Dragon Age: The Veilguard
Dawno żadna gra tak mnie nie zmęczyła...ale udało mi się, skończyłem ją....można powiedzieć - po trupach byle do celu ??
Na początku byłem zauroczony grą, grafika mi pasowała, system walki całkiem rozbudowany (grałem magiem)...kilka znajomych twarzy w fabule....
Ale po kilku godzinach było już wiadomo, że w grze nic mnie nie interesuje:(
Świat chodź bardzo dokładnie opisany w licznych dokumentach do odnalezienia w grze, eksploracja pełna znajdziek ...oraz całkowicie beznadziejne pogawędki z towarzyszami. Robiłem kolejne misje jak za karę, myśląc kiedy to się w końcu skończy...ale nie kończyło się bo nasi wspaniali towarzysze wciąż mieli swoje problemiki które musieliśmy pomóc im rozwiązać.
Spytacie po co grałem? Bo sympatia jaką miałem do tej serii nie pozwalała mi olać gry, musiałem poznać finał. I mimo wszystko myślę, że warto go zobaczyć bo jest całkiem udany. Ale proponuje mój sposób grania, olać większość zadań dla frakcji, dokończyć misje towarzyszy tylko tych których jako tako akceptujesz a reszta niech sobie radzi sama:)
ocena 6,5 - czemu taka wysoka biorąc pod uwagę moje zarzuty?
+ świat wygląda i eksploruje się bardzo dobrze.
+ walka i sama rozgrywka miła ale w sesjach 0,5-1h
+ dobry początek i zakończenie
+ Gryfik Assan był całkiem uroczy:)
Zmarnowany potencjał. Bardzo słabo napisana, słabe dialogi, mechaniki, ciasny i niewiarygodny świat, nie ciekawi towarzysze i ABSOLUTNIE tragiczny dźwięk (jakby wszystko działo się w jakimś małym pokoju - kroki, pogłos, głosy otoczenia). Nie jest to wina sprzętu, słuchałem na 3 - TV, sounbar i słuchawki Sony Pulse 3D). Walka mi się bardzo nie podobała, ale na easy do zniesienia.
Jakby ktoś kazał zrobić AI Dragon Age dla fanów fortnite ...
Pocisnałem 60 godzin, bo gra się jak w jakieś MMO, przeklikasz dialogi, robisz questy, czas leci w miarę ok. Końcówka czytałem miała być super, była co najwyżej OK.
Graficznie niby OK, ale na PS5 widać upscaling, przez co obraz mało ostry.
Obiektywnie 4.0 bo jednak ludzik biega, technicznie nie najgorzej (prócz dźwięku do dupy). Jeśli ktoś chciał nowego Dragon Age to spokojnie może 2 odjąć...
Przeszedłem jeszcze raz, tak bez bawienie się w questy poboczne (trochę ponad 10 godzin mi to zajęło). Tym razem jako mag - i walka była sporo lepsza.
spoiler start
starałem się dokonywać innych wyborów, ale nie zmieniło to wiele w czasie gry, tylko samo zakończenie to samo - Solas uwięziony za zasłoną tyle, że wszyscy kompani martwi łącznie z moim bohaterem).
spoiler stop
W każdej grze na PS5 widać upskaling niestety, nawet PROsiak tego nie zmienił, natywne 4k to natywne 4k.
Ty mam wrażenie, że było wyjątkowo agresywne. Twarze wydawały być się mocno zniekształcone podczas rozgrywki. Może to wina cieniowania?
Ta gra to mój największy zawód. 10 lat czekania i dostać takie coś...
Mimo, że kupiłem na premierę to skończyłem dopiero teraz. Bo niespecjalnie chciało mi się w tą produkcję grać.
Nie chce się za bardzo powtarzać z przedmówcami, więc opisze tylko pokrótce dlaczego ta gra mnie rozczarowała:
- fatalne tempo fabuły:
Mamy w miarę angażujący wstęp i końcówkę (czyli jakieś 5 godzin gry), ale to co jest pomiędzy to jakiś dramat. Robisz jedną misję główną, a potem 10 misji dla towarzyszy. Zamiast skupiać się na ratowaniu świata, bawimy się w psychologa, prowadzimy przydługie rozmowy z towarzyszami i robimy ich niekończące się misje.
- brak logiki w fabule
Mamy do czynienia z największym zagrożeniem w historii Thedas , którym powinien zajmować się cały świat. Zamiast tego zażegnaniem zagrożenia zajmuje się jakiś randomowy Rook. Wspomóc nas mogą jeszcze w większości wymyślone specjalnie na potrzeby tej części frakcje - które tak naprawdę w tym uniwersum mało znaczą. Żeby tego było mało to zamiast skupiać się na walce z tym zagrożeniem to nasz bohater musi rozwiązywać osobiste problemy towarzyszy i przepracowywać ich śmieszne traumy.
Generalnie fabułą jest po prostu słaba i sztampowa. Pod tym względem każda cześć serii jest na zupełnie innym poziomie. Dodam jeszcze, że bardzo mi się nie podobał ubogi epilog i żenujące "tajne zakończenie".
-fatalni napisani towarzysze:
Mimo, że poświęcono im ze 3/4 gry to nic nie zmienia. Skoro są oni napisami według jednego schematu - każdy z nich jest zafiksowany na jakimś jednym temacie/problemie i musimy mu z nim pomagać. Na przykład taki Darwin na tego swojego gryfa i na tym oparto całą jego postać i wątek. Temat gryfów to w zasadzie jedyne o czym można z nim porozmawiać. Strasznie jednowymiarowe. Jedynie Emrich i Bellara nieco się tutaj wyróżniają, bo ich wątki są w miarę ciekawe.
Każdy z nich ma też na końcu swojego wątku jakiś wybór, ale poza Emrichem to w zasadzie te wybory nie mają żadnego znaczenia i nie wiem po co one są wrzucone.
Mimo, że towarzyszom poświęcono multum czasu to tak naprawdę żadnego z nich specjalnie nie polubiłem - pewnie przez fatalnie napisane dialogi.
- infantylność dialogów
Tutaj Rock trafnie podsumował, że dialogi są napisane jak dla 12 letnich dziewczynek - nic dodać.
- brak możliwości odgrywania postaci
Niby co chwila możesz wybrać co chcesz powiedzieć. Ale te wybory ograniczają się do bycia miłym, bardzo miłym, lub super miłym. Nie da się tu grać postaci niemiłej, wrednej, czy nawet neutralnej. Musisz być dla każdego super wspierający i klepać go po główce. Tash mówi Ci że jest osobą niebinarną? Super! Wspierasz ją z całych sił, nie ważne czy chcesz czy nie. Jeszcze napomnisz innych jak źle o niej powiedzą i karzesz im robić pompki XDDD
- fatalnie napisane romanse
Chyba wszyscy sensowni scenarzyści z Bioware to już dawno odeszli. Bo romanse wyglądają jak z podstawówki. Dopiero pod koniec gry moja postać łaskawie pocałowała cały jeden raz swojego wybranka. W romansach nie ma za grosz namiętności czy erotyzmu (ani nagości). To wręcz nie do uwierzenia, ze nawet to Bioware potrafiło popsuć...
- w zasadzie brak wyborów i ich konsekwencji
Wybory? Jakie wybory? To nie w tej grze. Zapomnijcie. Występują one niezmiernie rzadko i w zasadzie nie mają żadnego znaczenia. W tej grze nie ma czegoś takiego jak odcienie szarości, jest tylko biel i czerń, a tobie i tak pozwolą wybierać tylko dobre i prawilne opcje.
Ta gra posiada w zasadzie zerową regrywalność.
- kompletne zmarnowanie świata Thedas:
Liczyliście, że odwiedzicie potężny Minrathous gdzie rządzą magowie, a elfy są niewolnikami? To się zawiedziecie. Do dyspozycji dostaniecie tylko brudne doki, a niewolnictwa żadnego nie ma. Możesz sobie nawet grać elfem, który jest pełnoprawnym obywatelem Tervinteru xd
W poprzednich grach mieliśmy np. niejednoznaczny konflikt magów z templariuszami. Można było poczuć, ze to prawdziwy świat pełen niesprawiedliwości. Tutaj za to mamy "władców fortuny", którzy zbierają skarby i oddają je prawowitym właścicielom, oraz dbają o to by do osób niebinarnych odpowiednio się zwracać xdd
- wciskanie woke na siłę
Z początku może tak tego nie widać. Ale im dłużej zagracie tym częściej napotkacie osoby niebinarne. Ja np. do tej pory żadnej takiej osoby nie napotkałem w prawdziwym życiu. No ale to nie w końcu nie quasi średniowieczne thedas, tam to spotkamy ich całkiem sporo. Oczywiście wszyscy będą się do nich zwracać tak jak sobie życzą, nawet jeśli taka postać jest jakimś złotem. Co z tego że jest zła i chcemy ją zabić? Pamiętajmy o tym, żeby użyć odpowiednich zaimków xdd
- sztuczność świata
To nie jest realistycznie wyglądający świat - tylko plansze do gry. Miasta wyglądają jak makiety. Bardzo duża korytarzowość. Co chwila jakieś ściany, ograniczenia. Drabiny i skrzynki porozstawiane jak w jakieś platformowe. Widać, że to wszystko zaprojektowano tylko i wyłącznie pod gameplay i nikt się nie starał, żeby to wypadało jakkolwiek realistycznie.
- uproszczenia elementów RPG
Rozwój postaci jest tak świetny, że już po 20 godzinach gry miałem odblokowane wszystkie 4 skille, którymi posługiwałem się końca gry. Reszta punktów musiała iść głównie w procentowe bonusy.
Pomysł z ulepszaniem przedmiotów na kolejne poziomy sprawia, że nie musimy się martwić ekwipunkiem, tylko wystarczy ulepszać to co mamy. Handlarze nie oferują nowego wyposażenia, tylko co najwyżej ulepszenie tego co mamy.
- zmarnowanie potencjału postaci z poprzednich części
Kilka z nich się pojawia i w sumie nie wiem po co. Nic nie wnoszą i wydają się być wciśnięte na siłę.
- brak znaczenia wyborów z poprzednich części
Do wyboru są tylko 3 opcje z inkwizycji. I fe dacto nie mają one żadnego znaczenia.
- mała ilość przeciwników
W zasadzie przez całą grę włączymy z tymi samymi typami przeciwników, którzy tylko z upływem gry dostają wyższy lvl...
Mógłbym jeszcze trochę wad wymienić, ale już mi się nawet nie chce. Chce jak najszybciej zapomnieć o tej grze. Przejście gry na 100% zajęło mi ok 70h i to było zmarnowane 70h. Na plus mogę zaliczyć oprawę graficzną, muzykę i brak większych błędów. Nie polecam nawet fanom serii bo tylko się zirytujecie. Szkoda, że zakończenie serii zostało zaprezentowane w tak kiepski sposób. Mogli to zrobić jako DLC/samodzielny dodatek do inkwizycji to wypadło by to o wiele lepiej.
Z częścią wymienionych argumentów się zgadzam, ale nie z wszystkimi.
- fatalne tempo fabuły:
Mamy w miarę angażujący wstęp i końcówkę (czyli jakieś 5 godzin gry), ale to co jest pomiędzy to jakiś dramat. Robisz jedną misję główną, a potem 10 misji dla towarzyszy. Zamiast skupiać się na ratowaniu świata, bawimy się w psychologa, prowadzimy przydługie rozmowy z towarzyszami i robimy ich niekończące się misje.
- brak logiki w fabule
Mamy do czynienia z największym zagrożeniem w historii Thedas , którym powinien zajmować się cały świat. Zamiast tego zażegnaniem zagrożenia zajmuje się jakiś randomowy Rook. Wspomóc nas mogą jeszcze w większości wymyślone specjalnie na potrzeby tej części frakcje - które tak naprawdę w tym uniwersum mało znaczą. Żeby tego było mało to zamiast skupiać się na walce z tym zagrożeniem to nasz bohater musi rozwiązywać osobiste problemy towarzyszy i przepracowywać ich śmieszne traumy.
Generalnie fabułą jest po prostu słaba i sztampowa. Pod tym względem każda cześć serii jest na zupełnie innym poziomie. Dodam jeszcze, że bardzo mi się nie podobał ubogi epilog i żenujące "tajne zakończenie".
Odniosę się zbiorczo. Część zarzutów wobec gry można dosłownie przypisać do każdej gry z towarzyszami. Serio. Bycie "psychologiem" i pomoc towarzyszom nawet w obliczu egzystencjonalnego zagrożenia dla świata jest w każdej jednej tego typu grze. Wszystkie Mass Effecty, poprzednie odsłony tej serii, Baldur's gate 3 (inwazja ithilidów czy plany Martwej Trójki są tego typu zagrożeniem). Nie rozumiem tego zarzutu, w wyżej wymienionych przypadkach nikt nie robił z tego problemu.
Nie do końca wiem, co to znaczy, że fabuła jest "prosta i sztampowa", bez wejścia w szczegóły czy przedstawienie przykładów, które mają właśnie fabułę złożoną i skomplikowaną jest pustosłowiem. Fabuła jest po prostu dobra. Tylko tyle i aż tyle. Uważam, że jest lepsza niż w Origins, która tam dopiero była sztampowa i lepsza niż w Inkwizycji - Veilguard ma lepsze tempo, lepszych antagonistów, lepsze zakończenie i żaden wątek nie jest tak niedorzeczny jak wątek Szarych Strażników w poprzedniej odsłonie. II jednak nadal pozostaje najlepszą w serii.
Zgodzę się natomiast, że Rook raczej na początku fabuł powinien uderzać raczej wprost do władz Tevinter, natomiast to, że wszyscy nie jednoczą się uniwersalnie przeciwko większemu zagrożeniu nie jest niczym dziwnym. W przypadku Plag, które też były zagrożeniem dla całego Thedas, też królestwa też z sobą nie współpracowały.
-fatalni napisani towarzysze:
Mimo, że poświęcono im ze 3/4 gry to nic nie zmienia. Skoro są oni napisami według jednego schematu - każdy z nich jest zafiksowany na jakimś jednym temacie/problemie i musimy mu z nim pomagać. Na przykład taki Darwin na tego swojego gryfa i na tym oparto całą jego postać i wątek. Temat gryfów to w zasadzie jedyne o czym można z nim porozmawiać. Strasznie jednowymiarowe. Jedynie Emrich i Bellara nieco się tutaj wyróżniają, bo ich wątki są w miarę ciekawe.
Każdy z nich ma też na końcu swojego wątku jakiś wybór, ale poza Emrichem to w zasadzie te wybory nie mają żadnego znaczenia i nie wiem po co one są wrzucone.
Mimo, że towarzyszom poświęcono multum czasu to tak naprawdę żadnego z nich specjalnie nie polubiłem - pewnie przez fatalnie napisane dialogi.
I znowu - nie do końca rozumiem, dlaczego jest to zarzut. Baldur's gaste 3 (które przytaczam tutaj, przez wzgląd na to, że jest to gra powszechnie lubiana i też oparta o towarzyszy) też jest oparta o jeden główny problem danego towarzysza - Lae'zel i wieroność Vlakith, Karlach i jej serce, Wyll i jego kontrakt, Gale i jego Kula, Shadowheart i jej wiara, Astarion i jego pan.
- infantylność dialogów
Niektóre dialogi takie są. Inne są naprawdę dobre a inne po prostu średnie. Nie powiedziałbym, że dialogi są w tej grze (tak zbiorczo) słabe a raczej średnie.
- fatalnie napisane romanse
W zasadzie się zgadzam, ale w ramach sprostowania, to akurat za napisanie towarzyszy i ich wątków jednak odpowiadali jeszcze weterani Bioware, którzy pracowali tam od dawna.
- kompletne zmarnowanie świata Thedas:
Akurat jeżeli grało się w poprzednie części, to niezniewolone elfy w Tevinter nie są niczym dziwnym - siostra Fenrisa pojawiająca się w Dragon Age II i ogólnie instytucja libertati. Nie jest też tak, że niewolnicy w antycznym Rzymie czy Grecji wszędzie chodzili skuci łańcuchami, tym bardziej, że tutaj klasę wyższą stanowią magowie i magia krwi nie jest zakazana, więc łańcuchy nawet nie są aż tak potrzebne, więc tutaj też analogicznie możemy założyć, że część NPC, których mijamy to niewolnicy. Przyznam szczerze, że grając w poprzednie odsłony, tak mniej więcej wyobrażałem sobie Tevinter a nie jako "hardcorowe złe imperium fantasy".
- wciskanie woke na siłę
O "woke" nie ma sensu dyskutować. Przekonanych się nie przekona.
- uproszczenia elementów RPG
Tutaj akurat nie zostało nic uproszczone, przynajmniej nic względem Inkwizycji. Ten sam poziom skomplikowania a można by się kłócić, że Veilguard jest jednak trochę bardziej skomplikowany, chociaż nieznacznie.
- mała ilość przeciwników
W zasadzie przez całą grę włączymy z tymi samymi typami przeciwników, którzy tylko z upływem gry dostają wyższy lvl...
Akurat przeciwników jest relatywnie sporo - kilka typów demonów, kilka typów mrocznych pomiotów, elfie konstrukty, nieumarli, kilka typów Qunari z Antaam, kilka typów Venatori, elfy z wizji przeszłości Solasa itd.
Odniosłem się, bo całość sprawia wrażenie merytorycznej krytyki, ale jeżeli przeczyta się całość, to jednak przebija takie zafiksowanie na punkcie "woke" i jednej sceny z gry.
O proszę, ktoś przeczytał moje wypociny w takim razie chętnie się rozwinę i odniosę ;)
Odniosę się zbiorczo. Część zarzutów wobec gry można dosłownie przypisać do każdej gry z towarzyszami. Serio. Bycie "psychologiem" i pomoc towarzyszom nawet w obliczu egzystencjonalnego zagrożenia dla świata jest w każdej jednej tego typu grze. Wszystkie Mass Effecty, poprzednie odsłony tej serii, Baldur's gate 3 (inwazja ithilidów czy plany Martwej Trójki są tego typu zagrożeniem). Nie rozumiem tego zarzutu, w wyżej wymienionych przypadkach nikt nie robił z tego problemu.
Różnica polega na tym, że w innych grach misje dla towarzyszy nie stanowią 3/4 kontentu gry. Tutaj każdy towarzysz ma chyba po 7 zadań! Przecież w tej grze masz taką sytuację, że najpierw musisz każdego towarzysza zwerbować w dość długim questcie i jest to obowiązkowe. Nie można kogoś nie zwerbować. W dodatku nie dołączają oni do drużyny, jak w innych RPG gdzieś przy okazji. Ty musisz prawie każdego z nich specjalnie zrekrutować robiąc dość długą i niezbyt ciekawą misję. Poświęcamy już na samym początku gry ogrom czasu dla towarzyszy. A potem w zasadzie po każdej większej misji fabularnej każdy towarzysz ma dla ciebie co najmniej jedną misję. Struktura tej gry nie jest jak w innych RPG gdzie robisz wątek główny, a gdzieś przy okazji questy towarzyszy. Tutaj robisz przede wszystkim zadania dla towarzyszy, które co jakiś czas są przerywane przez wątek główny/ ew. eksplorację + kilka marnych zadań pobocznych.
Gdyby jeszcze te zadania były ciekawe... Ale nie są. Są napisane na jedno kopyto. W każdym przypadku na końcu masz jakiegoś złego do pokonania. A Ci antagoniści w są do bólu płytcy - są źli bo są źli. Nie mam mowy o jakichś odcieniach szarości, niejednoznaczności. Ich motywy albo są słabo przedstawione, albo zwyczajnie sztampowe. Większości z nich nie poświęca się przesadnie dużo czasu, przez co są tylko kolejnym przeciwnikiem do usiekania. W trakcie tych zadań nie masz żadnych znaczących wyborów, a o towarzyszach niespecjalnie więcej się dowiadujemy - ich postacie nie są pogłębiane. Oni w zasadzie non stop mówią o tym swoim jednym problemie, o którym mówią cały czas. Większość tych questów naprawdę niewiele do tych postaci wnosi. Jakoś w poprzednich częściach questów towarzyszy było o wiele mniej, a udawało się zbudować o wiele ciekawsze postacie.
W dodatku z listu Inkwizytorka dowiadujemy się że południowe Thedas jest niemal masakrowane przez pomioty. Moglibyśmy się tam przenieść eluvianem i im pomóc, bo Rook ewidentnie ma zbyt dużo czasu, ale nie... Lepiej poświęcić czas na rzucanie kaczek z Neve czy szukanie trufli z gryfem...
Przecież to jest kuriozalne. Ba, w pewnym momencie Emrich i Harding wybierają się na piknik do Felerdenu XDDD Tego samego który aktualnie jest masakrowany przez pomioty. No mistrzostwo.
Problemy towarzyszy w zasadzie nijak nie mają się do wątku głównego. To są de facto osobne mikro kampanie.
Nie do końca wiem, co to znaczy, że fabuła jest "prosta i sztampowa", bez wejścia w szczegóły czy przedstawienie przykładów, które mają właśnie fabułę złożoną i skomplikowaną jest pustosłowiem. Fabuła jest po prostu dobra. Tylko tyle i aż tyle. Uważam, że jest lepsza niż w Origins, która tam dopiero była sztampowa i lepsza niż w Inkwizycji - Veilguard ma lepsze tempo, lepszych antagonistów, lepsze zakończenie i żaden wątek nie jest tak niedorzeczny jak wątek Szarych Strażników w poprzedniej odsłonie. II jednak nadal pozostaje najlepszą w serii.
Cała fabuła w DAV opiera się na tym, że są źli, którzy są źli, bo są źli i trzeba ich pokonać. W takiej inkwizycji miałeś np. w tle wątek konfliktu templariuszy z magami, czy wątek Cesarzowej Orleas. W Wiedźminie 2 niby szukałeś zabójcy, ale miałeś też w tle wątki polityczne, rasowe itd. ,a na końcu się dowiadywałeś, że ten zły to może jednak wcale taki zły nie był.
W Veiguard niczego takiego nie ma. Rasizm wobec elfów magicznie znika. Gorsze traktowanie magów (w innych lokacjach niż tevinter, chociaż w takim tevinterze mogłoby być np. na odwrót i tam mogłoby być pokazane gorsze traktowanie osób bez magi, ale oczywiście nic takiego nie ma miejsca) znikają. Konflikty religie np. Qun vs Stwórca czy Czarny Boski vs Boska, też nie istnieją. Watki polityczne też w tej grze nie istnieją:
spoiler start
O wyborze Archonta nie wspominam, bo sposób w jaki dochodzi do tego wyboru jest tak kuriozalny, że szkoda gadać. Zresztą i tak nie ma to na nic wpływu, a epilog to jest jakiś żart - jedno zdanie na ten temat, a i tak kogo nie wybierzesz to będzie dobrze XD
spoiler stop
To uniwersum ma bardzo duży potencjał, co było widać w poprzednich częściach. Tutaj całkowicie to spłycono. Cała fabuła opiera się na powtrzymaniu złych bogów, którzy są źli bo są źli. Nie mają jakichkolwiek ciekawych motywacji. Są kompletnie jednowymiarowi.
I znowu - nie do końca rozumiem, dlaczego jest to zarzut. Baldur's gaste 3 (które przytaczam tutaj, przez wzgląd na to, że jest to gra powszechnie lubiana i też oparta o towarzyszy) też jest oparta o jeden główny problem danego towarzysza - Lae'zel i wieroność Vlakith, Karlach i jej serce, Wyll i jego kontrakt, Gale i jego Kula, Shadowheart i jej wiara, Astarion i jego pan.
Ale te wątki nie stanowią 3/4 gry. Część z nich- Lae'zel czy Shadowhart jest zresztą powiązana z głównym wątkiem. W BG3 problemy towarzyszy to dodatek do rozgrywki, a nie jej core. W dodatku tam towarzysze są o wiele lepiej napisani i bardziej zróżnicowani.
Niektóre dialogi takie są. Inne są naprawdę dobre a inne po prostu średnie. Nie powiedziałbym, że dialogi są w tej grze (tak zbiorczo) słabe a raczej średnie.
W tej grze nie możesz być dla nikogo niemiły. Tak samo towarzysze nie mogą być niemili wobec siebie, ani nas. Dialogi są napisane jak pod PEGi 7.
Podam Ci nawet przykład:
spoiler start
U mnie w rozgrywce Tash i Harding są razem. Pod koniec rozgrywki poświęciłem Harding. Co na to Tash? A no nic. Zero preteensji. Co prawda chwile wcześniej była sekwencja w pustce, gdzie próbowano na nas wywrzeć jakieś poczucie winy. Wcześniej Rook, się tez żalił Varickowi jakie to trudne jest byciem liderem. No ale na szczęście nasi kompani są tak wyrozumiali, że nie będą mieć nawet cienia pretensji, że przez wybór zginęła ich miłość.
spoiler stop
W zasadzie się zgadzam, ale w ramach sprostowania, to akurat za napisanie towarzyszy i ich wątków jednak odpowiadali jeszcze weterani Bioware, którzy pracowali tam od dawna.
To kto to pisał nic nie zmienia. Jakby był dobry reżyser gry to by czegoś takiego nie przepuścił. To już ludzie piszący fanfiki na Wattpadzie by napisali lepsze historie.
Akurat jeżeli grało się w poprzednie części, to niezniewolone elfy w Tevinter nie są niczym dziwnym - siostra Fenrisa pojawiająca się w Dragon Age II i ogólnie instytucja libertati. Nie jest też tak, że niewolnicy w antycznym Rzymie czy Grecji wszędzie chodzili skuci łańcuchami, tym bardziej, że tutaj klasę wyższą stanowią magowie i magia krwi nie jest zakazana, więc łańcuchy nawet nie są aż tak potrzebne, więc tutaj też analogicznie możemy założyć, że część NPC, których mijamy to niewolnicy. Przyznam szczerze, że grając w poprzednie odsłony, tak mniej więcej wyobrażałem sobie Tevinter a nie jako "hardcorowe złe imperium fantasy".
Specjalnie grałem elfem magiem i przez całą grę nie odczuwałem z tego sposobu w zasadzie żadnych konsekwencji. W Tevinterze ani jedna osoba nie potraktowała mnie gorzej ze względu na to, że jestem Elfem. Ani też lepiej, ze względu na to że jestem magiem.
Tak samo elfy nie były mi przychylniejsze, ze względu na to że jestem elfem, za do Bellara traktowała mnie jakbym o eflach nic nie wiedział xd
W takim DA2 dało się zdecydowanie odczuć, niechęć wobec nas jeśli graliśmy magiem. Ba, musieliśmy się z tym wręcz ukrywać. Dopiero po naszych osiągnięciach, łaskawie zdecydowano, że nie będziemy wtrąceni do kręgu. Traktowano nas też gorzej za to że byliśmy uchodźcą z Felerdenu.
Nawet w inkwizycji fakt bycia elfem czy qunari potrafił u Inkwizycji wzbudzić niezadowolenie.
To było to za co kochałem ten świat i BioWare. Za to, że nasze pochodzenie i klasa miały jakieś znaczenie. W Veiguard nic takiego nie ma miejsca...
Akurat przeciwników jest relatywnie sporo - kilka typów demonów, kilka typów mrocznych pomiotów, elfie konstrukty, nieumarli, kilka typów Qunari z Antaam, kilka typów Venatori, elfy z wizji przeszłości Solasa itd.
O wiele większość różnorodność przeciwników miał Gothic sprzed 25 lat, robiony przez garstkę osób. A to jest gra AAA za 250 mln...
Gram w to od premiery i nie mogę zmęczyć tej gry, nie wiem jak taki W3 czy BG3 potrafiły mnie wciągnąć że siadłem o godzinie 20 a patrze jest godzina 24 tak tutaj gra nie porywa. Fabuła nawet daje radę, postacie mają głupkowate niekiedy dialogi, odpowiedzi są jakby bez emocji takie
Rook: Ej atakują nam ciastkarnie w której sprzedają nasze ulubione kremówki
Ekipa: Spoczko, trzeba coś zrobić....
W RPG'u który powinien być z mega rozmachem gdyż jest to gra AAA od hmm firmy która renome zdobyła na takich grach jak ME czy DA Origins to jednak dialogi powinny być ciutkę lepsze. Questy główne moim zdaniem mało rozbudowane przynajmniej na początku (pisałem, męczę grę i nie mogę wymęczyć), są w stylu idź z pkt A do B, po drodze zabij przeciwników, odbębnij dialog i koniec questa, niemalże jak w MMO. O kwestiach woke nie będę wspominał bo do tej pory było ich na tyle mało że nie były uciążliwe.
Zobaczymy co przyniesie ta gra dalej, jak nie poprawi się nic a nic to poleci na sprzedaż (gram na wersji PS5).
Bardzo słaba gra. Niestety zaprzeczenie arydzieła gamingu. Dużo lepsza jest seria souls, Elden ring, Bloodborne, Czeskie gry o Jędrzyku 1 i 2, Baldur's Gate, Stalker 1 i 2, Death Stranding 1 i 2, Flight stymulator 2020/24
Zaciąłeś się z tym tekstem. Upadek tej firmy rozpoczął się w 2011 roku. Osoby, które stworzyły tego potworka, nie interesowało czy gra odniesie sukces. Ta gra skierowana była, tylko dla wąskiego grona ludzi o odpowiedniej narracji ideologicznej. Zrobiłem ci tabelkę, dla wygody. Weterani przeszli do Exodusa. Na to czekaj.
Premiera tego "dzieła' to niemal ostatni gwóźdź do trumny tego studia, pozostało im jeszcze dobić serię Mass Effecta nowa odsłoną ... niemal wszystko w tej grze leży, od oceny skandalicznej ratuje tylko grafika i muzyka Hansa Zimmera zdobywca 2 Oskarów, ( legendarna ścieżka dźwiękowa Gladiatora) aż dziw że wziął udział w tworzeniu tego czegoś, no ale może nie gra w gry i może dobre siano dostał :P. dialogi są dla dzieci do lat 5, towarzysze nie umywają się do tych z poprzednich odsłon, taka DA Inkwizycja jak przebolejesz fechquesty jest na prawdę dobrą grą w porównaniu do tego, patrząc na to jak skrzywdzono rasę Qunari mam dziwne przeczucie że chcieli ją upodobnić do diabelstw z BG3, ale wyszło to karykaturalnie... rozwój postaci i Rpg-owość w tej grze nie istnieje. Jedynie sama walka i kreator postaci daje jakąś tam frajdę ale fabuła jest denna, nudna i prostacko zrobiona, po ilości środków i czas jaki ponoć wpompowano w ten tytuł tego nie widać. A cały ten Lgbt-owski szajs dobił tą grę... w kategorii największych rozczarowań DA:V prowadzi w tym roku.
kreatora postaci w tej grze nie ma :D nie da sie stworzyc meskiej postaci ani kobiecej :D tylko cos co mozna nazwac ono xd juz facet moze miec wieksze piersi od kobiety
To że ci nie pójdzie to nie znaczy żeby tak oceniać gra jest bardzo super
Pewnie jakis hikikomori. Naprawde, potrzeba wyjsc z domu, jesli ktos potrzebuje gierke, by zauwazyc, ze facet moze miec wieksze piersi od kobiety.
Plotka głosi, że sprzedaż łącznie na pc i konsolach nie przekroczyła 1,5 miliona.
Sweet Baby ma kolejną firmę którą ubiła jak cielca. Firmy zamiast sprzeciwić się tej pseudo korporacji to jeszcze jej bronią a ta kolejną ubija firmy, zaczęła od sceny filmowej skończy na scenie muzycznej, gdzie teledysk bez lesbijek, gejów i ogólnie woke scen będzie "homofobiczny" "transfobiczny" i jeszcze parę innych nienowoczesnych fobii się tam znajdzie.
Jakoś tak mam, że im bardziej ktoś hejtuje grę z powodów światopoglądowych, tym bardziej chce sprawdzić w czym rzecz. Wiem, że sporo było burzy na temat zaimków, innych niż standardowe płcie czy orientacji seksualnej w tej grze, ale tak długo, jak gra byłaby dobra, to nie mam z tym problemu (chyba, że by mnie ktoś na siłę do czegoś nie przekonywał - tego nie lubię). Chciałbym tez zauważyć, że w lubianej (też przeze mnie) serii Mass Effect już 10 lat temu można było mieć romans z osoba tej samej płci, podobnie zresztą jak w Cyberpunku można było być gejem albo lesbijką. Więc nie jest to nic nowego. W nowym Dragon Age dodatkowo jednak dorzucili kwestię zaimków, niebinarności itp. i jak się okazało, dla większości graczy było już tego trochę za dużo zwłaszcza, że mamy obecnie dość wyczuwalną agresywną ofensywę ze strony szerokopojętej "kultury woke". I tak jak pisałem kilka zdań wyżej - sam nie mam nic do osób o odmiennych orientacjach, o ile ktoś mi czegoś na nie próbuje wbić na siłę. Jesteś facetem, który czuje się jak kobieta? Ok - uważaj się za kobietę, bądź szczęśliwy ze sobą. Ale nie wymagaj ode mnie, żebym patrząc na Ciebie, widział kobietę. I tyle. Nawet mogę zwracać się do Ciebie jak do kobiety, jeśli sprawi Ci to przyjemność. Ale nie zmuszaj mnie, bym uważał Cię za kobietę. I tyle - ja uszanuje Twoje poglądy, a Ty uszanuj moje. Niestety w tej grze uznali, że należy graczy edukować. I nawet nie chodzi o to, że jest tam postać niebinarna, że są inne zaimki, że jest dość ekstrawagancki kreator postaci. Problem w tym, że ta postać jest strasznie irytująca i natarczywie przekonuje gracza do tego, że jego/jej racja jest jedyną racją. I robi to naprawdę agresywnie. Może gdyby nie to, grze nie oberwało by się aż tak mocno.
Drugą sprawą jest bardzo nieładne zachowanie wydawcy, który przed premierą wysyłał klucze tylko do wybranych recenzentów - tych którzy na pewno dadzą dobre oceny. Wszystko to sprawiło, że gra jeszcze dobrze nie wyszła, a już miała przeciwko sobie ogromną rzeszę graczy. A prawda jest taka, że gra nie jest taka zła, jak o niej większość pisze, ale zdecydowanie też nie jest tak dobra, jak uznało część recenzentów.
Zalety:
- bardzo ładna grafika
- dynamiczna i efektowna walka
- jeśli pogodzimy się z tym, że jest to gra akcji z elementami RPG, to wychodzi nam, że to nawet całkiem niezła gra akcji z elementami RPG
- ładne efekty umiejętności/czarów i ciekawe synergie między nimi
- fabuła nie odrzuca
- jak dla mnie - lepsza od Inkwizycji
- dobry vice acting
- przyjemna i wynagradzająca eksploracja
- można zmienić poziom trudności w trakcie gry (choć gra raczej trudna nie jest)
- niektóre miejscówki naprawdę robią wrażenie
- 3 klasy postaci i do każdej 3 specjalizacje - jak na action RPG nawet nieźle (jeśli założymy, że to action RPG)
- spore drzewko umiejętności
- można głaskać kotki i pieski ;)
- szybko się wchodzi i schodzi po drabinie...
- jednego-dwóch towarzyszy można polubić...
Wady:
- ...ale reszta to infantylni debile
- to nie jest dragon age
- to nie jest RPG
- banalne, durne i strasznie słabo napisane dialogi przeznaczone chyba głownie dla dzieci
- na dłuższą metę gra nie daje za dużo frajdy i nie wciąga
- tylko 3 umiejętności na raz do wyboru (i do tego nie robią wielkiej różnicy)
- w zasadzie brak rozwoju towarzyszy
- idiotycznie banalnie zagadki środowiskowe
- momentami za dużo gadania a za mało walki...
- ...która też szału wielkiego nie robi, bo z czasem przeciwnicy mają tyle życia, że potyczki stają się monotonne
- ugrzecznione rozmowy - w zasadzie nie można być "tym złym" albo wrednym
- nachalne, agresywne próby narzucenia graczowi światopoglądu
- gra nie jest dobrze przygotowana na granie magiem
- dziwne rozwiązania związane z ekwipunkiem
- modele postaci trochę za bardzo kreskówkowe
- Morringan jakaś taka za miła i uprzejma
Mimo, że staram się kończyć każdą grę (zwłaszcza duże premiery) i mimo, że przeszedłem wszystkie poprzednie części (jedynkę i dwójkę nawet ponownie w tym roku), to Veilguard nie skończyłem. Rozegrałem ok 25h i już więcej mi się po prostu nie chciało. Nie mogłem się zmusić by do niej wrócić, bo pomijając kwestie światopoglądowe, największą wadą Dragon Age Veilguard jest to, że nie wciąga, nie daje za dużo radości z gry i do tego ciężko ją traktować poważnie, gdy słucha się tak słabych i infantylnych dialogów, i ogląda tak kreskówkowe i przerysowane postacie (w złym tego słowa znaczeniu). Może kiedyś, gdy nie będę mieć w co grać, to do niej wrócę. Ale szczerze wątpię. 6,5/10
Woke zazwyczaj dostrzegają faceci, którzy mieli deficyt ładnych dziewczyn w liceum i na studiach. Są w związkach, to nie incele ale żeby wejść w relację z kobietą musieli totalnie obniżyć swoje oczekiwania i są z tymi brzydszymi laskami. Strasznie ich to boli ale ciężko się przyznać i zwyczajnie ich irytuje, że jakis typek influ co ledwo skończył 25 lat ma zajebiste laski, nie musi obniżać oczekiwań i jeszcze do tego ma dochody z patronite, a oni zapieprzają na swojego szefa i jeszcze w domu siedzi zaniedbana niezbyt ładna żona. Wtedy WOKE wk*#wia na maxa bo czasami transy i geje są atrakcyjniejsi niż ich żony
Aha.
Liczy się 1.wartość i 2.podejście.
Wartość.
1.Masz takiej wartości łaskę jaka wartość reprezentujesz.
Oraz
2.Masz taki typ łaski jakie podejście masz.
Wtedy WOKE wk*#wia na maxa bo czasami transy i geje są atrakcyjniejsi niż ich żony
Pokaż mi taką osobę bo żyje na świecie 33 lata i facet przebrany za kobietę nigdy nie będzie ładniejszy od panny. Widzę kolejny obrońca lewactwa które zalewa nas niczym uwaga "fala krwi i koszmaru" cytując Izuala. Boli mnie to że zamiast inwestować w fabułę, dobrze napisane postacie, nowe mechaniki to promują woke szajs którego nawet homoseksualiści nie popierają...
Postać A: Ej no wiesz świat płonie, trzeba ratować masz jakiś pomysł?
Postać B: Ty walić świat, tylko wiesz jestem niebinarny zrozum to
Kurtyna.
Vanguard, poezja dla oczu i uszu.
Ładna projekcja xD
Co te 14stolatki teraz mają we łbie to nie ogarniam.
I to sprowadzanie związków do tego czy żona jest ładna czy nie, i myślenie, że na tym się świat opiera. Mentalność nawet nie dziecka, tylko totalnie spierd****ego bachora z IQ na poziomie małża. Widzę tu mocno skrywaną zazdrość, kolega poderwał ci koleżankę na pokemony i teraz jad wylewasz?
Dla ciebie piękna laska to pewnie doopa z napompowanymi ustami, wyglądająca jak glonojad po sterydach. Też mi wartości.
Wincej woke!!
“The number the whistleblower gives you is a projection with the tail (basically over the lifetime of the game with sales). It currently has less than 1.5 million sold. Sold to consumers. Not retail. So that is a MAJOR disaster for us at BioWare.”
I ile oczekwali:
“The projections of copies sold are correct,” the whistleblower said. “They were expecting around ten million. EA is allergic to risks nowadays and wants big blockbusters.”
Gram.
Z plusów grafika i technika bardzo dobrze. To nie jest niedorobiony produkt.
Mi pomimo negatywnych komentarzy grało się dobrze, gra zajęła mi 75 godzin w grze znalazłem prawie wszystkie skrzynie i wykonałem wszystkie misje poboczne nie tylko towarzyszy.
Plusy.
-Ładna grafika
-Piękne lokacje
-Złożony system walki z wieloma kombinacjami
-Ciekawe misje towarzyszy
-Fajna eksploracja w poszukiwaniu skrzyń i skarbów
-Misje poboczne to już nie zapchaj dziura jak w Inkwizycji
-Bardzo dobry rozwój postaci gdzie możemy dowolnie wydawać perki
-Rozbudowany kreator postaci
-Dużo nowych lokacji związanych z misjami towarzyszy
-Dobra muzyka
Minusy.
-Kompletnie nudny wątek główny
-Słabi antagoniści
-Nasze wybory nie mają żadnego znaczenia
-Słaby kodeks gdzie niby wszystko jest wyjaśnione, ale nie chcę tego się czytać jak w innych tego typu grach
-Kiepskie walki z tak samo walczącymi smokami
-Nieciekawe, nudne, nie zachodzące w pamięć postacie które spotykamy na swojej drodze jak np. Morrigan, czy cała szara straż lub skaczący za zasłonę to same randomy
-Nie można zmienić klasy postaci w trakcie gry
-Słaby dialogi często przeczące samym sobie
-Gra przez to że wszyscy przeciwnicy atakują nas nie towarzyszące nam postacie nie nadaje się do grania magiem
Muzyka rzadko występująca lub słabo ją słychać
Denerwująca Tash
Szkoda, bo liczyłem na coś z klimatem zbliżonym do DA:O. Widząc tyle negatywnych opinii, teraz mocno się waham, czy w ogóle zaczynać tę grę.
nie lubie tej gry i to bardzo bo przed nia zagralem w inkwizycje XD cos ci sie pomylilo ja chcialem kontynuacje inkwizycji a to tym nie jest nawet w 1% i tak jestem fanboyem inkwizycji choc najbardziej lubie origins
W końcu przeszedłem całość i mogę ocenić.
Zalety:
-Naprawdę dobra i wciągająca historia z wieloma nawiązaniami do Inquisition.
-Świetny zwrot akcji z Varrikiem, którego absolutnie się nie spodziewałem, co tylko mnie utwierdza w przekonaniu, że historia była bardzo dobrze poprowadzona.
-W przeciwieństwie do Inquisition gra nie była zapchana questami jak z MMORPG, zdecydowana większość questów pobocznych była ciekawa i warta zrobienia.
-Świetnie poprowadzona fabuła, nie było tak, że np. można zrobić wszystkie questy poboczne na raz a potem robić wątek główny, tylko wszystko było podawane stopniowo wraz z rozwojem historii. To samo z zadaniami towarzyszy, było ich całkiem sporo i rozwijały się przez całą grę.
-Rozwój postaci daje chyba największe możliwości buildów w historii tej serii, mimo że gra to jedna wielka rozpierducha gdzie nie ma już w zasadzie śladu po elementach taktycznych z poprzednich gier, to mi osobiście walka sprawiała przyjemność.
-Grafika wygląda przepięknie, jedynie niektóre modele postaci są zbyt "overwatchowe" (np. Emmrich), inne z kolei bardzo ładne i realistyczne.
-Najładniejsze i najbardziej realistyczne włosy jakie kiedykolwiek widziałem w grach. To bije na głowę wszystkie hairworksy i inne wynalazki, mam nadzieję że to teraz będzie standard w przyszłych grach.
-Silnik gry o wiele lepszy niż w Inquisition. Czuło się, że technologia w żaden sposób nie ogranicza twórców, efekty wizualne to coś pięknego, zwłaszcza w końcowej części gry kiedy pojawia się Dreadwolf w swojej wilczej postaci.
-Kilka całkiem spoko towarzyszy (Harding, Neve)
Wady:
-NACHALNIE WCISKANA POPRAWNOŚĆ POLITYCZNA. Po kilku godzinach gry musiałem przełączyć się z grania po polsku na język angielski, bo gra była nie do wytrzymania. W angielskim w przeciwieństwie do polskiego są tylko zaimki, które jeszcze można przeżyć. Wersja polska tej gry to jakiś festiwal lewackiej nowomowy. Jeśli ktoś nie zna angielskiego i zamierza grać w to po polsku to serdecznie polecam znalezienie sobie innej gry.
-Ta gra bardzo niewiele wspólnego ma z klasycznym RPG jakim był Dragon Age Origins. Z każdą częścią było coraz słabiej pod tym względem, ale tutaj dobili do poziomu, że ta gra bardziej przypomina jakiegoś God of War niż pierwszą część. Dialogi nie mają znaczenia, nie możesz mieć własnego zdania, nie możesz być niemiły, nie możesz powiedzieć Taash że masz w dupie jej płciowe problemy bo jesteś zajęty ratowaniem świata, w każdym dialogu możesz być tylko miłym wspierającym gościem. Wszystko i tak potoczy się tak samo. Jedyne co ma znaczenie to wybory fabularne, których w grze jest kilka.
-Bardzo niewielka kontrola nad towarzyszami. Ponownie, od DA Origins stopniowo jest z tym coraz słabiej, tutaj jednak przeszli już całkowicie na styl Mass Effecta (brak kontroli nad towarzyszami, drobne zmiany zbroi, broni)
-Niemal całkowite zignorowanie fabuły poprzednich kilku gier. Poza kilkoma wyborami związanymi z Inkwizytorem z poprzedniej części, gra w zasadzie ignoruje poprzednie gry. Hero of Ferelden nie jest ani razu wspomniany, Hawke chyba raz w jakimś mini dialogu. Rozumiem, że ta seria jest już zbyt duża, żeby uwzględniać wszystkie wybory, ale jednak mogli wykorzystać Dragon Age Keep z poprzedniej części i zrobić parę smaczków dla weteranów serii, chociażby w jakichś pobocznych dialogach możnaby usłyszeć o swoich dokonaniach.
-Taash to jeden wielki minus, bardzo denerwująca postać.
Ogólnie mimo moich obaw i niechęci do tego co reprezentuje Bioware bawiłem się zaskakująco dobrze. Gdyby nie bardzo nachalne lewactwo to oceniłbym tę grę bardzo wysoko. Oczywiście porównując z klasycznym Dragon Age Origins wypada w wielu aspektach słabo jako RPG, ale jeśli potraktować to jako trochę inny gatunek gry (mi bardzo przypomina God of War) to jest to dobra gra.
Syf.
Jak to mówią - GO WOKE, GO BROKE.
Według informatora z BioWare, który skontaktował się ze SmashJT, zapadły już decyzje EA o rozwiązaniu całego zespołu odpowiedzialnego za Dragon Age: The Veilguard.
Ze swoimi kolegami i koleżankami z BioWare Edmonton pożegnała się już reżyserka Dragon Age: The Veilguard. Corinne Busche napisała podobno mail, w którym stwierdza, że żegna się z EA i BioWare.
Według SmashJT wydawca ma oficjalnie ogłosić zamknięcie BioWare Edmonton w lutym. Wciąż aktywny będzie inny oddział studia, z biurem w Austin, w stanie Teksas, który obecnie pracuje nad nowym Mass Effect.
Info o Corinne potwierdza Jeff Grubb i Kala Elizabeth. W temacie zamknięcia całego studia nie ma jeszcze potwierdzenia.
Ja rozumiem ze podjaranko lvl 9000 i raczki sie trzesa zeby napisac posta, ale fajnie by bylo jaky zawrzec choc jeden link do jakiegokolwiek zrodla. Twittera, reddita czy cos.
Rozwaz nastepnym razem.
Link? Praktycznie na każdym zagranicznym portalu ta informacja wisi już od kilku godzin. Wyjdź może ze swojej strefy komfortu, zamiast pisać bzdury.
GO WOKE, GO BROKE
Napisz do Larian Studios, CDProjekt RED albo nawet Owlcat Games, jeśli trzymać się tylko gier cRPG. Strasznie się zdziwią.
A jako bonus sprawdź sobie ile osób kupiło Call of Duty Black Ops 6.
Link?
Tak. Link.
Jak wrzucasz rewelacje, to poprzyj to linkiem, czyli zrodlem swojej informacji.
Napisz do Larian Studios, CDProjekt RED albo nawet Owlcat Games, jeśli trzymać się tylko gier cRPG. Strasznie się zdziwią.
A jako bonus sprawdź sobie ile osób kupiło Call of Duty Black Ops 6.
W przypadku gier grywalnych to to poprstu az tak nie przeszkadza. Dodatkowo w przypadku wielu z wyzej wymienionych gier nie jest tak nachalne i lopatologicznie wciskane jak w Veilguardzie.
Bardzo czesto czytajac dialogi w Veiguardzie czuje sie ze gra wrecz uraga twojej inteligencji.
W przypadku gier od poczatku mialkich, slabych, generycznych, itd... "woke" jest gwozdziem do trumny,.
Jesli info jest pradziwe to subreddit Dragonage bedzie w przyszlosci ciekawym miejsciem. ;P
Masz link: zajęło mi to 2s
https://www.ppe.pl/news/361481/bioware-ponosi-konsekwencje-porazki-nowego-dragon-age-ea-ma-zwolnic-caly-zespol.html
A odnośnie wokeguard to brawo dla normalnych ludzi, którzy nie kupili tego badziewia i beka z napaleńców co sobie piątki przybijali gdy wychodziły nowe woke info o tej grze (dexter i był jeszcze taki drugi) haha
A jakie to fakty masz na myśli? Jeśli takie, że od początku nie miałeś racji co do tej gniota no to wtedy się zgadzam. Klękaj do miecza i przepraszaj, a może dane będzie Ci wybaczenie...
Czyli co ten 0,01% dla którego gra została stworzona nie uratowała sprzedaży?
Już przed premierą wymyśliłem nową nazwę dla tej gry Dragon Age Straż Dupy natomiast mam nową i to chyba lepszą Dragon Age Failguard.
To jest po prostu piękne jak zostali wyruchani przez samych siebie!
Szkoda, że ta gra pogrzebała studio z tak piękną historią. Ale może i lepiej, że po prostu odchodzą, niż żeby mieli dalej niszczyć swą reputację takimi potworkami?
bioware juz tam dawno nie ma ta sa tylo ludzie z ea wydawcy robiacy gre xd
Ciekawe ile osób tak chętnie komentujących w ogóle zagrało ;)
Napiszę krótko, jeśli chodzi o fantasy to najlepsza gra BioWare od czasów Jade Empire, dwójkę i Inkwizycję bije pod każdym praktycznie względem, póki co więcej tego waszego woke spotkałem w BG3 w pierwszych 10h gry niż tutaj po 40h... Drugi zarzut - dialogi, też nie widzę tutaj strasznego cringe'u (chyba nie graliście w Far Cry 6 czy ostatni Saints Row), nawet parę razy parsknalem śmiechem co rzadko już mi się zdarza w grach. Oczywiście gram po angielsku, obstawiam że z polskimi lektorami może być dramat...
Kapitalnie zaprojektowane mapy w które włożono serce (żadnego generowania losowego), z czego wynika świetna eksploracja, grafika momentami wywołuje opad szczęki (choć twarze zbyt bajkowe), ciekawe questy bez MMO zbieractwa, fajni towarzysze, mega miodna walka nie polegająca na bezsensownym klikaniu tylko przy bossach trzeba trochę pomyśleć (choć wady też dostrzegam: słaba responsywność przy unikach i blokach, za dużo momentami się dzieje w czasie walki że ciężko dostrzec cokolwiek na ekranie), fabuła wciąga.
Jedyny poważny zarzut - to już nie jest cRPG a gra akcji z elementami cRPG. Powinien to być nowy zupełnie tytuł i może nie byłoby tej całej giwnoburzy. Z drugiej strony dwójka z trzema lokacjami na krzyż i MMORPG w postaci Inkwizycji też noszą tytuł Dragon Age, to tym bardziej Veilguard na to zasługuje , który po prostu jest świetna gra. Na razie mocne 9.
.
Eee słaby troll, już po tekście o polskim lektorze widać że zarzutka (chociaż lektor w takim stalkerze to było coś)
No ale próbuj dalej może kiedyś się uda
No arcydzieło normalnie tylko nikt nie kupuje, nikt nie gra, a szefa odpowiedzialnego za ten szrot wywalili na zbity pysk XDDD
No i to jest najciekawsze, nikt nie gra a każdy wie, że gra to szrot i padaka, po zagraniu której z automatu każdy zmienia płeć i staje się wyborcą lewicy xD
I od kiedy sukces finansowy równoznaczny jest z tym, jak gra jest dobra? Beyond good and evil? Star Trek Elite Force 2? (wybitny FPS, po wypuszczeniu którego studio zamknięto) Deus Ex Mankind Divided? Sequele Deus Exa i Thiefa, po których padł Ion Storm? Mam wymieniać dalej?
Ja tymczasem napiszę jeszcze raz, kto się waha niech zagra, bo tak kapitalnej gry fantasy, z tak świetnie napisanymi postaciami i znakomitą fabułą (cały motyw relacji Solasa i Mythal) nie było od ostatniego Pathfindera WotR. Gdyby to był kolejny Mass Effect, to może trylogii by nie dorównał, ale seria by wróciła na właściwe tory po kupie o nazwie Andromeda.
Assan <3 <3 <3
https://www.youtube.com/watch?v=E2rUvgIvahM
Są tu jeszcze jacyś obrońcy tego "listu miłosnego do fanów bioware"?
kupilem i zaluje, ta gra nie ma nic wspolnego z rpg, a tym bardziej ze swoimi poprzednikami, chyba ze jesteś niebinarny to ci sie spodoba...
Oficjalnie: sprzedano 1,5mln kopii Veilguarda na wszystkich platformach, największa porażka w historii Bioware.
Separately, Dragon Age engaged approximately 1.5 million players during the quarter, down nearly 50% from the company’s expectations.
Uzyte slowo sugeruje mocno ze sprzedaz jako taka jest jeszcze nizsza. Przypuszczam ze "engaged" oznacza retail plus promocje partnerskie takie jak np. nVidia, oraz dostep przez abonamenty. Wiec to nie jest 70$ przychodu razy 1,5 miliona.
Szczerze mowiac to "engaged" moze nawet zawierac w sobie 5 godzinny trial.
To slowo nie jest uzyte bez przyczyny.
No coz... ale glupie te gracze. Nie docenily "listu milosnego do fanow Dragon Age" z "towarzyszami, ktorych da sie polubic".
Raczej na podobnym poziomie co Anthem. On miał aż do pierwszej przeceny około 2 mln (do 2021 łącznie 5 mln, ale gdy był dodawany już do płatków śniadaniowych), ale za to marketing był dużo większy. No i jednak sieciowe zaplecze też swoje kosztuje. Nie zmienia to faktu, że wszystko, co ostatnio wypuścili z nowych rzeczy (bo ME LE nie liczę), finansowo się im nie spina.
Realnych kopi na wszystkich platformach to nawet milion nie sprzedano.
Weź, ogarnij tę swoją obsesję na punkcie tej gry, bo to już niezdrowe. Wszystkie twoje ostatnie posty są w tym wątku. Move on.
Pomimo kontrowersji gra jest epicka! Mi się grało bardzo dobrze! W zakończeniu czuć esencję pierwszej części i daję 9,5/10 (choć zmiana decyzji w trakcie gry mająca wpływ na finał, popsuła mi trochę idealną radochę - oszukałem). W grze czuć esencję tego świata i EPOS zwłaszcza w ostatnich misjach kończących fabułę. Co do zaimków to w trakcie gry myślałem, że to gwara lub błąd tłumacza(co w tych USA nie wymyślą:-) ONU. Seria zawsze była otwarta, ale tym razem trochę przesadzili przez co niestety zainteresowanie się na tym skupiło, a gra jest bardzo dobra. To chyba ostatnia część:--( , bo wszystkie krainy oprócz Par Vollen już zobaczyliśmy pewnie planowany był taki dodatek, ale po klapie sprzedażowej...
Veilguard od początku był zamkniętą historią bez DLC. Sekretne zakończenie sugeruje, że Par Vollen miało być miejscem akcji kolejnej części. Wątek poboczny Tash nieco zahaczał o konflikt starożytnych qunari z tym nieznanym zagrożeniem, z tego powodu w ogóle wyemigrowali na kontynent i założyli Par Vollen. Taki setup pod historię wpasowuje się w osadzenie akcji sequela w tym zakątku świata.
Większość osób, która po prostu w Veilguard zagra, stwierdzi że to kawał świetnej gry. Niestety dopadło wszystkich jakieś zbiorowe szaleństwo przez co sprzedaż jest jaka jest... Mass Effect w takiej formie to by była bomba w porównaniu do Andromedy. Obawiam się jednak, że wyciągną opaczne wnioski i znów zaczną kombinować z bardziej otwartymi grami...
Ale wybór przy walce z Ghilannain to dowalili po całości :( tak się nie robi :(
spoiler start
a cała grę bujałem się właśnie z Harding i Devrinem - aż sprawdzałem czy może gra sobie nie wykrywa z kim spędzamy najwięcej czasu i odpowiednio prowadzi fabułę
spoiler stop
wiekszosc osob gralo w poprzednie czesci i oceniam ja w podlog poprzednich czesci 0/10 XD
ja juz wymienilem w swojej recenzji i pod kazdym wzgledem jest gorsza od inkwizycji nie pomowiac o poprzednich lepszych czesciach XD
mass effect andromeda byl krytykowany za nudne dialogi i fabule xd
veilguard jest kilka poziomow nizej
z takimi ludzmi jak wy to andromeda w obecnych czasach powinna 100/10 dostacv
Ostatnie sceny i
spoiler start
Solas pod postacią wilka walczący z Archdemonem
spoiler stop
To były najbardziej epickie i emocjonujące sceny w historii gier od Bioware.
To, jaki los spotkał ten tytuł, to jakiś absurd.
Zodyn nie grol, ino ty.
CHyba jednak nie masz tak wyrobionego gustu jakby ci sie moglo wydawac. Doskonaly przyklad ze w niektorych przypadkach granie "we wszystko" powoduje odmienny od przewidywanego efekt i rozbi z gustu sieczke.
FAjnie ze ci sie podoba, ale napisales tutaj cztery posty i w kazdym tylko pierd...nie ze nikt nie gral i gra jest swietna, bo sie to bie podoba. PLus juz w pierszym nawiazanie do polityki.
Zas opinia o samej grze sprowadza sie do "swietne bo tak". Bo jak czytam ze jest fajne eksploracja (liniowe, skryptowane proste do bolu mapy), albo ze walka jest wymagajaca i nie przedluza (podczas gry kazdy boss ingame to bullet sponge, ZWLASZCZA smoki) to nie wiem czy smiac sie czy plakac.
O tym ze gra jest dobrze napisana juz pomilcze bo szkoda klawiatury.
Troszke pokory panie specjalista.
No podoba ci sie, to fajnie. Jest rowniez wydmuszka-parodia gry RPG targetowana w amerykanskiego 14latka. Z designem o ktory nikt nie prosil, ani ktorego nikt nie potrzebowal.
To co spotkalo ten tylul i studio jest w pelni zasluzone, pracowali nad zniszczeniem reputacji 15 lat, a ludzie ktorzy tam pracowali nie powinni robic gier video.
Koniec histerii.
Następny co zna grę tylko z opinii youtubowych ekspertów xD co tam, że jest Arlathan Forest, który jest esencją dla tych co cenią sobie eksplorację i zaglądanie w każdy kąt, smoki i gąbki? jak się podchodzi do nich na tym samym poziomie i z odpowiednimi skillami, to każdego da się rozpykać (może poza Revenantem z Crossroads) w 5 minut, a walka to frajda z unikaniem ich ciosów i rozmaitych ataków, ma to w sobie coś z soulslikowych bossów, innych przeciwników niż smoki to nawet nie skomentuję
I tak, większość potrzebuje liniowych i oskryptowanych do bólu gier w zalewie sandboxów.
A postów jak mi się zechce chwalących tę grę napiszę jeszcze tysiąc dwieście, żeby była równowaga.
Bioware wyrzuciło scenarzystę odpowiedzialnego za postać Tash. Po prostu hahaha
Gra jest bardzo dobra i zasługuje na uznanie jako marka "Dragon Age"! Plusy Veilguard to ciekawie zaprojektowane lokacje(ikoniczne dla uniwersum) takie jak Nekropolia, Tevinter czy Treviso w których wybory i wydarzenia mają znaczenie i wpływają na zachowanie NPCków. Postacie poboczne takie jak Myrna i jej przyboczny(przydałby się taki towarzysz), Gryf wbijają się w pamięć. Najlepsze w tej części jest natomiast zakończenie - prawdziwy rollercoaster i esencja DRAGON AGE! Dopiero po nim polubiłem postacie towarzyszące(poprzednich częściach budziły one większą sympatię). Co do DEI taka jest teraz moda, a w grze nie ma to wpływu na główny wątek i nie zmusza nas do wyboru takiego towarzysza. Ogromny zaletą Veilguarda jest natomiast grafika i mechanika gry. Nie wiem czy jestem obiektywny oprócz Wiedźmina to najlepsze uniwersum jakie lubię i mam nadzieję, że przeżyje. Zwiódł moim zdaniem słaby marketing kreowany na Overwatch!
Skończyłem na 100% całą grę, a zajęło mi to koło 60h - czy był to dobrze spędzony czas? Cóż, w DA gram od pierwszej części, więc mam do tego świata duży sentyment. Ogólnie gra jest dobra; fajna starcie, grafika, czary. "Ale" dialogi są słabe, nie ich się na późniejszym etapie słuchać, bohaterowie w drużynie są - pomimo widocznych starań - nudni, męczący. Fabuła jest niestety w dalszej perspektywie męcząca - choć ostatnia 2 misje są spektakularne.
Cała kwestia woke i poruszenie wokół niego wywołały moim zdaniem 15-18 letnie dzieci (z nudów) - kwestia trans jednej z bohaterek zajmuje może 6-7% całej gry i nie trzeba tego nawet robić :D. Cały wątek plagi został zastąpiony - czymś innym - i wg mnie nie była to dobra decyzja.
Pomimo tego, dobrze mi się grało, świat był ciekawie przestawiony, dużo czytania i poznawania. Trochę taka ME Andromeda przy całości Mass Effect .
Grę oceniam na 7/10
A czego się spodziewaliście jeżeli głównym dyrektorem była już na szczęście zwolniona pani/pan trans. Wiadomo że zamiast zawodowo skupić się na grze, skupił na przeniesieniu własnych przekonać i ideologi do gry by zarazić tym innych. I katastrofa gotowa w postaci robienian pompek jako kara w grze za złe wymieniony zaimek hehe
Ta gra jest tak słaba że nawet jest w tym miesiącu dodana do abonamentu PlayStation essential xD
Witam.
Wbrew wielu opiniom grało mi się przednio. Fajna rozrywka nie siląca się na naj grę świata. Miłe lokacje, nie głupia fabuła - ogólnie warto pograć by odsapnąć i wyluzować się
Gram, bo za darmo w ps plus i jestem w szoku jak ta gra jest dobra. Ewidentnie była ofiara hejtu z powodu bzdur.
Ja przeszedłem dwa razy z rzędu, bo po prostu bardzo przyjemnie się w nią grało, nawet jeśli dialogi były miałkie. Za parę lat ludzie będą o Veilguard pisać jak o Andromedzie, że w sumie to jednak dobra gra była.
Gdyby przepisać dialogi to wyszłaby niezła gra, nie wybitna ale też nie odpychająca, dość przyjemna. Tak naprawdę jeden element pogrążył tę grę. Niektórym ten element przeszkadza mniej, niektórym bardziej (ogólnie w wersji angielskiej jest trochę lepiej, rodzinne tłumaczenie wywołuje u mnie ból zębów w mózgu).
Faktycznie dopiero teraz kiedy ogrywam ten tytuł bo jest za darmo więc nie mam nic do stracenia uświadamiam sobie że gra ma potencjał , jest nawet wciągająca , świat fantastyki który jest tu pięknie odzwierciedlony sprawia duże wrażenie pod względem graficznym natomiast to co kuje w oczy to polityka twórców na siłę propagowanie ideologi LGBT , w wyborze płci mamy osobę niebinarna do wyboru lub można wybrać zaimki postaci Onu/Jenu , w tej kwestii mogli by sobie już darować i dlatego zapewne oto poszedł ten cały hejt , zarazem patrząc w inną stronę w jakiej grze pasują takie zaimki i płcie przy wyborze postaci , bo według mnie w tej idealnie gdzie mamy duży zróżnicowany wybór " dziwolągów " ras postaci z świata fantasy.
za darmo dali na plejaka, to odpaliłem
przez moment mialem nadzieje, ze grze sie oberwalo za trans czy zaimki, ale jak sie przymkne oko to sie broni
no niestety nie, duzo nie pogralem, ale na ile pogralem, to to jest po prostu bardzo kiepska gra
gameplay nudny, napierdzielanka w stylu gier akcji na playstation 2, to juz se lepiej zagrac w dowolnego asasyna, bedzie i wiecej rpg, i lepsza walka
reżyseria niesamowicie kiepska, niby sie duzo dzieje, a nudy, trudno sie polapac w dialogach
czy ktos z Was kojarzy gre Venetica? no pewnie prawie nikt, bo produkowano kiedyś taśmowo takie gry rpg, w to sie raczej nie dalo grac, chyba ze ktos bardzo lubil, no to to jest taka gra
moze sie rozkreci, ale nie chce mi sie chyba juz do tego wracac, ale mysle, ze sie nie rozkreca
serial wiedzmin netflixa, takie moje pierwsze skojarzenie "duchowego odpowiednika", chociaz chyba nawet ten serial byl lepszy
Ja pamiętam venetica albo heavenly blade to były gierki kiedyś, budżet skromny , grafika skromna ale i tak wciągało
Chciałem kupić ją na premierę i to w wersji kolekcjonerskiej, ale czym było bliżej premiery, tym bardziej wątpiłem i ostatecznie nie kupiłem, licząc na ewentualną zniżkę za jakiś rok, czy coś. Dodali do plusa i myślę sobie, że musi być jeszcze gorzej niż przypuszczałem. No ale obecnie mam nie co ponad 20 godzin i uważam, że ta cała nagonka jest przesadzone. Nie oczekiwałem przy odpalaniu niczego fajnego. Wręcz przeciwnie. Chciałem się upewnić, że dobrze kibicuje życząc im upadłości, a LGBTQWERTY niech zdycha. No i okazało się, że w sumie jest to całkiem przyjemna gra. Są pojedyncze rzeczy które są dziwne, jak np sprzedawca na targu z podpisem "sprzedawcu żywności" ale fabuła, system walki, misje poboczne, są na prawdę bardzo dobre! Jest dużo fajnych rozwiązań które sprawiają, że gra się przyjemnie. Zagadki środowiskowe są ciekawe i nie irytują. Ogólnie na razie oceniam na jakieś 7,5. Jak skończę, to odniosę się jeszcze raz, ale żaden woke nie wylewa się z ekranu i nie jest się przytłoczonym czymkolwiek. Ludzie są zmęczeni wmawianiem ideologii i DA:V dostało rykoszetem. Co do samego DA, to mam podobne odczucia co do Mass Effect: Andromeda. Fajna gra, ale nie fajny Mass Effect. Tak samo tu. Fajna gra, ale średni Dragon Age. Nie nastawiajcie się na fajerwerki, ale też nie na to, że będziecie musieli założyć sobie konto na gejo_wskich portalach. Ja ogólnie polecam.
Gra banalnie prosta. Najwyższy poziom trudności, a walki odklepuje się jedna za drugą. Umiejętności towarzyszy kompletnie nic nie znaczą, finalnie sprowadza się do tego, że użycie umiejętności ma uszczuplić pasek zdrowia lub tarczy. Nie potrzebna jest żadna taktyka. Design Fortnite. Postacie wyglądają jak lalki, gładkie, piękne, świecące. Fabuła może i ujdzie, ale dialogi strasznie słabe. Pograłem może z 10 godzin z plusa i mi się już nie chce wracać. Do onu nawet nie doszedłem, więc nie wpłynęło to na ocenę. To po prostu bardzo słaba i płytka gra.
Zaraz cię forumowe alfy zjedzą że "bożyszcze dzieciaków" tu wstawiasz
I mieliby rację, o Dragon Age już nikt praktycznie nie mówi, a tamci dalej się ''branzlują'' że grze nie wyszło, a przecież każdy już to wie, gra praktycznie poszła w zapomnienie, ale niech sobie nabijają wyświetlenia i niech przypominają o grze :P
I bardzo dobrze! Niech przypominają ile wlezie! Każdemu jełopowi, który bronił tego gniota tak zażarcie jakby to była jego matka. Trzeba to robić bo ludzie jak nie mają racji to udają, że nie było tematu!