tworzymy od 2 lat aplikacje, nic super skomplikowanego, ale za to dosc wazny program do obslugi przedsiebiorstw, ktore chca kase od uni europejskiej
za 2 miesiace mamy deadline, cisnienie jest wielkie
nie zdazymy, nie ma szans, marnujemy mnostwo czasu na pierodoly, glupie spotkania, analitykow mamy do bani, devsi nie wiedza co maja robic, dokumentacji nie ma, bajzel i chaos
co jakis czas mamy prezentacje dla klienta, ostatnia byla w piatek i niestety musialem na nia isc bo jako jedyny w zespole potrafilem tak przedstawic aplikacje, by wydawalo sie, ze dziala
musialem to robic szybko, by nie mieli czasu na zadawanie pytan
wstydzilem sie jak diabli bo pokazywalismy shit, totalna beznadzieje, no ogolnie masakre jakas
poziej wstydzilem sie jeszcze bardziej bo udalo sie ponownie zagadac klienta i wmowic mu ze jest dobrze
takie wewnetrzne fuj
dla wyobrazenia sobie jakosci pracy naszych developerow napisze, ze program, a wlasciwie aplikacja webowa to raptem kilka stron
od wczoraj robie ogolna liste bledow, na kazdej stronie, nawet najbanalniejszej jest ich conajmniej 7
nic nie dziala jak powinno, nic
ogolnie lubie swoja prace, dla mnie jest ciekawa, ale nie znosze podpisywac sie pod dziadostwem
moja opinie o tym co robimy szefostwo zna, mowie im, ze nie powinnismy tego nikomu pokazac, ze wstyd itp, ale kto sie tam przejmuje testerami...
mysle, ze w swiecie gier to czesto wyglada podobnie:) jest deadline, olewamy bledy i wypuiszczamy...
ehh, tak musialem sie wygadac/wypisac
Swego czasu też w ramach pracy musiałem świecić oczami i przepraszać za błędy i olewactwo innych. Nie wstydziłem się, bo w sumie nie była to moja wina, ale uczucie niespecjalnie miłe.
Odkad pojawilo sie slowo "marketing" chyba w malo ktorej pracy klient powinien widziec co sie dzieje tak naprawde w firmie. A jesli nie powinien widziec, tzn ze jest mniej lub bardziej oszukiwany a pracownik o porzadnym kregoslupie moralnym powinien sie wstydzic. Ale kto dzisiaj ma porzadny kregoslup moralny...?
Wręcz tego nienawidzę.
Dlatego w pracy staram się koncentrować na tym co dobre dla klienta.
Niestety, moją słabą stroną przez fakt że dziadostwa nie znoszę jest to że mam problemy w delegowaniu pracy innym.
Bo kuźwa nigdy nie zrobią tak jak trzeba...
Co do działania w handlu.
Zaczynałem jako akwizytor-konsultant. I byłem fatalny, bo sprzedawałem tylko to czego klient potrzebował. :D
my nic nie sprzedajemy, uzywam nazwy klient, ale to jest po prostu inny dzial, ktory nam cos zlecil
czesc z Was moze mnie kojarzy, czesc nie, ale zeby pogorszyc obraz sytuacji powiem, ze marnujemy wasze pieniadze, tzn wasze ale tez i moje (bo tez przeciez place podatki), bo wykonuje ten projekt jako wynajety pracownik Komisji Europejskiej...
graf_0 - dla dobra klienta zwolnilbym project managera, analitykow i 3 developerow
wypieprzyl na zbity pysk z wilczym biletem...
Czy wstydze? Bardziej to nie lubię o niej rozmawiać. Cale moje szczęście, ze od kwietnia przechodze do administracji biurowej :-)
Ogólnie, dla mnie każda praca fizyczna jest powodem to lekkiego wstydu ( to moje zdanie, pamiętajcie)
el.kocyk - Fakt, sprawa dość nieprzyjemna, najgorzej być takim "trzeźwym" w pracy i widzieć ten caly syf
Api15 - ja wlasnie pracy w administracji sie wstydze:) tzn nie samej pracy, ale dziadostwa, ktore akurat w tym projekcie musze firmowac...
Api, bez fizoli sam musiałbyś wykopać sobie ziemiankę, praca fizyczna to żaden wstyd, potrzebna jak prawie każda inna. Za to nienawidzę skurwieli dzwoniących po starszych ludziach i wciskających im rzeczy, których nie potrzebują wykorzystując ich zamotanie, nieogar, czy cokolwiek tylko zobaczą, że można.
Na szczęście swojej pracy nigdy nie musiałem się wstydzić ;) Od zawsze uważam, że podejście do niej to jedna z lepszych wizytówek delikwenta.
W kwestii tego co się działo dookoła, też się raczej wstydzić nie musiałem, bo uczucie zażenowania towarzyszyło głównie sprawom wewnątrz działu/firmy, a nie tego, co reprezentowaliśmy na zewnątrz.
Czekaj, Wy tworzycie od 2 lat kilkustronową aplikację webową? Dobrze zrozumiałem? Jak kiedyś szukałeś ludzi do Was tam do pracy to były niewąskie wymagania (wyższe + 5 lat expa w branży chyba minimum albo z 8 bez wyższego?) a tutaj takie kwiatki? W czym to jest pisane? Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak zespół informatyków może pisać chyba dość prostą (?) aplikację webową 2 lata i jeszcze wszystko w niej sp$dolić.
Zmudix - Ja wiem i rozumiem. Tylko za dużo czasu spędziłem z tymi fizolami (nie wrzucam wszystkich do jednego wora, tylko mowie z doświadczenia)
Wyobraź sobię, że tak samo czuł się każdy wypierdek wysłany z firm podległych EA, który musiał kłamać w żywe oczy. A to, że SimCity działa wspaniale, że Bf3 nigdy nie będzie miało czegoś na wzór CoD Elite, że ME3 to tytuł, który posiada więcej zakończeń niż "A, B, C" wybieranych w ostatnim momencie...
A co do pracy fizycznej. Ja ją właśnie preferuję, wtedy czuję się najlepiej. Gdy własnymi rękami mogę zrobić coś pożytecznego. Bez takich ludzi, z samymi pierdołami siedzącymi za biurkami, ten świat nie miałby prawa bytu. Najgorsze dla ludzi pracujących fizycznie jest takie nastawienie jakie ma Api15. Zdanie gogusia, który jak go żona poprosi o otwarcie słoika to powie, że wstydzi się pracy fizycznej.
Na szczęście pracuje w takiej branży i w taki sposób, że nie muszę się niczego wstydzić. Jakbym się musiał wstydzić swojej roboty to szybciutko skończyłbym na bruku :)
Tak w sumie odpowiadając na pytanie zawarte w temacie: nie wstydzę się. :) Jedyna skaza to fakt, że dla firmy, w której pracuję, najlepsze są wysokie ceny mleka, ale że ja mleka nie piję nawet do kawy, to mi to loto. ;)
el.kocyk - witam z drugiej strony testerskiej. Patrze na to z drugiej strony barykady, sprinty, scrum masterzy itp. itd. Niestety testuję w dwa ognie jedne aplikacje z firm zewnętrznych drugie wytworzone przez dział wewnętrzny istna droga przez mękę :) ale co zrobić ogólnie lubię tą pracę i paradoksalnie im gorsza jakość oprogramowania tym mam więcej pracy :)
Nie szukasz tam w Brukseli testerów certyfikowanych ISTQB ?:)
Uroki IT :-)
Nie jeden metr piwa bysmy wyzlopali dyskutujac na tematy jak ten w pierwszego posta i inne mu pokrewne, a pracuje w branzy raptem kilka miesiecy... No i podejscie mam identyczne, tez mnie niemilosiernie wkurzaja takie partactwa.
b212 - masz totalna racje
nie wiem jak to mozliwe, ze robimy to 2 lata, tzn mam jedno wytlumaczenie, kient czesto zmienia wymagania, ale nie az tak czesto, by 65 studentow nie napisalo tego w 2 miesiace
java + webservisy, eventy, oracle, takie tam nic nadzwyczaj skomplikwanego:)
Davidian -ile masz lat doswiadczenia? napisz do mnie na gmaila, ofert jest sporo:) ale zastanow sie czy na pewno chcesz:)
QrKo- ja mam prawie 10 lat doswiadczenia juz..wiele widzialem, 3 lata pracowalem tez w Komisji i praca wygladala duzo lepiej, robilismy dobry projekt, zmienilem dzial na inny i chalture odwalamy...
el.kocyk - około 6 lat w dziale rozwoju i utrzymania aplikacji sektor finasowy/e-commerce/bankowość ostatnimi czasy noszę się z zamiarem zgłębienia technologi websphere wszak wypiera ona powli webservices niestety egzamin jest dosyć trudny/kosztowny (ale później można przebierać w ofertach jak w ulęgałkach)
Ja może nie mam jakiś wielkich wyrzutów i jestem daleki od wstydu, ale często mam wrażenie, że odpieprzam straszną fuszerkę, prowizorkę, i ogólnie dupa, a nie informatyk ;p - ale to może, że jestem zbyt surowy dla Siebie.
Na szczęście trafiam na takich klientów gdzie można się dogadać i zrobić na spokojnie wszystko do porządku(niekoniecznie przy pierwszym podejściu).
Davidian - napisz na gmaila, login ten sam
webservisy u nas wiecznie zywe:)
siwy346 - ja nie wstydze sie, ze odpieprzam fuszerke, jak mam co robic to robie to wydaje mi sie bardzo dobrze
wstydze sie efektu koncowego, kompromisow
jestesmy troche jak handlarz aut z zachodu sprzedajacy auto uzywane przez dziadka w niedziele by djechac do kociola, nowka, prawie nie smigana, igla itp, a w srodku obraz nedzy i rozpaczy:)
Nie mowilem tego nigdy, ale ... jestem aktorem porno i wstydze sie tego, szczegolnie jak musze grac w filmach dla gejow ...
spoiler start
A tak na powaznie, to dla mnie wstydem jest jedynie NIE PRACOWAC. Czulbym sie tak samo dobrze jako robotnik i jako biznesmen, oczywiscie to ze jedna praca bylaby bardziej meczaca, a druga bardziej wymagajaca to inna sprawa
No i oczywiscie zapomnialbym dodac - do tej pory praca fizyczna sprawiala mi wiecej frajdy niz umyslowa. Chyba cos ze mna nie tak ...
spoiler stop
zamiarem zgłębienia technologi websphere
Websphere to nazwa handlowa pod którą kryje się wiele technologii, które często nie mają z sobą nic wspólnego. Efekt kupowania przez IBM gotowych rozwiązań wraz z całymi firmami.
Ja wstydzę się troszkę ze jestem informatykiem...Bo wiadomo co niektórzy mysla na ich temat.Zwlaszcza ze jestem niestety typem który woli mieć zawsze wszystko zapięte na ostatni guzik,zawsze wszystko zrobić tak jak powinno,co skutkuje tym ze np. jak mam wgrac komus system to sprawdzam non stop czy robie to dobrze....No ale ważne ze się to udaje i jest ok.
Kiedyś dostałem propozycję "chałtury". Łamałem się, bo wydawało mi się, że jednak pieniądze śmierdzą i że będę się wstydził. Kumpel wyleczył mnie jednym pytaniem.
Czy myślę, że ktoś to zrobi lepiej niż ja i bardziej się przyłoży?
Natychmiast podjąłem decyzję - "klienci" (to złe słowo w moim przypadku) byli bardzo zadowoleni, bo byłem jednym z nielicznych, którzy sprawę potraktowali poważnie. Kontaktowali się ze mną w sprawach zawodowych nawet po skończeniu pracy. Gdy ktoś z otoczenia ze mnie żartuje, to mówię mu to samo, o co spytał mnie kumpel i pytam czy lepiej było zostawić to profanowi, który skasuje szmal i oleje sprawę.
ZŁ - pod jakim nickiem wcześniej pisałeś ?
albz74 - pod własnym nazwiskiem, ale miałem powody zawodowe, aby to zmienić na ZŁ
dopisek - Google mnie zmusiły ;)
Taki konsultancki żargon: best effort lub good enough. Pomaga w walce ze wstydem ;-)
Odpowiadając na pytanie z tematu, a nie zagłębiając się w problem autora...
Tak. Jestem obrzydliwie bogaty i czasami wstydzę się tego, gdyż muszę obcować z miernotami społecznymi. Narzekającymi, jak to im jest w życiu źle, ale też nie robiącymi nic w kierunku polepszenia swojego bytu. Jest mi wtedy wstyd, iż poprzez moją pracę uświadamiam innych, że są gówno warci. Jest mi wstyd gdy służąc dobrą radą, jedyne co słyszę, to zazdrość i wmawianie mi, że miałem szczęście. A ja tylko obrałem w życiu pewien cel, do którego dążyłem za wszelką cenę. Mimo wszystko uczucie wstydu towarzyszy mi już od dłuższego czasu. Głupia sprawa, ale nauczyłem się z tym żyć...
Nieco inna sytuacja, ale zdarza się, że błędy innych wpływają niekorzystnie na moją pracę. Jeśli sam na czas to wykryję - nie ma problemu. Gorzej, jeśli będzie to osoba, do której taki bubel trafi.
Przed opierdoleniem kolegów, będących źródłem takiego zamętu, nie mam żadnych oporów. Jedynie kobietom oszczędzam wulgaryzmów (zazwyczaj). Gorzej wygląda sytuacja z tłumaczeniem odbiorcy bubla, dlaczego stało się, jak się stało. Cała sztuka polega na tym, żeby nie brać na siebie cudzej odpowiedzialności (a więc i nie przepraszać), ale też nie wpierdolić kolegów, bo - choć taka opcja kusi - żadnych pozytywnych skutków to nie przyniesie. W sumie to mam już kilka gotowych szablonów na takie sytuacje, ale jestem pewien, że zaprzyjaźnione działy jeszcze niejednym będą w stanie mnie zaskoczyć.
Też pracuje na stanowisku, które ma silne powiązanie z branżą IT, ale to jest w sumie nieistotne.
Swoją prace traktuję poważnie. Rzetelnie podchodzę do sprawy, nie odkładam rzeczy na później i w czasie swoich obowiązków w pracy nie interesuję się bzdurami.
Ale pracują obok mnie ludzie, którzy mają centralnie wszystko w du*ie. Czy to sie zrobi teraz czy za tydzien - nie ważne. Wychodne w czasie pracy, załatwianie swoich spraw - nie widzą w tym nic złego. Samokształcenie się - coś takiego nie istnieje w ich mniemaniu.
Najgorsze jest to, że po części są nietykalni, bo mają świetne relacje z przełożonymi czy jeszcze wyżej posadzonymi osobami.
Ty się starasz, zasuwasz w pracy, robisz w 99proc tylko to czego dotyczy twoje stanowisko, a inni maja wszystko gdzieś - ale co z tego, też dostaną wypłatę, też dostaną premie.
I później opowiadasz o tym znajomym i czujesz się jak błazen.
Uwielbiam taką sprawiedliwość.
el.kocyk - socjalizm.
Pracujesz w firmie panstwowej, finansowanej z podatkow. Firma ta nie musi dbac o swoja marke/renome, ma monopol na pewnego rodzaju uslugi i nic jej nie grozi. Nie ma znaczenia czy to co tworzycie nadaje sie do czegokolwiek czy jest do bani.
Gdybys pracowal w firmie prywatnej w ustroju kapitalistycznym nie moglbys pozwolic sobie na wypuszczenie bubla i firmowanie tego bubla logiem swojej firmy.
Gdybys pracowal w firmie prywatnej w ustroju kapitalistycznym nie moglbys pozwolic sobie na wypuszczenie bubla i firmowanie tego bubla logiem swojej firmy.
Zajady mi popękały ze śmiechu .. choć oczywiście teoretycznie masz rację.
Dowód - producent systemu operacyjnego, którego prawdopodobnie używasz pisząc te wypowiedzi ;)
A na serio - to kwestia ilości smaru - sam byłem świadkiem w przeszłości, gdy pewna drukarnia wypuściła 100 tys. kart gwarancyjnych z błędem, a zauważono to .. troche za późno - miały się potoczyć głowy - zdaje się, że do teraz (prywatna) drukarnia współpracuje z producentem masowym ..
W przypadku zamówień realizowanych dla "administracji" lub innej "sfery budżetowej" może być jeszcze gorzej.
Spójrz na zadymę z oprogramowaniem związanym z obsługą praw jazdy - przecież to da się załatwić w godzinę - wystarczy aby zamawiający zażądał dokumentacji protokołu komunikacyjnego od obu oferentów i zlecił komukolwiek trzeciemu napisanie programu, który TYLKO gada z jednym i drugim produktem, natychmiast ustali się kto dał ciała lub umieścił w programie "COŚ dla polepszenia" komunikacji tylko z własną częścią .. media biją pianę, a ludzie zarabiający krocie nie wykonują tego prostego ruchu, mimo że to oczywista popelina ..
Firmy prywatne wolą zarzucać się gównem, bo testują teraz pewnie która więcej i skuteczniej posmarowała, zamiast zrobić coś dobrze.
zł - akurat porownanie do microsoftu jest totalnie nie na miejscu.
Po pierwsze microsoft to tez firma z monopolem, przecietny posiadacz PC nie wybiera sposrod kilku dostepnych OS, tylko kupuje windowsa
Po drugie system wcale nie jest tak tragiczny, a na pewno duzo lepszy niz byl kilka-kilkanascie lat temu.
Tu pisza jakas podrzedna aplikacje pozwalajaca latwiej szastac pieniedzmi w EU. Taki monopol ukonstytucjonowany do tego za nasze pieniadze.
Microsoftu nie lubie - ale co by nie mowic ta firma musiala sie postarac by zdominowac rynek OS na PC.
Tu Bruksela zatrudnila kilka osob (za nasze pieniadze), tworza oni jakies oprogramowanie - ktore pewnie rozejdzie do biurw w calej EU. Monopol w najczystszej postaci, ba pierwotna forma monopolu. To czy oprogramowanie bedzie OK czy zdupcone na maxa to sprawa (dla Brukseli) trzeciorzedna - najwyzej pani Jadzia z okienka uczciwie zapracuje na te 4300zl.
Jak nie widzisz roznicy to trudno.
zł - akurat porownanie do microsoftu jest totalnie nie na miejscu.
[..]
Tu pisza jakas podrzedna aplikacje pozwalajaca latwiej szastac pieniedzmi w EU.
[..]
Jak nie widzisz roznicy to trudno.
Nie spinaj się - powinienem z tym M$ dodać ;)
A jeśli chodzi o Taki monopol ukonstytucjonowany do tego za nasze pieniadze.,
to wyobraź sobie, że państwo nagle zakazuję kupować jakichkolwiek produktów M$ (za NASZE pieniądze),
NASZE pieniądze nie trafiają do Pana Bramy za ocean, urzędy/szkoły/uczelnie całą pulę muszą przeznaczyć na tworzenie oprogramowania (np. wspomaganie otwartego) i pomoc techniczną .. całe NASZE pieniądze trafiają wtedy do .. (pomyśl i wpisz)
Pytanie dodatkowe do (pomyśl i wpisz) - czy absolwenci wszelkiego rodzaju "informatyk" i innych ścisłych będą musieli robić za najniższą krajową jako inżynierowie utrzymania ruchu?
ps. to wyżej, to oczywiście czysto akademickie rozważanie, bo rewolucje zawsze pociągają za sobą krew i zniszczenie, ale ..
Dowód - producent systemu operacyjnego, którego prawdopodobnie używasz pisząc te wypowiedzi ;)
lol, przecież Windows to świetny system.
A, że taki kupujesz i używasz oznacza, że właśnie taki Ci odpowiada.
Jak kupujesz Windows a mimo to uważasz, że to gówniany produkt, to ja nie wiem, co masz w głowie...
Jak kupujesz Windows a mimo to uważasz, że to gówniany produkt, to ja nie wiem, co masz w głowie...
Pudło - używam Linuxa .. od dawna (od tak dawna, że nigdy nie musiałem kupować, tego .. czegoś ;)
Mam, legalne, ale nie musiałem płacić - muszę mieć, więc zmuszający płaci.
Uprzedzając pytanie, gram np. tak: https://www.gry-online.pl/forum/linux-vs-path-of-exile-do-przerwy-10/z4bf8211
Każdy pracujący w garniturze ma powody do wstydu. To ubiór roboczy kombinatorów i darmozjadow!
No i dobrze, używasz tego co chcesz używać, nie ma żadnego monopolu, nie jesteś skazany na Microsoft, wolny rynek działa. To, że ludzie wybierają Windows, mimo, że istnieją lepsze systemy, nie jest winą Microsoftu, tylko jego konkurencji.
To, że partacze jeszcze na rynku funkcjonują jest moim zdaniem skutkiem braku komunikacji między przedsiębiorcami.
[39] Spoko, i na tym swietnym systemie zeby zainstalowac najprostrza aplikacje czy gre musisz spedzic kilka godzin tylko po to zeby sie okazalo, ze nie dziala, to dopiero trzeba byc frajerem
[1] Jako developer takich aplikacji muszę się wypowiedzieć. Skoro nie ma dokumentacji to skąd programiści mają wiedzieć, jak coś ma działać?
Sam pracuję teraz na takim projekcie. Pracę nad projektem zakończyły się rok temu, projekt nie został skończony. Osoba która ten projekt wymyśliła już nie pracuje w firmie. Mi obecnie przypadło poprawianie tego wszystkiego. I choćby taka głupia funkcjonalność: wyświetlanie wiadomości. Co ma być wyświetlane? Jak? Z jakimi kryteriami? Nikt tego nie wie a ja biedny muszę to poprawić.
Ja od ponad 2 lat siedzę na OS X, który do normalnej, codziennej pracy jest znacznie lepszym systemem niż Windows, choć oczywiście komputery z w.w. mało nie kosztują...
Zamiast się cieszyć życiem to jakieś dziwne tematy :) Praca jest tylko dodatkiem do życia, a raczej elementem który dostarcza środki do życia, najlepiej jak sprawia przyjemność i jest jej nie za wiele. Firmowanie nazwiskiem obciachu - tego nigdy nie rozumiałem, a tym bardziej firmowanie nazwiskiem czyjegoś obciachu. W branży IT raczej problemu z pracą nie powinno być, można chyba nadal przebierać w ofertach, więc po co pracować w g.. firmie ?
--->Replikant - no tak nie ma jak złote myśli :]
A.l.e.X - ciesze sie zyciem:) mam fajna zone, dwie super corki, zero problemow finansowych i ogolnie dobrze mi sie zyje:)
lubie swoja prace, robie ciekawe rzeczy, ale czasem przychodzi mi podpisac sie pod dziadostwem...
sir Qverty [45] Dziękuję, jednak ktoś czyta wątek o Linuxie i PoE ;) myślałem, że piszę sam dla siebie.
Nie, bo zawsze robie cos porzadnie, wlasnie zeby sie pozniej nie wstydzic :)
Wiarołomca - ja tez robie porzadnie
ale dam przyklad z dzis:
welcome page dla aplikacji
2 comboboxy
3x po 2 buttony tak nie
3 pola edycyjne w zaleznosci czy jest wcisniete tak lub nie
przycisk next
oczywiscie jest za tym jakas logika, ale nie jakas skomplikowana
ile na takiej stronie moze byc bledow? jak myslisz? 4, 5?
u nas jest 15
jak to jest w ogole do cholery mozliwe?
zatrudnijcie chinczyka albo dwoch, zrobcie zrzute po 1% waszych wyplat, pewnie zrobi, przetestuje i wdrozy to w ciagu tygodnia.
roznica pewnie tylko bedzie polegala na tyme ze was za to nie zwolnia, bo to w koncu panstwowa firma.
szlag mnie trafia kiedy widze jak marnuje sie publiczna kase, najgorsze, ze nie mamsie czym chwalic tak naprawde.
Lutz, mnie tez szlag trafia
naprawde robie co moge, ale ponad 150 bledow zgloszonych nie naprawi cudownie aplikacji, ja jako tester tylko mowie co jest zle i proponuje co i jak poprawic
na spotkaniu dzis powiedzialem wszystko co o tym mysle, ale nie widzialem jakos wielkiego przejecia:)
mialem tez rozmowe z jednym z "gory", wyjasnilem mu w czym problem, jak to wyglada, ale co z tego, jesli ludzie nad nim maja swoje zdanie i beda je forsowac
i nie sa to raczej specjalisci, tylko ludzie zasiedziali tu od ponad 20 lat...
tak mysle ze czas tym pieprznac i isc do sektora prywatnego, dzis dostalem oferte z Gibraltaru od firmy bukmacherskiej:)
tylko zona mnie nie pusci:)
albo chociaz do innego dzialu w KE, ale chcialbym to sprobowac dokonczyc, jeszcze te pare miesiecy, wciaz sie ludze, ze jestem w stanie cos zmienic...
wiem o czym piszesz kolego - ile to juz razy moj szef obiecywal klientowi rozowego tygrysa ( a potem wysylal nas wyrobnikow po kota do schroniska, puche rozowej farby i pedzel....). ehh...
oczywiscie to co pisze to przenosnia ale wiesz o co chodzi.
Gdybys pracowal w firmie prywatnej w ustroju kapitalistycznym nie moglbys pozwolic sobie na wypuszczenie bubla i firmowanie tego bubla logiem swojej firmy.
Pitu pitu, chyba że mówimy o firemce 10 osobowej gdzie właściciel może mieć nad wszystkimi kontrolę. W przypadku korporacji prędzej czy puźniej natkniesz się na dobrze zakorzenionego opierdalacza albo ich cały zespół. Z moich doświadczeń; mieliśmy ludków zwących się allocators, odpowiedzialni za to co idzie do sklepów w jakiej ilości, regułą było że dopuki nie posłało się maila do kierownika danego działu kupieckiego nic nie dało się od nich uzyskać, piszesz zabierzcie mi to bo zalega, zero odzewu, taka siaka kolekcja zdjęta ze sklepu, gdzie wysłać, trzy miesiące ciszy a puźniej się dowiaduję że o to co mi zalegało inne sklepy słały rozpaczliwe maile bo klientki się na listy oczekujących zapisywały. Efekt: to co mogło zostać sprzedane na pniu za pełną cenę pojechało na wyprzedaż, co lepsze do tego samego sklepu który się o to doprosić nie mógł.
Sytuacje gdy dostawałem instrukcje "odeślij to do magazynu" a w kolejnej dostawie przyjeżdzało to samo były normą.