta gre tak samo jak i mi juz szkoda czasu na pisanie minusow 90% gry można zminusować.
Ogolnie to wracam do dobrego Monste Huntera i pozostaje oczekiwać na phantom liberty... Gier z ktorych gracz bedzie czerpał przyjemnść.
Via Tenor
Do ksiazek a nie do gier. Chco sadzac po poziomie wypowiedzi i niewyszukanych wulgaryzmach (klnac tez trzeba umiec), duzo to juz nie pomoze.
Zawsze mnie śmieszą recenzje graczy, którzy się nawk****li i wystawili 1 :D Grałem w Bloodborne i Dark Souls 3 i szczerze Elden ma kilku znacznie trudniejszych bossów, którzy nawet mnie wyprowadzały z równowagi. Co do zwykłych mobów to jest standard w grach od from software, musisz do perfekcji opanować mechanikę gry. To nie jest gra na chilloucik wieczorny tylko na grę w pocie czoła. :D I to jest piękne w tych grach. To nie jest gra przy, której leżysz na kanapie i zagryzasz czipsy tylko siedzisz jak na szpilkach i popijasz podwójnym espresso albo efedryną.
Zarzut do przydzielania punktów - bezsensowny. Przydzielaniem punktów robisz dany build i zdecydowanie wpływają na to czy Twoja postać będzie bardziej magiem, będzie wolna i opancerzona z ciężką bronią dwuręczną, a może szybka i zwinna z bronią zręcznościową.
Co do respawnu przeciwników to samo masz w Diablo tylko tam sa losowi, tutaj masz wszystko w tym samym miejscu i zachowują się tak samo. Ale przyznam jak pierwszy raz grałem w gre od FromSoftware to chciałem napisać to samo. Ale jak opanowałem mechanikę to zmieniłem zdanie. Jest to po prostu dla ludzi szukających wyzwania. Po prostu git gud.
Pytanko. Czy w ER da się grac w coopie z kolegą i normalnie się szlajac po całym świecie? Jeśli tak jak to zrobić?
W Elden Ring mam już ograne ponad 60 godzin. Praktycznie nigdy nie opisuję wrażeń z gier. Gry przechodzę i zapominam. Przez ostatnie kilka lat często miewałem wrażenie, że może jestem trochę za stary na gry, bo nie dawały mi tej dziecięcej frajdy, jaką pamiętam. Przynajmniej jeśli chodzi o nowe tytuły, bo jest garstka staroci (niektóre ciągle aktualizowane, jak Path of Exile), do których lubię wracać. Jak pewnie się domyślacie, ER zmienił moje postrzeganie gier – ja po prostu grałem w nie te gry, co trzeba.
Elden Ring jest moim pierwszym Souls Likiem. Na pierwszy ogień poszedł Vagabond. W grach z widokiem trzecio-osobowym zazwyczaj wybieram postaci na zręczność, jednak tutaj zrobiłem wyjątek i zagrałem rycerzem wyspecjalizowanym w ogromnych mieczach dwuręcznych. Na początek otwarty świat. Nie jestem fanem otwartych światów! Lubię gry liniowe. Nawet w ER, największą frajdę mam w dungeonach, zamkach i tych bardziej liniowych lokacjach. FS doskonale utrzymało jednakże dobry balans. Początkowo może chodzi się po tym świecie bez celu, jednak ten szybko się krystalizuje. Co więcej – każdy kierunek jest dobry. Jestem wdzięczny developerom, że nie odczuwam czegoś, co zniechęca mnie we wszystkich grach z otwartym światem – zwykle wchodzę do miasta, zbieram znaczniki, questy poboczne, czuję potrzebę wykonania tego wszystkiego, nim po prostu będę eksplorował. A tu? Każdy kierunek w tej grze jest dobry. Gra polega na tym, że idziesz przed siebie, a gra wykorzystuje mój ulubiony sposób na mówienie: „nie tu, jeszcze nie teraz”, gdy wróg robi sobie z twoich kości wykałaczki po jednym hicie. Czasami musiało upłynąć 10 godzin gameplayu, żebym powrócił do pewnych lokalizacji i spróbował swoich sił ponownie. Nie muszę dodawać, z jakim poczuciem nagrody wiązało się wypełnienie tych czelendży.
Kolejna kwestia – walka. Jest coś, w ER, co sprawia, że chyba nie ma dla mnie powrotu do innych gier z „trzeciej osoby”. Mechanicznie jest to majstersztyk. Gra powolnym rycerzem z mieczem dwuręcznym jest inna, niż szybką postacią. Feel walki jest świetny, hitboxy są precyzyjne, iframes totalnie mnie kupują i jako fundament mechaniki - przepadłem, uwielbiam. Gdy walka jest zbyt trudna, można posiłkować się craftem. Tu podkreślę, że ja nienawidzę craftu w grach, bo gry są zbyt łatwe, żeby chciało mi się craftować. Autentycznie, jeśli mogę przejść fabułkę rozbijając wszystko pięściami i krzycząc „Leeroy Jenkins”, to to zrobię. Tu się tak nie da. Są momenty, gdzie posiadanie jednego przedmiotu wykreśla cienką linię między życiem a śmiercią.
Kolejna rzecz, za którą kocham ER, to konieczność skupiania uwagi. Żyjemy w głośnym świecie, gdzie wokół nas dzieje się dużo. Multitasking w pracy, multitasking w domu, bombardowanie powiadomieniami, akcją. Nawet gry nie są tu wyjątkiem, bo często projektowane są tak, że ma się dziać dużo, szybko, na raz. I tu pojawia się ER. Gra, w której znalazłem ukojenie nerwów. Serio – nic nie zrelaksowało mnie bardziej, niż 2 godziny prób walki z Radhanem, gdzie musiałem skupić uwagę, uważać, co robię. Zauważyłem, że przechodząc jedenasty raz ten sam dungeon, czuję relaks i odprężenie, połączone z nagrodą, gdy uda mi się przejść hipotetycznie coś trudnego. Wreszcie - w tej grze najbardziej pokochałem to, że to niekoniecznie moja postać robi się silniejsza. To ja, jako gracz, jestem lepszy, bardziej precyzyjny. To nie postać progresuje, a często właśnie my. I to jest chyba najbardziej uzależniająca mechanika, jaką znam w grach.
Sam otwarty świat jest przepiękny, dziwny, intrygujący. Lubię zwiedzać go szczególnie, gdy właśnie ukończyłem trudne wyzwanie. Lubię wsiąść na konia i zwyczajnie odpocząć. To połączenie groteski, horroru, melancholii idealnie przypadło mi do gustu. Wreszcie wertykalność świata, majestatyczność budowli, z których wiele da się eksplorować. Totalne mistrzostwo.
Ah i skoro wcześniej było o koniu, to może jeszcze kwestia walki konnej. Wydaje się nieco przegięta, ale to chyba najlepsza mechanicznie walka tego typu, jaką widziałem. Pojedynek konny z pierwszym rycerzem z Limgrave to arcydzieło artystyczne. Wprowadzenie tego elementu dodało grze kapitalnej głębi. Każdy boss fight pamiętam w detalach. Każdy trudny przeciwnik wypalił mi się w pamięci. Coś niesamowitego.
Wreszcie sama historia, fabuła, sposób narracji. Im dalej w głąb świata, tym bardziej zaczynam rozumieć kim jesteśmy, co tu robimy i czego szukamy. Urzeka mnie design postaci i bossfighting oraz kreowanie dramatyzmu muzyką, światłem, dialogiem. Taki Godrick, który całym sobą krzyczy o niedowartościowaniu, braku pewności siebie. Radhan, którego pochłonęło szaleństwo i pragnie już tylko zakończyć swój żywot na polu bitwy. I ta złowieszcza cisza, gdy nagle znika z pola walki. Wreszcie w samej bitwie uczestniczą różne postaci poboczne, którym pomogliśmy na swojej drodze. Sposób narracji tej fabuły działa i mnie kupuje. Te niedopowiedzenia są właśnie tym, co sprawi, że zapamiętam te postaci i ich historie na długo. Pamiętam, jak po pokonaniu Rennali, po prostu usiadłem, ogarnął mnie jakiś dziwny smutek nad jej losem i zacząłem myśleć, co też się z nią stało, kim była. Wiązało się to z dużo większym zaciekawieniem, niż w grach, które narracyjnie próbują krzyczeć nam w twarz.
Wreszcie kwestia grania online. Nigdy nie brałem udziału w eventach PvP, nie zapraszałem też graczy do siebie. Kocham możliwość tworzenia wiadomości, uwielbiam wskazówki od innych graczy, czasami dość trollerskie. Wiele razy ryczałem ze śmiechu.
Podsumowując, jest to chyba najlepsza gra, w jaką zagrałem w ostatnich latach, a jest to – podkreślam – mój pierwszy Souls Like. W zanadrzu czeka już Baldur’s Gate 3, który na razie liznąłem, a o którym wiem, że będzie kolejną grą, która wsiąknie ponad stówkę moich godzin.
Uważam się także, w pewnym sensie, za szczęściarza, bo jak wspomniałem, ER był moim pierwszym Souls Lajkiem. Nie tylko planuję przejść ER przynajmniej jeszcze dwa razy, na innych postaciach, ale także zakupiłem już kolekcję gierek od FS i po ER, na pierwszy ogień pójdą Soulsy, Demon Soulsy i Bloodborne. A sam ER rozpalił we mnie na nowo tę miłość do gierek, którą miałem jako nastolatek i cieszę się, że ostatecznie się okazało, że to nie ze mną był problem. Ja po prostu nie grałem w gry skrojone pode mnie.
Zgadzam się z każdym Twoim słowem. Dzięki Tobie skusiłem się na ER. Jest to mój pierwszy souls i jestem nim zachwycony. 75h za mną, 107 lvl, a jeszcze nie zwiedziłem Leyndell.
A najlepsze jest to, że po pierwszym playthrough człowiek dopiero zdaje sobie sprawę, ile go ominęło :). Nie da się wszystkiego wyłapać.
Mam teraz giga ochotę nauczyć się parowania i grać z małą tarczą. Niby podobny content, ale zupełnie inne doświadczenie.
Gram Samurajem z buildem na krwawienie. Kusi mnie zagrać w przyszłości magiem, tyle tych czarów, że głowa boli, a Samurajem nie używam ani jednego :D Staram się czyścić każdy zakątek mapy i ubijać wszystkie bossy. Zadania poboczne rozpisałem w zeszycie i z pomocą poradnika posuwam je do przodu, nie chciałem żadnego przegapić.
Dlatego właśnie spodziewam się, że czekają mnie jeszcze setki godzin zabawy :D.
Jak teraz czytam na temat samuraja, to też bym chciał tak zagrać.
W ogóle, dopiero grubo pod koniec gry dowiedziałem się, jak fajnie gra się bez fat rolla, tylko z niższym obciążeniem. Myślę, że mój kolejny run będzie mega lekki :D.
W swoim ostatnim buildzie, na sam koniec dorzuciłem sobie trochę inkantacji bojowych. One są naprawdę mocne i przypuszczam, że magia również :)
Musisz zatem spróbować Bloodborne'a. Jest znacznie lepszy od Elden Ringa. Elden poza tym ma chyba najtrudniejszych bossów w całej serii więc jak poradziłeś sobie z Eldenem to przejdziesz każdą grę od From bez problemu.
Totalne arcydzieło tuż przed Elden Ring przyszło mi grać w bloodborne który był bardzo dobrą gierką ale to po prostu wariacja na temat Dark souls , Elden Ring wnosi soulslike na zupełnie nowy poziom,oczywiscie przemierzajac ten swiat nie raz poczujemy sie jak w Darks souls ale to byłoby zbytnie uproszczenie dodanie otwartego swiata zmienia całkowicie rozgrywke...Na PS 4 wyglada obłednie ,wiec jakie musi robic wrazenie na max pc czy teez ps 5 : D
Przecież Elden Ring to jedna wielka wariacja na temat Dark Souls, tyle że z nudnym, otwartym światem. Bloodborne gromi ER na każdym polu i absolutnie nie jest byle wariacją, bo zmienia znacząco filozofię walki, a gdyby dostało unlock na 60fps.. strach pomyśleć.
Tutaj akurat mamy odmienne zdanie. Bloodborne to arcydzieło artystyczne w stylu horroru lovecrafta gdzie zdobyta wiedza odblokowuje przed nami tajemnice spaczonego miasta. Nie da się tych gier porównać, Elden solidne 8 jak dla mnie tak samo jak DS3. Bloodborne 10/10, nie ma drugiej takiej gry.
https://www.nexusmods.com/eldenring/mods/154
Polecam zainstalować tego moda w wersji 75% obrażeń przeciwników. Gra staje się przyjemniejsza i nie tak frustrująca.
Elon Musk o Elden Ring kilka dni temu @ Lex Fridman:
- kandydat na najlepszą grę ever, na pewno top 5 wszech czasów
- czuje się jakby była zaprojektowana przez obcych :-)
- niezwykła, niewiarygodnie kreatywna, zachwycający art style, it is so beautiful
- każdy boss jest inny, unikalny, jak unikalna zagadka do rozwiązania, inna strategia potrzebna do każdej walki
Z całej rozmowy wynika, że Elon jest dość zaawansowanym graczem, sprawdzał się kiedyś w e-sporcie w drużynie kanadyjskiej, a gry to obecnie jego główne zajęcie rekreacyjne? Z tej samej rozmowy (całości) można się dowiedzieć m.in. o jego zmaganiach z najtrudniejszym bossem Diablo IV.
https://www.youtube.com/watch?v=nSdWsTFuZfY
Pitolenie Elona Bezmuska mogę podsumować w jednym wyrazie:
Bullshit
Kolejny co powąchał grę X może przez chwilę i sypie jakimiś mądrościami o tym że każdy boss w tej grze potrzebuje innej strategii. Zwykły atencjusz i tyle w tym temacie.
Niesamowicie ogromną gra, ja myślałem że zaraz koniec a byłem w połowie. Najtrudniejsza gra w jaka grałem. Końcówka czyli walka z 5 bossami zajęła mi kilka dni. Aż myślałem że telewizor rozwalę. Fantastyczne lokalizację, przepiękna grafika (najładniejsza gra w jaka grałem- xbox xs) 150h mi zajęło przejście a pewnie zrobiłem z 80% mimo że czyściłem każdy dungeon jaki napotkałem. Teraz jem maca i pije piwo bo przeszedłem jedna z najlepszych gier w historii.
Mam pytanie czy jak zakupię tą grę w wersji na PS4, a odpalę ją na PS5 to będzie to chodzić w 60 fps 4k tak jak jest podane wyżej w wymaganiach sprzętowych?
Tajemniczy świat pełen dziwadeł rodem z dzieł Beksińskiego. Gra wbrew pozorom nie jest trudna, otwarty świat sprawia że gra jest dużo łatwiejsza od zwykłych soulsów. Wydaje mi się że przez to może być bardziej przystępna dla większego grona graczy, według mnie to duży plus. Otwarty świat, wcale nie jest tak straszny jak mogło by się wydawać na pierwszy rzut oka (chodzi o eksplorację) Na początku polecam skorzystanie z jakiegoś poradnika odnośnie questów związanych z npc w początkowej lokacji, to pozwoli łatwiej się odnaleźć w świecie Elden Ring. Grając na pałę, można niechcący coś pominąć, zabić jakiegoś npc czy coś w tym stylu. Jako klasę dla początkujących graczy zdecydowanie polecam więźnia. Jest to klasa hybrydowa, połączenie wojownika z magiem. Co zyskujemy dzięki temu:
- prawilny wygląd
- mieczyk do pchnięć (skuteczny na rycerzyków w początkowych lokacjach)
- naprawdę świetny czar, samonaprowadzająca się strzała (dzięki niemu pokonałem kilku bosów na samym początku gry, prawie nie otrzymując obrażeń)
Reasumując, gra świetna i wbrew pozorom bardzo przystępna (wcale nie taka trudna)
Powrót do ER po dłuższym czasie
O wiele lepiej gra się, gdy zna się lore i ogólnie złożoność świata - to muszę przyznać.
Nie wiem co tam FS robi, ale widzę że oprócz balansu rozgrywki w ogóle nie zajmują się naprawianiem błędów. Taka gra jaką zrobiliśmy ma być i tyle, walić prawidłową kamerę, przenikanie się obiektów itd. Szkoda.
Strasznie długo czekają też z wypuszczeniem DLC, oby to było coś naprawdę porządnego, bo ludzi ich zjedzą.
Ogólnie mam nadzieję, że Wukong rozwali system zarówno pod kątem rozgrywki, jak i historii to może FS poczuje oddech na plecach i zaczną też robić gry przynajmniej poprawnie technicznie.
Ogólnie mam nadzieję, że Wukong rozwali system zarówno pod kątem rozgrywki, jak i historii to może FS poczuje oddech na plecach i zaczną też robić gry przynajmniej poprawnie technicznie.
Pomarzyć sobie dalej zawsze możesz. FS nie wystraszyly ani Lordsy, ani Niohy i inne podobne twory. Co najwyżej na miejscu From to bym popatrzył na twórców Lies of P.
Czy komuś się to podoba czy nie to From są po prostu mistrzami tego gatunku i jak to zwyczajnie bywa mogą sobie pozwolić zwyczajnie na więcej i nie przejmować się tym, że gra potrzebuje dodatkowych patchy.
Zdecydowałem się w końcu zagrać w ER. To będzie moja pierwsza gra z gatunku "soulsów".
Czy mógłbym prosić o kilka rad na początek? Takich, które maksymalnie ułatwiłyby rozgrywkę. (Poza "git gud"). Np. jaką klasę postaci wybrać, żeby nie odbić się od ściany?
- Klasa Samuraja będzie świetną na początek. Katany do teraz są OP plus nie wymaga to dużego kombinowania w tworzeniu buildu.
- Zaglądaj wszędzie gdzie się da. To nie pierwsze soulsy, że coś ci zablokuje progres.
- Kupuj od wędrownych kupców klucze i przepisy. Nigdy nie wiesz, czy coś ci się nie przyda.
- Warto pamiętać o zbieraniu materiałów do ulepszania broni u kowala.
- Nie bój się używać prochow jeśli potrzebujesz pomocy przy bossie. Po to zostały one zaprojektowane aby można było ułatwić sobie życie. Na mapie znajdziesz dużo lepszych i gorszych prochów. Najlepszy to Mimic Teatr.
Na razie to tyle ale na pewno ktoś się jeszcze dołączy do tej listy. No i git gud.
Moje rady:
Klasa startowa nie ma znaczenia OPRÓCZ inkantacji, które w pierwszej połowie są po prostu biedne.
Najciekawsze bronie mają połączenie z wiarą.
Najłatwiejsze klasy to czysty mag z uwagi na walkę z daleka i czysta siła z uwagi na szybkie wytrącanie z równowagi wielkim orężem. Najbardziej OP jest atrybut krwi.
W mojej ocenie zbieranie garnków i tworzenie nie ma absolutnie żadnego sensu w pierwszym podejściu. One czasami mogą się przydać w odciąganiu uwagi albo próbach zabicia przeciwnika na odległość.
Spróbuj się przejechać konno po caelid i pozbierać co tam znajdziesz, bez angażowania się w walkę z kimkolwiek.
Pierwszy zamek jest mniej więcej na 30 lvl
Jeśli uważasz, że gdzieś sobie nie dajesz rady to jedź w inne miejsce.
Na początku zajmij się terenem przy jeziorze i w dół od niego
W grę nadal gra masa osób więc krozystaj z ich pomocy. Nie próbuj się overlevelować, bo utracisz możliwość przyzywania.
Mapa ma o wiele większym sens, niż mogłoby się wydawać na początku
Po drodze znajdujesz kupców, zawsze kupuj od nich kamienne klucze. Generalnie oprócz pierwszego o imieniu Kale możesz wszystkich pozostałych zabijać i zabierać ich rzeczy
Mapa w nocy miejscami ma nowych przeciwników
Na mapie masz możliwość zaznaczania różnych rzeczy, korzystaj z tego
A jeśli wezmę typowego rycerza (chyba klasa Vagabond?), to będę miał jakiś dostęp do magii?
Jak już Grabarz zaznaczył to klasa nie ma znaczenia w kontekście buildu. Dostęp do magii też będziesz miał pod warunkiem że rozwiniesz statystyki za nie odpowiadające - inteligencja pod czary, a wiara pod piromancje, magie piorunów i wszelakie buffy.
mojej ocenie zbieranie garnków i tworzenie nie ma absolutnie żadnego sensu w pierwszym podejściu. One czasami mogą się przydać w odciąganiu uwagi albo próbach zabicia przeciwnika na odległość.
Będę tym rabinem, który się z tobą nie zgodzi. Garnki mają duże znaczenie nawet w pierwszym podejściu. Usypiające garnki to nieraz gamechanger na niektórych bossów.
Przy wyjściu z pierwszej lokacji jeździ sobie bardzo fajny rycerzyk. Zabij go, zabierz halabardę i graj nią.
Każda wybrana klasa pozwala mieć dostęp do wszystkiego. OCzywiście nie masz możliwości mieć dobrych wszystkich statystyk, musisz ograniczyć się do tych powiedzmy dwóch (czyli np siła plus wiara)
Przy wyjściu z pierwszej lokacji jeździ sobie bardzo fajny rycerzyk.
Poszwędałem się trochę po okolicy przez godzinę, po czym spróbowałem tego złotego rycerzyka ubić. Nie ma szans. Za cienki jestem bolek. :(
Nie mówiłem, że będzie łatwo ;) Nie bój się, ten rycerz ma za zadanie nauczyć cię, że nie dasz rady atakować wszystkiego co widzisz - czasami musisz wrócić po podlewelowaniu.
W ogóle nie doczytałem, że to twoja pierwsza gra. Nie wiem na jakim etapie już jesteś ale
leweluje się u takiej dziewczynki, która pojawia się po jakimś czasie.
Jak wrócicz po pewnym czasie do ogniska ze sprzedawcą Kale, to dostaniesz dzwonek do duchów.
Lewelujesz broni w kilku lokacjach, ale najpewniej w tej jednej lokacji z wielkim okrągłym stołem. Zostaniesz tam zabrany.
Jak wejdziesz w inwentarz to masz opcje wytłumaczenia co jest czym. Skorzystaj z tego.
Nie martw się tym czy dobrze przydzielasz punkty. W pewnym momencie każda gra oferuje zmianę tego wyboru. Ważne, żebyś już jak coś wybierzesz, to trzymał się tego a nie biegał z 15 pkt w każdym atrybucie, bo to bezsensu.
Zbroje które masz na sobie aż tak bardzo nie wpływają na twoje odporności.
Jeśli jakaś broń jest za ciężka, to możesz ją trzymać w 2 rękach, a w jednej nie. Nie da się tego obejść przy innych atrybutach.
Ustaw sobie wchodzenie na konia i schodzenie z niego w szybkim wyborze - np. ja mam tak, że wciskam E i naciskam jeden przycisk na myszce. Nie miej konia obok estusów itd. bo będziesz się mylił.
Estusy czyli te fiolki ze zdrowiem ulepszasz dwojako. Szukaj takich małych złotych drzewek i dużych kościołów.
Bronie mają miejsca na popioły wojny - możesz wrzucić tam jakiś specjalny ruch i razem z nim zrobić broń dającą np. obrażenia od ognia.
Znajdziesz peknięte garnki w niektórych miejscach. Możesz mieć ich kilkanaście sztuk. Gdy kupisz książki do tworzenia, to wchodzisz w menu, w tworzenie, znajdujesz garnki które umiesz zrobić i patrzysz czy masz składniki. Jak zrobisz te garnki, to potem możesz nimi rzucić. Same garnki się odnowią, składniki nie.
Nie polecam rad Alexa. Jeszcze po premierze Eldena sral na tą grę bo jego wymarzony Ragnarok nie wygrał GOTY. Nie jest miarodajny.
starożytnego smoka w sposób lamaus pipa dla groszowej ilości dusz bo od razu popsujesz sobie całą grę
Jezu, co ty pieprzysz.
Taka była to przyjemność, że w lutym 2022 zaczął, a skończył pod koniec 2023
Nazywasz cipami graczy, którzy używają katany? To pewnie wiele znaczy z ust gościa co pewnie używał moonveil przy pierwszym podejściu xdd
Zrozumiałem cię doskonale Alex. I dalej powtórzę - pierdolisz głupoty. W jaki sposób gracz, który wykorzysta ten rodzaj broni do ubicia smoka w sprytny sposób jest gorszy od gracza, który będzie 20 minut się męczył z poplecznikami wielkiego smoka?
Gra jest tak zaprojektowana by cię też wynagrodziła za spryt i czasami niekonwencjonalne rozwiązanie. Stąd na YT różne filmy jak pokonać bossów na wiele różnych sposobów. To nie ludzie, którzy z takich sposobów korzystają są cipami. Tylko ty, który trzyma się wąskiego myślenia.
Bukary
Przechodzę już 3 raz. Gra urosła do rangi mojej ulubionej gry w historii, a jestem sentymentalnym dziadem i myślałem, że nic nie zrobi na mnie wrażenia po starym BG2.
1. Pierwszy boss, za bramą prowadzącą do burzowego zamku jest uznany za jednego z najtrudniejszych pierwszych skillchecków w serii. Przeszedłem wszystkie poprzednie gry i potwierdzam. Pierwszy bossik jest wredny, więc nie zrażaj się, jeśli nie będziesz mógł go na początku przejść. Zamiast tego, możesz zwiedzić dużo łatwiejszy zamek na Płaczącym Półwyspie. Wzmocnij się i probuj ponownie.
2. Możesz używać magii będąc rycerzem. Możesz robić buildy combo. Bardzo fajnie sprawdzają się inkantacje. Potrzebujesz do nich pieczęci, których używasz zamiast tarczy.
3. Wielkie miecze mają wielki minus - są wolne, ale i wielki plus - są ciężkie. W grze masz statytykę, która nazywa się równowaga: wielkie miecze są wolne, ale potężne, ładowane uderzenia, jeśli masz dobry timing, powalą wroga na ziemię. Wówczas możesz zadać obrażenia krytyczne, krótkim uderzeniem.
4. Zbieraj kamienie i ponure kamienie. Będziesz mógł ulepszyć broń u kowala w głównym hubie, który niedługo odkryjesz lub na kowadle w Kościele Elleha.
5. Broń znaleziona na początku gry może być giga OP i być bronią endgameową po ulepszeniu.
6. Nie spiesz się z główną fabułą - eksploruj. Stukaj mieczem w ściany od czasu do czasu. Czasem ściany są iluzoryczne i prowadzą do nowych lokacji.
Czasami skarb jest schowany i zamaskowany.
7. Jak otworzysz ekwipunek, zobaczysz, że masz stan oblozenia: lekki, średni, ciężki. NIGDY nie chcesz ciężkiego, chyba, że robisz pewien bardzo bardzo specyficzny build. Możesz wręcz rozebrać się i będzie Ci łatwiej. To zawsze będzie lepszy wybór, niż ciężkie obłożenie. W grze masz invinvibility frames, które są tym dłuższe, im lżejsze obłożenie. Możesz wówczas wrollować się w animację ataku wroga i nie dostać obrażeń. To jest fundament definiujący ten gatunek. Starasz się nie tankować obrażeń, tylko ich unikać rollem.
8. Psy w grach od FS to ostatnie łajzy. Walcz pojedynczo.
9. Korzystaj z konsumabli. Np. dodaj sobie do quick slota sztylety do rzucania. Korzystasz z nich tak, jak z potionów. Rzucaj w grupy przeciwników, żeby wywabić pojedynczych z nich i radzić sobie z większymi grupami.
10. Czytaj opisy przedmiotów. Każdy przedmiot ma jakiś opis i historię. 80% fabuły jest zaszytej w przedmiotach właśnie. Będziesz miał o wiele lepsze rozeznanie na temat świata, którego historia... ba, MITOLOGIA, to absolutny majstersztyk, o którym mógłbym się rozwodzić godzinami.
11. Zawsze wyczerpuj dialogi z NPC. Jak skończył się dialog, zagadaj jeszcze raz, dopóki nie zacznie się powtarzać. Możesz nawet dostać coś fajnego, jeśli będziesz dociekliwy.
12. Bleed op. Szybkie bronie op.
13. Mechaniki. W grze występuje power stancing, dual wielding: możesz założyć 2 podobne miecze lub topory lub inne bronie. Jeśli należą do tej samej klasy oręża, zyskają nowy moveset.
Jak spadniesz z wysokości na wroga i uderzysz krótkim uderzeniem, zadasz krytyka.
Małe tarcze- szczególnie puklerz, świetnie nadają się do parowania. Gdy dobrze wykonasz parowanie, możesz powalić przeciwnika i zadać krytyk. Atak z rozbiegu i wyskoku zadaje więcej obrażeń i łatwiej wytrąca przeciwnika z równowagi. Niektóre walki są łatwiejsze na koniu. Walka konna świetna, a jeśli masz potężną broń i zadasz silny atak, wyrzucisz wroga ze skarpet.
14. Unikaj "niepotrzebnych walek". Nie czuj się zobligowany do zabijania wszystkiego po drodze, zwłaszcza, jeśli masz trudny runback. Przeciwnicy nie gonią Cię w nieskończoność.
15. Jak brakuje Ci runów do awansu, błagam, nie rób tego, co ja zrobiłem przy pierwszym przejściu i nie sprzedawaj broni - zwłaszcza tej rzadszej.
16. Arise now, ye Tarnished, ye dead, who yet live.
Oprócz niezłych rad udzielonych w tym wątku dodam od siebie żeby:
- eksperymentować, generalnie trudno jest kompletnie zepsuć build, fajnie jest pomachać sobie każdą podniesioną bronią żeby poczuć jej feeling, niektóre bardzo się różnią, a materiały żeby ulepszać broń na niskich poziomach są bardzo powszechne, więc póki nie masz kilkunastu/dziesięciu godzin na karku nie trzeba mieć wybranego archetypu,
- jakby co "reroll" (statystyk) w grze występuje stosunkowo niedaleko w "wątku głównym", więc jak coś spieprzysz to można to odkręcić, choć o ile nie zaniedbasz defensywy to chyba trudno tu zepsuć build,
- tarcze bardzo ułatwiają grę, szczególnie z mechaniką "guard counter", trzeba tylko nauczyć się monitorować staminę (zielony pasek), wydaje mi się że dla początkującego granie "czołgiem" to znacznie lepsze podejście niż próba unikania ataków kiedy brakuje jeszcze wyczucia,
- w grze jest mnóstwo ułatwiaczy - czy to bleed, czy spirit ashes, czy mnóstwo przedmiotów które można samemu przyrządzić, czy przywołania (innych graczy/NPC). Nie słuchaj "elytarnych" graczy którzy nałupali w ER 1480h i czują przez to wyższość, jak chcesz grać jedną ręką i z zasłoniętymi oczami, to będzie na to miejsce w DLC (jak już się nauczysz grać). Przywołani gracze czasem potrafią bardzo pomóc, jak na krótkim filmiku prezentacyjnym -> https://www.youtube.com/shorts/NDMAugmUyDA
- nie bój się poddać i wrócić później, ze względu na nieliniowy charakter gry absolutnie da się przypadkiem trafić na miejsca które są raczej zaprojektowane dla bardziej doświadczonych postaci. ER to gra w 100% skill based i da się ją ukończyć na pierwszym poziomie używając tylko pięści, ale to dotyczy weteranów,
- "kuń" to potężne narzędzie, warto poświęcić trochę czasu na naukę jego mechanik, to ogromny pomocnik w walce, a nie tylko narzędzie do szybszego przemieszczania się (choć oczywiście są wrogowie których łatwiej jest ubić na nogach),
I jeżeli się nie odbijesz to koniecznie sprawdź kiedyś Soulsy (i Bloodborne), to świetne gry z unikatowym klimatem.
PS. Wybacz polglish, zawsze zmieniam język i nie wiem później jak brzmią rodzime tłumaczenia.
O ile gra cie nie pokona, to jestem mega ciekaw jak From Softowy symbolizm oraz budowe swiata i sposob przedstawiania jego historii i samej fabuly oceni polonista i osoba mega "oczytana".
Od siebie dodam zeby nie przesadzic w druga strone i nie grac z checklista rad, bo o ile oczywiscie sa one super pomocne i trafione, to naprawde te gry nie sa az tak trudne. Trzeba tylko zmienic podejscie i mindset troche, bo nagradzaja granie uwazne, kreatywnosci i uzywanie mozgu (wtedy sa poprostu troche wymagajace ;)). Tylko tyle i az tyle.
No i nie czytac alexa, bo cos tam bredzi o jakims smoku, ktorego nawet nie dasz rady znalezc od razu bo cie zabija po drodze 3466 razy. ;)
Na razie szykuję się do rozpoczęcia wszystkiego do nowa i wgrania chyba z 5 modów na normalne używanie rozdzielczości ultrapanormicznej, bez których u mnie ani rusz. Czarne pasy po bokach to zabójstwo (zwłaszcza na monitorze z matrycą OLED). Jeśli modyfikacje nie zadziałają u mnie poprawnie, będę musiał zrezygnować z ER.
Brak UW to wyjątkowa fuszerka. Od kilku lat nie spotkałem się z czymś takim w grze AAA. Zwłaszcza że ER i tak "renderuje" wszystko w UW, a na boki monitora "nakłada" po prostu czarne paski. Zadziwiające, że do tej pory tego nie załatano. A przecież - wedle statystyk - miliony graczy używają monitorów UW. Na Nexusie mod na UW jest jednym z najpopularniejszych.
Akurat zadna strata. Inwazje wkurzaja i potrafie doslownie zepsuc dzien. Podpowiedzi sa antyimmersyjne (choc potrafia sie przydac nie przecze). "but hole" jest smieszne ale nie 5667 razy. W 1/3 gry przestaniesz na nie klikac.
Ja rozumiem ze sa ludzie ktorzy to lubia, ale komponent online w soulsach (a zwlaszcza proby jego wyjasnienia w lore, co tylko powoduje inventory bloat i nieintuicyjnosc calego systemu) jest "meh".
Olej online, wgrywaj ultrawide.
Zgadzam się, ewentualny brak trybu online niewiele tej grze odejmuje.
Zresztą, granie ze wskazówkami graczy też ma swoje minusy. Z jednej strony "finger butthole" i "czy to pies?" zawsze bawi, a podpowiedzi potrafią nas naprowadzić, na coś, co byśmy przeoczyli...
Ale właśnie, naprowadzają nas. A odkrycie czegoś samemu daje mega frajdę. A gra jest tak potężną, że mimo wskazówek, przy pierwszym podejściu odwiedziłem z 70% contentu.
Jestem jednocześnie pewien, że jednym z NAJLEPSZYCH sposobów na mile spędzenie czasu w Eldenie, to NIE próbować zmaksować i odkryć wszystkiego, bo się zwyczajnie nie da :). Dać się ponieść i iść przed siebie. Lubię wskazówki od community, ale grywam bez nich.
Skupiacie się na pomocy innych pomijając to, że samemu też można pomagać i świetnie się tym bawić.
Plus aktualnie za zdobywane z pomocy runy ulepszam sobie wszystkie bronie, które po kolei testuję.
Mnie nie trzeba przekonywać, ja ten aspekt uwielbiam. Dzięki tym wiadomościom miałem okazję zobaczyć piękne kadry i widoczki.
Grałbym w to jednak dalej bez względu na to, czy bym miał czarne obwódki, czy brak community messages.
Byle się odpaliła i będę szczęśliwy.
To za dobra gierka, żeby sobie odpuścić :D. Chociaż FS mógłby czasem lepiej radzić sobie z pecetami.
A i sam jestem aktywnym pomagaczem.
Chociaż, prawdopodobnie zyskałem sławę, jak stół w Volcano Manor oznaczyłem "czy to winda?".
Teraz runy lecą z nieba jak deszcz.
Alex, mimo korzystania z trybu online, wydaje mi się, że trafiałem do pałacu Moghwynów, jakąś alternatywną ścieżką, przez portal, pod sam koniec gry.
Jestem prawie pewien, że są dwie metody na dostanie się tam :)
W sumie alex ma racje, quest wymaga chyba trzech inwazji jesli dobrze pamietam?
Na czas zrobienia tej czesci questa mozna wylaczyc moda i wejsc online. ;)
Chyba ze gra tak czy siak taguje konto i nie pusci. Nie wiem, nie pamietam jak do tego podchodza.
Ale tak jak pisze Minas, jest alternatywna droga przez Mountaintopsy. Co jest zreszta ewidentnie dodane po to, zeby ludzie co nie graja online mogli tam wejsc i zabic pana o nietypowych zainteresowaniach ;), bo samo przejscie jest tak troche "ni z gruchy, ni z pietruchy" (choc nie watpie ze gdzies tam moze znalazloby sie jakies lore'owe wyjasnienie na jakim itemku) imho. Chyba ze czegos nie pamietam, az takim freakiem nie jestem. :P
A Varre niech spierd...... ;P ;P
Hahahah, nietypowe zainteresowania :).
Nie mogę się doczekać DLC, gdzie wątek jego zainteresowań - mam nadzieję - będzie rozwinięty.
Ale pewnie powinienem się już zamknąć, bo zaraz zacznę spoilerami walić :)
I tu Cię zaskocze. Miyazaki się w sumie ugiął w stronę graczy, którzy narzekali, że bez online nie można przejsć questu Varre, dlatego w którymś z ostatnich patchu, w pewnych ciekawych miejscach postawił czerwone znaki, które pozwalają na inwazje npców. Gra zalicza to jako punkt do questu Varre, ergo nie musisz być w online by popchnąć quest dalej.
Ech, prawie 2 godziny ustawiałem mody (włączenie trybu offline, usunięcie czarnych pasów, winiety, poprawa animacji wrogów na krańcach ekranu, odblokowanie limitu fps, dostosowanie UI do UW itp.), żeby to wszystko działało poprawnie w UW. No i wszystko działa...
Tyle że brak płynności. Gra się rwie na RTX 4080. I nie jest to na pewno spowodowane wyższą rozdzielczością (UW). Przed zmianami chodziła na ustawieniach Ultra bezproblemowo. Ech. Jeszcze coś pokombinuję, ale w takim stanie to się nie nadaje do komfortowego grania.
Ktoś z FS powinien zawisnąć za jaja. Brak wsparcia dla UW w naszych czasach to kpina.
Dobra, udało mi się wszystko poustawiać. Gra (odpukać!) chodzi dobrze na ustawieniach ULTRA i w rozdzielczości ultrapanoramicznej.
Trzymajcie za mojego rycerza kciuki w weekend, bo zapewne zginie wiele razy. :P
Ciekawostka dla Aleksa: to chyba pierwsza gra, która wchodzi w tryb HDR nawet wówczas, gdy HDR nie jest włączony na pulpicie.
Jeszcze nie zacząłem na dobre grać, ale widzę, że czeka tu na mnie wiele roboczogodzin. :)
ojj tak, ciekawych widokow to Ci raczej nie zabraknie, mozesz smialo szykowac sie na jedna z wiekszych wypraw fotograficznych. Przyznam, ze jestem ciekaw efektow. :D
Na zachętę - trafisz jeszcze na lokacje i kadry, które czasem wyrywają z butów :). Najlepsze przed Tobą. Czasem warto się na chwilę zatrzymać i obejrzeć za siebie.
Nie chcąc niczego spoilować, w grze jest pewien moment.
spoiler start
zjazd pewną windą
spoiler stop
.
Myślałem, że tylko mi odebrało wtedy mowę, ale nie.
Moment o ktorym piszesz, druga faza walki z Renalla, oraz ostatni boss. Trzy najlepsze imho obrazki w grze, pod wzgledem czystej estetyki. Nie to zeby reszta gry byla duzo gorsza. Sceniczny widoczek na Lurnie, zanim sie tam zejdzie tez mocno daje rade.
Zaraz po nich ida miejscowki Astela, Dragonlorda P i pana "togethaaaa".
Elden (i wogole gry FS, oczywiscie trzeba tez wziac jedna pod uwage czas wydania i starzenie sie grafiki) to jedna z gier ktore sa PIEKNE. Nie tylko "ladne", nie zawalone technicznymi pierdolkami aka "eye candy". Piekne.
Gier (nawet bardzo) ladnych jest od groma, gier pieknych niewiele. :)
Pod wzgledem artystycznym to jest kosmos (hehe) i zdecydowanie jeden z przykladow ktore mozna podawac w dyskusjach "czy gry video to dziala sztuki, czy nie?".
Podobne wrazenie na mnie pod wzgledem czysto wizualnym i "feelu" robi Cyberpunk 2077 (z nowych gier).
W nowej grze From Soft (Armored Core 6) tez sa niesamowite rzeczy jesli chodzi o design wizualny. Megastruktury w tej grze to cos wspanialego, jak ktos lubi takie rzeczy.
https://www.youtube.com/watch?v=F9XHn33WWHo
Jeszcze jedna rada, wynikająca z mojego doświadczenia.
Na pewno będziesz sprzedawał wszystkie znalezione runy żeby móc dalej levelować. Nie rób tego, zostawiaj je sobie naa sytuacje, gdy będzie ci brakować kasy albo do podlewelowania albo do ulepszenia czegoś.
Poziom postaci to nie wszystko, za pierwszym razem dograłem do 160 i miałem poczucie, że nadal jest na dwa uderzenia. Teraz mam 130 i w sumie poczuci się nie zmieniło, a z łatwością doszedłem do 3 ostatnich bossów.
Druga rada - npcy nie zawsze poruszają się zgodnie z torem twojego progresu. Większość w sumie tak robi ale nie jest to zasadą.
Dwa przy każdym aktywowaniu ogniska siadaj do niego - będziesz mógł czasami zamienić słowo ze swoją służką
Gorzej...
Ja przy pierwszym podejściu narobiłem w majty, jak usłyszałem wielkiego półwilka wyjącego na skale.
I tak, jednego z najfajniejszych NPC poznałem dopiero dużo później:).
Sluzka?
Prosze nie obrazac mojej waifu.
A tak na serio to raczej ty sluzysz jej (celom), niz ona tobie. Choc moze sie wydawac odwrotnie. ;)
Mam nadzieje ze jej historia zostanie pociagnieta w DLC, i to w sposob jaki sugeruje jedno z zakonczen.
Chyba jestem zbytnim miękiszonem, żeby pójść drogą płomienia szaleństwa.
Zawsze na końcu wymiękam :).
Zakonczenie to tam mozna sobie obejrzec na youtube, ale warto zrobic ta sciezke dla poznania historii kupcow (choc nie trzeba pozniej sie palcowac i denerwowac waifu ;)), bo nadaje ona sensu i kontekstu (i kosmologicznego i dotyczacego Lands Between samych w sobie) plomieniowi.
Biorac pod uwage ta historie to dla mnie ta sciezka szalenstwa jest najlepszym, pozytywnym i kanonicznym zakonczeniem gry.
You reap what you sow i tak dalej... ;)
Lubie takie rzeczy. Tak samo uwielbiam zakonczenie DLC Ringed City z Dark Souls 3. Wspaniale zakoczenie calej serii.
btw. z gry zostal wyciety caly quest chain Kale dotyczacy kupcow wlasnie. Szkoda. Sam enviromental storytelling kopie mocno, z questem byloby jeszcze lepiej.
Jak to jest ze na calym swidcie gra fostawala 10/10, tylko u was 6.9/10, albo z wa.i jest cos nie tak albo caly swiat oszalal
Myślałem, że po DS3 i Irithyll w Mroźnej Dolinie nic już mnie tak nie zaskoczy pod względem klimatu w grze.
A jednak, to jak w tej grze są wykonane lokacje, a przede wszystkim leśne...
Level Design stoi w tej grze na najwyższym możliwym poziomie. W zasadzie, gdziekolwiek nie przystanę na moment, będę się zachwycał widokami. Każde miejsce na mapie zachwyca krajobrazem.
No obłęd, dawno nie grałem w grę z tak genialnym klimatem.
Generalnie ta gra jest tym, czego oczekuję od gry cRPG z otwartym światem, być rzuconym w świat z mnóstwem przeciwników i bossów, i że tak powiem, róbta se co chceta. Mogę iść sobie w każdym kierunku mapy i zwiedzać, odkrywać, żaden NPC nie mówi mi że mam iść gdzieś i coś mu przynieść, tylko sam sobie idę gdzie chcę.
Coś pięknego. Choć długi czas wzbraniałem się przed gatunkiem Souls Like, to udało mi się w końcu w zeszłym roku przełamać przechodząc DS3, i obecnie jestem w tym gatunku zakochany.
DS3 ograłem po Eldenie, ale przyznam, że wizualnie to jest perełka, nawet jak na swoje lata.
DS3 to również moje pierwsze soulsy, ograne do NG+7 i nawet trochę dalej, na rok przed Elden Ring. Do swoich pierwszych soulsów każdy ma szczególny stosunek. Zatem uważam, że DS3 to wypolerowana perła, która doprowadziła formułę serii Dark Souls do perfekcji (DS1 i 2 poznałem po ER), do tego z kilkoma świetnymi i trudnymi bossami oraz dwoma rewelacyjnymi dodatkami.
Jednak Elden Ring to klasa sama w sobie. Dlatego tam zrobiłem 20 przejść licząc NG+10 oraz wiele krótszych, różnorodnych wyzwań i speedrunów. Gra przez wiele miesięcy po swojej premierze spotykała się ze sporą falą krytyki graczy, w tym wielu weteranów soulsowych. Wśród tych krytyk przewijało się m.in., że po 3 x DS oczekiwali czegoś odmiennego, a tu znowu do znudzenia to samo. Inną popularną krytyką było, że "otwarty świat wszystko popsuł". Co do level designu, o którym wspominasz, mówiono że nie może się równać z DS1. Itp. itd. Miło widzieć, że dzisiaj te fale ucichły i jest taki renesans Elden Ring. W pełni podzielam twoje zdanie i wrażenia. Otwarty świat i jego eksploracja należą do głównych zalet ER. Tu ciekawie jest obserwować jak FS ER i Nintendo Zelda BotW/TotK podpatrują siebie i inspirują nawzajem. Jedyna tylko mała uwaga jeżeli chodzi o terminologię, nie nazwałbym tej gry cRPG.
Warto zaznaczyc xandonie, ze stawiales znak rownosci miedzy postami w stylu "ale gowno, najgorsza gra ever 1/10. Ps. nie gralem" a postami, w ktorych ludzie po kilkuset godzinach rozgrywki najzwyczajniej opisywali swoje uwagi, spostrzezenia i krytyke. Jedni z perspektywy odcinajacej sie od FS, inni wlasnie z perspektywy weteranow Soulsowych i obie wersje byly fajne. Wiele z tych uwag pokrywalo sie miedzy soba pomimo roznych autorow.
btw. ?? Dlabym sobie teraz reke uciac, ze gdy pojawiles sie po raz pierwszy w sekcji komentarzy pod Elden Ring to twierdziles, ze ER to Twoja pierwsza stycznosc z grami FS i dopiero pozniej zabrales sie za inne tytuly - no coz, moze cos pomieszalem i bym musial teraz bez reki chodzic. ;)
Sir klesk
No widzisz, pamięć ludzka jest zawodna. Pisałem wielokrotnie o mojej przygodzie z FS, w kolejności ogrywania: DS3 NG+7, potem Sekiro NG+3, potem Elden Ring NG+10, DS2 x 1 i na koniec DS1 x 2. Zawsze możesz to sprawdzić w postach jeżeli tak cię to interesuje. Dodatkowo, w zeszłym roku Armored Core VI. Nie grałem natomiast w Demon's Souls i BB.
Pisząc o krytykach myślałem głównie o internecie i czasem wielogodzinnych critique Elden Ring na yt. Ale masz rację, na GOL też było wiele takich głosów. Nie ma co się o to kłócić, tylko cieszyć, że Elden Ring jest już dziś tak doceniany. Zapewne pomogły też liczne otrzymane tytuły.
Wydaje mi się, że chyba każda gra od FS ma jakieś tam problemy, tylko każda trochę inne.
Kwestia jest taka, że całościowo to są mega dobre gry.
ER nie jest ich pozbawiony.
- Średnia optymalizacja na starcie w wersji PC, choć sam ogrywam akurat póki co na PS5.
- powtarzalność niektórych starć,
- Utrzymanie wyzwania przy progresie - jeśli ominie się kilku początkowych bossów i wróci do nich później, stają się ofiarą 1 hita.
Pewnie jeszcze można by parę rzeczy (jak wsparcie UW) wymienić, które obiektywnie stanowią problem i powinny być elementami obiektywnej oceny.
Tak samo jak DS1 - absolutny kult, a przecież gra dzieli się de facto na 2 etapy. Wszystko aż do Anor Londo to perfekcja, jeśli idzie o połączenie lokacji. Później to się rozmywa. Podobnież trudność - wzrasta liniowo aż do O&S, natomiast końcówka jest już spacerkiem, wyłączając DLC.
I chyba nie ma gry w tym gatunku, w której nie dałoby się znaleźć jakiegoś wkurzającego aspektu. Nawet legendarny Bloodborne - farmienie leczenia...trochę archaiczne rozwiązanie. 30 fps na dzień dzisiejszy? Też już średnio.
A mimo to, do wszystkich tych gier mam zamiar wracać, bo są po prostu rewelacyjne.
A i będąc świadomym niektórych wad ER, o których często wspominam, moja obiektywna ocena waha się w okolicach 9, a subiektywna to totalna dziesiąteczka i jedno z największych odkryć od lat. Tytuł, który na nowo sprzedał mi gaming, po wielu latach niekończenia tytułów i ziewania przy nich.
Zrobić duży, otwarty świat w taki sposób, żeby działał i nie zamęczył to jest nie lada wyzwanie, a przecież dla FS to był pierwszy taki krok. Jednocześnie różnorodność buildow, sposobów progresji, a wreszcie challengy sprawia, że jest to gra na lata.
ER to jest ich opus magnum. Gra dowiozła i przekroczyła oczekiwania, poza tym mało się mówi, jak fajną robotę zrobiła, wybierając fajne elementy z poprzednich produkcji, wskrzeszając choćby power stancing z Ds2.
A i jak zakupie kiedyś nowy PC, to zaczniemy zupełnie nowy aspekt tej przygody: randomizery! :)
Nie ma potrzeby sprawdzania czegokolwiek. ^^ Zwyczajnie mialem lekki zgrzyt wywolany sprzecznymi informacjami - najwyrazniej blednymi. Pamietam, ze opisywales swoja przygode ale musisz mi wybaczyc, ze nie zapamietalem wszystkich szczegolow. Moj blad i dlatego zaznaczylem, ze cos moglem pomieszac liczac na to, ze jakby co mnie naprostujesz. :)
A co do krytyki oraz krytykow to tak sobie mysle, ze Elden Ring od poczatku byl mocno doceniany. Nagrody tylko przyklepaly to na co wskazywaly juz oceny i recenzje. :) Tutaj chyba bardziej byl problem z tym, ze nie mogles odpuscic i przejsc obojetnie obok ludzikow, ktorzy pozakladali konta w dniu premiery ER i trollowali/celowo zanizali ocene. Przyznaje, ze rzeczywiscie bylo sporo takich komentarzy ale z czasem zaczelo to troche wygladac tak jakbys z rozpedu w ten sam sposob traktowal kazdego kto ma jakiekolwiek krytyczne uwagi. No ale nic, nie ma co walkowac tematu. Klocic sie nie zamierzalem.
Widze ze zebralo sie paru ludzi jak widze obserwujacych topic, to zrobmy quiza. ;). ;)
Trzech ulubionych bossow z Eldena. Wystarcza imiona, ale jak ktos chce to moze napisac za co akurat ich lubi.
Moja ekipa:
1. Maliketh, the Black Blade - za mechanike i sklillowosc walki, nie popadajaca przy tym w groteske "ma byc trudno, zeby bylo jak najtrudniej" jak walka z Malenia oraz troche pierwsza walka z Margitem. Ubolewam ze ten boss zostal potraktowany po macoszemu i nie ma dwoch pelnych paskow HP.
2. ex aequo Dragonlord Placudisax, Astel, Naturalborn of the Void i Elden Beast. Za design, tajemniczosc i spektakl wizualny.
3. ex aequo Starscourge Radahn i Renalla, Queen of the Full Moon za tragiczna historie i wzbudzenie mojej empatii. ;)
Dajcie swoich. :)
Ooo, dobry temacik. Jeśli miałbym wybrać 3, to pewnie Maliketh, Godrick i Gargulec z Caelid. Natomiast cała moja S-tier lista przedstawia się tak:
Maliketh, bo
spoiler start
oprócz tego, że walka jest giga wynagradzjąca, dynamiczna i angażująca uwagę i wizualnie piękna, to w dodatku historia tej postaci jest niezwykle złożona. Trochę taki ksiądz Robak i Jacek Soplica. Odpokutował swoją niekompetencję w najtrudniejszy możliwy sposób, poświęcając poniekąd samego siebie.
spoiler stop
.
Godrick, bo
spoiler start
gra aktorska w cutscence mówi więcej o charakterze tej postaci, niż całe opisy. Brak pewności siebie, próba udowodnienia sobie i przodkom tego, że się znaczy coś, podczas gdy nie znaczy się niemalże nic. Walka jest prosta, jednak bardzo efekciarska i umówmy się - kupiła mnie.
spoiler stop
Malenia, bo
spoiler start
kiedyś dawałem jej A tier, gdyż Waterfowl Dance uznawałem za bullshit i gimmick. Obecnie jednak awansowała do S, bo jej taniec nie ma nic przesadzonego. Da się go wyuczyć tak samo, jak wszystkich innych ataków, jest to po prostu trochę cięższe. Lorowo, ta postać absolutnie mnie zafascynowała. A już szczególnie wątek zewnętrznego bóstwa, które prawdopodobnie doprowadziło ją do takiego stanu
spoiler stop
Radhan, ponieważ
spoiler start
mam podobne powody:). Walka nie jest już tak ciężka, jak dawniej bywało. Minęło wiele nerfów, ale Radhan to genialny pomysł na bossa. No i come on. Ziomek nazwał swojego konia Leonard. Czaicie? Leonard. Jak można nie lubić kogoś, kto nazywa konia Leonard i w dodatku uczy się magii grawitacyjnej, by móc na nim jeździć, z powodu własnych gabarytów. Radhan Chad.
spoiler stop
Black Blade Kindred
spoiler start
czyli gargulec stojący obok Maliketha, w Caelid. Prawie nikt o nim nie mówi. Kogo bym jednak nie widział na streamach, to ten gargulec łamie im wszystkim kości. Ten przeciwnik był moją soulsową ścianą. Podchodziłem do niego z 300x na niskim poziomie i z fat rollem. Po pokonaniu go, już żadne gargulce w tej grze nie stanowiły problemu. Mój czas w ER można podzielić na dwa etapy: przed walką z Powiernikiem Czarnej Klingi i po. Zupełnie zmieniło to moje umiejętności
spoiler stop
Radagon, bo
spoiler start
ścieżką dźwiękowa, uderzenie młota. Tego się nie da zapomnieć. Tak powinna wyglądać walka z czymś, co mieni się bogiem.
spoiler stop
Crucible Knight
spoiler start
mam słabość do takich pojedynków "rycerskich". Pokochałem to później w Soulsach 3, a w ER, rycerze Tygla stanowią fajne rozwinięcie tego
spoiler stop
Astel, bo
spoiler start
to Bloodborne w czystej postaci
spoiler stop
.
Godfrey
spoiler start
za to, jak bardzo sprawiedliwa i czysta jest ta walka.
spoiler stop
Honorable mentions:
Elden Beast, Placidusax (kocham smoki i nie lubię ich zabijać XD), Darriwil, Ancient Hero of Zamor. Godskin Apostle za ścieżkę dźwiękową. Margit, że
spoiler start
fajny bossik oznajmiający, że samouczek się już skończył
spoiler stop
.
Pograłem kilka godzin. Zwiedziłem kawałek mapy i dobiłem do 20 poziomu. Pokonałem też jednego bossa, czyli lewitującego kocura z podziemi. I dostałem się do Okrągłego Stołu.
Gra ma wyśmienity klimat i wciąga. Na razie mam jednak problem z podstawowym zarządzaniem ekwipunkiem. Strasznie to wszystko nieczytelne. Na początku nie miałem pojęcia, do czego służą Popioły Wojny. W końcu "zamontowałem" jeden na swojej katanie... i nie mam pojęcia, jak go aktywować w czasie walki. Nie pojawił się bowiem żaden komunikat, który zawierałby informację, jakiej kombinacji klawiszy mam użyć. Na szczęście, wykminiłem, jak przywoływać duchy do pomocy. ;)
Kupuję też różne zwoje, ale - jeśli dobrze rozumiem - nie da się z nich wyczytać żadnych informacji. Odblokowują po prostu jakieś możliwości w czasie wytwarzania przedmiotów? Ale jakie? Też nie mam pojęcia. Nie wiem ponadto, czy istnieje możliwość porównania statystyk różnych części pancerza (np. hełmu, który noszę, z hełmem, który znalazłem). Chyba jestem ślepy, bo nigdzie nie widzę w ekwipunku takiej opcji. Da się?
Na razie oprócz kupców (oraz "służki", wróżki i towarzystwa przy Okrągłym Stole) znalazłem tylko dwie postaci "niezależne", czyli białą maskę na samym początku i jakiegoś lorda, który bredził o odzyskaniu zamku. :) Czasem trafiam też w jakieś dziwne miejsca, w których da się coś aktywować (np. obraz w chatce artysty). Ale nie mam pojęcia, jak rzeczona "aktywacja" wpłynęła na moją postać (nie widzę w ekwipunku żadnej zmiany).
No to gram dalej. Znalazłem jakiś kamienny klucz, więc wrócę do ruin, z których wyszedłem na samym początku, bo tam chyba był posążek, który chętnie ten klucz połknie. ;)
[EDYTA:]
A jednak nie. Mam klucz kamiennego miecza, ale nie jestem w stanie złamać pieczęci na chochliku. Dlaczego? Nie wiem. Pojawia się napis: "Za mało: klucz kamiennego miecza". Pewnie potrzeba tych kluczy więcej. Ale ile? Nigdzie nie ma takiej informacji. To jest na razie dla mnie główny mankament ER. Za mało informacji. ;) Ale pewnie się szybko przyzwyczaję. W końcu przygodę z grami zaczynałem w czasach pierwszych TES-ów. :)
Na razie nie marnuj tego klucza w tym miejscu ;)
Nie martw się, ja po blisko 300h nie wiem jak przełączać strzały. Po 100 dowiedziałem się, że okrągły stół jest sam w sobie ogniskiem.
Jeśli grasz na klawiaturze to popioly aktywuje się controlem. Ewentualnie lewy shift plus prawy myszki
Pisałem ci, klikasz ESC i tam masz TWORZENIE. Chyba, że mówisz o zwojach kupców, to wtedy wchodzi w ekwipunek, przeklikujesz tam, gdzie trzymasz te papiery i w opisie przedmiotu pojawia sie informacja. Tak samo te obrazy, które znajdujesz, również tam są i tam się dowiesz co z nimi dalej robić.
Statystki - masz cos na sobie np. zbroję, wchodzi w wyposażenie, w element ubioru, tutaj zbroję i patrzysz na rzeczy - cyferki będą albo niebieskie albo czerwone. Nie za bardzo wiem jak można tego nie widzieć. Może sprawdzasz w ekwipunku zamiast w wyposażeniu.
Nie martw się, ja po blisko 300h nie wiem jak przełączać strzały.
O! To mnie również nurtuje.
Dzięki za podpowiedź dotyczącą statystyk. Już kapuję. :) Chyba po prostu nie mogłem uwierzyć w to, że pierwsza lepsza zbroja, jaką znalazłem, jest lepsza od mojego pancerza samuraja. ;)
Po 100 dowiedziałem się, że okrągły stół jest sam w sobie ogniskiem.
To akurat od razu zauważyłem. Ale nie mam np. pojęcia, co mi dają przytulaski. :)
Trochę mi też zajęło wykombinowanie, jak zabijać tych gostków, którzy wstają z martwych. Ale już wiem.
Jeśli grasz na klawiaturze to popioly aktywuje się controlem. Ewentualnie lewy shift plus prawy myszki
Nie wpadłem na to, bo popioły działają chyba tylko wtedy, kiedy broń jest trzymana oburącz. Jak trzymam tarczę, klops.
Popiół działa niezależnie od sposobu trzymania.
Nie wiem, czy niektóre podpowiedzi nie wybiegają za daleko ALE po tym przytuleniu pod twoimi paskami pojawił się czerwony kwadrat i to jest debuff 5% do paska zdrowia do momentu, aż nie użyjesz otrzymanego od niej przedmiotu, który z kolei daje ci buff do równowagi.
nie jestem w stanie złamać pieczęci na chochliku. Dlaczego? Nie wiem. Pojawia się napis: "Za mało: klucz kamiennego miecza".
Trzeba się dobrze przyjrzeć, ilość otworów w głowach impów = ilość kluczy.
Popioły wojny aktywuje się chyba L2 (czy LT na padzie xboxowym) ale niektóre z nie robią nic natychmiastowo, po prostu 'buffują' kolejny atak czy nawet dają tymczasowo efekt podbijający jakieś statystyki. Myślę że jest to mało prawdopodobne, ale możliwe też że nie masz energii/many czy jak tam zwie się ten niebieski pasek w ER.
Znajdując obraz pojawił się on w Twoim ekwipunku, wydaje mi się że w item description (klawisz Y / trójkąt) powinno chyba pisać co on robi - ale myślę że nie będzie spoilerem jeżeli powiem że po prostu masz sobie na niego popatrzeć i znaleźć to (namalowane) miejsce w świecie.
Generalnie gra absolutnie jest nieprzyjazna początkującym, ale trzeba czytać opisy przedmiotów, często zawierają one ważne info.
Zapomniałem, że to twoja pierwsza gra tego rodzaju.
A więc te popioły będziesz mógł później łączyć z kamieniami, np. ognistym albo magicznym dzięki czemu broń bedzie zadawać dodatkowe obrażenia właśnie magiczne. Najlepiej dopasowywać te kamienie do swojego stylu, czyli jeśli grasz jako mag to bierzesz kamień magiczny bo on sie skaluje z twoimi statystkiami. Mam nadzieję, że ogarniasz dlaczego broń zdaje takie a nie inne obrażenia i czym są siła, zręczność, wytrzymałość itd.
Oprócz tego masz dodtkowe widoczne i niewidoczne paski, które ładują sie w zależności od tego, czego używaasz. I tak np. będziesz widział pasek toksyczności albo zgnilizny. Jeśli dojdzie do końca, to ten status zostanie ci zaplikowany. Z kolei jeśli ty masz broń zadający takie obrażenia, to nie widzisz tego paska u przeciwnika.
Jeśli grasz z tarczą i cały czas blokujesz to kolejne ciosy w końcu wytrącą cię z równowagi i będziesz podatny na finiszera. Możesz zrobic dokładnie to samo z przeciwnikami. Niektóre bronie mają lepsze statystyki do uderzeń krytycznych np. sztylety.
Dodatkowo jest jeszcze niewidzialny pasek, który nie wytrąca cię z równowagi ale przerywa twoją aktywność. Czyli zwiększając daną statystykę (chyba to się nazywa własnie poise) możesz wykonać jakieś uderzenie mimo tego, że przeciwnik uderzy cie pierwszy.
Z kolei przeciwnicy mają pasek, którego też nie widzisz ale gdy się napełni, to oni zostają całkowicie wytrąceni i przez chwilę możesz im zadać cios kończący.
Jest jeszcze coś takiego jak cios po bloku ale ja przez całą grę nie zrobiłem tego ani razu. Generalnie chodzi o zablokowanie ciosu tarczą i naciśnięcie ataku momentalnie po tym.
Pamiętaj aby nie turlać się w miejscach, które są trujące bo ta trucizna zostaje na tobie.
Jeśli grasz z blokiem zamiast uników, to pamiętaj, żeby puszczać blok, to stamina szybciej wraca do pełna. Jeśli pasek staminy wyczerpiesz do zera, to nie tylko nie wykonasz ciosu ale też nie zrobisz uniku ani nie odbiegniesz przez chwilę od przeciwnika.
jeśli grasz samurajem, to zamek o którym mówił ten npc, którego znalazłeś, zawiera fajny popiół do takiej katany. Pamiętaj, że niektórzy przeciwnicy będą praktycznie odporni na cięcia kataną. Jeśli broń odbija ci się od przeciwnika, to złap ją w obie ręce.
Jeśli jakaś broń albo tarcza ma właściwości np. szybciej regeneresuje się stamina, to możesz ją włożyć na plecy a samemu używać drugiej broni oburącz. Nadal będzie to działać.
W ogóle obejrzyj sobie te podstawy, bo ja mogę pisać i pisać
https://www.youtube.com/watch?v=NLdZ8Zex1cw&t=6s
Pamiętaj aby nie turlać się w miejscach, które są trujące bo ta trucizna zostaje na tobie.
Lol, nie miałem pojęcia.
Bukary.
Jakby Ci tu napisać. Ja pierwsze 80 leveli gralem i uczyłem się uników, mając ciężkie obciążenie, bo nie wiedziałem, że ono ma aż takie znaczenie. Z tymi startowymi informacjami i filmikiem, który sam sobie teraz obejrzałem, będziesz miał naprawdę solidne podstawy wiedzy :). Ja po prostu rzuciłem się w wir. A boss-kot z katakumb napsuł mi krwi, więc jak już go pokonałeś i się nie odbileś, to jestes na dobrej drodze. Przejdziesz to na luzie :). Mechanik i buildow jest tak dużo, że są weterani, którzy urządzają sobie z sukcesem deathless challenge (przejście ER bez jednego padnięcia) i nawet oni nie znają całości interakcji umiejętności dostępnych w grze.
To powiem ci jeszcze, że jeśli w ten sposób zaaplikujesz sobie status (czyli pasek dobije przez to, że zostało na tobie troche rzeczy po turlaniu), to poziom życia będzie schodził wolniej, niż gdy zaaplikujesz sobie status stojąc po kostki w truciźnie - co przydaje się znacząco np. w tym podziemnym jeziorze czerwonego gówna.
Przejdziesz to na luzie :)
No nie wiem. Mam pierwszy kryzys. Wszedłem do Burzowego Zamku. Poziom 23. Pokonałem pierwszego bossa przy wejściu (przy pomocy jakiegoś czarodzieja). I jakoś daję radę, ale już 5 raz zaczynam całą tę sekwencję od początku, bo zawsze mnie któryś czarny rycerz ubija po drodze. I trzeba walczyć z wszystkimi przeciwnikami po kolei. Od nowa. Od nowa. I od nowa. Poziom trudności do przejścia, ale brak miejsc zapisu to dramat. Jeśli do 10 podejścia się nie uda, żegnam się ER, bo nie mam aż takich zasobów czasowych na podorędziu, żeby to samo robić w nieskończoność. A z zamku się nie da dokonać odwrotu. ;)
Bukary - ten etap który przechodzisz to jest absolutnie początek i izi mode potem będzie z 100x trudniej - ale to właśnie jest otwarty świat że nie musisz iść tam gdzie cię kierują strzałki. Z każdą godziną stajesz się mocniejszy + zdobywasz nowy sprzęt, czary czy popioły. Ta gra karze i nagradza ale przede wszystkim zachęca do próbowania i szukania najlepszych pod dany styl gry rozwiązań. Jest to też najłatwiejsza gra z serii Souls w Demonie czasem idziesz 20-30 minut do bossa aby zebrać w bęcki w 10 sekund ;) Oczywiście najczęściej przed bossem da się znaleźć skróty czy otworzyć szybsze przejścia.
Hm, ciekawe, nie pamiętam tego fragmentu Bukary. Na pewno nie da się tam kliknąć na mapę i teleportować się do innego miejsca łaski?
A właśnie- miejsce o którym mówisz, chyba kojarzę.
To jest jedno z niewielu miejsc w grze, które mają tak daleko oddalone miejsca łaski. Później mapa jest nimi usiana.
Szczerze jeśli cię to miejsce już zniechęca to sobie odpuść, bo dalej będzie o wiele trudniej.
Moje pierwsze podejście to było chyba 120 godzin grania. To nie jest gra dla ludzi, którzy nie mają czasu. Po drugie - kto ci karze wszystkich zabijać za każdym razem, po prostu obok nich przebiegnij. Plus - nie czytasz wskazówek :P Mówiłem, że zamek to 30-40 lvl. A ty jako świeżak poszedłeś tam z marszu. Chociaż w sumie z drugiej strony zabiłeś margita.
Jacy tam są w ogóle czarni rycerze..
Jakoś brnę do przodu, panowie. Rzeczywiście 23 poziom to na zamek za mało. Ale już dotarłem prawie do pająka. :)
Jak tak czytam między wierszami, to mam wrażenie, że idzie Ci dużo lepiej, niż się wydaje.
Mnie ten zamek na początku totalnie połamał.
To nie pająk tylko dziedzic aktualnego władcy zamku, który na wzór ojca wszywa sobie fragmenty innych osób. Dlatego w zamku wala się tyle ciał.
Tam gdzie go znajdziesz wisi ogromny portret poprzedniego władcy. Zwróć na niego uwage ;)
Zaczynam się rzeczywiście wkręcać. Gram w trybie offline, więc musze liczyć tylko na siebie.
Przeszedłem cały zamek, wybijając po kolei wszystkich do nogi. Najgorsi przeciwnicy to czarni rycerze i ptaki z metalowymi szponami. Niestety, mój poziom (23) nie starczy na samego dziedzica. Dotarłem do niego, podjąłem wyzwanie, ale... za wysokie progi na samuraja nogi. Gdybym miał np. więcej strzał, poradziłbym sobie bez problemu. :P Muszę tu wrócić później. Zwłaszcza, że odkryłem fajny "skrót", dzięki któremu ominę w przyszłości cholerną sekcję z ptakami i wybuchowymi beczkami. ;)
Na razie trzeba ogarnąć działanie różnych mechanik. I tu szybkie pytanie: czy potężny strzał z łuku działa tylko w trybie bez celownika? Bo marnuję bardzo dużo strzał w ten sposób. :P
BTW, strzały zmieniamy w... wyposażeniu. Eureka. O ile wiem, nie ma możliwości zmiany strzał poza ekwipunkiem. A jeśli chcemy aktywować potężny strzał (np. z innym rodzajem "amunicji") w czasie celowania z łuku trzeba wcisnąć SHIFT.
Bez kitu, ludzie leją morze łez, bo ich Margit zatrzymał (jeden z cięższych bossów-skillchecków w ich grach), a Bukary sobie już popitala po Burzowym Zamku na takim levelu. Będą z Ciebie ludzie.
Co do łuku, to nie mam pojęcia, czy mighty shot działa z celownikiem, ale na pewno można zrobić lock-on, wtedy po prostu zadziała auto aim. Edit - widzę, że sam sobie wykombinowałeś :).
P.s. Skoro pokonałeś już wcześniej Margita, to tu jest jego zarys lore. Historia oraz tło tej postaci. Oczywiście jeśli chcesz, bo zachęcam do samodzielnego czytania opisów przedmiotów i klejenia puzzli.
spoiler start
jest to jeden z synów królowej Mariki. Urodził się z klątwą omenu, rzadką przypadłością, która sprawia, że dziecko rodzi się z rogami i ogonem. Jest to atawizm, który czasem losowo trafia się w różnych rodzinach. Pochodzi z czasów, gdy jeszcze nie było Złotego Porządku, tylko istniały czasy tygla: gatunki wówczas były różnorodne i bardziej się mieszały. Obecnie ta przypadłość jest postrzegana jako klątwą. Mniej zamożne rodziny próbowały "leczyć" takie dzieci, co kończyło się ich śmiercią. Natomiast co innego w możnych rodach. Pojawienie się "klątwy omenu" zwiastowało katastrofę. Margit został więc ukryty przed światem w lochach, ale stała się rzecz dziwna- gdy eldenski krąg został strzaskany, a królowa Marika zniknęła, Margit wydostał się ze swojego więzienia, pozostal fanatycznie wierny swojej rodzinie i staremu porządkowi, który go tak okrutnie potraktował. Nawet teraz, nie przyznaje się do swojego rodowodu, bo szanuje wolę matki, a jednocześnie pilnuje, aby żaden niegodny zmatowieniec nie poszedł dalej
spoiler stop
Właśnie pokonałem Marynarza. Za pierwszym podejściem. Musze przyznać, że to była przyjemna walka.
Mnie bardzo ogranicza na razie nieznajomość mechanik, których gra nie wyjaśnia przejrzyście (albo w ogóle). Trzeba będzie poczytać, pooglądać i korzystać z waszej pomocy.
Na pocieszenie, takich przyjemnych mini bossów będzie więcej. Wydaje mi się, że ten wczesny midgame jest relatywnie prosty :). Początki są trudne, pierwszy zamek również, później robi się znośnie, aż do late game, gdzie wyzwania przybierają na intensywności. A do tego czasu się nauczysz. Jednocześnie będziesz miał dużą selekcję opcjonalnych starć, od bardzo łatwych, po koszmarne (taka opcjonalna gratka dla miłośników gatunku). W międzyczasie pewnie poznasz swój ulubiony styl walki. Masz ogromną dowolność i dużą selekcję materiałów do wzmacniania broni, więc śmiało eksperymentuj.
Patrząc na marynarza to bukary zmierza do miejsca, które szybko zweryfikuje jego chęć szwędania się po mapie ;)
bukary, jedź w dół, nie w prawo
bukary, jedź w dół, nie w prawo
Wydaje mi się, że całą okolicę zjeździłem wzdłuż i wszerz. Na tym obszarze pokonałem olbrzymy, wielkiego kraba itp. Czego mam szukać? Poproszę o podpowiedź. :)
Byłeś w Zamku Morne? To relatywnie znośna lokacja na początek, zwłaszcza, jak Burzowy masz praktycznie zrobiony.
Wychodząc z pierwszej lokacji masz centralnie przed sobą zamek burz. Lekko po skosie w prawo krajobraz z zielonego zmienia się w wypalony. Jedź tam, jeśli chcesz dostać bęcki.
Obok wyjścia masz ten duży staw, przy nim masz możliwość porozmawiania z trzena npcami.
Jadąc od tego stawu niejako do tyłu masz most i nowy teren - proponuję jechać tam.
Ewentualnie w okolicy npca, który utyskiwał o swój zamek masz właśnie ten zamek i puszczę, którą warto odwiedzić w nocy. Nasłuchuj wycia. Dodatkowo jest tam jedna duża okrągła kaplica, którą zdecydowanie warto zwiedzić.
O, jak tak patrzę na twojego screena, to wypalona miejscówka to jest pierwszy po lewej zamek. Puszcza to pierwsze złote drzewo. Zamek jest obok. Tam gdzie warto jechać, to drugie złote drzewo i zamek widoczny na samym końcu.
Piszcie mu po ludzku. ;)
Od miejsca w ktorym zaczynasz (tak gdzie gadasz z Varre) cisniesz na poludniowy-wschod i mijasz na polnocy ta duza kaluze (bagno, jezioro co to jest to nie wiem w sumie) co jest na srodku, potem miniesz evergaol-wiezienie ktory bedzie na poludniu i warto tam sie pokrecic.
Kontunujac caly czas ten sam, mniej wiecej Pd-Wsch kierunek dojdziesz do glownej, szerokiej drogi. Potem prosto na poludnie mostem i odkryjesz spora wyspe.
Tam warto najpierw isc i zrobic co sie da. Potem Stormveil bedzie duzo prostsze. A dalej to juz wogole jest prosto. ;)
Pociagniesz tez watek bredzacego lorda, ktory ma miejscowke na samym poludniowym krancu mapy. Jest to pierwszy przedsmak tego jaki ogolny posmak maja questy poboczne w tej grze.
To tyle zeby wiecej niespodzianek nie spoilerowac.
ps. to ze gra cie kieruje zupelnie w innym kierunku (ktory jest o wiele trudniejszy imho) otwiera umysl na jeden z flagowych features serii Souls i gier Myiazakiego. TROLLING GRACZA.
A w Eldenie musisz explorowac. Zlota smuga w powietrzu kieruje cie poprostu w miejsce gdzie popchniesz main quest do przodu i jest mega mylaca i trolujaca.
No i jeszcze osobiste doswiadczenie... Elden (i wszystkie gry FS) sprawil ze przeprosilem sie z rzecza niezbedna kiedys graczowi RPGowemu. Mianowicie z robieniem notatek. ;)
Napoczatku sobie robilem pliki tekstowe, a potem kupilem fikusny gruby zeszyt i jazda.
No chyba ze ktos ma super pamiec. Sa tez swietne interaktywne mapy online w sumie.
Eldenowa wiki ma tez mnostwo ciekawostek i porad dotyczacych walk z bossami i inne takie, ktorych gra ci nie podpowie (np jakie rodzaje dmg bossowie maja odpornosci, a z jakich dostaja bonusowe obrazenia, i tak dalej. tego typu rzeczy).
Oczywiscie spoilery sa tam rowniez. Ciezko zeby nie bylo. ;)
Dorzucając jeszcze jeden drobiazg - w drodze na południowy wschód, półwysep, generalnie w kierunku, o którym napisali koledzy, jeszcze w Limgrave/Pogrobnie, możesz znaleźć taki dziwaczny krąg, zwany wiecznym więzieniem. Leci tam jeden z najmocniejszych mieczy w grze.
No właśnie nie chcę mu tak po ludzku pisać, żeby miał poczucie eksploracji. ;)
Bukary
zanim przejdziesz zamek burz masz znaleźć 10 npców.
W sumie chyba jeszcze nikt nie powiedzial, ze mozesz npcow atakowac i zabijac. Zwykle za doprowadzenie historii postaci do konca dostajesz nagrode ale nie jest to 100% zasada. Czasami lepiej sie jej pozbyc na starcie, jak np.
spoiler start
Pewnego samuraja
spoiler stop
Hahah zadanie domowe.
Ale warto!
Tak strasznie żałowałem, że przegapiłem jednego GIGA dobrze widocznego NPC na samym początku, zwłaszcza, że miał fenomenalny quest.
A i racja, przestaję już spoilować, bo magią tej gry jest eksploracja i brak zaśmiecenia mapy znacznikami. A sam jestem z tymi radami jak znacznik ;)
EDIT - to może jeszcze jedna rzecz dopowiem. Warto trochę poeksplorowac, a ogólny kierunek znasz, ale nie ma co dać się zwariować. Wszystkiego nie da się odkryć za jednym przejściem, bez psucia sobie zabawy:)
Zamek Morne ukończony. Ubiłem na końcu pocieszne lwiątko. Kim był ten potwór? Nie znalazłem w zamku informacji.
spoiler start
I czy da się uratować Irinę?
spoiler stop
Ruszam dalej. Pomszczę biedne dziewczę!
Może mnie ktoś poprawi, ale ta historia ma podwójnie mroczne dno.
spoiler start
przed erą Złotego Porządku, wiele gatunków żyło sobie w relatywnej zgodzie, w tym i dość prymitywne rasy (jedna z nich dała początek ludziom), żyjące z zalążkami inteligencji i potrafiące posługiwać się narzędziami.
Zarówno the misbegotten, bo tak w oryginalnej wersji nazywają się stwory, które zaatakowały zamek Morne, jak i kilka innych gatunków, zostało wzgardzonych przez religię, jako nieczyste (takiego losu doznał także i Margit).
Edgar, władca zamku Morne został tam osadzony przez Godricka i miał jedną córkę która od urodzenia miała słaby wzrok. Chronił ją przed światem oraz taił przed nią pewne informacje. Mianowicie trzymał te prymitywne istoty w lochach, jako niewolników.
Gdy doszło do Strzaskania (rozbicie eldenskiego kręgu, o którym już wiesz), stwory wydostały się z zamku i w zemście rozpoczęły rzeź. Jak wiesz, córka Edgara ginie, zamordowana właśnie przez te prymitywne istoty, a sam Edgar?
Być może uda Ci się jeszcze na niego natknąć.
Niestety Irina stała się niewinną ofiarą tej historii.
spoiler stop
To jeszcze skorzystam z obecności eksperta... Do czego służą posągi, których dotknięcie zapala świecę? Emituje z nich zielone linia światła.
Te garbate? Pokazują np. ukryte dungeony, katakumby, ale nie tylko.
Chyba za daleko zawędrowałem w drugim dniu grania... (I z wrażenia nawet UI nie wyłączyłem na zdjęciu).
Jeśli nie parujesz ciosów, to ta mała tarczka taka średnia jest do blokowania ciosów. Masz w jej statystykach 79 pkt negacji obrażeń fizycznych. Jeśli byłoby 100, to blokowałaby obrażenia w całości.
Bukary, spektakularnie to u Ciebie wygląda, a dalszs lokacje zapierają totalnie dech w piersiach. Perełki jeszcze przed Tobą.
Ciekawostka- nawet architektura nie jest tutaj przypadkowa, tylko w jakiś sposób zakorzeniona jest w historii świata:)
Mam pytanie: w pewnym momencie miałem udźwig 50/60. Byłem za ciężki. Przełożyłem prawie wszystkie znalezione zbroje, tarcze, miecze itp. do skrzyni. Ale udźwig to wciąż 50/60. O co chodzi? To jakiś błąd? Poruszam się jak mucha w smole i walki stały się praktycznie niemożliwe.
Jak zmniejszyć wagę?
apropos strzał: Nie pamiętam dokładnej klawiszologii, bo po pewnym czasie wszystko robi się automatycznie, ale na padzie za strzelanie odpowiadają chyba dwa triggery - każdym strzela się pociskami umieszczonymi w innym kołczanie (naraz można wyposażyć dwa rodzaje strzał np. zwykłe i zatrute) Chyba R1 i R2. Na klawiaturze może być podobnie.
Swoją drogą polecam pada - soulsy są dla niego stworzone.
Jeśli zaś chodzi o turlanie się w truciźnie to trzeba pamiętać, że tak samo działa każda ciecz. I tak, zamoczenie w wodzie zmniejsza na jakiś czas obrażenia odnoszone od ognia, ale zwiększa obrażenia odnoszone od błyskawic - trzeba o tym pamiętać walcząc z przeciwnikiem/bossem używającym jakiegoś konkretnego rodzaju obrażeń. Można też tego użyć przeciwko wrogom i w wodzie używać broni z błyskawicami...
obciążenie to tylko wyposażenie na postaci
edit:
czyli wyposażone bronie, łuki, pierścienie i pancerz. W ekwipunku można mieć wszystko.
Sama Irina to dość ciekawy przypadek jeżeli prawda jest to, że
spoiler start
jej ciało posłużyło za naczynie dla Hyety, slużki Shabririego, który sam również potem dostał naczynie w postaci Yury
spoiler stop
Co do udźwigu to tak jak wspomnieli koledzy. Jest zależny od tego co masz na sobie i tego co masz w łapie. Warto dodać, że za udźwig odpowiada statystyka wytrzymałości plus możesz znaleźć talizmany które takowy udźwig ci zwiększa.
It may be possible that after Irina's death, her body was taken over by Hyetta, just like Yura's body was taken over by Shabriri, after his demise. However, even after meeting Hyetta, Irina's body remains where it is.
Ale faktycznie, nigdy nie zwróciłem uwagi na to, że nawet tutaj zrobili recykling :P
Trochę naciągnę z tą Irina/Hyeta, ale jej ciało, które znajduje Edgar nie jest nawet npcem. To po prostu model, który sobie leży i leży nawet z trupami tych człekokształtnych stworow. Nie tak jak Yura/Shabriri.
Czy to jest przeoczenie From, czy po prostu fani sobie naciągają teorię Irina = Hyeta, to nie wiem, ale nie bez powodu pojawia się npc o tym samym modelu i jeszcze z tym samym głosem.
Ciekawostka- nawet architektura nie jest tutaj przypadkowa, tylko w jakiś sposób zakorzeniona jest w historii świata:)
Leyndell to chyba troche takie renesansowe Wlochy. Florencja, cos w ten desen.
Rzezby sa napewno renesansowe. Tego realistycznego odwzorowania faldowanego materialu nie da sie pomylic z niczym innym. :)
Ciekawostka moja - w Dark Souls 1 katedra w Anor Londo jest mocno inspirowane (zeby nie powiedziec zywcen zerzniete) realnym budynkiem. Mediolan na obrazku.
Lost Izalith to Angkor Wat w Kambodzy.
A Blightown zapewne był inspirowany kanałami, z którymi połączona była toaleta Miyazakiego. xDD
Jeśli idzie o architekturę, to tam jest sporo spójności.
O ile pamiętam, to nawet w Limgrave można znaleźć
spoiler start
ruiny Farum Azula, jeszcze z czasów katastrofy
spoiler stop
.
Oczywiście jest cały przekrój styli, od czasów starożytnych, po typowo renesansowe scenerie. Jeśli prześledzić lore, to jest ona zbieżna z historią cywilizacji w tej grze, która z kolei jest inspirowana nieco naszymi własnymi dziejami ;)
Dobra, Elden Ringowe świry. Pobawmy się w lore. Gdybyście mieli taką możliwość obstawienia, to który z półbogów wg. was na pewno zasiadłby na Eldeńskim Tronie? Dorzucę swoją odpowiedź, jeżeli będzie tutaj zainteresowanie tym pytaniem.
Moja odpowiedź to
spoiler start
NOW WE CAN DEVOUA THE VERY GODS TOGETHAAA!
A jeśli nie on, to pozostaje Morgot, któremu autentycznie zależy na starym porządku. Inni do reszty oszaleli, śpią itp.
spoiler stop
Śpią XD Wyobraziłem sobie malenię rozjebaną na łóżku.
Tylko Team Kenneth.
Miquella.
I obstawiam ze to wlasnie sie stanie w DLC, zamykajac historie Lands Between.
Chyba ze ktorys z outer gods bedzie interweniowal i power lvl pojdzie jeszcze w gore.
Mam dwa pomysly w jakim kierunku mogloby pojsc main story dodatku, ten powyzej lub Godwyn (w obecnym stanie) i jego walka z jakims outer god, o to kto bedzie rzadzil planeta.
Ewentualnie oba polaczone jako konflikt miedzy Miquella a Godwynem.
Miedzy to pewnie bedzie wplatana Ranni i Melina. Jako sluzki ich outer gods.
Ale chyba nie mialo byc o tym .Zawsze mnie ponosi jak zaczynam pisac o grach From Soft. Niesamowicie mi dzialaja na wyobraznie. ;)
Panie, Godwyns dead. Zostaw go w spokoju.
A tak na serio - nie wiem niby jak takie dlc może się wiązać z zakończeniem - niezależnie, które by się wybrało.
Tak samo melina, jak ma być wpleciona jak posłużyła jako wiadomo co
Czy tylko ja tutaj jestem team Radahn? I już nie mówię o nim, gdy widzimy go w stanie jakim jest, ale z opowieści od innych npców i tego co możemy poczytać z itemów to mozna łatwo stwierdzić, że typ w szczycie swojej potęgi był naprawdę nie do zdarcia. Sądzę, że gdyby nie jego sławetna bitwa z Malenią, to mógłby mieć spory potencjał na zostanie kolejnym Eldeńskim Władcą. Plus dosłownie miał pod "kontrolą" przestrzeń kosmiczną jeśli można tak to żartobliwie ująć. xDD
Panie, Godwyns dead. Zostaw go w spokoju.
A tak na serio - nie wiem niby jak takie dlc może się wiązać z zakończeniem - niezależnie, które by się wybrało.
Tak samo melina, jak ma być wpleciona jak posłużyła jako wiadomo co
Myślę, że nie wiązałoby się w żaden sposób z zakończeniem. Filozofia DLCków od From zawsze jest ta sama - pokazywać coś co miało miejsce w przeszłości (DLC z Artoriasem w DS1) bądź w alternatywnej linii czasu/wizji przyszłości (Ringed City z DS3). Także jest pole na to by pokazać coś więcej o Melinie jak i o Godwynie.
A co do Meliny:
spoiler start
Jeżeli bawiłeś się w zakończeniem May Chaos Take The World i poświęcileś siebie w kominie, to Melina się pokazuje na końcu gry i obiecuje w największym skrócie, ze cię dopadnie - przy okazji zmieniając delikatnie swój wygląd.
spoiler stop
Ponizsze dywagacje zakladaja ze dostaniemy kontynuacje historii. Moze byc tak jak pisze kolega wyzej, tak jak w reszcie DLC From Softu podroz w przeszlosc albo alternatywna historia.
Miquella zyje. U Godwyna nie zyje dusza, cialo dalej funkcjonuje (w dziwny, czysto biologiczny sposob ale mimo wszystko), strzalam ze odzyska strzepki swiadomosci albo kontrole nad cialem po tym jak jego deathroot oblezie wieksza czesc swiata (w grze mozna zauwazyc w wielu miejscach jego rozprzestrzenianie sie).
Tutaj ciekawostka jak ta gra jest mega przemyslana. Miejsca w ktorych jest deathoot na powierzchni i w ktorych wystepuja zmutowane przez niego zwierzeta (np kraby) pokrywaja sie geograficznie (i w mapie 3d gry) z lokacjami w podziemiach w ktorych wystepuje deathroot i przebywa sam Godwyn.
Tak samo inne rzeczy.
Np Lake Of Rot jest nie tylko bezposrednio pod Raya Lucaria, (dlatego na powierzchni jest bagno i syf) ale tez na mapie swiata widac sciezki ktorymi rot splywa min, z mapki na ktorym walczyla Malenia z Radahnem.
Niewielu ludzi pewnie tez zwraca na takie rzeczy uwage, ale na sklepieniu Lake Of Rot sa krysztaly (ponownie Raya Lucaria sie klania).
Design mapy i swiata w Eldenie jest nieziemski i mega, mega przemyslany co do ostatniego szczegolu.
Co do Meliny/Ranni no to tutaj rzeczywiscie jest problem bo zakonczenia sie wykluczaja nawzajem. Albo jedna, albo druga, w sumie racja. Ti juz czysta spekulacja ele nie wydaje mi sie zeby Melina
spoiler start
calkiem umarla. Niby pali ja ogien, ale zauwaz ze ona ma na calym ciele blizny po oparzeniach. Bawila sie "ogniem" juz wczesniej. Imho przezyla (w jakiejs postaci).
spoiler stop
Nie wiedziałem, że ringed city było alternatywną ścieżką.
Chyba oczywistym będzie, że centrum będzie kokon i śpiąca. W ogóle jestem zdania, że wejście do dlc będzie w płacu pana krwi.
Nie wiem tylko, czy nie jest to zbyt schowana lokacja.
Kain
no tak ale ta obietnica zemsty nie może mieć związku z dlc, bo jest dopiero na końcu :D
W ogóle mam nadzieję, że mnie nie wydupcą, bo teraz mam wszystko porobione na 130 lvl i czekam na dlc. Jak nagle się okaże, że wejście będzie możliwe wyłącznie przed pewnymi czynnościami, to będę w kropce. Ale w sumie wątpię, poprzednie dlceki nie były tak skonstruowane. Tli się we mnie też nadzieja, że dlatego tyle czekamy bo dostaniemy praktycznie drugą część, z nowym kontynentem. Ale szanse na to są nikłe.
Mi jeszcze został remake Demon Soulsów, akurat w sam raz na ząb. Ładne toto jak skurczybyk i umili czekanie. A jak wyjdzie DLC, to oczywiście zaczynam od 0 :).
Mam nadzieję, że dlc da nam popalić :).
A w ogóle, Bukary jeszcze taka ciekawostką. Fromsoft, jak robi jakiś dlc, to nie ma tak, że wybierasz sobie z menu, tylko gracze najpierw muszą sobie to znaleźć. W Bloodborne jest np. wielki, niewidzialny przedwieczny, który miażdży cię w palcach, gdy przechodzisz przez most, a jak masz przedmiot do DLC, to grzecznie cie przenosi. Mam nadzieję, że tu także będzie coś spektakularnego.
Jednym ze smaczków tych gier jest to, że devsi siedzą cicho i dają graczom odkrywać. W taki też sposób pominąłem w Eldenie jedno wielkie miasto, które zwiedziłem za trzecim razem, a jak wyszły DS3, to ludzie w Europie zdążyli to skończyć, nim pojawiły się filmiki na yt z sekretnej, opcjonalnej lokacji, gdzie było hardcorowe, jak na tamte czasy, wyzwanie.
Jeszcze przed snem wrzuce bo jutro zapomne.
Ozywiona ostatnio dyskusja w tym temacie, obudzila moje wspomnienia Eldenowe i przypomniala mi o jednym z najfajniejszych fanartow jakie widzialem.
Zwlaszcza podoba mi sie jak wiele smaczkow na temat postaci, czy walk z nimi (koszulka Radahna!) autor tu wcisnal.
To wrzuce. Obraz zatytulowany jest "Happy Family". ;)
Wróciłem do zamku. Ubiłem dziedzica i teraz eksploruję. "Odkryłem" kolejną rzecz, która była nieoczywista dla mnie (czyli gracza, który wcześniej nie grał w "soulsy").
Windy. Działają. Ale. Trzeba. Je. Aktywować.. Z. Konkretnego. Miejsca. Za. Pierwszym. Razem.
(I nie mam na myśli wajchy).
:P
spoiler start
To akurat jest trochę bez sensu.
spoiler stop
To są zazwyczaj skróty, żeby skrócić ludziom runbacki, gdy giną. Rzadko, ale czasami, na samym końcu jakiejś ciężkiej lokacji, masz windę i mechanizm uruchamiający ją. Tak się zazwyczaj składa, że ta sama winda dojezdza do początku lokacji.
Ale masz rację, ER jest tak usiany miejscami łaski, że nie jest to aż tak potrzebne :).
P.s. gratki za Godricka :D
https://youtu.be/HR3TNvg8p0I?si=UjtorQhzA9q-iWMF
gratki za Godricka
Ha, ha. Godricka jeszcze nie ubiłem. Źle się zrozumieliśmy z Grabarzem. Kiedy mówiłem o pająku, miałem na myśli mini bossa w jadalni z obrazem. Jego ubiłem. A Grabarz zasugerował, że to Godrick, więc się nabrałem.
W zamku został mi do ubicia jeszcze tylko Godrick i ten potężny rycerz, któremu wyrastają skrzydła i do którego prowadzi skrót "windowy". Nawet całe dachy i wieże w zamku już zwiedziłem. :)
Mam kolejne pytanie: czy do każdej broni można dodać popioły wojny? Bo mam już Kieł Wasalnego Rycerza, który ma znakomity atak ładowany (uderzenie + odskok). Zdobyłem go w więzieniu, do którego mnie już kierowaliście i do którego prowadził mnie również wątek "wilkołaka". Niestety, to jedyna broń, do której nie jestem w stanie dodać popiołu wojny. Dosłownie: jedyna. Coś źle robię?
Aaa spoko, to powodzenia z Godrickiem i rycerzem Tygla.
Tygiel mnie zatrzymał na dłużej, trochę się go uczyłem.
Nie do każdej broni da się dołożyć popioły wojny. Istnieje ograniczona ilość pewnych legendarnych broni, które mają własne, unikalne skille. A i czasami może się zdarzyć, że nie masz jeszcze pewnych popiołów pod typ broni, który znalazłeś:).
Zaraz, kieł Wasalnego rycerza to Bloodhound's fang?
To jedna z najbardziej OP broni w grze, nakładająca krwawienie. Legendarka, która ma własny skill.
Zaraz, kieł Wasalnego rycerza to Bloodhound's fang?
To broń z obrazka.
Odrabiam też zadanie domowe od Grabarza. Nie pamiętam teraz imion postaci, ale na razie "ruszyłem" następujące wątki:
- lorda, któremu odzyskałem zamek (ale nie chce mnie pasować na rycerza; muszę chyba ubić Godricka);
- dostarczyłem list do Zamku Morne (nadawczyni zabita, a adresat mi zniknął z pola widzenia);
- oddałem służce pamiątkę z Zamku Burzowego Wzgórza (udała się do Okrągłego Stołu);
- zabiłem zdrajcę, na którego był wkurzony "wilkołak" (wilk zniknął z pola widzenia, ale obiecał, że się jeszcze zobaczymy);
- w chatce spotkałem rycerza, który chciał ze mną handlować orężem, ale jak później do niego wróciłem, bo chciałem coś kupić, to już zniknął (smuteczek);
- spotkałem babcię czytającą z palców (ale muszę chyba ubić Godricka, żeby coś ciekawego powiedziała);
- wysłałem "krzak" do jaskini po narzędzia (ale chyba sam się tam muszę udać, bo nie wraca).
Odkryłem całą dolną część mapy, odwiedziłem praktycznie większość miejsc, ubijając drobnych bossów. Nie dałem sobie na razie rady z Godrickiem, strażnikiem drzewa na południu i kotem z jednych katakumb (bo towarzyszyły mu te małe "gobliny" z sierpami, które mnie rozdzierają na strzępy w okamgnieniu; muszę zwiększyć witalność). Zasugerujecie, czy jest tu jeszcze jakiś NPC, którego warto odwiedzić?
Sugerowałem, że to dziedzic Godricka, który próbuje pójść w jego ślady.
W zamku jest jeszcze głęboka piwnica z dosyć charakterystyczną mordą. Plus niedaleko olbrzyma na uboczu siedzi dzikuska, którą również powinieneś odnaleźć przed przejściem przez zamek. Z npców w zamku jest jeszcze czarodziej rogier.
Z npców, nie znalazłeś dosyć dużego ruszającego się garnka. Samuraj jest w okolicy pierwszego bajorka. Niedaleko jest również facet, który nazywa się Łata i siedzi w jaskini. Również zaraz obok jest Selen - tym razem w podziemiach ruin.
Babcia nie jest npcem, walić ją.
Rozumiem, że umiesz przywoływać pomocników dzwonkiem.
Talizman, którego używasz przydaje się tylko wtedy, gdy ładujesz mocny atak.
W tych dwóch lokacjach powinno byc gdzieś z 15 jaskiń plus kilka innych kościołów i ruin. Sam ocenisz, czy masz wszystko.
Wydaaaje mi się, że chyba fajnie wszystko pozbierałeś. Bardzo dobrze, że pomogłeś wilkowi, ma epicki questline.
Drugi giga dobry quest to Żelazna Pięść, Aleksander. Powinieneś go znaleźć na północnym wschodzie, blisko drogi, w Limgrave, niedaleko Burzowego Wzgórza.
Zwiedź dobrze jezioro. Główne jezioro w Limgrave. Jest tam smok, a na końcu jeziora, na północny wschód, jest takie przewężenie, coś jak wąwoz. Jest tam most, walka o giga dobry sztylet oraz jaskinia z ciekawym npc.
P.s. Tak, to ten miecz, wypada ze zdrajcy Dariwilla w więzieniu:).
Jest to jedna z potężnych endgameowych broni. Uderzanie nią we wrogów wywołuje tzw. Status effect. W tym wypadku nagromadzenie krwawienia, które daje burst bonusowego dmg. Niewielu bossów i mobów jest odpornych na bleed. Sprawdź sobie wszystkie ataki tej broni.
Niektórzy nawet twierdzą, że broń jest lekko przegięta i za bardzo ułatwia, ale graj sobie tym, co Ci się podoba.
I tak jak pisałeś- inwestycja w witalność to w soulslajkach zawsze bardzo dobry pomysł.
Jeśli nie miałeś jeszcze spotkania ze smokiem, sprobuj go konno. Można go zabić dowolnie, ale strasznie lubię aspekt wizualny starć ze smokami właśnie w ten sposób.
W zamku jest jeszcze głęboka piwnica z dosyć charakterystyczną mordą. Plus niedaleko olbrzyma na uboczu siedzi dzikuska, którą również powinieneś odnaleźć przed przejściem przez zamek. Z npców w zamku jest jeszcze czarodziej rogier.
Czarodzieja i (chyba) dzikuskę znalazłem (to kobieta, która oferuje pomoc w zabiciu Godricka?). Ale do tej mordy w piwnicy chyba nie trafiłem... Hmm...
Z npców, nie znalazłeś dosyć dużego ruszającego się garnka.
Garnek był w zamku. To o niego chodzi?
Samuraj jest w okolicy pierwszego bajorka.
O, nie widziałem na razie żadnego samuraja. Oprócz samego siebie. ;)
Drugi giga dobry quest to Żelazna Pięść, Aleksander. Powinieneś go znaleźć na północnym wschodzie, blisko drogi, w Limgrave, niedaleko Burzowego Wzgórza.
Też go chyba nie znalazłem. A dokładnie badałem ten teren. Trzeba wrócić.
A do smoka nawet nie podchodziłem, bo wyszedłem z założenia, że to boss nad bossy. ;)
I jeszcze pytanko: co jakiś czas trafiam na obszary "najazdu". Atakuje mnie wtedy jakaś czerwona postać. To inni gracze? (Gram w trybie offline). Warto się wdawać w takie walki? Do tej pory uciekałem. ;)
Garnek, jeśli będziesz poruszał się główną drogą w jego pobliżu, będzie Cię nawoływał i prosił o pomoc. To właśnie nasz przesympatyczny Aleksander.
Czerwone postaci - tu akurat nie są to gracze, a npc, ale gdybys grał online, mógłbyś ustawić, aby inni gracze dokonywali inwazji. Ja nie odkrywałem elementów pvp w Eldenie. Wydaje mi się, że PvP w ER odbywa się w pełni za Twoją zgodą.
Ci czerwoni NPC dają czasem mega dobry Loot, np. Ten na końcu jeziora. Bywają wymagający, warto nauczyć się na nich uników.
Generalnie, cały obszar jeziora + garnek. A smoka warto spróbować. Chyba jesteś gotów:). Przyjrzyj się jego atakom. Smoki dają Ci specjalne smocze moce, które później możesz absorbować i uczyć się ich w smoczym kościele. Coś jak czary, ale mają inne pochodzenie.
OK, tu już powiem wprost - grając online widziałbyś wiadomości, które naprowadziłyby Cię na pewne miejscówki.
W zamku tam gdzie jest właśnie ten duży garnek i kilka małych spróbuj wskoczyc na parapety na górze i przejść nimi do okien na balkon.
PLUS
mam wrażenie, że pominąłeś rzekę Siofrę. Spodziewałem się jednak z tego tytułu jakiegoś zachwytu, bo w sumie na każdym robi ona wrażenie.
Możesz spokojnie grać online i nie obawiać się inwazji. W EldenRing okienko inwazji otwiera się dopiero jak wezwiesz innego gracza na pomoc (co mocno mnie rozczarowało :). Sam zrozumiałem to dopiero gdzieś po połowie gry, a strasznie mi tej niepewności brakowało.
Online będziesz widział wiadomości innych graczy (podpowiedzi/żarty/trolling), a to fajny element gry. Będziesz mógł też zostawiać własne wiadomości (ich pozytywna ocena przez innych uzupełnia chyba estusa). Będziesz też widział ślady krwi - miejsca w których zginęli inni (razem z krótką animacją ich ostatnich sekund życia) - bywa przydatnym ostrzeżeniem/podpowiedzią, a często jest po prostu zabawna.
Niektóre Czerwone fantomy to ustawione inwazje NPC - zazwyczaj mają b.dobry loot, często są elementem questów pobocznych. Pierwszego czerwonego fantoma (tunel obok jeziora ze smokiem) warto zaciukać - ma dobrą broń i chyba świetny popiół pod krwawienie. (Podpowiedź: "Utrzymaj się przy życiu ze 2-3 min. i będzie łatwiej)
edit:
obrazy możesz przeglądać gdzieś w ekwipunku - znalezienie dokładnego miejsca z którego zostały namalowane = dobry loot
mam wrażenie, że pominąłeś rzekę Siofrę. Spodziewałem się jednak z tego tytułu jakiegoś zachwytu, bo w sumie na każdym robi ona wrażenie.
Taka tam sobie studzienka.
Można na chwilę zerknąć i daj znać, jak wrażenia.
Czy byłeś w Fringefolk Hero’s Grave? To sam początek gry, w miejscu pierwszego miejsca łaski, za mgłą na prawo, jeszcze przed wyjściem do Limgrave. Łatwo o nim zapomnieć i nie wrócić, a to bardzo ciekawy, pomysłowy i dość wymagający dungeon odblokowywany 2 kluczykami z tego co pamiętam, te są cenne na początku więc to indywidualna decyzja czy wydawać. Dungeon zawiera nieoczywiste ścieżki i niespodzianki, a jak ci się uda zejść na sam koniec to czeka świetny i dynamiczny mini-boss, który powinien być niezłym wyzwaniem w warunkach tamtej areny. Ma cośkolwiek wspólnego z mini-bossem, zwanym tu "mordą", którego nie spotkałeś jeszcze w zamku. Nagroda za ten dungeon to m.in. bardzo przydatny uniwersalny talizman w jego pierwszej wersji i duch bardzo mocarnego summona, który może być użyteczny nawet do samego końca gry, jeżeli używasz summonów oczywiście, ale ma spore wymagania FP do przywołania, więc możesz nie być w stanie go od razu używać. Jeżeli nie robiłeś jeszcze tego dungeonu i się zdecydujesz, to bardzo ciekaw jestem w ilu podejściach uda ci się zejść na sam dół, pozytywne frustracje gwarantowane, nie chodzi o ilość prób w pokonaniu mini-bossa ale samego dungeonu. Z drugiej strony to może cię wstrzymać chwilkę przed pogonią do przodu i innymi bardziej oczywistymi atrakcjami wspomnianymi powyżej.
Ogólna mała uwaga co do podejścia do eksploracji. Są różne szkoły. Nie będę pisał o swoim podejściu, bo sam od razu się nastawiałem, że będę przechodził grę wiele razy, ale taka obserwacja z doświadczeń i komentarzy różnych graczy, które tu kiedyś widziałem. Na początku naturalne jest dokładne przeczesywanie świata i to jest zasadniczo słuszne, zwłaszcza w Limgrave. Skończenie może ci zająć powiedzmy nawet 150h. To już mini maraton. A w tym Elden Ringowym maratonie są punkty kryzysowe. Dopadały one wielu graczy, w kilku szczególnych momentach. Mówię tu o charakterystycznym zmęczeniu materiału, a nie sponiewieraniu przez niektórych bossów, z którymi zawsze tam można sobie jakoś poradzić. Wtedy jest taki efekt, że gracze porzucają grę i wracają, porzucają i wracają. Ciebie nie musi to spotkać, ale na wszelki wypadek - proponuję świadomie zarządzać energią własną. Na tym etapie jeszcze nie grozi.
P.S. Jeżeli będziesz chciał doprowadzić do końca questline NPCa zwanego tu "dzikuską" (co za maniery), to dobrze równolegle pilnować questline NPCa zwanego tu "lordem", co chyba robisz, i nie zabić przez przypadek niepozornego gostka, którego spotkasz po uporaniu się z Godrickiem. Niektórzy mają tendencje do zabijania z rozbiegu drobnych NPC i zabierania ich asortymentu.
Sam Miyazaki podkreślał w jakimś wywiadzie, żeby NIE próbować odkryć wszystkiego za pierwszym razem, bo za dużo tego jest.
Przy trzecim podejściu odkryłem już z 80% contentu. Pewnych wątków jeszcze nie rozwinąłem. W końcu zobaczę w tej grze wszystko, ale jestem sobie wdzięczny, że nie starałem się skrupulatnie szukać wszystkich questów wedle listy.
My oczywiście podajemy Bukaremu dużo informacji na wstępie, ale im dalej w las, tym ciekawsze może się koledze wydawać progresowanie gry i tyle :). I będzie to miało urok.
Po prostu sam sobie wybierz, jaka forma eksploracji jest fajniejsza - czy dokładne zbadanie, czy progres głównego wątku.
P.s. ale do studni to się przejedź :D
W sumie każdy i tak musi sobie sam odpowiedzieć na pytanie, jak grać, żeby się bawić.
Z jednej strony pierwszy playthrough zajął mi 120h i nawet przez sekundę się nie nudziłem, a ostatecznie i tak byłem zły, że ominął mnie początek giga ciekawego wątku :). Każdy musi znaleźć swój złoty środek.
W ogóle, wydarzenia, które dzieją się wokół Godwyna, to moim zdaniem, jeden z najbardziej odjechanych pomysłów i koncepcji w całej grze. Opinia.
Trzymanie się blisko Fii, rzuca więcej światła na tę historię.
Piszcie dalej, panowie, bo czytam wszystko i punkt po punkcie zapoznaję się z waszymi polecajkami!
Na razie wysłałem pierwszego półboga tam, gdzie jego miejsce. Gordick ubity! Za trzecim podejściem (przy pomocy wojowniczki, z ktorą zaprzyjaźniłem się w zamku). Próbowałem też pokonać "drzewca" z podziemi, ale to jeszcze za wysokie progi na samuraja nogi.
Ruszam w takim razie nad rzekę i do ruin, o których pisał xandon.
i nie zabić przez przypadek niepozornego gostka, którego spotkasz po uporaniu się z Godrickiem
No właśnie prawie ten błąd popełniłem. Ale na szczęście po pierwszym ciosie przyszła refleksja i przeżył.
Ciągle paraduję w początkowym pancerzu, bo na razie nic lepszego nie znalazłem. Jest jakieś odzienie godne uwagi na południu mapy?
W zamku jest jedna z boskich wież. Mam nadzieję, że też jej nie pominąłeś, bo akurat o to łatwo.
Skoro szwędasz się przy drzewach, to pewnie mieszałeś też już eliksir i wiesz o co w nim chodzi.
W zamku jest jedna z boskich wież. Mam nadzieję, że też jej nie pominąłeś, bo akurat o to łatwo.
No właśnie chyba pominąłem. Tam trzeba pobłogosławić run Godricka? Gdzie mam iść?
Skoro szwędasz się przy drzewach, to pewnie mieszałeś też już eliksir i wiesz o co w nim chodzi.
Nie mieszałem, bo nie kapuję, o co w tym chodzi. :( Zostawiłem na później. Dobrze, że przypomniałeś.
Chyba muszę zacząć robić notatki z gry. Papierowe. :)
Bukary, tutaj pora na wprowadzenie kolejnej mechaniki, czyli wielkich runów.
Run zdobyty na Godricku możesz aktywować w świętej wieży Godricka. Znajduje się niedaleko.
W trakcie gry będziesz zdobywał takie przedmioty jednorazowego użytku, jak "łuki runiczne". Gdy ich użyjesz, wielki run (uprzednio aktywowany w wieży), będący na wyposażeniu, da Ci swoją moc. W tym wypadku, bodajże +5 do wszystkich statów (ekwiwalent 20 leveli). Efekt trwa aż do śmierci. Wówczas musisz skonsumować kolejny łuk runiczny. Może Ci to potencjalnie pomóc w jakiejś bardzo ciężkiej walce.
Wizerunki możesz z kolei wymieniać na przedmioty w Twierdzy Okrągłego Stołu. Godrick chyba nie ma nic spektakularnego pod Twój styl gry. Jeśli nie jesteś zainteresowany wizerunkiem, możesz go skonsumować dla dodatkowych runów. Wizerunek możesz także duplikować w takich wielkich, chodzących domach. Jeden wizerunek, jednorazowo w jednym domu.
A co do pancerza, to ja zaciukałem w pierwszej chwili tego NPC w chatce, bo miał dobry pancerz pod siłę. Później znajdziesz ciekawe rzeczy samemu.
Mieszanie eliksirów jest fajne. Możesz stworzyć pojedynczą butelkę własnego eliksiru. Można kombinować ze sobą różne efekty, od bariery, po wzmocnienie magii itp. Mega fajna sprawa, czasami ratuje tyłek.
A notatki, jak notatki, ale mega polecam czytanie opisu przedmiotów, które znajdujesz.
P.s. ja bardzo rzadko korzystałem akurat z łuków runicznych, ale takie coś jest i jest mocne :)
Edit - dopiero zauważyłem, że wrzuciłeś screena z Liurni. Piękne, w tle widać chyba budynek uniwersytetu/akademii, który oczywiście zwiedzisz w przyszłości:) ale najpierw jest trochę ciekawostek w samych jeziorach.
Via Tenor
Chyba muszę zacząć robić notatki z gry. Papierowe. :)
To jest naprawde gra w "starym stylu". Nikt (z wyjatkiem niszowych indykow, ktore maja zagwarantowana publike) nie robi gier tak jak From Soft.
Jedź sobie nad rzeczkę, mówili. Zrelaksujesz się, mówili.
Ładnie to tak trollować kolegę?
Quest dzbankowego ziomeczka jest świetny, ale można się zgubić jeśli nie odkrywa wszystkiego. W każdym razie linia w której idzie ten quest wygląda tak wg rejonów:
Pogrobno - Caelid - Liurnia - okolice Volcanic Manor a potem już idzie liniowo. Lokacji nie podałem. Musisz szukać sam. Powodzenia.
Hahah, masz chlopie talent do ładnych screenów.
Zjazd windą do tej studni, to był jeden z największych momentów niemego podziwu i uświadomienie sobie skali :D.
P.s. głupia sprawa, gram na OLED, a dopiero teraz wpadłem na pomysł, żeby włączyć sobie HDR.
Coś cicho w wątku.
Mogłem dziś spędzić kilka godzin nad "Eldenem". I chyba owocnie wykorzystałem ten czas.
- Siofra w całości "wyczyszczona". I "jelonek", i "smoczysko" gryzą piach.
- Wielki Run Godricka pobłogosławiony (pomógł w walce nad Siofrą).
- Znaczna część mapy przejechana galopem na Strudze.
- Przeczesałem też katakumby w lokacji startowej. Xandon mnie trochę wpuścił w maliny, bo miejscówka była pełna intensywnych wrażeń. ;) (Rydwan rozwalony, dwa pajęczaki ubite, ale "drzewiec" dalej buszuje w podziemiach, bo jeszcze muszę nabrać sił, żeby wziąć się z nim za bary).
- Wpadłem też na szybko do Akademii (ale raczej zwiedzałem, unikając walki) i znalazłem wreszcie zbroję, która dobrze na mnie leży. ;)
Teraz ruszam na moczary Liturnii i zamierzam ten rejon spokojnie i dokładnie zwiedzać. Polecacie tam jakieś zadania, od których warto zacząć?
Uwielbiam akademię.
Takiego hajpu żeś mi narobił, że znowu zacząłem grę nową postacią.
I uwaga! Pokonałem wreszcie Margita za pierwszym razem bez padnięcia i expienia.
Mógłbym o gierce mówić godzinami, celowo nie piszę co chwilę, żeby nie wyjść na świra.
Liurnia - zakładam, że znalazłeś klucz do akademii.
Mogłeś też trafić na Thopsa, który da Ci quest i może nauczyć Cię paru czarów.
Quest, którego nigdy nie miałem jaj skończyć w pełni rozpoczyna się od rozmowy z Hyettą, która również znajduje się w Liurni. Podczas jego wypełniania, w pełni domyślisz się, o co chodzi i sam zdecydujesz, co dalej :D. Niektórzy w wątku go uwielbiają. Trochę się ciągnie.
W okolicach jeziora jest też Rya, która w przyszłości może pomóc Ci odblokować ciekawe miejsce. Bardzo ciekawe miejsce.
Pogadałeś w przeszłości z Łatą, więc w jeziorze też go spotkasz :).
Z pomniejszych, powinien być też Boc.
I teraz mega ważna rzecz - moim zdaniem.
Po wschodniej stronie jezior biegnie szeroka sekcja lądowa. Znajduje się tam karyjska biblioteka (warto zajrzeć, jest tam dziwna zagadka, ktorej rozwiazania od razu nie znajdziesz), można napotkać w okolicy naszego poczciwego Alexandra (zagadaj z nim), ale giga mocno polecam przejść się do opcjonalnej lokacji - Caria Manor, na północy. Jeśli będziesz się tam męczył trochę, to podpowiadam od razu - ogień, pochodnia. Ale spokojnie - ja to przechodziłem normalnie i to nie było nic trudnego.
Przejście przez dwór karyjskiej szlachty otworzy Ci drogę do genialnych NPC i giga ciekawego questu, który rzuca duże światło na fabułę. Moim zdaniem, to jedne z ważniejszych, kluczowych postaci pozwalających zrozumieć sedno wydarzeń, bo naprawdę spinają kilka, z pozoru różnych, wątków.
A później oczywiście akademia :).
A później sam zauważysz, czego Ci brakuje, żeby pójść dalej :). A my podpowiemy, gdzie szukać, jeśli sam nie będziesz wiedział.
P.s. na drzewa generalnie niezły jest ogień.