Ostatnie pół roku pisałem piórem Wing Sung 233 i sprawowało się fajnie. Niestety osłona zbiornika z atramentem popenkała w miejscu nakrętki(gwintu) i pióro się luzowało. Wpadłem na pomysł by załozyć na oprawkę opaskę termokurczliwą, niestety chyba za długo ją grzałem bo na samej krawędzi się przytopiła i pióra już tam nie wsadzę. Znacie jakieś patenty jak to naprawić? Myślałem nad kupieniem badziewia za kilka złotych i podmienienia oprawki, ale weszystkie były za waskie. Dołączam zdjęcie.
Jak zacząłem czytać, myślałem, zę to jakieś egzotyczne cudo za setki złotych, coś na kształt Parkera platerowanego platyną czy innego Watermana....
A potem zobaczyłem zdjęcie :D
Ja najpierw zobaczyłem 21+, potem zobaczyłem zdjęcie i zacząłem się zastanawiać gdzie to ma być wsadzone...
Musiałbym to jakoś rozszerzyć, pilnik nic nie da, średnica zmalała z 9mm do 5,4mm.
Jakieś inne pomysły? Teraz ide spać, a raczej słuchać muzyki, lub oglądac filmy do pierwszej/drugiej w nocy, a rano ma tu być multum wypowiedzi jak przywrócić funkcjonalność temu pióru(tak to się odmienia?)
Polecam kupić porządne pióro, a nie szajs. Już za 200zł można dostać coś dobrego.
Opaskę termokurczliwą? Seriously?
Nawet jeśli udałoby Ci się to rozszerzyć kimś cudem w domowych warunkach to i tak gwint będzie uszkodzony/'za krótki'. Do wywalenia. Na przyszłość polecam kleje...
rozwierć i nagwintuj