Najciekawsze materiały do: Punk Wars
Polecam zagrać w darmowy prolog. Jest klimat.
https://store.steampowered.com/app/1761860/Punk_Wars_Prologue/
Zbyt świeże, by sprawdzić, co dalej, ale wygląda na to że "kampania" to po jednej misji (czyli mapie) na daną frakcję. A jest ich 4. Trochę to trudno nazwać kampanią, zwłaszcza że przy tym pierwszym podejściu gra pokazuje wszystko co ma dla danej frakcji - odkryłem całe drzewo technologii (dwie gałęzie) a i tak na koniec grałem już bez nauki, bo nie było czego odkrywać. Plus jest taki, że ta misjo-kampania zajęła mi 180 tur, a były niekiedy dłuuugie, bo jednostek rozmnożyło się do 100 pkt. Czyli - było tego z 80 sztuk, bo te duże liczyły się za 2 lub 3.
Trudno ocenić grę. Bo na pewno ma plusy. Choćby właśnie tę epicką bitwę na jednej niby mapce, z 4 stronami, każda w swoim narożniku. Kto lubi mozolnie, jak pod Verdun czy Stalingradem, szturmować umocnione pozycje po trupach swoich wcześniej użytych wojsk - będzie w raju. To efekt mapy, która łączy dość rozległe "doliny", gdzie spokojnie można calutkie zaplecze pobudować, korytarzami tak wąskimi, że ich obrona jest bardzo łatwa natomiast szturmowanie - przeraźliwie upierdliwe. No bo ustawia się jedną za drugą ze 2-3 jednostki własne (dalej tylko od święta, co którąś kolejkę, strzeli mi snajper, dość słaby zawodnik) i atakuje z szyjki takiego lejka - podczas gdy w lejku, coraz szerszym, stoi i czeka na tych 3 zawodników - może z 10 strzelców plus, na ich tyłach, medycy, walący granatami które masowo leczą. Więc zdjęcie jednego, czasem dwóch obrońców opłacone jest zgonem naszych, zwykle dość mocnych, dłużej wyczekiwanych jednostek. W dodatku fronty są zwykle dwa i próbowałem na obu atakować, mając nadzieję, że jak nie tu, to tam się przebiję. Może to był błąd, ale raczej niewielki, bo szybciej mi szła produkcja nowych wojsk - przynajmniej tych masowych, piechoty szarej piechoty - niż wrogom zabijanie kolejnych fal a raczej falek atakujących.
Brakuje - choć mam nadzieję, że a nuż inne mapy będą właśnie inne - jakiejś opcji oskrzydlania, wojny bardziej manewrowej. Do tego stopnia brakuje, że tylko na początku gry używałem zwiadowców. Potem nie miało to już sensu, bo wiadomo - trzeba przebić się przez te cholerne Termopile, przez które przełazi jedna jednostka naraz. Ostrzeliwana przez, średnio biorąc, 2-3 wrogie.
Dziwne o tyle, że można by spokojnie powalczyć w oparciu także o zabudowę miast - bo nawet niebroniony budynek stawia opór i nie przepuszcza, niczym mur, naszych jednostek, więc trzeba go dość mozolnie rozwalać, a to daje czas obrońcy i kanalizuje ataki. Cóż - może twórcy poprawią grę. Bo...
Bo przy tych i paru innych zastrzeżeniach - ona jest FAJNA. Coś dla lubiących walkę. Mało jednostek, fakt. Ale rozwijają się, w dodatku nieco losowo, więc z czasem mamy je nieco inne. Taktyka gra rolę, od tego, gdzie którą jednostkę ustawić, czy sobie zostawić pola manewru dla nich - by chować poranione, by docierać z medykami - zależy wygrana. Szkoda - i to też by mogli pewnie dość łatwo autorzy poprawić - że nie ma wpływu terenu na poziom obrony jednostki. Czy ona stoi w mieście, czy na polu - lasów niestety nie przewidziano czy choćby zarośli - jednakowo się w nią strzela. Dziwne podejście. Ogranicza liczbę taktycznych zagrywek. Dziwne jest zachowanie jednostek latających - niby latają, ale trochę jak poduszkowiec, czyli jakaś górka, szczelina między półwyspami - i już taki sterowiec nie daje rady. To znaczy daje - na dystans swego ruchu, czyli 3 pól. Dalej nie przeleci. Osobliwy pomysł, choć niby rozumiem - skoro taka jest filozofia kreślenia mapy. Czyli trochę sztuczne wydłużanie gry poprzez to zawężenie kluczowych przejść do wąwozów o szerokości jednego heksa. By wróg nie poszedł w lotnictwo - taka sztuczka. Ale trochę to oszustwo i sugerowałbym autorom, by zmienili podejście.
Niewygodny jest brak skrótów klawiaturowych, o które aż się prosi. Zwłaszcza że mapę wykonano może i ładnie, klimatycznie - ale przez to cholernie nieczytelnie. Konia z rzędem temu kto na widok kolejnego baloniastego obiektu rozpozna, czy widzi pozyskiwacz wody, kwaterę cywilów czy szyb do wydobycia pary. Wszystko w jednej tonacji pustynnego piasku, wszystko mocno podobne, obłe, okrągłe, bez jakichś charakterystycznych wyróżników, w ułamku sekundy mówiących nam, co to takiego. No i cała ta architektura tak dobrana rozmiarami, że przesłania wojsko gdy w niej stoi. A stoi, bo z czasem niemal całą mapę pokrywają jakieś obiekty, nasze albo wrogie. Jest na szczęście opcja wyłączania ich widoku i na takiej niestety trzeba grać - szkoda - ale skoro już, to mogli choć do tej czynności, włączania i wyłączania kolejnych nakładek (można też wojska schować i wskaźniki surowców) dać te klawisze skrótów. Toż to banał znany od dziesięcioleci, po co myszkami celować w ikonki?
Kolejny lekko irytujący minus - to ospałość naszych jednostek przy strzałach reakcji, gdy ustawimy je na obronę. Niby strzelają, ale tak jak w realu: mierzy taki, czekamy, czekamy, czekamy... Po co aż tak? To turówka, z masą roboty do wykonania, nie trzeba sztucznie wydłużać czasu gry. Bo...
I znów do tego wrócę - gra ma potencjał. Niby mało jednostek, niby te wszystkie usterki i niedoskonałości, a jednak ściągnąłem darmowy prolog i nim go porządnie rozegrałem - pognałem kupować całość. Jako że lubię takie właśnie, długie i zajadłe boje na jakiejś mapie - którą potem często pamiętam latami, skoro tyle godzin przy niej spędziłem, zaliczając to swoje Verdun. Autorzy opracowali ciekawe klocki, wypada je tylko doszlifować i już ma się odpowiednik powiedzmy Warcrafta tyle że w lepszej, bo turowej wersji :) Czyli - dla tych, co chcą pograć myśląc, a bez konieczności ćwiczenia niczym pianista, szybkiego nawalania w z góry ustalone klawisze, co odpycha od erteesów (tych bez pauzy aktywnej) osoby nie będące zagorzałymi fanami danej produkcji.
Mam nadzieję, że autorzy doczekają się zwrotu zainwestowanej forsy i zadowoleni z siebie grę poprawią, uwzględniając takie jak ta moja uwagi, a potem zrobią Punk Wars 2, o wiele doskonalsze. Z bujniejszą roślinnością i na mapie, i w drzewkach rozwoju, większą liczbą jednostek, jakąś bliższą naturalnej geografią pola bitwy i innymi atrakcjami.