Wracając dzisiaj do domu, standardowo postanowiłem przejść raz dwa przez tory. Jakie było moje zdziwienie gdy znikąd pojawili się panowie w mundurze. Wypytywali mnie 10 razy o nazwisko i adres. Powiedzieli, że koledzy zrobili juz mi zdjęcia i jeśli im nie podam danych to pojedziemy na komendę. Nie chciałem kolejnych kłopotów, więc po 10 minutach durnej ich paplaniny, że nie wolno przechodzić powiedziałem to czego chcieli. Nie rozumiem poco się interesują zwykłymi ludźmi przy torach zamiast ganiać za pijakami i przestępcami...Prędzej mnie samochód stuknie niż pociąg.... No i zapisali mnie w notesiku. Pytałem ich wcześniej kilka razy poco im moje dane, jak i tak mandatu nie chcą, oni powiedzieli, że nie ja tu zadaje pytania. Na koniec gdy powiedziałem im ile mam lat, wielce się zdziwili, że niepełnoletni...
Coś mi za to grozi? Po co chcieli adres i nazwisko? Chyba gdyby mieli wysłać jakiś wezwanie to by odrazu mnie poinformowali, a nie jakieś szopki?
Szkoda gadać, do bani rozpoczęty początek tygodnia...
Jeśli znajda kiedyś zmasakrowane zwłoki w tym miejscu torów, to nie będą musieli robić badań DNA bo w notesie mają cię zapisanego. Zwykła oszczędność.
Normalna sprawa, malo to zlodziei kreci sie po terenach kolejowych? Taka rola sokistow zeby miec oko na podejrzany element ktory wchodzi na ich teren.
Pocieszające drogi kotlecie.
Nie rozumiem poco się interesują zwykłymi ludźmi przy torach zamiast ganiać za pijakami i przestępcami...
A skad moga wiedziec, ze dany osobnik nie jest pijakiem i przestepca, zanim sie nim nie zainteresuja?
Tak wlasciwie, to skad my mozemy wiedziec, czy ty nie jestes czasem pijakiem i przestepca, w zwiazku z czym zainteresowanie byloby calkowicie poprawne?
Można dostać mandat za przechodzenie przez tory w niedozwolonym miejscu, czyli tam gdzie nie ma przejścia.
Spasanie to rzecz normalna, więc nie wiem w czym problem.
Spisują wszystko co wyda się podejrzanie, nawet młody człowiek przy torach, może kogoś pobił/zgwałcił lub stoi na czatach jak jego kumpel kradnie kable czy węgiel.
Faceci kawał drogi dalej mieli specjalny sprzęt do cykania zdjęć. Zobaczyli mnie i wezwali swoich przydupasów, aby mnie spisali... Jakoś wątpie, aby walili zdjęcia pijakom...
Polska to jest idiotyczny kraj... Zamiast zająć się powaznymi sprawami, nawet te kotki z drzew zabierać. To spisują biednych ludzi którzy przez tory przechodzą. Oczy mam... widzę czy coś jedzie, na ulicy 10 krotnie większy ruch i jakoś niema zakazów...
Kradzież trakcji czy fragmentów torów, skutkiem czego może być tragiczny w skutkach wypadek to dość poważna sprawa. A zlodzieje najpierw wysyłają na szpicy takich niepozornych typków. Nie ma sie co dziwic.
Kiedyś moi znajomi postanowili przeprawić się przez most kolejowy, w połowie drogi złapał ich pociąg i musieli wrzucić przyspieszenie (a podłoże było lekko wybrakowane i nie zachęcało do przesadnie gwałtownych działań), w sumie dali radę ale na koniec przewagi mieli nie więcej niż 10 metrów.
To nie widzieli pociągu? głąby?
trudnezycie -> widzę, że nie tylko logika u Ciebie kuleje, ale matematyka także.
Przy trudnym podłożu średnia prędkość człowieka to około 3km/h. Oznacza to, że jeśli most ma 200 metrów, to pokonuje się go przez jakieś 4 minuty. Przez 4 minuty, pociąg rozpędzony do 80km/h może przejechać ponad 5km. A teraz wyjrzyj przez okno i powiedz czy widzisz/słyszysz co jest w odległości 5km od Ciebie :)
Polska to jest idiotyczny kraj... Zamiast zająć się powaznymi sprawami, nawet te kotki z drzew zabierać. To spisują biednych ludzi którzy przez tory przechodzą.
Wolę gdy pieniądze idą na patrole, policję która jeździ i obserwuje, pyta, spisuje niż np. na stawianie fotoradarów.
"Faceci kawał drogi dalej mieli specjalny sprzęt do cykania zdjęć"
To tajemnicze urządzenie nazywa się "aparat fotograficzny"! :)
To było we Wrocławiu na moście kolejowym koło Mostów Warszawskich, którego długość wynosi gdzieś ze 190 metrów. Kiedy na niego wchodzili żadnego pociągu w zasięgu wzroku nie mieli.
Wybacz, nie przeczytałem, że na moście. Tak jestem zamartwiony swoim incydentem, że czytam wszystko byle jak
Szkoda że się zainteresowali, może by Cię coś rozjechało i byłby spokój w końcu.
Dobrze zrobili, mogli cię jeszcze wypałować.
Jak coś to mogę ci załatwić mydło na sznurku, tak na wszelki wypadek.
To było we Wrocławiu na moście kolejowym koło Mostów Warszawskich, którego długość wynosi gdzieś ze 190 metrów. Kiedy na niego wchodzili żadnego pociągu w zasięgu wzroku nie mieli.
Most kolejowy o tej dlugosci bez kladki technicznej z boku? Konstruktorem powinna sie zajac prokuratura :). A zaraz potem psychiatra.
[17]
poltar - most jest znacznie krótszy tak szczerze mówiąc : )
Jesli to jest to, co widze na googlemapsach, to na oko ma spokojnie z 200m.
https://maps.google.co.uk/maps?hl=en&q=51.13166,17.056124&um=1&ie=UTF-8&sa=N&tab=wl
Tak, to ten, całość ma nawet trochę więcej bo od południa jest jeszcze krótki mostek ale pomiędzy nimi można sobie przejść na wały. Wiem bo całe życie mieszkam w promieniu jakichś 2km od tegoż obiektu :)
Przeciez on ma kładke z boku. Kto normalny ucieka przed pociagiem jak moze zrobic 2 kroki w bok i przeczekac? Sarna?
Muszą jakoś zapełnić luki w tym całym notesie, żeby wyglądało tak, że niby coś robią. A że byłeś pod ręką, to Cię potocznie mówiąc spisali. Mnie tyle razy panowie zatrzymali, że już nawet nie jestem w stanie zliczyć ile, ale również bez powodu. Szedłem sobie grzecznie chodnikiem, podjechali, spisali i odjechali. Życie.
http://siloy.w.interia.pl/opisy/wroclaw/wyprawa13_b/0039_13.02.2003.jpg
ja tam kładki nie widzę. Nawet jeśli jest, to zapewne jest to 'kładka techniczna' w pełnym tego słowa znaczeniu, czyli jest zamknięta, a wejście na nią mają technicy, którzy posiadają klucz do furtki. A zamknięcie jest po to, żeby nikt nie łaził po moście kolejowym, bo przecież wiadomo, że zawsze znajdzie się grupka ludzi, którym wygodniej będzie przekroczyć rzekę akurat w tym miejscu niż 100 metrów dalej na kładce dla pieszych :)
To ujecia jest lepsze niz te co widzialem.
Z pewnoscia jednak jakbym mial uciekac przed pociagiem to nie wzdluz mostu tylko myknalbym na srodek miedzy torami - przeciez tam jest sporo miejsca. Nie ryzykowalbym ze mi ciufcia kuku zrobi tylko przytulilbym sie do slupa i poczekal az bede mogl spokojnie dokonczyc wedrowke :)
Standardem powinno byc cos takiego :
http://static.panoramio.com/photos/1920x1280/21443069.jpg
Ja po tej kladce rowerem jezdzilem bez problemu chocby, ot przydatny skrot pozwalajacy zaoszczedzis jakies 4 kilometry drogi :)
Z boku żadnej kładki nie ma: http://www.youtube.com/watch?v=wbdsR1r2OqY
Za "barierką" biegną tylko jakieś rury które to w dodatku jakoś specjalnie solidnie nie wyglądają.
cswthomas93pl pocieszające. Nie rozumiem tylko dlaczego nie chcieli mi wytłumaczyć, po kiego im były moje dane. Dowodu i legitymacji nie chcieli, ciekawe czy gdybym podał się za Kowalskiego miał bym przebimbane. Pierwszy raz miałem taki przypadek, moje sumienie czuje się źle :o
poltar - Policja w niebieskim mundurze podjechała mnie spisać. Goście fotografujący, którzy ich nasłali byli w zielonych kamizelkach z tymi ich fotoradarami podręcznymi dość daleko... To chyba oni właśnie byli z soku, ale z nimi nawet słowa nie zamieniłem.
Szkoda gadać, do bani rozpoczęty początek tygodnia...
Masz temat do wątku, miło spędzasz czas dyskutując .. powinieneś im podziękować, w końcu dobrze wykonują swoją pracę.
Ok, z pierwszych postow wynikalo mi ze to Sok cie spisal (niewykluczone ze teraz musza wzywac policje i nie moga zatrzymywac poza terenem scisle kolejowym).
Ale tak na spokojnie - mozliwe ze mieli podejrzenie ze na terenie moga pojawic sie osoby zainteresowane mieniem kolei (kradzieze miedzi z trakcji czy stali kolejowej z torow to plaga jest mijscami). Prewencyjnie wiec robia foty i jesli moga - spisuja wszystkich krecacych sie w okolicy. Tak bylo u mnie (tylko spisywali) swego czasu i nikogo to nie dziwilo, bo regularnie co jakis czas okazywalo sie ze pociagi stoja ze wzgledu na brakujace elementy infrastruktury. Potem sie to uspokoilo.
Oczywiscie ton tylko luzna zgadywanka, roznie dobrze moga kogos szukac, lub cokolwiek innego.
Jechałem sobie spokojnie drogą osiedlową odwożąc matkę. Zatrzymał nas patrol, spisali mnie, dane samochodu i (UWAGA!) poprosili matkę o dowód i Ją też spisali .. matka ma pod 70-tkę! Policjant bardzo się tłumaczył, że mają "akcję" i muszą.
U mnie policjanci mają całą swoją ulicę pod lasem, w nocy stoją przy niej średnio 3 radiowozy, w których sobie smacznie śpią. Jak tylko kogoś zobaczą w zasięgu wzroku (a normalnie tam ludzi nie ma) to od razu spisują, widocznie muszą jakoś wykazać, że pracowali :P Ostatnio mojej rodzicielce wwalili 100 zł mandatu za przejście na czerwonym świetle o 2 nad ranem, ulica pusta, długa i prosta, idealna widoczność, well. Mogła nie przyjmować, bo widzieli to z daleka (patrol pieszy) i dorwali ją chyba z kilometr dalej.
A co to za metropolia ze o 2 nad ranem swiatla dzialaja w trybie dziennym a nie nocnym ?
Tytuł wątku mi nie pasuje...
Myślałem że przeczytam o ludziach, którzy szli w stronę torów i znikali, aż w końcu w jednym miejscu w pobliżu tychże torów znaleziono poprzecinane ciała tych, którzy się tam zapuścili...Ślady wskazywały że nie byli spętani czy też zmuszeni, sami chcieli dokonać żywota na torach. Jeden z miejscowych pijaczków, który widział ludzi zapuszczający się na tory i nigdy nie wracających nazwał je "Tory Zagłady", lokalnych ogarnęła panika...Po dalszym śledztwie dochodzimy do tego że ofiary nie znając i nie widząc się nigdy miały ze sobą wiele cech wspólnych...np. każdy robił zakupy w Tesco...
AIDIDPl Miałem lepszy i bardziej trafny tytuł, ale admin ze względu na nie kulturalne zachowanie, usunął wątek.
Obawiam sie, ze tytul pierwszego watku byl jeszcze durniejszy, i jeszcze bardziej mylacy.