Witam. Mam czas na spłatę zadłużenia do 8 sierpnia lecz jak spłacę ją jutro to czas na spłatę owego zadłużenia automatycznie się wydłuży?? Jeśli tak to ile pieniądze muszą poleżeć na koncie?? Dodam iż jest to WBK
Jak wplacisz cala kase, ktora jestes dluzny, to jak kolejny raz cos zaplacisz karta kredytowa masz kolejny, bodajze 56 dniowy, okres w ktorym mozesz miec dlug i nie narosna odsetki.
matisf --> piokos-> on kase ma w brudnej skarpetce :)
Uważasz, że życie bez banku, kredytów i debetów jest nie możliwe?
W KAZDYm kraju jak ktos jest idiota to karta kredytowa jest pierwszym krokiem do pulapki kredytowej.
Ja tam jednak cenie sobie swiadomosc, ze moge za cos kupic, a zaplacic, de facto, dopiero po miesiacu. Trzeba jednak wyznawac zasade by wydawac mniej niz sie jest w stanie splacic ;)
mirencjum -> Nie będę się zniżał, czy sięgał do twojego poziomu i wdawał się w dyskusje z Tobą, gdyż uważam, iż nie posiadasz nic ciekawego i konstruktywnego do powiedzenia, z Piokosem znam się tu na forum od lat i wymienia swoje spostrzeżenia, sory…
[6]
Pierwszy z brzegu przykład.
Nie żyjemy na kredyt (w końcu to możliwe) - wynajmujemy mieszkanie 2-pokojowe w Warszawie. Cena 2.500zł + rachunki. Budzimy się mając 60 lat cały czas mieszkając u kogoś. Miesięcznie jesteśmy w stanie zaoszczędzić 300zł. Co rocznie daje nam 3600zł - mieszkanie 70m/2 rocznie drożeje o conajmniej 10 000zł.
Żyjemy na kredyt - bierzemy ~400k - kupujemy dwupokojowe mieszkanie w Warszawie. Raty to około 2000zł + czynsz 600zł + rachunki. Budzimy się mając 60 lat w końcu we własnym mieszkanku.
Z życia wzięte - ale nie ja osobiście. Oczywiście to potwierdza tezę, że życie bez kredytu jest możliwe - a czy do czegoś prowadzi to już inna sprawa :)
Mark24 --> ...Budzimy się mając 60 lat w końcu we własnym mieszkanku.
Oczywiście przy sprzyjających wiatrach. Może się przydarzyć choroba, wypadek, renta, utrata pracy, kurs franka.
...albo autobus na przejściu dla pieszych.
[1]
Po spłacie wszystko zaczyna się od nowa, także spox.
Możesz spłacić wszystko i wtedy masz znowu pełny limit do wykorzystania. Jeśli nie spłacisz to płacisz karę i odsetki od zadłużenia- 20%. Możesz też zadzwonić do WBK i poprosić o rozłożenie na raty- wpłacasz 5% zadłużenia a resztę rozkładają ci na raty (10,9% albo 11,9%- nie pamiętam).
Mirencjum--> Czy ty kiedyś zamierzasz wrócić do merytorycznych wypowiedzi czy już dałeś sobie spokój i będziesz teraz już tylko internetowym trollem? Bo aż mi szkoda czytać wypowiedzi gościa, którego kiedyś szanowało pół forum a dziś stawia się w jednym rzędzie z takimi gwiazdami jak DjPeja kiedyś...
Budzimy się mając 60 lat w końcu we własnym mieszkanku.
To chyba dlatego mówią że życie zaczyna się po 60-ce.
Mark24--> [9] - jak przeprowadzisz takie wyliczenie realnie, to w wielu przypadkach (w zdecydowanej większości) okaże się że obecnie bardziej opłaca się wynajmować.
mirencjum - ceny rosna w takim tempie, ze nawet jakby sie przydarzyl wypadek, renta, choroba, to za pieniadze ze sprzedazy mieszkania nie tylko splaci sie kredyt, ale jeszcze sporo zostanie.
ch18:
1. w wyciągu KK za lipiec masz takie pozycje jak:
* minimalna kwota do spłaty
* kwota zadłużenia
* termin płatności
2. jak nie spłacisz nic, albo mniej niż "minimalna kwota do spłaty" przed datą "termin płatności" to zapłacisz karę.
3. Jak spłacisz mniej niż "kwota zadłużenia" przed "termin płatności" to będziesz płacił odsetki od zadłużenia (zwykle duże, bo ok. 20%)
4. jak spłacisz "kwota zadłużenia" co do grosza(!) przed przed "termin płatności" to nie płacisz żadnych odsetek - i na tym polega urok karty kredytowej i DARMOWEGO kredytu.
5. Ważne: nie czekaj do "termin płatności" tylko zrób przelew kilka dni wcześniej - jak się spóźnisz choćby dzień to bank naliczy Ci wszystkie możliwe kary i odsetki :-) Weź pod uwagę, że w dniu "termin płatności" kasa ma się znaleźć na rachunku KK, a przelew może w Polsce iść max. 3 dni robocze.
Powyższe jest prawdziwe o ile nie wypłacasz w bankomacie pieniędzy z karty kredytowej (czyli masz wyłącznie operacje bezgotówkowe).
Odnośnie uwagi mirencjum:
Jak będziesz rozsądnie korzystał z KK, korzystał z bonusów i lokował pieniądze na spłatę np. na koncie oszczędnościowym to jesteś w skali roku zarobić nawet kilkaset złotych. Jak nie będziesz rozsądnie korzystał z KK i nie będziesz spłacał swoich długów w terminie to w najlepszym wypadku będziesz tracił pieniądze na tym interesie a w najgorszym wpadniesz w pułapkę zadłużenia.
[13] rozwiń - na serio pytam, bo sam chcę kupić mieszkanie w ciągu najbliższych 2 lat (oczywiście częściowo na kredyt, bo na całość raczej mnie nie będzie stać).
mirencjum jeszcze jeden przykład ale sprzed 10 lat (z życia wzięte kolega z pracy):
1. kupujemy mieszkanie w Warszawie za 150 000zł (kredyt)
2. spłacamy przez 5 lat - spłaty bolą jak cholera
3. po 5 latach sprzedajemy mieszkanie za 300 000zł
4. akurat kolega był ze śląska, mieszkanie kupione-sprzedane w Warszawie - za 300 000zł wrócił na śląsk, kupił własne M-3 za gotówkę i jeszcze mu jakieś 100 000zł zostało górką.
Ile stracił na tym kredycie?
Mark24. Jak nieruchomosci drozej szybciej niz wzrost inflacji to kredyt sie oplaca. Jesli jest inaczej to zwykle bardziej oplaca sie wynajem.
Warto jeszcze porownac koszt wynajmu do ceny mieszkania. Wskaznik mozesz sobie dobrac sam. Dla usa przyjmuje sie 100 - czyli jesli koszt zakupu jest wiekszy niz 100 miesiecznych czynszow za wynajem, to bardziej oplaca sie wynajmowac. W polsce mamy trwalsze domy z ceramiki wiec mozesz przyjac wiekszy uwzgledniajacy to ze dom po 30 latach nadaje sie do czegos wiecej niz wyburzenia.
Mark24--> za trudna matematyka dla mirencjuma. ale na szczescie ma google i bedzie w stanie odpowiedziec.
koniec jest blisko--> dalekie od rzeczywistosci twoje porownanie kredytu/inflacji do oplacalnosci.
po pierwsze wynajem zawsze drozej wychodzi niz placenie czynszu.
po drugie wartosc nieruchomosci w dlugookresowym terminie bedzie rosla.
po 25-30latach zostajesz z mieszkaniem ktore mozesz sprzedac.
przy wynajmnie nic ci nie zostaje. Drozej placisz za mieszkanie, ktos z twojego wynajmu placi za kredyt i zostaje mu czesto jeszcze cos. A na koniec zostaje mu tez mieszkanie.
Dessloch - Przecież w chwili obecnej wynajem jest TAŃSZY od kredytu.
Rata kredytu, o ile nie jest to jakieś szalone 45 lat, jest wyższa o kilkaset złotych od kosztów wynajmu ( dokładna kwota oczywiście zależy od powierzchni).
Zaznaczam że dotyczy to mieszkań i kredytów kupionych 2007-8 do dzisiaj.
Jak ktoś kupił w 2005 czy wcześniej to wiadomo że jest do przodu na wartości mieszkania i jeśli wynajmuje to zarabia (choć też nie wiadaomo czy spadek wartości wyposażenia amortyzuje).
Kredyt i wynajem mają zarówno wady jak i zalety i każde z tych rozwiązań łączy się z innymi ryzykami.
> po drugie wartosc nieruchomosci w dlugookresowym terminie bedzie rosla.
O ile nie kupisz na górce...
Spłacasz kartę w dowolnym okresie dzięki grace period ale jaki jest sens? Ja czekam zawsze ze spłatą do ostatniego dnia ustawiam sobie odroczony i nara.
Zaś co mieszkania swego czasu wynajmowałem przez długi okres mieszkanie ale teraz po zakupie swojego M-4 w życiu bym nie wrócił do wynajmowania akuratnie mnie kredyt wychodzi taniej niż wynajmowanie. (wynajmowałem w Krakowie kupiłem mieszkanie na Śląsku)
Dessloch: Blizsze moje porownanie do rzeczywistosci, niz Twoje ze w odleglej perpsektywie mieszkania zawsze drozeja. To bzdura wmawiana frajerom aby nakrecic na mieszkania/kredyty.
Mozna wynajac mieszkanie taniej niz wynosi rata kredytu. Bez ryzyka walutowego, bez ryzyka utraty wartosci. Bez ryzyka ze sie wysypiesz na kredycie i zostaniesz bez mieszkania a za to z dlugiem, jak np stracisz prace, albo oprocentowanie bedzie roslo szybciej niz wynagrodzenia.
Oczywiscie wynajem ma tez swoje wady. Ale mowienie ze ZAWSZE oplaca sie kupic niz wynajmowac to totalna bzdura.
Zeby nie być goloslownym.
Jeśli japonczyk 30 lat temu kupil mieszkanie. To uwzgledniajac inflacje jest ono warte jedynie 60% tego co zaplacil (do tego doliczcie jeszcze odsetki ktore musial zaplacic...) Jesli mial pecha i kupil na szczycie gorki (ten poprzedni kupowal przed banka), czyli 20 lat temu, to jego mieszkanie jest teraz warte 5-10% tego co wtedy zaplacil. Swietna dlugoterminowa inwestycja :D
W Niemczech? Ostatnie 8 lat, spadek wartosci o 60%
Szwajcaria. Ostatnie 25 lat, spadek wartosci o 50%
To sa te dlugoterminowe zyski dla frajerow :)
graf_0 [ gry online level: 75 - Nożownik ]
Dessloch - Przecież w chwili obecnej wynajem jest TAŃSZY od kredytu.
ale czy bedzie twoj? placisz komus, zeby ta osoba miala dom.
> po drugie wartosc nieruchomosci w dlugookresowym terminie bedzie rosla.
O ile nie kupisz na górce...
napisalem w dlugookresowym. kiedys i tak sie odbije i dopoki nie wyrowna sie z cenami na zachodzie to mozna smialo mowic, ze oplaca sie kupowac.
zreszta TERAZ sie bardzo oplaca, bo jestesmy blizej dolka niz gorki
Dessloch: Blizsze moje porownanie do rzeczywistosci, niz Twoje ze w odleglej perpsektywie mieszkania zawsze drozeja. To bzdura wmawiana frajerom aby nakrecic na mieszkania/kredyty
spojrz na dane historyczne. w uk od 1970 cena mieszkania od 10tys funtow urosly do 220tys
oczywiscie trzeba spojrzec na inflacje itd...
ale nie jest to bzdura.
historycznie w europie zachodniej od zawsze rosna ceny- dlugoterminowo z pewnymi korektami (ta ostatnia bardzo dotkliwa)
kiedys moze sie skonczy, tego nie wiemy. Trzeba zakladac, ze reguly panujace na swiecie ot tak sie nie zmeiniaja
Dessloch: To powiedz otwarcie, ze tu nie chodzi o to czy sie oplaca, ale to ze ten dom bedzie MOJ MOJ MOJ a NIE TWOJ NIE TWOJ NIE TWOJ.
Jesli masz takie zdanie ok, dla Ciebie moze byc wieksza wartoscia fakt posiadania domu, niz to ile za niego zaplaciles, albo czy sie oplacalo czy nie. Ale nie wprowadzajmy ludzi w blad mowiac ze to im sie bedzie bardziej oplacalo.
Jak beda miec farta to faktycznie cos na tym jeszcze zarobia, ale rownie dobrze moga sie na tym zakupie ostro poslizgnac.
Blizej dolka niz gorki :) Hahahaha :) niezle :) Powiedz, masz jakis interes w gadaniu takich rzeczy, czy robisz to bezinteresownie :)
Obecnie (i przez najblizsze lata raczej nic sie nie zmieni) nie ma ZADNYCH powodow dla ktorych ceny mialyby rosnac, a za to jest MNOSTWO powodow dla ktorych ceny mialyby spadac.
bo sie bedzie bardziej oplacalo.
przy obecnej sytuacji, gdy ceny sila rzeczy beda dazyly do cen na zachodzie, glupota jest wynajmowanie (a raczej koniecznoscia, bo nie kazdy dostanie normalny kredyt).
i nie chodzi moj moj, twoj, twoj tylko o to, ze po skonczeniu splacania kredytu masz MAJATEK.
Ceny wynajmu przeciez nie beda stale... bo ty chyba zakladasz ze przez 30 lat placi sie dokladnie ten sam czynsz...
i daj jakies zrodla tych twoich wyliczen, bo mi sie cos nie zgadza, az sprawdzilem i wg wszystkich zrodel np szwajcaria gdzie u ciebie byl ogromny spadek wartosci... i wzsystkie zrodla mowia o bardzo duzych wzrostach wartosci mieszkania przy bardzo niskiej inflacji lub wrecz deflacji. (od roku 92 inflacja rosla ponizej 2% (nie wliczajac 2008, gdzie byla 3%, ale wyrownala go deflacja..).
Blizej dolka niz gorki :) Hahahaha :) niezle :) Powiedz, masz jakis interes w gadaniu takich rzeczy, czy robisz to bezinteresownie :)
Mam. Tepie glupote. Po prostu pomysl, wez sobie kalkulator do reki i policz.
i wez w koncu zrozum, ze do obliczen musisz pozniej dodac wartosc mieszkania. Bo je KUPILES i masz majatek.
Obecnie (i przez najblizsze lata raczej nic sie nie zmieni) nie ma ZADNYCH powodow dla ktorych ceny mialyby rosnac, a za to jest MNOSTWO powodow dla ktorych ceny mialyby spadac.
ooo analityk.
a dopiero co psioczyles na tych co mowia ze beda wiecznie rosly (bzdure oczywiscie powiedziales, bo analitycy czasami maja racje).
a teraz sam, jak 90% analitykow mowisz ze beda spadac, katastrofa, kryzys, sprzedawajcie sprzedawajcie!!! bo skoro spada, to bedzie wiecznie spadac.
zacznie rosnac, ludzie madrzy zarobia kapuste, przyjdzie koniec i blisko i na gorce zacznie krzyczec kupujcie kupujcie! bedzie rosnac wiecznie.
no i przed kryzysem wszyscy mowili, zeby kupoawc akcje, bo jest hossa, jest zajebiscie, bedziemy bogaci, kupujcie!
Zrodlo: Economist. Chcesz wykresy? Bardzo prosze dla Szwajcarii :)
Skad wiesz co bede robil w przyszlosci? Masz jakies papiery wrozbity czy starasz sie mnie obrazic bo nie masz argumentow :)
Jakby byl dolek to bym mowil zeby kupowac, ale dolka nie ma. Pokaz mi ten dolek. Wez wykresy cen na przestrzeni ostatnich 10-15 lat i pokaz mi dolek z ostatnich lat. Spadki sa sztucznie powstrzymywane przez deweloperow ktorzy mieli (i czesto nadal maja) marze po 50% (gdy na zachodzie standardem jest 15-20%) i maja kase aby przy mizernej sprzedazy nadal egzystowac.
Ale skoro istnieja przeslanki do wzrostow, to powiedz mi jakie. Oprocz tego ze musimy rownac do zachodu :) (a niektorzy juz mowili ze dawno zachod w cenach wyprzedzilismy :) )
*sniff *sniff* komusza gnida zalecialo.
koniec: ale dales akurat rozpoczynajacy okres jak byla gorka...bo tak naprawde zyskujemy okolo 10% w ciagu 30 lat, co oczywiscie dalej jest slabym wynikiem... ale to szwajcaria.
nieistotne.
mi sie wydaje, ze nam blizej do WB niz do Szwajcarii czy Japonii (bo do tych krajow w ogole nie mozna nas porownywac) i jesli bedzie jak bylo historycznie, to na samym kredycie nie tracimy duzo, jesli sei wezmie madrze oczywiscie, a do tego w porownaniu do wynajmu nam zostanie majatek.
z wynajmu nie zostanie nic.
ale przyjmuje do wiadomosci twoje zdanie, chociaz sie z nim nie zgadzam (poza ekstremalnymi, malo prawdopodobnymi przypadkami)