W końcówce chodzi o to, że DeWitt ginie, żeby Comstock nigdy nie powstał, ale... jak? Skoro przez całą grę kierujemy Bookerem to to czy na końcu gry zginie czy nie przecież nic nie zmienia, bo wszystko co widzieliśmy w grze już się wydarzyło. To co widzimy na końcu to jakieś "wspomnienie"? Nie kierujemy tym samym Bookerem co kilka scen wcześniej (i przez całą grę)? Jedynym wyjściem zlikwidowania COmstocka, które widzę jest podróż do wszechświata w którym DeWitt przyjmuje chrzest i zabicie DeWitta, tzn. widzimy w FPS drugiego DeWitta/Comstocka i go zabijamy i znikamy. Zamiast tego Elizabeth (Anna?) nas zabija po fakcie. Zakończenie zdaje się nam wmawiać, że jakby zabić dowolnego DeWitta w dowolnym wszechświecie to nigdy nigdzie nie powstanie Comstock. Wytłumaczy mi ktoś to, bo może gdzieś mam jakieś luki w rozumowaniu i nieuważnie grałem/czytałem?
Jest miliard analiz zakończenia w necie. Poszukaj sekunde i będziesz miał czytania na tydzień ;)
Cholera, no przeczytałem dwa - z polygamii i z gry-online (łącznie z filmikiem), ale żadne nie odpowiada na moje pytania. :(
Ale dzięki za odpowiedź.
Moim zdaniem nie ma co się doszukiwać sensu w tym zakończeniu. Te całe światy równoległe to poroniony pomysł.
Zostaw to. Ja się tak wkręciłem, że chyba z tydzień czytałem różne analizy. I potem sobie zdałem sprawę, że to przeciez czysta fikcja i nie ma to znaczenia. Brawo dla autorów, że potrafili tak wciągnąć gracza :)
Hehe, no można po zobaczeniu napisów końcowych powiedzieć sobie "Y! Gupie", ale skoro tyle ludzi nad tym pracowało to oczekuję, że całość jest przemyślanai ma jakiś sens ;)
Z drugiej strony sam Levine przyznał, że scenariusz był dużo razy poprawiany. Równie dobrze może to nie mieć żadnego sensu jeśli coś przeczył a ludzie myślą, że tak miało być. Zresztą podobne pomysły były już wykorzystywane w innych grach w dużo lepszy sposób.
Nie igraj z czasem Wilki Mistrzu!
Powoli dochodzę do wniosku, że podróż w czasie to motyw psujący chyba każdą fabułę gry lub filmu.
Jedyna broniąca się fabuła to Powrót do przyszłości Zemeckisa.
Bardzo dobry film. Ale ogólnie nie lubię gier/filmów o tej tematyce. Zawsze coś się przeoczy czy wyjdzie jakaś bzdurka, której nie da się racjonalnie wytłumaczyć.