Witam!
Z góry ostrzegam przed SPOILERAMI. Sformatuję oczywiście tekst, żeby SPOILERY nie były widoczne, aczkolwiek przestrzegam, bo spoiler ściele się tu gęsto :).
Założyłem ten wątek, abyście mogli podzielić się swoimi ulubionymi "głównymi przeciwnikami" w grach. Według mnie są to:
1.Planescape Torment
spoiler start
Wiekuisty, czy też Istota Wiekuista to moim zdaniem jeden z najciekawszych antagonistów w historii gier. Można powiedzieć nawet, że nie jest naszym wrogiem. Jest przecież częścią Bezimiennego- jego śmiertelnością. Ponadto gra w idealny sposób przedstawia stosunek między Bezimiennym, a Wiekuistym. Mój ulubieniec na tej liście
spoiler stop
2. Wiedźmin
spoiler start
Ach, Alvin. Tak, ten sam człowiek co Jakub de Aldersberg. Ten sam, który był wychowankiem Geralta, ten który uważał go wręcz za swego ojca został przez niego zabity. Myślę, że obrzydzenie do nieludzi wzbudziło się w nim podczas gdy elfy złapały zakładników w wiosce. Z małego, pociesznego brzdąca- źródła, który marzył o zostaniu wiedźminem wyrósł szaleniec. Tak kończy się nieumiejętność zawładnięcia nad mocą.
BTW. Tutaj pojawia się zgrzyt u REDÓW, ponieważ Źródłem według książki może być tylko kobieta.
spoiler stop
3.Arcanum
spoiler start
Arronax- główny zły Arcanum. Ten, który pragnie zniszczyć "Żyjącego" i podporządkować sobie świat okazuje się być wrobionym. On zaś skazany na banicję w Otchłani przemyślał swe czyny i zażałował dawnych grzechów. Razem z nim stajemy oko w oko z Kerghanem Straszliwym- pierwszym nekromantą Arcanum, który korzystając z łatwowierności Mrocznych Elfów otworzył sobie drogę do świata żywych. Sam on też jest ciekawą postacią. Ja zdołałem go przekonać, że ma błędne rozumowanie. A Wy?
spoiler stop
4.Baldur's Gate
spoiler start
Sarevok- dziecię Bhaala. Ten, który żądzą krwi i śmierci dorównuje swemu ojcu. Sam chce być Panem Mordu. Nie cofnie się przed niczym. Zabije swego przybranego ojca, zmanipuluje swoją kochankę i spuści krew swych sprzymierzeńców nawet nie oglądając się za siebie. Co jednak kryje się za maską tego potwora? Krzywda, osamotnienie i frustracja. Młody Anchev dorstał jako wyrzutek na ulicy, a jego złość i gniew spowodowały, że skaza Bhaala szybko przejęła jego duszę i serce. Jednak Sarevok- chociaż przebiegły, nieustępliwy i straszny nadal ma coś z tego bezradnego przybłędy. W drugiej części gry, a dokładniej w Tornie Bhaala możemy go wskrzesić i przyłączyć do drużyny. I ten, kto tego nie zrobił wiele stracił. Sarevoka można zmienić, nauczyć go spojrzenia na świat. Można nazwać to wychowaniem, którego w dzieciństwie nie zaznał. Wtedy jego charakter z Chaotycznego Złego zmienia się na Chaotyczny Dobry, a nasz Sarevok się nawraca.
Na początku zastanawiałem się czy napisać o Sarevoku, czy o Irenicusie (wbrew pozorom to też nie jest zła do szpiku kości postać) jednak ostatecznie wybór padł na tego pierwszego.
spoiler stop
5.Morrowind
spoiler start
Dagoth Ur jest postacią niezwykle ciekawą. Niegdyś kompan Nerevara (tak jak cała Trójca), teraz zdrajca. Jednak czy tak jest naprawdę? Czy to on zasługuje na karę bardziej niż np:
Vivek? Przecież wiadome jest, że to ten drugi zabił Nerevara. Wiadome jest, że tak jak Dagoth Ur cała Trójca czerpała moc z Serca Lorkhana. Jednak dlaczego to właśnie Voryn Dagoth zasługuje na lincz, a Trójca jest święta i dobra? Przecież oni wszyscy złamali przysięgę i połakomili się o moc Serca. Trójca jednak była sprytniejsza. Korzystając z mocy Serca podporządkowali sobie Dunmerów, kiedy wówczas Dagoth zaszył się na Górze. Zarówno Trójca jak i on zasługują na taką samą karę. Wszyscy chcieli zapanować na Dunmerami: ci pierwsi manipulacją, ten drugi siłą. Po zlikwidowaniu Serca Dagoth zginął, a Trójca zaczęła tracić moce. Almalexia oszalała i zabiła swego przyjaciela Sotha Sila. Musiała zostać wyeliminowana. A mój bohater, żeby dokończyć dzieła udał się na Vvardenfell i zabił Viveka. Wszyscy zasługiwali na identyczną karę, a Dagoth miał rację nazywając Trójcę zdrajcami. Tak naprawdę antagonistą jest nie tylko Dagoth, ale także trójka zdrajców-bogów.
spoiler stop
To na tyle ode mnie. Napiszcie też swoich "ulubieńców". Przypominam o zastosowaniu SPOILERA.
A nie lepiej dać nazwę gry, a w spoilerze postać i opis? Chyba, że te wymienione przez Ciebie są złe cały czas, bez żadnych twistów fabularnych itd.
Ok, już zmieniam.
Morrowind
spoiler start
wlasnie jaki mindfuck byl kiedy przeczytalem notatki Viveka. A taki mial byc milosciwym bogiem dla ludnosci. Tez chcialem go ukatrupic, ale skurkowaniec pamietam byl bodaj niesmiertelny, ale przed zniszczeniem Serca.
spoiler stop
Second Sight
spoiler start
nasz glowny bohater. Juz nie pamietam dokladnie fabuly, ale to, ze mial podwojna swiadomosc i sam nje wiedzial, ktora rzeczywistosc jest prawdziwa i sam sobie wtedy byl wrogiem. Gra warta poznania. Od tworcow Timesplitters tylko, ze o wiele lepszy :)
spoiler stop
Deus Ex bunt ludzkosci
spoiler start
Zhao, Taggart, Darrow, Sarif. Cala plejada przekonywujacych osobistosci, wierzen, przekonan. Wydarzenia jednego uderzeja w drugiego i wszystko jest polaczone - interesy, media, ugrupowania. Mimo, ze mamy cztery definiowane zakonczenia to jednak czuc , ze to, co robiles, wybory, ktorych dokonywales, w koncu zaczynaja miec sens. Nic nie jest czarno-biale, tym bardziej, kiedy nad wszystkim pamuja Illuminati. Jeden czlowiek moze wszystko lub nic.
spoiler stop
To tak na szybko :)
Bez zbędnych ceregieli: Kefka, SHODAN, Psycho Mantis, GladOS, Cyberdemon.
Nieco nowsi warci wzmianki (nie ta liga co powyższe top 5, ale ostatnio zapadli w pamięć): Vas, Deathshead, Illusive Man, Makarov, Comstock.
Człowiek, który zainspirował mnie do zapuszczenia brody.
Morrowind? O tak.
Wiedźmin? O tak.
Baldur`s Gate? O tak, ale tylko pierwsza część. Potem było już za grubo-epicko-i tysiąc słoni!
Mi się ogromnie podobało pod tym i nie tylko tym względem także Freespace 2:
spoiler start
Na początku sprawa jest prosta: Admirał Aken Bosh wzniecił bunt przeciw legalnej władzy, dokonując w trakcie puczu i wojny domowej szeregu zbrodni, co zresztą w pewnym momencie on sam przyznaje.
Tyle, że w grze mamy kilka kolejnych cut scenek, z których każda jest monologiem Bosha, każda zmienia perspektywę i każda odsłania złożoność motywacji.
No właśnie - on sam przyznaje, że jest mordercą niewinnych. Władza, przeciw której się zbuntował była legalna i nie była tyranią. Nie miał pewności, że to, co robi jest słuszne, że główny cel, czyli porozumienie z Obcymi w celu uchronienia ludzkości przed zniszczeniem się uda i nie doprowadzi do apokalipsy w przypadku klęski. A jednak dokonał wyboru.
spoiler stop
[7] co robi Stanson na okładce gazety?
W sumie jakby się tak zastanowić nad antagonistami w grach to z perspektywy czasu, każdy wydaje mi się płytki i jednowymiarowy, a cała ich otoczka jest sztuczna i banalna. Dla mnie np. postać Sarevoka z BG jest naiwna. W pierwszej części mamy nikczemnego zabijakę, którego w ogóle nie jest szkoda. Później ktoś wpadł na pomysł, żeby zrobić z niego romantycznego bohatera :/ Można by wymieniać charakterystyczne postacie, jak ten świr, Hoyt Volker z Far Cry 3... ale czy był ulubiony. Był interesujący, ale raczej go nie lubiłem ;) Można też wymienić Jokera z ostatnich Batmanów, ale kurde Joker to Joker. Od 50 lat jest taki sam i wszystkim się już znudził :P Czy komuś było szkoda Diablo w Diablo?
Brakuje mi jakiejś tragicznej postaci, która spieprzyła wszystko ślepo wierząc w "słuszną" ideę. Nawet jeżeli podobny motyw pojawia się w jakiejś grze, to zazwyczaj opisywany motyw jest naciągany i nawiwny, żeby przypadkiem gracz nie miał wątpliwości kto jest ten zły. Brakuje mi osoby której byłoby żal na samym końcu gry, albo gdyby do samego końca nie było tak naprawdę wiadomo, kto jest zły a kto dobry. Antagoniste, którego musielibyśmy pokonać z przymusu, a nie - bo taki był cel naszej gry od samego początku i po śmierci złoczyńcy możemy odetchnąć z ulgą i iść do domu... Kiedy mielibyśmy chociaż ten moment zawahania przed naciśnięciem spustu w pistolecie. Że nie chcemy tego robić, ale musimy...
Zawsze głównym antagonistą jest świr, mag chcący przejąć władze nad światem, bezmyślni kosmici, terrorysta bez skrupułów, albo przyjaciel, który sprzedał nas dla kasy... A może po prostu nie pamiętam o kimś teraz, ale to chyba też o czymś świadczy.
W każdym razie głos stawiam na mechanicznego Hitlera z Wolfenstein 3D za oryginalny styl i aparycję. A na poważnie wobec powyższego stawiam na Mass Effect3
spoiler start
Człowiek się użera z tymi złymi przez 3 części gry, gdzie co chwilę okazuje się, że to nie z tym wrogiem walczymy. Wróg za to jest coraz bliżej i jest coraz groźniejszy, gdzie jednocześnie tak właściwie nic o nim nie wiemy. Na samym końcu gry okazuje się, że wszystkie nasze starania od samego początku były skazane na porażkę, błądziliśmy po omacku szukając ratunku, a ostatecznie żaden z możliwych wyborów nie jest dobry... Żniwiarze natomiast okazują się bezdusznymi maszynami, zaprogramowanymi na określony cel. Nie ma tam walki dobra ze złem. Nie ma skrupułów, moralności, motywów. Po prostu jest cykl... Coś pięknego:)
spoiler stop
@12
Brakuje mi jakiejś tragicznej postaci, która spieprzyła wszystko ślepo wierząc w "słuszną" ideę.
Taka postacia jest Arthas z Warcrafta 3 choc trzeba przyznac, ze jego przemiana byla zrobione duzo za szybko a przez to malo wiarygodnie.
Boba -> Brakuje mi jakiejś tragicznej postaci, która spieprzyła wszystko ślepo wierząc w "słuszną" ideę. Nawet jeżeli podobny motyw pojawia się w jakiejś grze, to zazwyczaj opisywany motyw jest naciągany i nawiwny, żeby przypadkiem gracz nie miał wątpliwości kto jest ten zły. Brakuje mi osoby której byłoby żal na samym końcu gry, albo gdyby do samego końca nie było tak naprawdę wiadomo, kto jest zły a kto dobry. Antagoniste, którego musielibyśmy pokonać z przymusu, a nie - bo taki był cel naszej gry od samego początku i po śmierci złoczyńcy możemy odetchnąć z ulgą i iść do domu... Kiedy mielibyśmy chociaż ten moment zawahania przed naciśnięciem spustu w pistolecie. Że nie chcemy tego robić, ale musimy...
Metal Gear Solid 3 chciałby się z tobą przywitać i pokazać, co ma do zaoferowania.
Właściwie cała ekipa "tych złych" z MGS, z pominięciem dwójki, która zbyt mocno pojechała z koksem, pasowałaby to cytowanego opisu - parę rzeczy jest tam naiwnych albo narracyjnie przekombinowanych, ale kilka perełeczek się znajdzie.
Origami Killer, choć jest w miarę standardowym pojebem w stylu Johna Doe, też jest w przyzwoicie zarysowany i niejednowymiarowy.
Masz też Kerrigan - tu sprawa jest jasna.
r_ADM - Arthas niestety i po jednej i po drugiej stronie barykady, był sztuczny jak Nicky Minaj ;) I po prostu irytował.
Yoghurt - W metal gear solid nie grałem. W origami killer też nie. Rzeczywiście zapomniałem o Kerrigan. Ale tylko w pierwszym StarCrafcie. W drugiej też już przekombinowali i to mocno... I ma obcasy :I
A mi spodobał się właśnie wymieniony już przeze mnie motyw Tormenta
spoiler start
Wiekuisty jest częścią Bezimiennego i jest raczej jego celem, aniżeli wrogiem
spoiler stop
.
Ciekawe są też motywy z przemianą antagonisty, lub po prostu jego niewinności. Ostatnio często stosowany jest zabieg odwrotny, tj. przyjaciel okazuje się wrogiem, co już mi się przejadło.
Apropos origami killer- Heavy Rain.
Asuras Wrath
spoiler start
kiedy okazuje sie, zejest jeszcze ktos tajemniczyi o wiele potezniejszy niz Deus (ktory byl latwy). Yasha, niegdys przyjaciel Asury stoi pomiedzy dobrem i zlem, chcac chronic i okazac wspolczucie przyjacielowi, ktorego po czesci sam spedzil na Ziemie aby zamienil sie w posag na 12000 lat, jednoczesnie jest posluszny Deusowi. Tak czy siak jego koniec nie zapowiada sie zbyt jasno.
spoiler stop
Dodalbym jeszce God of War
spoiler start
Kratos jako spartiata wiedzac, ze przegra bitwe wzywa Aresa na pomoc, oferujac mu swoja dusze. Po przybyciu do domu, widzi cala swoja rodzine zamordowana. Wina za to obarcza Aresa i przysiega mu zemste. I ta zemsta nie konczy sie na nim. Bogowie sprzysiegli sie przeciw Kratosowi (nawet Atena, jego opiekunka i przyjaciolka, Zeus nie przyznawal sie do niego jako bekarta) i rzez nie konczy sie na Aresie... :)
spoiler stop
Jesli macie PS3 to polecam te wszystkie 3 gry, zwlaszcza Asure :)
Aribeth de Tylmarande
Generalnie motyw typowy, ale jakoś to, jak napisana i zagrana jest ta postać, zawsze robiło na mnie wrażenie, choć takie to kiczowato-dramatyczne jak z opery. Hmmm... to pewnie dlatego :P
Ach, no i Kane.
chwilowo dwóch -
Ulisses i dr. Mobius z DLC do Fallouta New Vegas
a za co? bo nie są tym co się na pierwszy rzut oka wydaje .. :)