Od jakiegos miesiaca mam problem, niby wakacje, wszystko spoko, ale nie ogarniam. Zaczelo sie tak, ze musialem skoordynowac wyjazd znajomych zagranice, kupic 15 biletow lotniczych (wez sie pomyl choc w jednym), ogarnac hotele itd. I wtedy cos we mnie peklo, od tamtego momentu mam jakos duzo na glowie, w robocie nawal, w domu tez sporo (samo gotowanie, sprzatanie itd., mieszkam sam na razie), po prostu nie daje rady, albo tak sie czuje. Nie ogarniam niczego, szukam po 20 minut rzeczy, ktora mam na glowie albo dopiero cos mialem w rece i juz nie wiem gdzie to jest (tak zawsze mialem, ale teraz mam tak po 20 razy dziennie) itd.
Ktos tak ma lub mial? Jakies rady? Jestem typem ktory zawsze byl mega zorganizowany i czysty a teraz po prostu nic mi sie nie chce, chaos, do roboty sie szykuje 5 minut przed wyjsciem itp. Juz mnie to powoli meczy, i nie wiem czym to jest spowodowane. Czuje sie tak jakby mi sie nic nie chcialo albo jakbym mial jakiegos guza mozgu ktory mnie zmienia :D
Nie Ty jeden tak masz. I szczerze nie wiem, czy urlop coś pomoże, jedynie trochę zmiana trybu życia może coś zmienić. Sama ciągle się przyłapuję na tym, że za dużo rzeczy nade mną wisi i nie zawsze pamiętam co powinnam zrobić w następnym kroku.
Miewam tak czasami.
Jedyną radą na to jest ułożenie sobie planu działania i ustalenie priorytetów.
Żeby się nie pogubić najlepiej spisać sobie na kartce rzeczy do zrobienia na kolejne dni i starać się nie łamać tego schematu. Spisanie pomaga na zapominanie. Nawet prosta rzecz jak codzienne zakupy idzie znacznie lepiej, gdy leci się według listy.
Najważniejsze to nie robić wszystkiego naraz, bo to prosta droga do zwariowania.
I czasami niektóre rzeczy warto po prostu odpuścić i mieć w dupie.
Szykowanie się do roboty najlepiej robić wieczorem dnia poprzedniego kiedy jest więcej czasu na zastanowienie co na siebie włożyć itp. Potrzebne rzeczy typu dokumenty, kluczyki i inne wykładaj w widocznym miejscu tak aby z rana były tylko do zgarnięcia. Wtedy zostaje ci tylko obudzić się, wziąć prysznic, narzucić ciuchy i tyle.
Zalatwiam kredyt miesxkaniowy jak niby bank mowi ze wszystko ma na 2 dzien telefon trzeba cos doniesc masakra trwa to od czerwca tez mam dosc...
Oj tam, oj tam. Poczekaj az zalozysz rodzine, dorobisz sie jakiegos odpowiedzialnego stanowiska oraz dwojki malych dzieci. Wtedy dopiero docenisz czym jest czas wolny. Chetnie zamienie sie z toba na tydzien, nawet kosztem kupna 20 biletow lotniczych w 3 roznych krajach.
Ale pociesze cie - do wszystkiego idzie sie przyzwyczaic. Pamietam jak przez pierwsze dwa lata zycia, moja corka nie przespala ani jednej nocy bez budzenia sie co najmniej raz lub dwa...