Szkoda całkowita- jest jakas alternatywa ??
Czy jesli ubezpieczyciel uznał auto po wypadku za szkodę całkowitą to jestesmy skazani na utratę auta i otrzymania 100% wartości pojazdu tuż przed wypadkiem czy są jakies alternatywy by stracić mniej,podważyć ich wycene ?
Jak to wyglądaw praktyce, że ja sie zgadzam na takie rozwiązanie i dostaje od ubezpieczyciela te kase na konto a oni juz się bujają z "wrakiem" ?
Wg mnie pozostaje opcja wyceny przez rzeczoznawcę i potem ew. sprawa w sądzie.
Przy uszkodzeniach naprawialnych ubezpieczyciel też zwykle wciska jakąś małą kwotę i normalny właściciel nie zgadza się na nią, tylko daje samochód do naprawy do serwisu. Najlepiej autoryzowanego z oryginalnych części. I ubezpieczyciel zwykle buli 3-4 razy więcej niż proponuje.
W tej sytuacji sprawa powinna być podobna.
Ubezpieczyciel wycenia auto ( powiedzmy ze wg ubezpieczyciela jest ono warte 10000 pln w momencie powstania szkody calkowitej) i wystawia je na aukcje ( i tu powiedmy ze najwyzsza oferte dal zaklad blacharski "Stefan" - chce dac za to auto 3000 ). Jezeli zdecydujesz sie pozbyc auta ubezpieczyciel wyplaci Ci 7000 + firma "Stefan" 3000 i zabierze auto. Jezeli zdecydujesz sie zatrzymac auto dostaniesz do reki 7000 i zostajesz z autem. Co z nim zrobisz to Twoje zmartwienie.
W moim przypadku Kamaz zerwal mi tylny reflektor i porysowal blotnik. Ubezpieczyciel stwierdzil ze auto warte jest 2500 pln - naprawe szkody wycenil na 1400 pln i orzekl szkode calkowita... ( szczeka mi opadla ). Ktos ( jakis zaklad blacharsko lakierniczy) byl sklonny dac za moje auto 800 pln. Nie zgodzilem sie. Dostalem 1600 do reki - szkode naprawilem we wlasnym zakresie za 300 pln z malowaniem czesci wlacznie. 1300 bylem do przodu.
A likwidujesz z OC czy z AC? Na żadną utratę nie jesteś skazany. Naprawiać możesz ale nie do końca tak prosto, jak napisał Coolabor. Zależy, ile lat ma ten samochód. Jak ponad 10 to nie dostaniesz odszkodowania za naprawę na oryginalnych częściach. Naprawiać możesz do wartości sprzed szkody. Wycenę możesz podważać, standardowo ubezpieczyciel zaniża wartość pojazdu przed szkodą, a jak chcą zrobić całkę, to zawyżają wartość naprawy.
Możesz iść do sądu, ewentualnie sprzedać roszczenie i ktoś się będzie z tym bawił a ty dostaniesz kasę od razu.
Ok, a przyjmując że biorę wrak a oni mi dają jakąś kwotę na naprawe, musze się z nimi rozliczyć z kazdej złotówki czy jak to było w przypadku PanaSmoka że wydał ile wydał a resztę miał na rachunki ? ;)
Jak jest całka, to z niczego nie musisz się rozliczać. Szkoda całkowita nie oznacza, że samochodu się nie da naprawić, tylko że naprawa jest ekonomicznie nieuzasadniona. Przy całce dostajesz pieniądze metodą różnicową, tzn. wartość przed naprawą minus cena wraku. Otrzymujesz przelew i tyle, więcej ich nie obchodzi. Jak zakwalifikują do naprawy, to możesz robić albo w warsztacie współpracującym, bezgotówkowo (wtedy nic nie płacisz, warsztat się rozlicza z ubezpieczycielem) albo metodą kosztorysową, tzn. ubezpieczyciel robi wycenę w eurotax glass albo audatex i wylicza, ile naprawa powinna kosztować. Jeśli zaakceptujesz, to dostajesz kasę według kosztorysu, a co z nią zrobisz to ich nie interesuje. Nie musisz nawet naprawiać tego samochodu.
To wszystko i to co napisałem w poprzednim poście dotyczy likwidacji z OC sprawcy, przy AC wchodzą jeszcze zapisy polisy, typu np. udział własny.
Bardzo dziękuje za rzeczową odpowiedź :)
Temat uznaje za zamknięty.