Już zwykłe pułapki radarowe nie wystarczają ministrowi Rostkowskiemu. Wkrótce zostanie uruchomiony system bezczelnego rabowania kierowców. Winny czy nie winny płacić musisz. No chyba, że masz czas i pieniądze włóczyć się po sądach.
"Na przełomie 2012 i 2013 r. w ramach budowy centrum automatycznego nadzoru nad ruchem zacznie działać system informatyczny, który będzie analizował każde zdjęcie z fotoradaru i w praktyce wystawiał mandaty. Procedury przyspieszą, ale sfotografowani kierowcy będą zdani na łaskę komputera, a nie człowieka. To właśnie budzi największe obawy ekspertów, zwłaszcza że fotoradary czasem popełniają błędy, a system niekoniecznie wszystkie wychwyci...
... Fotoradary są umieszczone z boku drogi. Zwykle w kadrze znajduje się kilka pojazdów. Człowiek zwykle bez większego problemu rozróżni, które auto przekracza prędkość, komputer nie – tłumaczy. W praktyce system wyszuka na zdjęciu tablice rejestracyjne, które znajdą się w kadrze, i wykazaną prędkość. Te elementy teoretycznie wystarczą do ustalenia wykroczenia i sprawcy. To oznacza, że gdy zacznie działać system automatyczny, część drogowych piratów może uniknąć kary, a za ich wykroczenia zapłacą omyłkowo złapani w obiektyw urządzenia kierowcy jadący zgodnie z przepisami.
– Wystarczy, że tablica rejestracyjna sprawcy będzie nieczytelna, a w kadrze znajdzie się tablica uczciwego pechowca. System w takim przypadku nie rozpozna, że w kadrze jest więcej pojazdów, i uzna wspomnianego pechowca za sprawcę wykroczenia...
...Sprawa jest tym bardziej niepokojąca, że w wystawianiu mandatów GITD chce przejść z trybu wykroczeniowego na tryb postępowania administracyjnego (co znacznie skróci procedury). Ale wtedy kierowca dostęp do zdjęcia będzie mógł uzyskać dopiero na rozprawie sądowej. Dojdzie do niej, jeśli zakwestionuje mandat. Jeśli nie, zapłaci za nie swój błąd..."
http://auto.dziennik.pl/drogi/artykuly/400653,tak-myli-sie-fotoradar-zobacz-dowod-na-filmie.html
Przecież w takich przypadkach robione są 2 zdjęcia i po przesunięciu samochodów względem siebie widać, który jechał szybciej. Skoro uruchamiają ten system, to byłoby karygodne, gdyby algorytm nie potrafił tego rozpoznać. A skoro mamy już wskazanie samochodu jadącego szybciej, to jedyna kwestia ustalenia jego numeru rejestracyjnego. Jeśli będzie niewidoczny, to nikt nie powinien zostać ukarany.
Nawet ja potrafię to ogarnąć, myślę, że ten artykuł to stek bzdur. Wszystko kwestia wyboru urządzenia POPRAWNIE DZIAŁAJĄCEGO.
BTW dzikie radary...
... Dziki kraj...
btw. Taki system działa już od dawna m. in. we Francji, w Niemczech i w UK. Tam się sprawdza (za wyjątkiem UK o czym za chwilę) - przede wszystkim drastycznie zmalała ilość śmiertelnych wypadków (czyli coś za czym komunista mirencjum postulował, teraz nagle odwraca kota ogonem). Polskie rozwiązania są wzorowane na tych francuskich. Śmiertelność nie zmniejszyła się jedynie w UK (gdzie - tak na marginesie, zanim wpadnie gehenna - tego typu kamer i "automatów" na drogach, jest najwięcej w Europie, po prostu "totalna inwigilacja"), z tego względu, że tamtejsi kierowcy często jeżdżą "po pijaku", a tego automat nie wychwyci.
Ogólnie to Mirek po raz kolejny szuka dziury w całym, no ale do tego już wszyscy na tym forum przywykli - cokolwiek by nie zrobić, to komuniście zawsze w tyłku źle :)
ps. Wolę automat niż "policmajstra" wymuszającego mandat. Przykład kolegi - zatrzymany "za przekroczenie prędkości". Poprosił o pokazanie na radarze. Policjant powiedział, że już skasował :) Kolega nie przyjął mandatu. Sprawa przed sądem - słowo jego kontra słowo policjanta. Sprawę przegrał - do zapłacenia mandat i koszta sądowe.
mirencjum - co Ty jeszcze tam robisz?! Z tego co wiem na wyspach szukają kierowców autobusów, może masz prawko na ciężarówki? Wykończysz się psychicznie. Albo odetnij sobie net, albo wyjedź - niczego nie zmienisz swoim jojczeniem, tego jestem pewien. W dzisiejszych czasach ludzie są często głupsi niż ich telefony, zresztą - komu to potrzebne? Będzie co ma być i tyle.
lordpilot --> przede wszystkim drastycznie zmalała ilość śmiertelnych wypadków (czyli coś za czym komunista mirencjum postulował, teraz nagle odwraca kota ogonem).
Nie porównuj rozwiązań zachodnich krajów do dziczy. U nas radar nie służy poprawy bezpieczeństwa, tylko do reperowania budżetu krajowego i gmin.
Maziomir --> Zmienię, zmienimy! Trochę cierpliwości.
U nas radar nie służy poprawy bezpieczeństwa, tylko do reperowania budżetu krajowego i gmin
Z tym stwierdzeniem akurat w dużej części, niestety, trzeba się zgodzić.
„Jak samochód wjeżdża na teren powiatu, to trzeba go potraktować jako potencjalnego klienta, który nie powinien opuścić powiatu bez zostawienia tam swoich pieniędzy. Trzeba wprowadzić system motywacyjny dla urzędników, w którym premia roczna zależy od procentu kierowców przejeżdżających przez powiat którzy zapłacili mandat. Jak zapłaci 100%, to premia wynosi milion złotych na urzędnika. Na wjeździe do miejscowości powinna stać kamera, która rozpozna numer rejestracyjny, taka jak na wjeździe na parkingi strzeżone na niektórych lotniskach. System komputerowy powinien dopasować do tego numeru rejestracyjnego numer telefonu komórkowego kierowcy i automatycznie wykonać telefon gdy samochód będzie strefie rażenia radaru. Jak kierowca nie ma bluetootha i odbierze, to będzie mandat za rozmowę przez telefon. Jeżeli trik się nie uda i produkt – wlepienie mandatu – nie zostanie sprzedany to trzeba natychmiast uruchomić kolejne działania, zanim kierowca wyjedzie z powiatu. Można ustawić znaki ograniczenia prędkości które dynamicznie zmieniają wyświetlaną liczbę, i wyświetlić liczbę o 10 km mniejszą niż dokonany pomiar prędkości, na 5 metrów przed samochodem. Radar zrobi fotkę i mandat wlepiony, produkt sprzedany.”
by Rybiński
lordpilot-->Kolega nie przyjął mandatu. Sprawa przed sądem - słowo jego kontra słowo policjanta. Sprawę przegrał - do zapłacenia mandat i koszta sądowe.
To jest jedna z wielu paranoi polskiego tzw. "wymiaru sprawiedliwości", więc lepiej z niego nie korzystać. Sam miałem sytuację tego typu, że jechałem w kolumnie kilkudziesięciu samochodów, nic wolniej i nic szybciej niż auta za mną i przede mną. No i co się okazało? Że przekroczyłem prędkość jako jedyny z całej tej kolumny. Policjant który mnie zatrzymał nie potrafił mi wyjaśnić jak to możliwe że spośród tylu pojazdów jadących z identyczną prędkością tylko ja jechałem za szybko. Do sądu bez sensu było iść, więc jedyne wyjście to się dogadać. Mandatu ostatecznie mi nie dali, puścili mnie tak po prostu, ale zdziwienie całą tą sytuacją pozostało do dzisiaj.