Coraz częściej nurtuje mnie pytanie co robić dalej. Za rok matura, którą myślę, że napiszę dość dobrze. Jako przedmioty rozszerzone wybiorę bodajże geografię, angielski, możliwa matma i polski. Jednakże mam świadomość, że w Polsce jest coraz gorzej z pracą i osiągnięciem czegokolwiek. Zastanawiam się czy nie lepiej wyjechać. W grę wchodziłby kraj, w którym dogadam się w języku angielskim. Myślałem o Anglii, Korei Południowej, Singapurze i o Kanadzie. Najrozsądniejszym wyborem chyba byłaby Anglia, ale co tam robić? Można iść na studia nie mając matury międzynarodowej? Nie chcę tracić 5 lat życia w Polsce na głupie studia, po których nie znajdę pracy. Nawet jakbym chciał mieszkać w takim Seulu to nie mam pojęcia co mogę zrobić. Przecież nie mam tam nikogo :(
i dlatego zeby wyjechac trzeba miec jaja albo byc zdesperowanym.Mieczaki zostaja w polsce.
Belert - Tak, tylko pomyśl. Kupuję bilet do Seulu, jadę mając no kilka tys. zł przy sobie. Dam radę znaleźć lokum na kilka tygodni i jakąś pracę znając tylko angielski? Wątpię.
Można iść na studia nie mając matury międzynarodowej?
W UK można. Polska matura jest uznawana przez wszystkie brytyjskie uniwersytety. Niestety spóźniłeś się trochę. Rekrutacja na ten rok skończyła się już w marcu. Masz jeszcze szansę na "Clearing", ale to już łapanie resztek ze stołu. /edit: Sorki, za rok dopiero matura. To przygotuj się na wrzesień, wtedy rozpoczyna się rekrutacja na 2014.
Do Kanady i Korei (Singapur pewnie też) tak łatwo dostać się nie jest. Przynajmniej na Twoim poziomie. Albo masz doświadczenie w zawodzie i firmy się o Ciebie biją albo jedziesz tam na studia. Emigracja tam jest trudniejsza niż do państw Unii.
Montera - jedz, ja zaluje ze wyjechalem tak pozno i 8 lat stracilem pracujac w Polsce. Nie wiem jak w Singapurze czy Korei, ale w UK na start wystarczy te 5k zl. Wynajmiesz sobie pokoj, byle jaka prace znajdziesz w ciagu kilku dni, a placa nawet w byle jakiej pracy wystarczy Ci spokojnie - jak znam zycie to jeszcze bedzie Ci zostawac.
Oczywiscie po jakims czasie wymagania skocza - pokoj przestanie wystarczac, autobusy sie znudza i zapragniedz sobie kupic auto, ale perspektywy sa duzo lepsze niz w PL, zmienisz kilka razy prace na lepsza i powinno byc OK. Na pewno nie bedzie gorzej niz w PL.
Seulu nie polecam. Miasto jest pełne pszczelarzy i co za tym idzie bzyczących meserszmitów czyli pszczół.
Absolutnie nieznośne warunki do życia.
ppaatt1 - Ale jak wygląda ta rekrutacja skoro nie mam ani matury ani świadectwa ukończenia szkoły średniej?
wiosnaidzie - Mieszkasz w Anglii? Na pewno nie wyobrażam sobie życia bez żadnego wykształcenia. Chciałbym mieć jakiekolwiek certyfikaty, że coś umiem, ale przydałaby się kasa. Widzę duży plus w wyjechaniu do UK, bo mógłbym podszkolić j. angielski w mowie i trochę z nim się oswoić, a nie w szkole tylko gramatyka i gramatyka. Boję się trochę, ale pociesza mnie fakt, że gorzej niż w Polsce nie będzie :D
Nie chcę tracić 5 lat życia w Polsce na głupie studia, po których nie znajdę pracy.
a co niby w uk czy gdziekolwiek chcesz isc na studia nie majac pracy i dopiero suzkac jej po pracy?
Skończyłem studia i mam pracę w zawodzie z której jestem zadowolony. Większość osób z roku ma pracę po studiach. Nie wiem czemu tak na te studia narzekacie.
Dessloch - Jeśli zacznę studiować w Polsce to wątpię czy będę miał czas na pracę, a nawet jeśli to ile zarobię? 1500 daj boże? W UK przynajmniej mógłbym pójść do jakieś szkoły policealnej czy nawet studiować zaocznie, a tak nie marnować czasu i pracować.
to nie ja - Jakie studia i czy na rękę masz więcej niż średnia krajowa?
Bo ludzie idą na jakieś socjologie, administracje, stosunki międzynarodowe albo europeistykę, po których wydaje im się, że praca sama do nich przyjdzie..
Jak się nie myśli, to się nie ma, proste.
Montera - w Polsce też można studiować zaocznie i pracować. Zamiast narzekać, zacznij szukać informacji.
A co chcialbys montera studiowac? Poszukiwanie zyjacego Michaela Jacksona albo narzekanie na empik?
maviozo - Nie pójdę na politechnikę, bo ledwo zdaję z matmy. Ratują mnie tylko prywatne lekcje, które kosztują masę kasy, bo miesięcznie wychodzi więcej niż niektórzy zarabiają brutto. Ale dzięki nim mogę spokojnie zdać rozszerzenie tylko nauczycielka mi tak zbrzydziła ten przedmiot, że mówię NIE.
Aha czyli kolejny zalosny humanista i zli nauczyciele, samemu probowac przerobic material jest ciezko, przeciez w necie nie ma wcale info tylko korepetycje za ktore trzeba ostro bulic.
1/10
Wymysl cos lepszego.
No jak jest się cipą, to i UK nie pomoże.
Poza tym, ja wyznaję prostą zasadę - nie daję sobie rady, to odpuszczam i skupiam się na tym, co potrafię dobrze.
Ale nie martw się, zawsze możesz jechać na zmywak, a wszystkim wciskać, jaki to "haj lajf" wiedziesz :)
[14] - Dobrze rozumiem, że ledwo zdajesz z matematyki, a piszesz rozszerzona maturę?
W dużym skrócie:
- Rejestrujesz się na stronie UCAS,
- Wypełniasz rubryczki zgodnie z prawdą,
- Dodajesz przedmioty, które zdajesz na maturze,
- Wybierasz max. 5 kierunków/uniwersytetów,
- Prosisz swojego ulubionego nauczyciela o rekomendację (nauczyciel dostanie wiadomość email z linkiem do strony na której będzie mógł napisać krótką notkę na Twój temat. Ty nie masz do tego wglądu).
- Piszesz personal statement (najważniejsza rzecz). Musisz pokazać, że masz pasję,
- Niektóre uniwerki zaproszą Ciebie jeszcze na rozmowę kwalifikacyjną,
- Czekasz,
- W międzyczasie zdajesz jakieś testy językowe, najlepiej IELTS Academic (uwaga, drogie cholerstwo, 600 zł)
- Czekasz,
- Czekasz,
- Dostajesz oferty edukacyjne lub odmowy, (oferta to ich wymagania względem Twojej osoby. Ocenią to wszystko co Ty im przysłałeś i będą kazać Ci zdać maturę na określonym poziomie np. średnia wyników z matury powyżej 80%.)
Tutaj masz filmik z Oxordu, który ładnie opisuje podstawy aplikacji:
http://www.youtube.com/watch?v=TIMmp6XWiG0
A tutaj to samo tylko z Cambridge:
http://www.youtube.com/watch?v=ieV3qKi_2bE
Do poczytania:
http://www.ucas.com/students/wheretostart/sixsteps
Azerath - Tak, bo wszystkie kartkówki mam na ocenę niedostateczną. Jedynie sprawdziany z rozszerzenia (bo jestem na takim profilu) piszę na trójki, czwórki jak już przerobię materiał prywatnie, bo babka w szkole nie umie wytłumaczyć nic. Większość mojej klasy chodzi na korki.
ppaatt1 - Dzięki! Poczytam o tym.
Child of Pain - czemu uważasz, że jak ktoś nie ogarnia matematyki to od razu jest żałosnym humanistą? Jak ktoś jest ogarnięty to i po socjologi znajdzie niezłą prace. Jak ktoś jest trepem to i po medycynie na bezrobociu skończy
Fett - Bo jak widzisz Child of Pain to zwykły zakompleksiony burak, który chce mnie sprowokować :)
[21]
Bo "humanista" to wypaczone okreslenie kogos kto nie lapie matematyki wspolczesnie. I przestan gadac od rzeczy, juz widze jak pojdziesz na socjologie bez maty.
[23]
Przeciez jestem tylko szczery, nie wychodze poza nic co napisales na forum w przeciwienstwie do ciebie i inwektyw w moja strone.
Jak umiesz angielski i chcesz pisać rozszerzoną maturę z geografii i matematyki to dlaczego nie pójść na studia górnicze w języku angielskim tu w Polsce a po nich z inżynierem wyjechać np do Australii gdzie cenią naszych polskich górników?
Wiele państw docenia naszych inżynierów więc nie głupią opcją jest pójść na polibudę na studia po angielsku. Tu się kształcisz i jak masz wykształcenie to wiele branży w Polsce będzie Cię szukać. A jak nie znajdziesz to praktycznie cały świat masz otworem.
Bo "humanista" to wypaczone okreslenie kogos kto nie lapie matematyki wspolczesnie.
W gimnazjum?
I przestan gadac od rzeczy, juz widze jak pojdziesz na socjologie bez maty.
Socjologia zalicza się do nauk humanistycznych, więc z łaski swojej, nie mów mi o gadaniu od rzeczy. Tym bardziej, że po 4 postach nie wniosłeś do wątku absolutnie nic konstruktywnego.
[27]
W jakim gimnazjum? Powtarzaja wszedzie, ze ida do humana bo nie lapia maty, jak to ciezko zdac matematyke.
I juz widze socjologie bez statystyki i logiki specjalisto.
A watek zalozyl motnera, czego innego sie spodziewasz. Sam konkretnie nic nie napisal czego sie uczy, co chce studiowac tylko jakies bzdury o prywatnych lekcjach jaki to on nie kasiasty podobno.
[2] Mieczaki zostaja w polsce.
A możesz to jakoś uzasadnić? Niektórzy nie potrzebują szukać pracy za granicą żeby im się powodziło.
No jak jest się cipą, to i UK nie pomoże.
Ale nie martw się, zawsze możesz jechać na zmywak, a wszystkim wciskać, jaki to "haj lajf" wiedziesz :)
Dokładnie.
Child of Pain - Jestem na profilu matematyczno-geograficzno-anglistycznym, więc nie wiem co Ty do mnie mówisz.
Nie wiem co to za pierdolenie na temat zmywaka. Mam trochę znajomych w UK i nikt na zmywaku nie pracuje. Zazwyczaj w jakiś centrach handlowych w sklepach albo ostatecznie jako barmani.
A w którym ja miejscu na pisałem że socjologia bez matematyki? Specjalisto...
I ch.. mnie obchodzi kto wątek założył
Powtarzaja wszedzie, ze ida do humana bo nie lapia maty, jak to ciezko zdac matematyke.
No to do humana to sie po gimnazjum idzie :D
[31]
Bo zmywak to twoja przyszlosc chyba, ze cykniesz fotke jak Jackson pije piwo z Elvisem.
[32]
To sie zdecyduj w koncu z ta socjologia i matematyka, raz mowisz czysto humanistyczne teraz, ze wcale nie no bez jaj. I jeszcze zaczniesz bronic montery to dopiero beda jaja. No ale jak wszedzie sa sami "humanisci" lapiacy mate chociaz w podstawowy sposob to spoko, tylko czemu tyle narzekan na mature z matematyki obowiazkowa, niby oceny montery i kursy wprowadzajace na studiach technicznych lub matematycznych.
Montera - No praca w centrum handlowym czy jako barman to naprawdę high-end możliwości, nie to co zmywak.
Nie napisałem, że socjologia jest nauką czysto humanistyczną, ale humanistyczną. I nie widzę żadnych przeciwwskazań dla tego, żeby na studiach humanistycznych były elementy matematyki. Są one nawet na filozofii (rachunkowość, logika)
Nie mam zamiaru bronić Montery bo nie widzę, żeby czemukolwiek był winny. Patrze na temat i treść wątku a nie na jego autora.
Nie wiem czemu są narzekania na obowiązkową maturę z matematyki. Trzeba mieć niezłego pecha albo wybitną dyskalkulię żeby jej nie zdać na te 30%. Tym bardziej że matury z matematyki wymagają tylko uczelnie oferujace studia z kierunków typowo ścisłych. Widocznie się uczniom nie chce uczyć i tyle. Po co tu jakiejś filozofii się doszukiwać. I w sumie to częściej widzę "ścisłowców"(?) mających ból dupy na "humanistów" niż "humanistów" narzekających na matematykę.
Samej socjologii użyłem jako przykładu studiów po których najciężej w Polsce znaleźć pracę konfrontując ją z medycyną, po której nie znalezienie pracy jest nie możliwe. Więc nie wiem o co się przypier*alasz
Montera, nie ma znaczenia na jakim profilu jesteś - pytanie w czym się czujesz dobry i co lubisz robić i co chciałbyś w życiu robić - jak w niczym, albo nie wiesz, to cienko Cie widzę gdziekolwiek. Jak wiesz to idź w tym kierunku (mniej więcej).
W Polsce studia zapewniają pracę i to dobrą, pod warunkiem że się je dobrze wybierze i potem się w tym kierunku rozwija. Masz przykład post hydroksyloamina [26], choć do Australii (podobnie jak do Kanady) też nie jest tak prosto się dostać.
Rozumiem, że jesteś ogólnie słaby i zakładasz pójście na słabe studia w Polsce po których nie ma pracy - myślisz, że za granicą czeka Cię coś innego?
[36]
Bol dupy na co? Nie patrz na siebie tylko jak to wyglada, procent zdawalnosci tej obowiazkowej matury z podstawy ktora jest banalna. Ciezko zebys widzial inaczej jak jest taki trend, human niby latwiejszy, mniej maty podobnie studia a potem jest zdziwko. Jakby nie bylo tylu chetnych na te wszystkie kierunki humanistyczna, likwidowania technikow, zawodowek moze inaczej by to wygladalo.
Z matematyką na poziomie podstawowym poradziło sobie 85 procent zdających" - informuje Polskie Radio.
Odnosi się to do matury w 2012. To chyba nie jest zły wynik biorąc pod uwagę, że ogólnie zdaną maturą mogło się pochwalić 57% uczniów
Reszty Twojego postu nie rozumiem, wiec się nie wypowiem.
Fett to jest przerażająco zły wynik, obecnie matura z matematyki jest banalna, a jak ktoś nie jest jej wstanie zdać to nie wiem czy bym go do kopania rowów zatrudnił.
Montera - osobiscie bym wyjechal u studiowal np. w UK. Prestiz nieporownylnie wiekszy, perspektywy milion razy wieksze, kontakty nabyte na takich studiach beda niesamowicie punktowac w przyszlosci, pomijajac juz sam fakt, ze z UK do Australii duzo blizej niz Polski (i nie chodzi o odleglosc w km).
W Polsce kazdy robi studia na sile, wiekszosc tych papierow jest nic nie warta i co najwyzej wzbudzi smiech - master z angielskiej uczelni jest duzo bardziej rozpoznawalny.
Nie daj sobie wcisnac kitu o "zmywakach", wykorzystywaniu etc. to sa bajeczki dla tych co jeszcze nie wyjechali, by ich zatrzymac. To Twoje zycie - nie marnuj czasu, tak do 30stki kazdemu sie wydaje ze ma mnostwo czasu, niestety potem jest z gorki. Wykorzystaj ten czas teraz by mialo co punktowac w przyszlosci. Masz mozliwosci - caly swiat stoi otworem, wybierz miejsce ktore da Ci najlepszy start. Bez klekotu bocianow wiosna da sie zyc ;)
Beka z ta Korea i Singapurem :D Emigracja do krajow azjatyckich to jedna z najtrudniejszych rzeczy, ktore mozna sobie wyobrazic. Azjaci cywilizowani nienawidza zatrudniach bialych (cywilizowani - Tajwan, Korea, HK, Japonia). Nie ma tutaj miejsc dla bialych pracownikow, bo nikt tu nie przepada za bialymi, uwaza sie ze sa leniwi, glupi, malo pracowici i nie przystaja do azjatyckiego stylu zycia. Poza tym nie znaja jezykow azjatyckich, wiec nikt sie z taka osoba w pracy nie dogada. Jak uda ci sie znalezc prace to tylko jak masz swietne studia MAGISTERSKIE i naprawde dobrze rokujesz, albo masz studia licencjackie i naprawde porzadne doswiadczenie, co najmniej dwa lata. Istnieja praktyki dla i praca dla obcokrajowcow, ale one sa albo dla taniej sily roboczej - Tajlandia, Wietnam albo Filipiny, albo sa specjalne programy dla innych cywilizowanych krajow, czyli UK, USA, Francja, czasem Niemcy, Australia. Bialych z innych krajow europejskich i nieeuropejskich nikt tutaj nie chce.
Druga sprawa to wiza. Bez wizy bedziesz zyl jak wyrzute, a wize dostac masakrycznie ciezko, mowie o wizie pracowniczej. Na bycie nauczycielem angielskiego nie masz nawet co liczyc, bo przyjmuja tylko ludzi, dla ktorych jezyk angielski jest jezykiem natywnym. Druga sprawa, wymog magisterki to dopiero wymog wstepny. W urzedach wizowych pracuja najwieksze sukinsyny i jak beda mieli chociaz cien przekonania, ze prace moze wykonywac "ich" czlowiek ,to bez mrugniecia okiem ci te wize odrzuci:)
Wiec Azje lepiej sobie wybij z glowy.
Nie wiem jak Korea, ale do Singapuru do pracy wjedziesz tylko na zaproszenie firmy dla której będziesz pracował, i tylko pod warunkiem że ta firma zapłaci Ci pensję minimum dobrego starszego specjalisty z doświadczeniem, i tylko pod warunkiem posiadania wyższego wykształcenia, i tylko w określonym kierunku i zdobytego tylko na uczelni z listy ichniejszego ministerstwa miłości.
to nie ja - Jakie studia i czy na rękę masz więcej niż średnia krajowa?
Informatyka. Ile wynosi średnia krajowa? Po za tym, mieszkam w Białymstoku, tu na start mało kto dostaje więcej niż 2k. Ba! Tu na start mało kto dostaje więcej niż 1600zł. W tamtym roku skończyłem studia więc w sumie dopiero zaczynam przygodę z poważną, stabilną pracą.
podobno Ruski potrzebują kogoś do odśnieżania swojej stacji badawczej na Antarktydzie. kumpel tam pracuje i mówi że jest trochę ciężko ale tylko zimą więc jak chcesz wyjechać gdzieś daleko to dam ci namiary. studia nie potrzebne, tylko mocna głowa.
wiosnaidzie - Dzięki wielkie, pomogłeś :) A jakie miasto wybrałbyś na pracę, mieszkanie i ogólny rozwój? Osobiście stawiałbym na Londyn.
A jeszcze mam pytanko odnośnie jakiegoś certyfikatu potwierdzającego ile umiem z języka angielskiego. Myślałem, by przygotować się do FCE. Chodzę prywatnie na angielski od kilku lat i w sumie mógłbym to ogarnąć. Pytanie - czy warto? Gdziekolwiek w UK taki dokument jest respektowany?
Ledwo zdajesz z matmy, a jak dobrze pamiętam na egzaminach gimnazjalnych miałeś ze wszystkiego niemal 100% no i chyba kiedyś pisałeś że masz średnią powyżej 5.0. Zresztą o twoim poziomie prawdomówności i cwaniakowania już nie raz się przekonałem, ludzie z suwałk - chluba podlasia.
[49]
Ja nie wiem co jest smieszniejsze, posty montery czy traktowanie tego na powaznie i doradzanie.
Stalin_SAN - Tak to prawda. Każde świadectwo zawsze miałem z czerwonym paskiem i średnia powyżej 5.0 zawsze. Nigdy problemów z matmy nie miałem (ba! nawet byłem na olimpiadzie) aż trafiłem do liceum. Tutaj problem jest na lekcjach z moją nauczycielką, która jest świetną kobietą, ale jeszcze nic nie zrozumiałem z jej bełkotu.
child of pain - Nie mam czasu teraz na troll, więc jak się nie podoba to wypad.
Znowu pieprzenie, ze pan idealny tylko ludzie dookola sa problemem, slabo postaraj sie bardziej bo co, nic nie zrobisz zebym nie pisal milosniku zwlok michaela jacksona.
1/10
I przypominam z czym mamy do czynienia, montera i empik
http://www.youtube.com/watch?v=u7VPJuZoqoY
michael jackson
http://www.youtube.com/watch?v=SKuAy2uKXd4
matematyka jest na tyle latwa w liceum, ze chocby nauczycielka gadala bzdury srednio inteligentna osoba jest w stanie nauczyc sie tego sma
takie jest moje zdanie
a matura z matematki to kpina jakich malo
Montera - jak znasz jezyk? swietnie? tak sobie?
musisz isc na studia? co chcesz w zyciu robic? chcesz rypac cokolwiek by miec kase, czy tez cos cie szczegolnie interesuje?
Zawsze każdy to powie że początki za granicą są piekielnie trudne (tęsknota za rodziną itp.). Mój ojciec pracuje za granicą chyba od zawsze od dzieciaka pamiętam że ojciec za granicą jest. Pracował od Nimiec po Belgie, Holandie, Szkocje, Irlandie, anglie, Francję, Czechy, Węgry i obecnie Niemcy. Wyjechał kiedy jeszcze moje aktualnie starsze rodzeństwo było niemowlakami. Opowiadał jak po nocach z tęsknoty płakał za domem. Teraz to trzeba go aż na siłę sciągać żeby oprócz świąt czasem wpadł do domu. Ale dzięki pracy za granicą odpókać nigdy chleba nie zabrakło i narazie nie zabraknie. Reasumując prawda taka że aby móc żyć na miarę odpowiednim standardzie to trzeba za granicę wyjechać. W polsce życie jest od pierwszego do pierwszego czyli wiązanie końca z końcem.
el.klocyk - zgadzam się, podstawa to pikuś. Tylko nie wiem czy czytałeś wątek, ale jestem na rozszerzeniu, gdzie podstawę realizujemy na 2-3 lekcjach, a reszta to tłuczenie zadań z dwiema gwiazdkami.
Montera - ja bylem prawie 20 lat temu na rozszerzonej matematyce w liceum
10 lat temu byla moja szwagierka na profilu mat fiz, to co ona miala a to co ja mialem to juz byly ogromne roznice, uproszczenia byly olbrzymie
ale to nie jest wazne, duzo wazniejsza jest 2 czesc mojego maila, mozesz odpowiedziec?
edit:
poza tym osoba nie zwracajaca uwagi na detale nie bedzie super dobra z matematyki
hint - moj nick
marass87 - jakbys mial racje to wszycy w Polsce mieliby problemy z zyciem do pierwszego
ja znam jednak sporo osob, nie tylko z IT, ktore zarabiaja w Polce duza kase i dobrze sobie zyja
wyjazd nie jest konieczny
demon92 - biorąc pod uwagę ile osób maturę zdało w ogóle, 85% to wynik wybitny ;)
Język znam na poziomie komunikatywnym. Na pewno dzięki LO poprawiłem swoje umiejętności, bo jest nacisk na słówka. Nie jest to poziom dobry, ale amerykańskie filmy mogę oglądać bez polskiego lektora. Tak samo z grami. Nie potrzebuję polskiego tłumaczenia, bo nawet jak nie znam jakiś słówek to sens ogarnę po całym zdaniu. Myślę, że do matury na poziomie rozszerzonym będę przygotowany dobrze.
Czy muszę iść na studia.. w domu i w rodzinie mam osoby z kilkoma fakultetami, magistrami, dyplomami i innymi pierdołami, więc mam nacisk z góry, że muszę mieć wykształcenie (taka polaczkowata mentalność, ale nic na to nie poradzę). A jeśli chodzi o mnie to chciałbym się po prostu czegoś nauczyć. Nie dla papierka, ale dla umiejętności, dlatego uważam, że po szkole średniej powinno się kontynuować edukację, ale tak by miało to sens. To co chcę w życiu robić to już moja sprawa, ale nie chciałbym na pewno pracować fizycznie do końca życia nawet za 10 tys. zł.
montera - fakultety dla samych fakultetow to jest totalny bezsens
ja mam 3 dyplomy z czego dwa badziewne a trzeci tez w sumie do niczego
ale rozumiem Cie - studia to swietnyczas w zyciu, najlepiej dzienne
nie ma to jak 3-6 lat przedluzonej zabawy i mowie to calkiem powaznie
a pytam o to co chcesz robic bo np ja jestem informatykiem, zarabiam na tym kupe kasy, lubie to i daje mi to frajde, ale mimo wszystko wolalbym miec mala piekarnio-ciastarnio-hernaciarnio-ksiegarnie:)
el.kocyk - No właśnie mnie sama mama naciska na studia byle jakie, ale oby studia i oby magister. Głupota. I nie chodzi o przedłużenie zabawy, bo tak jak pisałem wolałbym iść na jakiś kurs czy szkołę, by ogarnąć np. produkcję filmową czy montaż zamiast 5 lat uczenia się gówien, które nie przydają się w praktyce.
To super, że jesteś informatykiem, udało Ci się i jesteś z tego zadowolony. Ja po stokroć wolałbym jeździć po świecie i pracować podróżując i realizując przy okazji inne rzeczy. Kocham żyć szybko i dynamicznie.
no to wybierz cos ciekawego i to studiuj
gdzie tu problem?
edit:
pisze wlasnie o tym, ze mysle ze bardziej zadowolony bym byl robiac cos innego, czyli piekac chleby:)
o tym wlasnie mowie - wybierz studia zwiazane z tym co chcesz robic
chociazby te filmowke czy cos, na pewno nic na sile
z setek kierunkow na pewno jest taki, ktory sposoba sie tobie a i rodzice beda zadowoleni:)
Jeszcze na koniec do postu 56. Oczywiście że nie można wszystkich wrzucić do jednego "wora" i racja że nawet w polsce można się dorobić, sam mam sąsiadów którzy mają kasy jak lodu ale zazwyczaj są to ludzie którzy mają własne zakłady (jak moi sąsiedzi zakład mięsny czy stacja benzynowa). Ale w zdecydowanej większości wystarczy popatrzeć dookoła siebie i zobaczyć jaki ludzie w polsce mają standard. Głupi przykład moja koleżanka na ZMYWAKU w Irlandii dorobiła się własnego mieszkania w polsce i dobrego samochodu. Na samym zmywaku, a kolega siostry też w Irlandi na myjni przez wakacje zarobił krocie (nie pamiętam ile ale wiem że jak mi siostra podała zarobioną sumę przez 2 miesiące to mnie zaszokowało). Wiem prace niezbyt ambitne ale zaróbcie na mieszkanie czy samochód pracując w polsce na zmywaku czy myjni samochodowej.
Ja po stokroć wolałbym jeździć po świecie i pracować podróżując i realizując przy okazji inne rzeczy. Kocham żyć szybko i dynamicznie.
To zostań księgowym:)
A co do wcześniejszego pytania o sens robienia FCA - we wszystkich poważnych firmach w których miałem interview nikt na żadne certyfikaty językowe nie zwracał uwagi - po prostu rozmawia się z kimś kto nie mówi po polsku. Za to Urząd Marszałkowski zawsze chciał kopię certyfikatu - dobrze że nie musiała być poświadczona notarialnie:D
Montera - co do miasta to ciezko powiedziec, Londyn jest pelen imigrantow, zreszta jak wszystkie wieksze miasta w calej europie zachodniej.
Na pewno nie studiuj byle czego dla papieru. To totalny idiotyzm i zupelna strata czasu. Jak nie masz okreslonego celu - naprawde lepiej odloz studia na pozniej - pojezdz po swiecie, popracuj troche, nauczysz sie zycia, ustawisz odpowiednio priorytety i bedziesz doskonale wiedzial co chcesz robic - teraz wystarczy konsekwetnie podazac w tym kierunku.
Studiujac byle co bo tak chce mama - jest duze prawdopodobienstwo ze 5 lat zycia po prostu zmarnujesz a potem wyladujesz na zmywaku do tego w Polsce.
W ogole zastanow sie czy sa Ci potrzebne studia. Caly swiat rzadzi sie troche innymi prawami niz Polska. Preferowane sa specjalistyczne 1-2 letnie kursy po ktorych czlowiek jest po prostu rozchwytywany i nie ma absolutnie zadnego problemu ze znalezieniem pracy. Oczywiscie sa wyjatki gdzie wyksztalcenie wyzsze jest wymagane - np. lekarz. Osobiscie gdybym byl 20 lat mlodszy i tak jak kiedys interesowal sie grafika 3d nie wybralbym 5-letniej ASP a raczej roczny kurs 3D maxa. I prace za bardzo porzadne pieniazki mialbym od raczki.
Coraz bardziej jestem przekonany. Nawet do tego, by nie studiować tylko zrobić kursy odpowiednie, a na UK mi zależy ze względu na język, pracę i zarobki oraz perspektywy.
[38]
No patrzcie kto mi schowal post, jeszcze wideo o empiku wczoraj mozna bylo obejrzec sie posmiac a dzisiaj prywatne hmm?
[66]
+1
Wynocha z naszego kraju! Jak najmniej emo głupich humanistów...
[66] +1
Czemu emo? :(
Lindil - To bardzo niedobrze, bo myślałem, że jak zrobię FCE to trochę mi to pomoże nawet z pracą...
Montera --> z praca to pomoga ci jedynie UMIEJETNOSCI :) Owszem papierki sa wazne :) " aby przejsc rekrutacje" ale jezeli [edit]potocznie mowiac [/edit] gowno umiesz.... to raczje dlugo nie popracujesz ;)
ps. Ja po szkole sredniej :) na koncie mialem 2 duze wdrozenia w lokalnych isp... zle myslenie :) nie masz czegos umiec po studiach.... sam sie naucz czegos na co jest popyt....
ps1. Ludzie po studiach inzynierskich :) umieja robic dokladnie to samo co po sredniej
niko_b -> Prosze ^^
MiniWm - Tylko co ja mogę umieć po szkole średniej? :) Odkurzać, zmywać naczynia i otwierać piwo?
Wyjechać. Na zachodzie zawsze jest lepiej.
Jakbyś nie poszedł na humana to może by coś z tego jeszcze było. A tak to jesteś kolejnym głupim polaczkiem. Teraz marsz do mcdonalda!!
trudnezycie - Póki co Ty jesteś głupim polaczkiem i idiotą nieumiejącym czytać ze zrozumieniem :) Jestem na profilu matematyczno geograficzno anglistycznym.
MiniWm - Ja chcę tylko zwrócić uwagę na jedno. przyslowiowe gowno umiesz osobiście nie znam żadnego przysłowia z "gównem" w roli głównej.
Montera : mozna , ale jak mowilem trzeba miec do tego jaja .TAk czy siak zycze powodzenia
ja też myślę że jak skończę szkołe wyjechać
nie oszukujmy się już nie chodzi o 7 zł na h w Polce
to już chodzi o te wymogi 7 h na h orzeczenie o niepełno sprawności najlepiej ucznia
2 lata doświadczenia itp
jak tak dalej będzie to D
ale co do tematu gdzie do angli chyba nie tam jest już pełno , już nas nie chcą że tak powiem
ja myślę właśnie tak jak tym canada Usa
A nie jest czasami tak żeby dostać się do Kanady trzeba mieć wyższe wykształcenie, znać biegle 2 języki, mieć zapewnioną pracę/ewentualnie rodzinę na miejscu? Gdybym miał wybierać to albo Australia albo Nowa Zelandia lecz "niestety" z racji wykształcenia muszę zostać w Polsce ewentualnie w grę wchodzi jakaś praca w instytucjach UE lub międzynarodowych kancelariach, ale prawo międzynarodowe mnie nie kręci.
[72] Montera zachod to nie Polska. Na zachodzie nie musisz wyksztalcenia wyzszego, perfekcyjnej znajomosci kilku jezykow obcych, kursu na wozki widlowe by przesuwac towary nad skanerem pracujac na kasie w Tesco czy Lidlu. Pomocnik na budowie, asystent w sklepie, infolinia, pomoc biurowa, kelner, itd. Ba ludzie 5 lat starsi z magistrem typu "zarzadzanie i marketing", "religioznastwo", czy inna "historia" staja przed identycznym wyborem tylko sa 5 lat starsi: Tesco czy McDonald..
koksu - Powodzenia. Jedź do USA i żyj tam nielegalnie, bo Polaka póki co tylko z zieloną kartą wpuszczą :)
Wiosnaidzie - No to jest pocieszający fakt, że nie trzeba mieć wyższego wykształcenia. A co mogę zrobić w tej chwili, by sobie zrobić lepszy start? Mam równo rok do matury.
To super, że jesteś informatykiem, udało Ci się i jesteś z tego zadowolony. Ja po stokroć wolałbym jeździć po świecie i pracować podróżując i realizując przy okazji inne rzeczy. Kocham żyć szybko i dynamicznie.
To może zainteresuj się nagłaśnianiem imprez? Mam bliskiego znajomego, który się tym zajmuje i raz, że można z tego wyżyć, a dwa, że ciągle się podróżuje, poznaje dziesiątki nowych ludzi, robi się masę ciekawych rzeczy. Na początku oczywiście nie będzie przyjemnie, bo nie będziesz miał sprzętu i znajomości, ale nic nie przychodzi łatwo. Nie będziesz też zarabiał kokosów, ale z każdym kolejnym rokiem będzie coraz lepiej. Najlepiej jakbyś się starał o dotację z UE, jeśli jest to jeszcze możliwe - jeśli Tobie nie dadzą, to spróbuj je zdobyć przez ojca, matkę, siostrę, kogokolwiek, komu je dadzą. Jesteś gościem po liceum czy będziesz po studiach - takim ludziom właśnie je dają lub dawali przynajmniej.
Zaczniesz z paroma mikrofonami, głośnikami i najprostszym możliwym oświetleniem. Z tym musiałbyś pracować przy jakichś wiejskich imprezach, festynach, jeździć z tym po szkołach, jakichś konferencjach, robić coś w domu kultury itp. itd.. Mało ciekawe rzeczy, nie będziesz zarabiał wiele pieniędzy, ale jeśli zdołasz coś odłożyć i będziesz inwestował te pieniądze w rozwój (nowe i lepsze głośniki, mikrofony, lepszy stół mikserski, lepsze oświetlenia itd.), to będziesz mógł obsługiwać coraz to większe i droższe wydarzenia. Z czasem zaczniesz zatrudniać coraz to więcej pomocników, będziesz mógł oferować nie tylko nagłaśnianie, ale też oświetlenie, obsługiwanie konferencji, imprez (nawet dwóch kompletnie innych w tym samym dniu o tej samej porze), prowadzenie ich i masę innych rzeczy, które wyjdą z Twojej inicjatywy (jeździć po szkołach z jakaś prezentacją, szkoły są chętne, a dzieciaki gotowe zapłacić 3 złote za godzinę przerwy). Po kilku-kilkunastu latach, gdy będziesz miał zaplecze w postaci sprzętu, pracowników, znajomości, będziesz mógł np. zająć się lub stworzyć oddzielną firmę zajmującą się ślubami, na co zawsze jest ogromne zapotrzebowanie (mógłbyś jeszcze wziąć pożyczkę i kupić jakiś dom weselny) lub sprowadzać jakieś zespoły z zagranicy na własną rękę i organizować koncerty czy festyny.
Mógłbyś też od razu zacząć od ślubów, nic nie stoi na przeszkodzie.
Wiem, że brzmi to nierealnie, ale sam widziałem to na własne oczy. Jak wcześniej pisałem nie będzie łatwo, jak wielu innych pisało, trzeba mieć inicjatywę, odwagę i nie być ciapą, jak Belert mówił, potrzebne są jaja, bo będzie wiele przykrych i dramatycznych sytuacji, kiedy będzie się wydawało, że to koniec. Trzeba być wytrwałym i wierzyć w siebie i odkładać jak najwięcej pieniędzy, oszczędzać z początku na wszystkim. Na początek będziesz potrzebował kilka-kilkanaście tysięcy, więc proponowałbym (oprócz tych dotacji) w wakacje pojechać gdzieś za granicę do najprostszej pracy (zbieranie ogórków itp.) w wakacje. Powinieneś zarobić kilka tysięcy euro. Wszystko to odłożysz. Dobrze by było gdybyś pojechał i drugi raz. Plusem w tym biznesie jest to (nieregularne dni pracy są też dla wielu minusem), że sam sobie będziesz szefem i będziesz mógł zadecydować o tym, czy chcesz sobie zrobić trzymiesięczną przerwę. Na początku będziesz mógł odpuścić sobie wakacje, ale później będzie to Twój najbardziej pracowity okres.
EDIT: I jeśli taka wizja Cie przeraża, ogrom decyzji i trudów, to niech Ci się nie wydaje, że w UK będzie inaczej. Że pojedziesz tam, pójdziesz do urzędu pracy i tam zrobią wszystko za Ciebie. Tak, będziesz zarabiał więcej niż tutaj w Polsce, ale po jakimś czasie zdasz sobie sprawę, że pieniądze, które dla Ciebie są przyzwoite, są tam dosłownym minimum, i że wszystkim wokoło żyje się znacznie lepiej od Ciebie i już nie będzie tak fajnie, bo będziesz chciał więcej. Tu i tam najważniejsza jest Twoja własna inicjatywa i pracowitość. Jeśli ich nie masz tutaj, tam też ich nie będziesz miał
Azerath - Jeśli chodzi o nagłaśnianie imprez większych itd. to mam bardzo dobre znajomości w naszym kraju i sporo moich znajomych w tym siedzi. Kasa niezła, ale roboty też masa, a najwięcej zarabia właściciel sprzętu, wiadomo. I z tego powodu jest to dla mnie branża zamknięta, bo nie chcę robić konkurencji znajomym, a ponadto szybko nawet nie byłbym konkurencją, bo dysponują oni sprzętem za grube tysiące skoro nagłaśniają naprawdę duże sceny.
Tak naprawdę myślałem o czymś bardzo bliskim tej branży, ale sam dla siebie chciałbym ogarnąć np. produkcję filmową. Nie mówię tu o realizacji filmów hollywoodzkich tylko np. obsłudze kamery RED, phantom czy nawet zwykłych lustrzanek, bo i dzięki nim można zrobić dobrze wyglądającą produkcję. Ale do tego trzeba umiejętności. Mój dobry znajomy na co dzień ogarnia wszelkie takie produkcje i mógłby mi pomóc, acz kurs też by się przydał. Technik, który potrafi obsłużyć phantoma czy krany kamerowe zarabia fajną kasę :) Później wszystkie fazy montażu, efektów, kadrowania - mega :) I dlatego szukam czegoś takiego w Anglii.
Policzyłem, że życie w Warszawie jest mniej opłacalne, bo nie zarobię zbyt wiele (max 1200 na rękę przy dobrych wiatrach), a mieszkanie opłacić to 1500 zł z rachunkami pewnie, a gdzie wyżywienie, szkoła i inne rzeczy? Dlatego UK wydaje mi się nie jakimś cudownym, ale korzystniejszym rozwiazaniem. Wiadomo, że rodzice miesięcznie z 2000 zł by dali, ale jak na warszawskie warunki to i tak mało...