Szkolenia zawodowe to w Polsce farsa!
Jako że ukończyłem 10 lat temu Technikum Elektryczne, to chciałem odnowić uprawnienia SEP G1, ale urząd pracy postanowił połączyć szkolenie z innymi grupami energetycznymi i tak można dostać uprawnienia na G1, G2 i G3.
Cały kurs trwał 2 tygodnie i przychodzili różni wykładowcy i opowiadali o BHP, instalacjach elektrycznych, gazowych i cieplnych.
Jako że ukończyłem odpowiednią szkołę i przez parę lat pracowałem jako elektryk, więc zagadnienia w tym zawodzie są mi znane, ale jak widzę, że o tak rozdaje się uprawnienia ludziom, którzy wcześniej nie mieli zielonego pojęcia o elektryce, gazie i ciepłownictwie, to uważam to za skrajnie nie odpowiedzialne.
Sam egzamin polega na tym, że wszyscy zdają, bez względu czy ktoś coś wie, czy nie. Dobrze przynajmniej że egzaminatorzy są jeszcze jacyś odpowiedzialni i nie dają uprawnień D (dozoru), tym co jeszcze nie pracowali przy tych instalacjach.
Na kursie było 20 osób, ale kilku to byli tacy, gamonie, co nie powinni dostać nawet uprawnień na rozpalenie ogniska, a co dopiero gazowe, czy elektryczne.
Naprawdę nie życzę nikomu, aby taki gamoń z uprawnieniami po takim kursie, przyszedł do was i zaczął wam grzebać np przy urządzeniach gazowych, bo może dojść do tragedii!
Jak ktoś coś źle zrobi przy instalacjach wodnych, to tylko zaleje komuś mieszkanie, ale przy instalacjach gazowych nie ma żartów. Źle wykonana instalacja może grozić nawet katastrofą budowlaną.
Mimo że jak wszyscy ukończyłem szkolenie, to nie czuję się na siłach, aby podjąć pracę zwłaszcza w gazownictwie i zostanę przy elektryce, o której pojęcie mam.
Moim zdaniem te szkolenia powinny być inaczej organizowane i w pierwszej kolejności powinni na nie, być kierowani ludzie, którzy ukończyli szkoły w danym zawodzie, a ci co w ogóle nie pracowali, powinni mieć jedno konkretne dłuższe szkolenie, dotyczące jednego zawodu, a nie w czterech naraz!
Szkolenia organizowane są po to firma szkoleniowa mogła na nich zarobić a nie, żeby ktoś tam potem pracę dostał czy coś takiego.
Ciekawe czy na golu mamy kogos z elitarnym zawodem "trenera" ;) jak to sie modnie nazywa....
[3]
Sa jeszcze "elitarni" pfu tfu life coache a bardziej po Polsku to nie wiem, trenerzy personali? Trenerzy motywacji? Sami ludzie o wielkim sercu pokroju Mateusza Grzesiaka.
Ale te uprawnienia to raczej w ramach dozoru i eksploatacji (mowa o gazowych). Tzn. ja to tak rozumiem, że osoba która je posiada może np. podłączyć komuś kuchenkę gazową albo być tzw. "konserwatorem" ?
Bo raczej nikt tam nie idzie z ulicy z myślą: dostanę takie uprawnienia to będę mógł robić instalację gazową w bloku.
Szkolenia organizowane są po to firma szkoleniowa mogła na nich zarobić a nie, żeby ktoś tam potem pracę dostał czy coś takiego.
Ach, te dotacje z łunii na szkolenia...
PO o ile mi się obiło o uszy wprowadziło właśnie jakieś skrajne ułatwienia w zdobyciu danego zawodu. Takze teraz byle głąb może się szczycić danym zawodem.