Dzisiaj rano lapek przestał ze mną współpracować. Miałam go na kablu, jednak zauważyłam, że zamiast ładować baterię sukcesywnie mi jej ubywa. Lapek się wyłączył i nie chciał się ponownie włączyć, ani na baterii, ani na kablu ani na kablu i baterii. Dopiero za którąś próbą po wyciągnięciu baterii lapek się uruchomił na kablu, jednak samej baterii już nie chce ładować - przez kilkanaście sekund ikonka ładowania daje znać, że wszystko jest OK, a po chwili znowu nie ładuje. Tu pytanie - czy to bateria jest kaput, czy raczej coś od strony kompa? Można jakoś sprawdzić gdzie tkwi problem?
Mam nadzieję, że zbyt chaotycznie nie opisałam problemu :P
Lapek Toshiba Satellite L650-18C kupiony jakoś w październiku :/
Może orientacyjnie pomoże:
http://laptopy.info.pl/artykuly/Jak_zdiagnozowac_usterke_w_notebooku_/38/8
Ech, szkoda, że nie mam dostępu do innej baterii, może na uczelni ktoś będzie miał toshibe to jutro sprawdzę problem.
A na samym końcu kabla zasilającego (tuż przy wtyczce do laptopa), nie widać jakiegoś przetarcia, wystających drucików, zgrubienia? Może trochę za mocno wywijałaś? To najpopularniejsza chyba usterka "laptopów". W takim wypadku pozostaje albo lutowanie, albo kupienie całego zasilacza (do 200 zł).
Jeśli lap nie rusza bezpośrednio na kablu (z wyjętą baterią), to jest to wina samego notbooka, bądź zasilacza. Bateria nie ma tu nic do roboty, bo prawidłowo działający sprzęt musi ruszać i działać bez niej.