Najciekawsze materiały do: Romance of the Three Kingdoms XI
Romance of the Three Kingdoms XI
demo gryrozmiar pliku: 279,3 MB
Romance of the Three Kingdoms XI to dalekowschodnia gra strategiczna, toczona w systemie turowym i należąca do bestsellerowej serii, rozwijanej od lat osiemdziesiątych XX wieku. "Jedenastka", podobnie jak jej poprzedniczki, bazuje na historycznych...
Premiera Romance of the Three Kingdoms XI na PC w lipcu
wiadomość24 kwietnia 2008
Firma Koei będąca zarówno producentem jak i wydawcą gier z serii Romance of the Three Kingdoms zapowiedziała, iż jedenasta odsłona tego cyklu w wersji dla PC trafi na sklepowe półki również w Stanach Zjednoczonych. Premiera zapowiedziana został na trafić 29 lipca bieżącego roku. Podobnie jak poprzednie części również ta odsłona bazuje na czternastowiecznej historycznej powieści o tym samym tytule.
haha jestem pierwszy.ciekawe dajcie screeny.
po demo widać że będzie co nieco do działania, z demo można screeny wkleić jakieś, będzie pare uh i ah i oh jak zapuszczę pełną wersję
nie wie ktoś gdzie można kupić tą grę w polsce?? nawet w wersji angielskiej
u nas raczej nie kupisz, musisz co najmniej z WB sprowadzać - tak sądzę :)
ps. nie ma to jak odpowiedzieć na komentarz po 4 latach :D
Seria Romance of the Three Kingdoms kojarzy mi się w dwójnasób. Primo, jako antyczny zbiór skomplikowanych strategii turowych, silnie zakorzeniony w latach 80 ubiegłego stulecia i z wielkim upodobaniem wykorzystujący grafikę EGA/CGA (w Polsce wielu graczy może kojarzyć pierwsze odsłony ROTM z 8-bitowców i panującego wówczas niepodzielnie w Polsce growego hipisowstwa i wolnego kopiowania). Secundo, jako strategiczny odłam niezwykle sympatycznych chodzonych nawalanek z pod znaku Dynasty Warriors (ta sama stajnia – japońskie Koei wykorzystało tutaj nawet część modeli z DW4), które nie ukrywam bardzo lubię. Nigdy w żadną część nie grałem, a że całkiem sporo się o niej tu i ówdzie słyszało (jak i również o bliźniaczym Nobunaga’s Ambition, ostatnimi czasy kontynuowane pod postacią dość egzotycznego Pokemon Conquest), postanowiłem osobiście przyjrzeć się bliżej demu jedenastej odsłony ROTM w wersji na PC, które swojego czasu czasopismo Play/Click było tak miłe zamieścić na swoim cover DVD.
Najprościej rzecz ujmując Romance of the Three Kingdoms XI to ekonomiczno-wojenna strategia turowa z elementami algebry i arkusza kalkulacyjnego. Mamy tu skrzyżowanie takich gier, jak Civilization, Heroes of Might & Magic, Disciples czy Warlords. Warstwa ekonomiczna wymaga od nas rozwijania poddanych nam prowincji, które generują żołnierzy, pożywienie i fundusze, ale jednocześnie są głównym celem ataku konkurencyjnych wodzów, a także same z siebie mają tendencję do buntowania się. Żołnierzami (4 rodzaje – najsłabsi miecznicy, i mocniejsi od nich, obdarzeni różnorakimi specjalnymi umiejętnościami łucznicy, włócznicy i kawalerzyści, pokonujący się wzajemnie zgodnie z zasadą kamień-strzelba-papier) bronimy i atakujemy, pożywienie jest niezbędne do wysyłania oddziałów poza garnizon, zaś funduszami pozwalają nam uzbroić poborowych w broń i pomóc im na polu bitwy za pomocą defensywnych struktur i pułapek. Warto odnotować, że liczby wojowników są dość realistyczne (kilkanaście/kilkadziesiąt tysięcy), pożywienie także liczy się w tysiącach, więc przydaje się zręczność w dodawaniu i odejmowaniu liczb.
Warto odnotować, że praktycznie żadna czynność w grze nie wykonuje się sama, lecz wymaga oddelegowania do niej oficera (lub kilku), którego już do końca tury nie wykorzystamy do niczego innego. Także tworzenie oddziałów wymaga przypisania dowódcy, przy czym każdy jeden cechuje się mnóstwem statystyk i specjalizacji, które na każdym kroku gra obrazuje wyświetlając tabelkę ze wszystkimi oficerami i stosownymi umiejętnościami przedstawionymi w 100-punktowej skali – tutaj właśnie gra przypomina Excela. Każdy wydany rozkaz podnosi nasze punkty aktywności, które z kolei pozwalają nam dokonywać postępów technologicznych w jednym z kilku dostępnych drzew (nowe umiejętności specjalne formacji wojskowych, większa skuteczność, etc. ale bez przegięć, na oko do odkrycia nie więcej niż 30-40 ulepszeń).
Całość współgra ze sobą całkiem nieźle, choć trzeba przyznać że okresy rozwoju i zbrojenia się nie budzą zbyt dużych emocji, a zdarzają się dość regularnie i potrafią się przeciągać – to nie jest raczej gra dla szybkostrzelnych strategów. Oprawa graficzna i muzyczna trzyma klimat starożytnych Chin – cel-shading, bardzo dobrze zmiksowany soundtrack, oryginalny chiński dubbing, wszystko robi bardzo dobre wrażenie. Demo nie pozwala własnoręcznie pomacać wielu oryginalnych aspektów ROTM XI, jak pojedynki między oficerami, dysputy polityczne, handel i dyplomacja, czy toczenie wojny na większą skalę. Poza tym gra uparcie odmawiała zapisania mojego progresu, przez co przy kolejnym posiedzeniu musiałem zaczynać samouczek od nowa (całe szczęście można dość szybko przeklikać dialogi). Ponarzekam też na interfejs użytkownika, który w mojej ocenie nie jest wzorem ergonomii i wymaga zbyt dużo klikania i machania myszą.
Alternatyw (powiedzmy poza Pokemon Conquest na DS) raczej nie ma, gdyż na chwilę obecną to jedyna odsłona serii dostępna w miarę ludzkimi sposobami (na PC, po angielsku, i w dystrybucji cyfrowej, np. GamersGate w cenie bazowej 20 EUR, dość wysokiej jak na grę z 2008 roku). Ogólnie demo wywarło na mnie dobre wrażenie, i choć nie przekonało mnie do zakupu (masa świetnych i tanich turówek na PC, poza tym chyba wolę Dynasty Warriors), to zasłużyło na notę 6 punktów na 9 i w mojej ocenie zapowiada się bardzo ciekawie. Miłośnikom strategii turowych Romance of the Three Kingdoms XI gorąco polecam.