Najciekawsze materiały do: Prey: Mooncrash
Prey: Mooncrash - DLC Typhon Hunter wprowadzi tryb multi i VR
wiadomość6 grudnia 2018
11 grudnia wszyscy posiadacze Prey: Mooncrash będą mogli bezpłatnie pobrać aktualizację Typhon Hunter, która wprowadzi do gry tryb wieloosobowy, a także obsługę gogli wirtualnej rzeczywistości.
Prey dostał patch z nowymi trybami i roguelikowe DLC Mooncrash
wiadomość11 czerwca 2018
Gra Prey otrzymała darmową aktualizację z trzema nowymi trybami rozgrywki oraz płatny dodatek Mooncrash, z przygodą na bazie księżycowej. W planach jest również patch z asymetrycznym multiplayerem i wersja VR.
Co tu taka cisza ? Gra miała swoją premierę, a tu ani jednego postu.
Malo komentarzy, bo ludzie nie dostali to czego oczekiwali .Ja liczylem na kolejna fabularna historie na 8-9 godzin , a dostalismy tryb wyzwan z licznikiem punktow.
Co Ty gadasz ? Nawet włączając grę masz komunikat wielkimi liuterami, że dostajesz te same doznania, co w podstawce + nową kampanię fabularną, tylko że przeciwnicy są generowani proceduralnie.
Gniot
@Hydro2 ciężko mówić o jakiś doznaniach jak po odpaleniu gry zaczyna się bezmózgowa naparzanka bez fabuły. Najgorsze rozczarowanie tego roku jeśli chodzi o dodatki.
Ale jakie fabularne rozszerzenie, skoro cała gra (a właściwie to, co się w niej działo) to była symulacja?
Powiem tak, jeszcze nigdy żaden dodatek nie przebił podstawki.
Zawsze była i jest mizeria.
nie lubisz mizerii?
Ostatni Prey był świetny
, ubolewam tylko nad jakościa tych wszystkich DLC.
Jeśli kogoś interesuje analityczna recenzja dodatku:
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2018/09/recenzja-prey-mooncrash-dlc.html
Przykro mi to mówić ale gorzej zaprojektowanego dodatku nie widziałem w Historii gier, a mam 26 lat. Jedyne co muszę zapulsować to te kolejne nawiązania do pierwszego bioshocka i wygląd całej bazy księżycowej. Poza tym ten cały dodatek jest tak źle poskładany że aż ręce opadają. jeśli mam sprecyzować jaśniej: to coraz to bardziej chamski respawn pojawiający się z większymi poziomami zniszczenia bazy + czasomierz na granie postacią, niewykonalne granie na jednym życiu (może się da ale nikt o zdrowych zmysłach grający w to po raz pierwszy albo nawet dziesiąty nie przeżyje tych utrudnień rzucanych graczowi jak kłody pod nogi), limit prób uniemożliwiających dalsze podejścia przez co jesteśmy zmuszeni zacząć od początku. Jak widać w 101% w dzisiejszych czasach takie retro podejście do gier wymarło i nie powinno być wskrzeszane. Nie polecam kupować tego chłamu bo jedyne co wam pozostanie po zakończeniu, jeśli dacie radę to nieopisywanie wkurwieni*. dobrze że choć da się oszukać grę wychodząc z niej kiedy zginiemy albo czas nam się skończy bo daje to choć trochę nadziei na kontynuowanie i zwycięstwo.
Symulacja się restartuje, ale ulepszenia postaci i Twoja wiedza co do lokacji pozostaje. To w pewnym monecie sprawia, że ukończenie gry jest dość proste.
Gra ma wiele wad i nie jest ideałem ale 0.5 ?
Gra jest niesamowicie dobra. Bije nawet podstawkę. Nie dziwię się negatywnym ocenom bo jest na początku trudna. Najważniejsze to nie przejmować się czasem i resetami symulacji. Jak kończyłem grę ucieczka wszystkimi miałem stopień zniszczenia 1. Zero stresu. Nawet z czasem gra jest za łatwa gdy pilnujesz pętlami stopnia zniszczenia. Dla mnie 10/10 choć z początku nawet myślałem że chyba przestanę w to grać bo wszystko mnie przytłaczało. Trochę pomogło podpatrzenie jak gra corle1 na YT.
Uwielbiam Prey z 2017 roku. O mooncrash ludzie pisali, że to najlepszy dodatek do gry w który nikt nie gra i z ciekawości kupiłem i zagrałem, bo nie przekonywała mnie formuła rogala w takiej grze. Niestety ale po zagraniu kilku godzin muszę stwierdzić, że obawy były słuszne. Przede wszystkim, symulacja nic nie zmienia w kształcie lokacji i ich wyglądu. Zmieniają się przeciwnicy, są inne przedmioty w różnych miejscach ale same lokacje pozostają te same. W grze roguelike, gdzie często giniemy i zaczynamy zabawę od początku takie zagranie jest nie na miejscu i szybko zniechęca do dalszej gry. Znasz na pamięć rozstaw kluczowych miejsc i się do nich po raz n-ty udajesz a wszystko to wyglada tak samo, tylko gdzieniegdzie twórcy wrzucili jakieś dodatkowe fanty i znajdźki. Ten jeden mankament sprawia, że w grę się nie chce dalej grać, nawet jeśli cała reszta, czyli możliwość grania po koleji w jednej symulacji kilkoma postaciami, mającymi do dyspozycji inne zdolności jest rewelacyjny. Nie grałem w Deatloop i ciekawe, jak tam to rozwiązali ale w Mooncrash to według mnie nie zdaje egzaminu i wystarczy jedno dłuższe przejście i nie chce się kontynuować dalej inną postacią, która często jest zbyt słaba i nie ma szans na konfrontację z respawnujacymi się rywalami. Ale pomysł super, jedną postacią robisz demolkę i rozwalisz drzwi czy inne rzeczy i blokując sobie dostęp gdzieś tam a drugą możesz to wszystko naprawić i sobie ułatwić dojście, będąc znowu gorszy w walce i mocach PSI, licząc bardziej na skradanie i improwizację.
Odpaliłem dodatek i w pierwszym pomieszczeniu nie mam krzesła symulacji, ekranu monitora, ani nawet mebli. Doniczki i rzeczy wiszą w powietrzu.
Nie da się rozpocząć gry bo nie ma tego krzesła. Ktoś zna łatkę ? Gram w wersje z Epica.
Tak wygląda ten poblem.
Monitor na dole powinien wyświetlać emaile.
Krzesło powinno być na środku pomieszczenia. To na nim powinniśmy usiąść, ale go nie ma .
Nie da się rozpocząć gry.
Przeszedłem !
I doskonale rozumiem dlaczego jedni uważają to za CRAP, a inni za arcydzieło.
Po pierwsze to gra arcade. Tutaj liczy się wymasterowanie lokacji. Musisz wiele razy zginąć by zrozumieć po co są dane lokacje, jakie są zagrożenia, gdzie można coś znaleźć itp.
- to jest trudna gra. Wymaga ogarnięcia zasad i specyfikacji.
- walka jest trochę ciekawsza niż w podstawce bo dodatek wymusza na nas rozwijanie WSZYSTKICH umiejętności. Niestety wrogowie dalej są nudni i irytujący.
- nawet z full zdrowiem można zginąć w sekundę ( dochodzą do tego złamania, oparzenia, skażenie, wstrząs mózgu)
- broń psuje się bardzo szybko
- można się zaklinować lub trafić do pomieszczenia bez wyjścia.
- symulacja zaskakuje nas coraz to nowszymi problemami: brak prądu, pożar, woda i przepięcia, brak powietrza, burza piaskowa i coraz mocniejsi wrogowie. W dodatku w jednej misji można zginąć za zabicie zbyt wielu tyfonów :/
- fabuła jest taka jak w podstawce. Po wykonaniu misji historia spływa po nas jak po kaczce.
- przejście gry wymaga współpracy na szczęście nie wszystkich) bohaterów
- na to wszystko mamy ograniczony czas, a w jednej misji czas zostaje skrócony 4 razy !
-cały czas zwiedzamy te same lokacje. Trochę szkoda czasu na zagłębianie się w maile. ( które i tak nie są ciekawe)
Czy fajnie się w to grało ? I tak i nie. Irytująca i nudna, ale jak już się wpadło w rytm i coś wychodziło to grało się świetnie.
Śmierć/skucię się trochę zniechęca do dalszej gry bo już wiemy, że w tej sesji gry nie ukończymy. Dlatego nie ma co nastawiać się na ukończenie gry w pierwszych 10 sesjach. Najpierw trzeba sie skupić na poznanie terenu, wypełnienieniu misji bohaterów i na rozwój neuromodami. Śmierci nie mają znaczenia.
Jak nie chcesz zapomnieć co robiłeś zabitym bohaterem to po prostu zrestartuj symulacje i graj nim tak cały czas aż wypełnisz wszystkie cele.
Ciężko ocenić tą grę. Niby przemyślana, ale ma się takie wrażenie że twórcy poszli na łatwiznę każąc przechodzić nam wielokrotnie te same lokacje.
https://www.youtube.com/watch?v=FODg_FpqW8Y&t=3468s