Jeśli sięgnę pamięcią to, gdy zobaczyłem Rome Total War w pierwszym wydaniu, wolałem wybrać grę z 2003 roku Praetorians. Jednak powoli wkręciłem się w rzymski świat stworzony przez Creative Assembly.
Drugą wersje tej gry (2013) traktuje, jako coś, co miałoby dorównywać, jakością takim grą jak Napoleon czy Shogun 2. Dlatego można powiedzieć, że twórcy nanieśli jedynie poprawki, a teraz szczycą się kolejnymi aktualizacjami (22 Stycznia 2014) na przykład nowymi wizerunkami bohaterów. Rozumiem i pochwalam, ale odkąd pamiętam nigdy nie uświadczyłem widoku krwi w serii Total War, a tu nagle pojawił się dodatek dla tych, co lubią czerwony kolor bardziej niż inni. Czy to oznacza, że następnej gry możemy się spodziewać z już wprogramowanym modem? Jeśli tak to jej nie kupię.
Podoba mi się szata graficzna i trzeba przyznać, że rzeczywiście twórcy się popisali. Wszystko nabrało dużego realizmu i emocji, jeśli wspomnieć o wspaniałych cieniach czy mimice wojskowych. Problem z grami strategicznymi polega jednak na tym, że koniec kampanii kładzie je z powrotem na półkę. Pewnie, dlatego wpadnięto na świetny pomysł by powiększyć plansze do gigantycznych rozmiarów. Za dużo realizmu? Z pewnością dla graczy, którym brakuje ram i cierpliwości, ponieważ po odkryciu pola kampanii ilość państewek prowadzonych przez komputer spowalnia czas przejęcia tury. A dyplomacja to zagmatwany koszmar. Wobec tego niesamowita ilość szczegółów jest chyba przeznaczona tylko do bardzo upartego odbioru. Naprawdę byłem podekscytowany całą scenerią, grafiką i tłem historycznym, bo pasjonuje się historią starożytną, ale do jasnej cholery przy tym jak czekałem 5 minut na to by grać dalej mnie ośmieszyło przed samym sobą, bo zacząłem rozmawiać z komputerem jak ten głupek.
Nieważne. W każdym razie pracują nad tym by ten problem rozwiązać, jeśli już tego nie zrobili, bo przyznam, że nie grałem w tą grę od trzech tygodni. Nie chce mi się. Ale z tego, co sprawdzałem na Steam’ie sfrustrowani użytkownicy dalej walczą o zrozumienie z dumnymi twórcami. Powodzenia.
Gra jednak jest wzbogacona w wiele korzyści strategicznych, stąd czasem te wspomniane emocje, ale jednak nie
dorównuje mojej ulubionej i legendarnej grze z 2003 roku. Pod tym względem gdyby Praetorians wyobrażała mur Chiński, to Total War: Rome 2 to krawężnik.
3.5 Gwiazdki
wzrokiem.wordpress.com