Najciekawsze materiały do: Cruelty Squad
Parodie ultrakapitalizmu też trzeba umieć robić, i na moje oko Consumer Softproducts wychodzi to nawet nieźle, choć jestem tylko laikiem, który co prawda grę przeszedł, ale nie odblokował po drodze żadnych ukrytych poziomów ani innych cudów-wianków. Może jeszcze zresztą do tego wrócę i się za to odblokowywanie zabiorę, bo nie ukrywam, że „Cruelty Squad” jest grą szybką i satysfakcjonującą. Z jednej strony jest to niby ohydne, odpychające wyrzygnięcie kolorów i kształtów z interfejsem użytkownika tak groteskowo złym, że aż woła o pomstę do nieba, a mimo to z drugiej strony mamy tu do czynienia z grą niezwykle kompetentną, ze świetnie zaprojektowanymi poziomami i całą masą różnych opcji (bronie, ulepszenia) i udziwniaczy.
Słyszałem, że niektórzy przypisują nawet „Cruelty Squad” do gatunku immersive simów, ale chyba jednak jest to nieco na wyrost, bo dzieło Consumer Softproducts to raczej po prostu nietuzinkowa strzelanka, która jednak co to i owo rzeczywiście czerpie z „Deus Exa” czy też nawet z „Thiefa”, chociażby w kwestii projektu poziomów. Dziwny jest tu bardzo natomiast poziom trudności, bo np. zaczynamy na najtrudniejszym i z każdą kolejną śmiercią gra staje się łatwiejsza – w rezultacie całość gry przeszedłem na tutejszym odpowiedniku trybu łatwego, ale nie wiem, czy ktokolwiek miał inaczej i na czas domyślił się sam z siebie, o co chodzi z tymi całymi ramkami wokół ekranu. Nie koniec jednak na tym, bowiem pierwszy poziom nawet na najłatwiejszej trudności wydał mi się znacznie trudniejszy niż wszystkie pozostałe poza ostatnim, który rzuca na nas wściekłego, trudnego do ubicia bossa, a ten napsuł mi naprawdę sporo krwi.
Narracja, choć zgoła minimalistyczna, sprawia pozytywne wrażenie, do bólu parodiując ekonomiczne prawidła systemu w którym żyjemy i czyniąc pośmiewisko z tzw. gig economy. Trudno mi jednak określić, czy kryje się za tym jakaś rzeczywista wola polityczna, tak jak np. w „Disco Elysium”, czy też to po prostu wygłupy jakiegoś jajcarza. Odchodzę zatem do „Cruelty Squad” usatysfakcjonowany, ale nie uświadczyłem w nim w żaden sposób tej głębi, z jaką mi go reklamowano. No cóż, może jakieś mądre głowy z YouTube’a objaśnią mi te fragmenty rozgrywki, do których mnie samemu nie chciało się dogrzebywać.