Najciekawsze materiały do: 198X
No no trailer zrobił na mnie dobre wrażenie. Szkoda tylko, że gra jest na jakieś 1,5 godziny..., ale dam jej za niedługo szansę.
Wczoraj ją ukończyłem - bawiłem się świetnie.
Największym jej minusem jest długość oraz osobiście ostatni poziom który najmniej mi pasował do całości (ale ogólnie do konwencji składanki różnych typów gier z lat 80-90 w pięknym pixelarcie jak najbardziej pasuje).
Oprawa graficzna i muzyczna jest fenomenalna.
Całość zajęła mi niecałe 1.5h, pewnie byłoby szybciej gdyby nie pięknie animowane przerywniki opowiadające historię w tej grze (samego grania to jest z 45-60 minut).
Co do poziomu trudności dałbym go jako łatwy/w sam raz.
Sama gra niby krótka, ale z drugiej strony muzyka wraz z grafiką i historią tworzą w niej niesamowity klimat i gra się super przyjemnie.
Zgadzam się z grafiką, klimatem i całokształtem 9/10
Trailer był zachęcający. swoje zadanie spełnił, ale sama gra już nie. Największy minus dla mnie to brak zapisu przy wyjściu. Po powtórnym odpaleniu gry trzeba było znowu zaczynać daną mini grę od nowa. Do tego strasznie mozolnie pojawiało się menu. Chyba specjalnie wydłużali czas. sama gra to nic ciekawego. Jedyny moment jaki podobał mi się w tej grze to nocna, miejska jazda, gdy w tle przygrywa najlepszy fragment muzyki z całej gry. Poza tym jest dość przeciętnie, co najwyżej nieźle, ale może dla niektórych będzie to swoisty powrót do przeszłości. Jak dla mnie spóźnili się z tym tytułem z kilka lat - powinien wyjść zanim pixel art i gry retro stały się popularne. Można zagrać, ale kupować za max 10 zł.
Jeżeli ktoś dorastał w latach 80-90 i chodził do salonów gry, to gra powinna mu się spodobać. Bardzo dobrze przywołuje nostalgię z tamtych czasów. Krótkie gry są bardzo dobrze zrobione i oddają klimat późnych lat 80. Na bardzo duży plus zasługuje ścieżka dźwiękowa, u mnie wywołała wiele wspomnień. Polecam dla fanów gier z tamtych lat.
W niektórych miejscach opisuje się tę produkcję jako zbiór kilku minigier inspirowanych złotymi latami gier automatowych, ale jak dla mnie to bardziej interaktywna poezja, i to nawet całkiem przyzwoita. Stanowi list miłosny do epoki automatów, jak na ironię ukazuje jednak tylko, moim zdaniem, liczne wady produkcji z tamtych czasów. Minigry udające shoot'em upa czy chodzoną bijatykę były jak dla mnie najsłabszym elementem tego doświadczenia, bo jedynie frustrowały i tym samym stanowiły przestoje w narracji. To prymitywne zręcznościówki, w których podobać może się co najwyżej oprawa wizualna i muzyczna, zwłaszcza, że sterowanie (przynajmniej na klawiaturze) pozostawia dużo do życzenia. Jeśli takie właśnie były gry automatowe, to moim zdaniem dobrze, że przeminęły. Nie żeby opowiadana tu historia była jakaś wybitna (zwłaszcza końcówka jest boleśnie bezpośrednia), ale dobrze spełnia swoją funkcję i gdyby twórcy skupili się tylko na niej, otrzymalibyśmy dużo lepszy tytuł. I tak właśnie "198X" jest swoją własną antytezą - będąc grą opartą na narracji próbuje dowieść, że najlepsze były gry sprzed epoki narracji. Taką wewnętrzną sprzeczność trudno mi ocenić pozytywnie.