Wiatrówka...
Dostałem dziś na urodzinki wiatrówkę od dziewczyny. Dziwny prezent, wiem. Ale zrobiła to bo mój kumpel jej polecił, bo wiedział, że nieraz myślałem o strzelectwie i jarałem się wiatrówkami, ale jakoś zawsze daleko było mi do wydawania na to kasy. Kupiła to za pośrednictwem jego, ale mniejsza o to. Problem w tym, że on się kompletnie na rzeczy nie znał, dlatego skołował jej totalnego bubla marki Magnum z Militariów... Chodzi o karabinek z łamaną lufą.
No cóż trudno się mówi, mimo wszystko w tych pieniądzach i tak ciężko o coś lepszego. Dziewczyna się starała, chciała zrobić nietypowy rajcujący prezent i trochę jej się udało, a nie narzekałbym już kompletnie gdyby to przynajmniej działało...
No właśnie, oddałem może z 10 do 20 strzałów i ten zajebisty karabinek zaczął się po prostu psuć. Nosz kurna to liczba, która nawet dla taniej chinki nie powinna być problemem... Zresztą tania, nie tania... ponad 100pln za 20 pyknięć to się chyba nikomu nie kalkuluje...
Problem wygląda tak, że przy naciąganiu sprężyny, ona najwyraźniej nie zaczepia się o spust, bo od razu odbija. I tu zmierzam do sedna. Czy problem ten mogę w łatwy sposób rozwiązać sam? Czy może od razu dzwonić do tych dupków z militarii i kazać im wsadzić sobie ten karabinek w dupę, tj. zareklamować to badziewie, które to niby ma 2 lata gwarancji...
A może macie jakieś plany konstrukcji tym podobnych rzeczy, po to żebym sam mógł podłubać przy niej?
Sprawa wygląda tak. Karabinek ten, no co tu dużo mówić to poprostu gówienko.
1. Najłatwiejszy spsób to oddanie na gwarancję jeżeli jest taka możliwość. Wtedy dostaniesz zapewne drugą bo im sie nie opłaca tego naprawiać.
2. Idziesz sobie do jakiegoś gościa na targu który sprzedaje wiatrówki oni (w większości) się na tym lepiej znają niz jakieś tępaki ze sklepu. Wtedyjak gościu będzie miły to zrbi to za darmo, a jak nie to zapłacisz za takową usługę do 20zł.
Ewentualnie zostaje jakiś rysznikarz który również ci to zrobi ale za drobną opłatą.
3. Rozbierasz karabinek na części (nie jest to skąplikowana konstrukcja) i naprawiasz sam. w tym wypadku przyjdzie ci zabulić tylko za część która musi być wymieniona.
PS. Na przyszłość. Dobra wiatrówka ze sklepu czy z targowiska musi kosztować ok. 400-500.
To jest absolutne minimum. Reszta to ścierwo za przeproszeniem.
Sorry za błędy piszę z komy.
Bardziej od wiatrowki martwilbym sie o stosunek twojego kumpla z twoja dziewczyna.
Wiem, że to bubel, ale podarowanemu koniowi...
Tym bardziej, że jest to bubel z 2 letnią gwarancją, zatem powinien przynajmniej się przez taki okres naciągać...
Czyli co? Mówicie żeby oddać na gwarancję?
codeine - dużo wnoszący post. Nie nie martwię się o to. Wielkie dzięki za troskę.
Weź od nich zwrot pieniędzy i oddaj ten szrot, albo napraw i sprzedaj. Gwarantuje Ci że ta "wiatrówka" będzie leżeć i się kurzyć gdzieś na strychu po kilku dnhiach używania jak zobaczysz że pociski lecą gdzie chcą. Szczęśliwie że nie zdecydowali się kupić Ci czegoś z dolnym naciągiem, bo palce byś mógł stracić.