Najciekawsze materiały do: Ishar: Legend of the Fortress
Nie chcąc być sentymentalna powiem, że jest to jedna z gier mojego późnego dzieciństwa na PC. Grając z razem z kolegą doszliśmy chyba Angarath, gdzie skutecznie zniechęcił nas minotaur pilnujący mostu.
Niedawno, po latach, odnalazłam ten tytuł i postanowiłam spróbować ponownie, bogatsza o przeprawy ze Stonekeep. Dungeon Master II: the Legend of Skullkeep, Baldury, Icewindy i bogatsza o wiele lepszą znajomość języka angielskiego. Straciłam niejedną godzinę przy tej grze,a i tak wciąż jej nie przeszłam, bo gram od czasu do czasu i samodzielnie bez poradnika. Gra nie jest łatwa - wymóg 1000 GP za save to naprawdę sporo na start, choć aż tak drastycznie trudno na początku nie jest. Schody pojawiają się od labiryntu pod lasem w Rhudghast (zagadka logiczna - można się zamknąć w pułapce i game over, czy ciężki golem strażnik). Potem też łatwiej nie jest, bo gracz dostaje jedynie strzępki informacji i śladowe wskazówki, które nie każdego nakierują na prawidłowy tok postępowania. Mapa świata nie jest zła, ale mogłaby być lepsza, natomiast BARDZO razi brak map w miastach. System szkolenia i uczenia nowych czarów trochę kuleje, za to warzenie wywarów daje poczuć tą "magiczność" uprawiania wiedzy tajemnej. Odgłosy dobrze dobrane jak na produkt z początków lat 90-tych, niezła grafika, ciekawa fabuła. Co ciekawe: gra oferuje możliwość grania w czterech wersjach językowych: angielski, niemiecki, francuski i chyba włoski.
Polecam wprawionym Rolplejowcom, mającym doświadczenie z old schoolowymi cRPGami. Newbies muszą mieć motywację i zacięcie, bo można się zniechęcić.
oj, Ishar 1 mnie zniechecil szybko, nie mialem cierpliwosci. W dwojke troche dluzej pogralem, ale za to 3cia czesc mnie zachwycila. Raz sliczna grafika (heh), wielkie miasto. Pamietam, ze sprawdzajac z opisem, zabrnelem dosyc daleko, ale chyba trafilem na jakiegos buga i nie moglem niestety skonczyc. Juz chyba nigdy nie wroce, ale jak bym chial zobaczyc 4ta czesc tego
He, he... jak sam tytuł wskazuje - gra legenda. Niepowtarzalny klimat gier cRPG z przełomu lat 80/90. Już wtedy dinozaur, dziś tylko prawdziwi twardziele odpalą ten tytuł.
Ishar to rewelacyjna gra trudna i wymagająca (właśnie takie lubię), przydaje się też znajomość angielskiego bo bez tego nie wiadomo za bardzo co robić. Odnośnie tego że zapis kosztuje 1000 złota to rzeczywiście jest nieco uciążliwe ale dlatego należy zapisywać grę jak najrzadziej (no chyba że ktoś ma nadmiar kasy co w Ishar mu raczej nie grozi :)). Poza tym na początku przygody można znaleźć 20000 złota. Jak się dojdzie do pierwszej napotkanej wioski to na południe od niej w krzakach znajduje się sakiewka, a w niej 5000 złota. Z kolei nieopodal tego miejsca jest domek w którym znajduje się skrzynia w której jest 15000 złota. Tak więc na początku gry można już nieźle podreperować swój budżet. Jeszcze trochę grosza wpada do kieszeni jak się pozabija orki grasujące w okolicy.
Pamiętam miałem to na jednej dyskietce, pc 386DX... Tego minotaura tłukłem z doskoku, a i tak zabił prawie wszystkich w drużynie. To był mój pierwszy rpg (którego zaliczyłem w całości) Pozdrawiam.
O Zeusie, kiedy ja w to grałem xD
A ja grałem właśnie wczoraj. :)
Gra nie jest trudna. Trzeba właściwie zdobyć tylko 5 tabliczek, talizman, znaleźć jedną postać + kilka zadań pobocznych. :)
Najdłużej trwa zbieranie kasy na najlepsze przedmioty, naukę czarów oraz atrybutów. Każdy atrybut (siła, zręczność, inteligencja i mądrość) możemy legalnie podnieść do 22 pkt w odpowiedniej szkole. Mamy wtedy herosów. Ale potrzeba tak około 1 000 000 złota. Bo nie zawsze lekcja kończy się sukcesem - mamy komunikat że nasz kandydat jest przeciętniakiem i nie został promowany. Czasem żeby podnieść tylko jeden atrybut z 21 na 22 to trzeba wydać tak ze 100 000 złota. :)
Drużynę ustawiamy w linii góra-dół (nie lewo-prawo). Z przodu i z tyłu dajemy wojowników z największym zdrowiem w środku magicy i kapłani.
Minotaura na moście likwidujemy z dystansu. Czarami lub strzałami z łuku. Trochę to potrwa, ale w końcu padnie. :) Jest to chyba najtrudniejszy przeciwnik. Bo mamy jeszcze słabe czary, słabą broń i słabą drużynę. Potem to już likwidujemy wrogów hurtowo. :)
Kasa. Do robienia kasy dobry jest czar Lightning 4. Nauczyć się go może tylko Wizard lub Occult Monk. Zadaje obrażenia hurtem wszystkim widocznym wrogom. Im więcej wrogów w grupie tym lepiej. Więcej mieszków wpadnie. A najlepiej jak są to rzezimieszki z odległych krain, który każdy nosi mieszek z 850 szt. złota. :)
Dodatkowo rewelacyjny czar to Dissolve 6. Tylko Cleric może go używać. Cleric jest tylko jeden w całej grze. Po rzuceniu tego czaru na jednego z naszych np. wojownika z przodu, zamienia się on obłok gazu i jest całkowicie odporny na atak fizyczny i ogień, a i sam może atakować. :) Reszta drużyny, stojąca za nim jest bezpieczna (pod warunkiem że nie są to czary lub ogień) i może atakować czarami lub strzałami z dystansu. Czar działa kilka razy dłużej niż np. Protection czy Invulnerability. Jak rzucimy po kolei Dissolve 6 na wszystkich to jesteśmy odporni na obrażenia i ogień przez jakiś czas. :)
Jak macie pytania to piszcie. :)
Z dzisiejszej perspektywy ta gra to czysty masochizm. Jak na swoje czasy miała ładną grafikę, ale nawigowanie w tym widoku z posklejanych sprite'ów było tragiczne. Gra mało co tłumaczyła i za byle co dostawało się Game Over. Na domiar złego za zrobienie save'a trzeba było zapłacić złotem! I to w ilościach absurdalnych na początku gry. To chyba było 1000 sztuk złota, a nasza postać miała np. 3000 złota po pół godzinie gry. Mimo wszystko miło wspominam Ishara, ale nigdy zbyt daleko nie doszedłem.
Jakiś czas temu oglądałem przejście tej gry na youtubie i prawdę mówiąc tylko bardziej mnie do siebie zniechęciła. Ilość rzeczy jakie w tej grze trzeba odgadnąć metodą prób i błędów przechodzi jakiekolwiek pojęcie.
Chociaż to były czasy, gdy kupowało się czasopisma, gdzie solucje były na 4-5 stron A4 pisanych maczkiem. Bez takiej pomocy przejście tej gry to tortura.
Bardzo dobry klasyczny rpg będący niejako kontynuacją Crystals of Arborea. W przeciwieństwie do tej ostatniej, która nie przypadła mi do gusty (ciężko ją nazwać rpgiem z uwagi na jej rozliczne uproszczenia i miałką fabułę) jest to gra, która przypadła mi do gustu. Jest to gra podobnego typu co seria Eye of the Beholder w takim rozumieniu, że walka odbywa się w czasie rzeczywistym. Tutaj jednakże w przeciwieństwie do tej serii większość akcji odbywa się nie w jaskiniach czy świątyniach lecz w świecie zewnętrznym. Gra ma pewne specyfiki, które mogą ją utrudniać jak np. płatność za save (1000 GP) co dla niektórych może być problemem - a nie powinno bo w pierwszej lokacji do znalezienia jest 20k GP. Inną specyfiką jest głosowanie przy zarządzaniu drużyną - głosują jej obecni członkowie, którzy mogą nie zgodzić się na zmiany jej składu np. odmawiając przyłączenia określonego npc. Grało mi się ok. Nie jest tak fajna fabularnie jak niektóre goldboxy, M&M czy Wizardry. Jest zdecydowanie prostsza i krótsza. Kolejna cześć czyli Ishar 2 już czeka za rogiem. Gra dostępna na GOG w kolekcji 4 gier z tej serii.
Niewiem jakim cudem udało ci się ukączyć wszystkie 3 części Ishara ,Ale mam zamiar powrócić właśnie zaczynając od jedynki ,Wizardry no niewiem czy wcale prostrza,a M&M 6,7 napewno niekrótsza
Ishary wcale nie byly zbyt trudne w porownaniu z innymi cRPGami tamtej epoki. Fakt, w czesci pierwszej trzeba bylo placic za sejwa, ale to bylo bardziej upierdliwe niz trudne.