zostaly mi 3 tyg i 2 dni do wypelnienia kontraktu:) wszyscy znajomi pukaja sie w glowe, patrza jak na wariata i mowia "po cholere rzucales te robote jak nie masz nic innego nagranego" i nadziwic sie nie moga jak mozna tak robic
bylem juz nawet na jednej rozmowie, ale powiedzialem im, ze kolega, z ktorym rozmawiali godzine temu (a ktorego to polecilem na to stanowisko, czyli jak widac lubie sobie robic konkurencje:) jest o wiele lepszym kandydatem i go przyjeli:)
z jednej strony fajnie bedzie niepracowac jakis czas, posiedziec z dzieciakami, pograc sobie, pobiegac, z drugiej strony zarabiac trzeba...
Gdzie Ty teraz ją znajdziesz?
Gratuluję! Jeśli się na to zdobyłeś to faktycznie musiałeś mieć solidny powód. Czasem to wychodzi na dobre więc trzeba być pozytywnej myśli i nie godzić się na coś co nie pasuje tylko dlatego, że jest z tego kasa. To jest dopiero głupota. Jeszcze raz gratuluję i życzę powodzenia:)
A czas z rodziną jest bezcenny:)
Za granicą z odpowiednią wiedzą i doświadczeniem spokojnie pracę znajdzie, nie to co biednej polszczy, gdzie każdy boi się utraty pracy, bo na każde stanowisko czycha kilkadziesiąt osób.
Tez jakis czas temu rzucilem i to nie jedna, a wszystkie. Mysle, ze trzeba miec albo wielkie jaja zeby to zrobic, albo byc bardzo glupim. Trzymam za siebie i za Ciebie kciuki. I za nasze jaja :)
Ile masz odłożone?
Gdzieś znajde mam nadzieje wkrotce, nie wiem tylko jak szybko chciałbym; )
I nie jestem bezrobotny, zus opłacac musze, będę przedsiebiorca bez kontrahenta;)
Biadolicie polaczkowato, a el.kocyk z tego, co pamiętam, wcale nie mieszka w Polsce. :P
I z czego będziesz teraz żył? Z tego co kojarze, to chyba pracę miałeś dobrą.
Nie żyje w Polsce.
Żona wróciła do pracy po macierzyńskim na pól etatu, ale nie robi mi pretensji;)
Pracę rzuciłem z kilku powodów- po pierwsze była bez sensu po drugie chcieli mi obniżyć pensje przez decyzje polityczne. Stwierdziłem że za mniejsza kasę to nie chce mi się tu siedzieć, mimo świetnych kumpli w robocie.
Api15 - z głodu nie umrę, to pewne; )
[12]
+1
i do gara raczej tez ma z czego wlozyc
Razor - najlepsza pod względem kasy jaka miałem w życiu.
475 eurasow na dzień, żyć nie umierać; ) szanse na taka pensje są bardzo bliskie zeru w tej chwil, ale to już inna sprawa, najważniejsze to pracować bez poczucia wstydu...
Asmodeusz - już z 3 miesiące w "czolgi" nie grałem, może sobie nadrobie;)
475 eurasow na dzień, żyć nie umierać; )
el.kocyk --> hehe, gratulacje! Tez tak mialam, jak postanowilam rok temu przejsc na kontraktowanie. Tydzien temu skonczyl mi sie pierwszy kontrakt i teraz jestem 'on the bench', ale nie zaluje ;-) Powodzenia!
Nie wiem jak praca za te pieniądze może być bez sensu. Wielu marzy o takiej kasie. No ale, skoro masz trochę odłożone i możesz sobie pozwolić na nie pracowanie to gratulacje, też bym tak chciał :)
475 eurasow na dzień, żyć nie umierać; )
O ja pierdolę! Może mnie przyjmą?
te 475 euro to prawda? :D w miesiąc tyle nie mam hehe chyba musze się zwolnić
el.kocyk - praca dla UE w Belgii? :)
Pasterka - ja od 6 lat na kontraktach pracuje. Bardzo sobie chwale, nigdy więcej etatu.
Razor - taka, gdzie wstydzisz się efektu końcowego? Stworzyliśmy aplikacje, ona już weszła na produkcję mimo mojej opinii, wstyd mi jest za to
Głupie? Może i głupie, do końca się ludzilem że mnie posluchaja i nie będą się tak spieszyć, ale co zrobić, polityka biurowa wygrala
To nie ja - tak; ) pracowałem w 5 projektach przez te 6 lat. 5 super, naprawdę dobre byłem z nich zadowolony. W szostym wszystko było nie tak.
el.kocyk - powodzenia.
Ale zdajesz sobie sprawę że twoja sytuacja życiowa-zawodowa nie do końca odpowiada przeciętnej na forum, prawda? :D
To ten jakiś projekt/aplikacja który tak średnio się trzyma? Nad tym pracowałeś?
Jak masz co do gara włożyćto spoko, nie ma bólu.
Ja też niedługo podejmę takie kroki bo powiedzmy sobie, że zaczyna mi być nie wygodnie w obecnej pracy. Gdzieś przeniosę jak będzie okazja.
Na kasę nie narzekam(no powiedzmy), mam służbówkę, którą parkuje spokojnie pod domem i jak zaleje to mogę jeździć gdzie chce, telefon i elastyczny czas pracy, ale jednak coś mnie uwiera.
Jeśli ktoś ma zawód co mu pozwala zarabiać 10 tys euro miesięcznie to raczej nie powinien mieć problemu ze znalezieniem innej pracy.
Ale gratulacje decyzji - zawsze rzucenie dobrej pracy wymaga trochę odwagi :-)
Widać od razu inne podejście, zdrowe, pana el.kocyka w porównaniu do mieszkańców kraju dziadów, gdzie ludzie trzymają się roboty jak rzep psiego ogona. Bo ważne jest poczucie godności i samorealizacja a nie pieniążki, jak sądzą cebulaczki.
A ja cholera od przyszlego tygodnia zaczynam nowy prawdziwy kontrakt, po 9 miesiacach opieprzania sie (znaczy sie bede musial jezdzic do pracy, a nie pracowac z domu)...:D
graf_0 - dzieki, zdaje sobie sprawe
siwy346 - pracowalem nad ciekawym projektem, ktory byl zle zarzadzany i ze wzgledu na "gore" zostal wypuszczony w postaci, ktore wg mnie nie byla wystarczajaca
wert - cos mam nadzieje znajde, nie za tyle tylko za mniej, ale cos powinno sie znalezc, to prawda
minarel - kasa tez jest wazna, sorry, ale jakbym nie mial co do gara wlozyc dzieciom to watpie by mnie bylo na to stac by pieprznac robota bo mam focha ze mnie nie posluchali:)
wysiak - ja niestety nie moge zdalnie, a chcialbym, moze nowa robota da mi taka mozliwosc?
w tym roku rzucałem pracę już dwa razy - zapomniałem założyć wątki na forum...
el.kocyk - w jakich technologiach wy tam piszecie i czy da się zdalnie z Polski? :D
minus jeden -> popieram
Ja też rzuciłem prace za 1600zł/mieś. W sumie mam troche kasy odłożonej i szukam teraz następnej. Szkoda ze nie założyłem wątku na forum...
Gratulacje, choć nie oszukujmy się. Miałeś z czego odłożyć, co wydatnie pomogło podjąć decyzję.
el.kocyk - od Javy trzymam się raczej z daleka więc i tak odpada:)
Tu fajny artykuł http://joemonster.org/art/24829/A_moze_by_tak_to_wszystko_rzucic_w_cholere_ . Gdybyś nie miał dzieci to mógłbyś coś takiego pod uwagę wziąć:)
Pamiętaj o tym żeby zostawić tą pracę w niezapomniany sposób!
Tu kilka propozycji:
http://www.youtube.com/watch?v=ouqIh_BuZAg
http://www.youtube.com/watch?v=SqJaef8ykik
http://www.youtube.com/watch?v=c8glaWkLgU0
A teraz powiedz po jaką cholerę założyłeś wątek, w którym chwalisz się, że zarabiałeś 500 euro dziennie?
To tak jakbym napisał, że od 8 lat jestem bezrobotny (bo jestem naprawdę), ale się nie przejmuję, bo w spadku dostałem kilka milionów (bo dostałem).
Setak- nie chwale się, stwierdzam fakt ta praca to już właściwie przeszłość, do zapomnienia
Wątek założyłem bo się ciesze ze sie odwazylem, wiem, że takiej roboty nie znajde już ale pogodzilem się z tym
Arxel - devsi głównie Jave muszą znaleźć znać (ja nie znam), oracla no i web servisy, tyle
To nie ma- a wiesz myslalem o czymś takim, tylko musze nad zona popracować. No i ja nie mogę już przejść na emeryturę jak ten facet; )
[39] - Przecież został zapytany, to odpowiedział po ludzku. Zresztą el.kocyk nigdy nie ukrywał, gdzie pracuje i ile zarabia. Sam chciał nawet tam do siebie sprowadzić kogoś tutaj z forum, gdyby ten się kwalifikował. Więc nie wiem, ludzie, dlaczego tak bardzo spinacie poślady. To forum jest od dyskutowania na wszystkie tematy i ten konkretny w niczym nie przeszkadza.
A odważnej decyzji autorowi wątku gratuluje. Zastanawiam się, ile w tym zasługi GTAV.
I tak z innej beczki, orientuje się ktoś, które języki są najbardziej opłacalne i mają dobre perspektywy? Męczę C++ i zastanawiam się, czy warto się tego trzymać, czy może lepiej przeskoczyć do nauki czegoś innego.
Azerath - nie gram w gta;)
Dokładnie nigdy nie ukrywalem gdy ktoś pytał, i masz rację probowalem kogoś sprowadzić. Z forum się nie udało, ale ogólnie to kilkunastu kolegom pomogłem z praca tu
Jeśli chodzi o instytucje to java rzadzi, na rynku prywatnym niestety nie wiem
Coś wam powiem.
UE to banda złodziei. Tworzą programy oparte na walce z globalnym ociepleniem, które kosztują 100mld Euro. Globalne ocieplenie i kryzys to ściema rządów i Brukseli. Ile lewej kasy pod pretekstem "walki" o jakieś dobro władowali w swoje konta deputowani w Belgii? Jednak Korwin miał rację.
Sam fakt zarabiania 500 euro dziennie jest fantastyczny. Ja i każdy chciałby tyle zarabiać. Nie zmienia to jednak pewnej analogii. Skoro informatyk w UE zarabia niebotyczne pieniądze to ile kasy mają te oszołomy i złodzieje w Brukseli tzw. krawaciarze w parlamencie?
Bale przechodzi do Realu za 100 ml Euro a parlamentarzyści w Belgii śmieją się, że oni na "globalne ocieplenie" wydali 10X więcej.
To tak jakbym napisał, że od 8 lat jestem bezrobotny (bo jestem naprawdę), ale się nie przejmuję, bo w spadku dostałem kilka milionów (bo dostałem).
Od bogatego wujka, potentata naftowego z jakiegoś afrykańskiego państwa, o którym się dowiedziałeś z e-maila?
pikolo -> prawda, wszystko co jest sygnowane przez Unię Europejską to albo przekręty na grube miliony albo pieniądze wyrzuce w błoto (też grube miliony).
good for you, man, szczerze
nie to, ze nie podoba mi sie moja obecna praca, ale lubie to 'cos nowego', nowy grunt i te sprawy, skoro sie na to zdecydowales to znaczy, ze cos sie trafi lepszego
Pikolo - znam tu wiele osób, które zarabiają bardzo dobrze ale też sporo ktore jak na belgie to maja malutko a też pracuja w instytucjach. Europoslowie to inna grupa, ich zarobki i dodatki są legendarne,
Bullzeye znam rynek, nie trafi się raczej,;) dzięki, dużo lepiej się czuje od kiedy powiedziałem w pracy ze odchodze, normalnie ulzylo mi
Minrael - nie znam setaka, ale czasem rzuci mi się w oczy jego wypowiedź i zawsze miałem wrażenie ze nie musi się finansami przejmować.
Wiec myśle, że pisze prawde, fajnie by było nie musieć nigdy pracować, choć ja wolalbym wygrać w euromilions niż dostać spadek
Ale spadku żona nie zabierze przy rozwodzie, a wygarną - bez intercyzy -tak!
Spadek to jest optymalne rozwiązanie!
Cóż, pozazdrościć, natomiast zę praca w "instytucjach" może być bez sensu, to nic dziwnego
Informatyczna to pewnie jeszcze najmniej bezsensowna, pomyślmy o tej biurokratyczno-politycznej...
Tez jakis czas temu rzucilem i to nie jedna, a wszystkie.
Loon, a intratną posadę blogera strony firmy odzieżowej dla gimnazjalistów również?
Właśnie, drogi autorze wątku - powodzenia, szczęścia i spełnienia. W całości. :)
el.kocyk, a na ile możesz teraz liczyć? W Brukseli roboty szukasz? Z tych 475 euro to z połowa pewnie to podatki?
Dzięki!
Co do tego spełnienia to nie wiem jak będzie. Lubię to co robię, choć często nie ma to sensu i mysle że docelowo chciałbym zajac się czymś innym
A najbardziej to lubię piec:) Chleby, ciasta, ciastka, zbieram tylko odwagę by wszystko rzucić w pizdu i tylko tym się zająć:)
No i kurs masażu. Zznaczy z informatyka zmienić się w piekarza-masażyste;)
To ja ponarzekam dla odmiany - goście od IT są wynagradzani niewspółmiernie do swojej pracy i przez to z reguły są bardzo nonszalanccy. Oczywiście działa rynek, rozumiem dlaczego tak jest i nie dziwię się - ciśnijcie póki możecie, sam bym tak robił. Ale w mojej ocenie, skończy się to sytuacją w której europejskie IT zjedzą w końcu kolesie z krajów typu Indie. Niech nawet mają te 500 euro tygodniowo (ok 9 średnich indyjskich pensji!), ciągle 5x taniej i nie rzucą projektu z miłości do pieczenia ciastek ;). Ale póki co powodzenia kocyk :)
Wątek dobry do ilustracji pewnej starej, marksistowskiej maksymy: "byt określa świadomość".
erton--> mylisz sie, specjalisci z Indii nie maja az tak zle. Ich pensje juz nie sa takie niskie jak kiedys
czesciowo juz zastapili, a czesciowo nigdy nie zastapia poki beda mieli taki stosunek do pracy jaki maja/mieli...
to lesery i opierdalacze. Oczywiscie generalizuje, ale wystarczajaco dlugo tam mieszkalem, zeby miec o nich takie zdanie...
nigdy nie uwierze, ze sie cos zmienilo, szczegolnie ze mieszkajac kilka lat w anglii (3) pracowalem z wieloma...
moze macie inne doswiadczenia, ale ja niestety takie
co nie zmienia faktu ze Indie sa zajebiste i maja zajebiste jedzenie i ludzi:)
ale niekoniecznie do wspolpracy
Też chciałbym mieć wypracowany komfort, żeby jebnąć robotę za 2 koła dziennie.
Dessloch -> Prawda, Indie to średnio trafiony przykład, nie licząc talentu do nauk ścisłych Hindusów. Ale jest jeszcze Azja, jest Rosja i blok wschodni. Tutaj z kolei bariera językowa jest ogromna, ale jak dochodzimy do sytuacji w której białemu programiście JAVA się płaci 500 euro dziennie, to chyba wszystko jest do przeskoczenia ;)
jesli jest dobry i ktos tyle za niego zaplaci to czemu nie? az tak duzo to nie jest, bez przesady
tylko sprawia wrazenie duzej kwoty, a jest to raptem 120 tysiecy euro rocznie gdyby sie faktycznie caly rok pracowalo...
jest to duzo, ale bez przesady... kontrakty maja to do siebie, ze sie koncza i jesli nie jest sie dobrym w tym co robi to ciaglosc nie jest taka prosta.
Jasne, ale jeśli mógłbyś mieć za tą cenę 5 gości, którzy zrobią powiedzmy, 3 razy więcej (zakładamy, że kocyk to na prawdę dobry specjalista), do tego jak któryś zachoruje to maszyna dalej się kręci, nie mają żadnych głupich pomysłów typu prawa pracownika, żyją w kraju gdzie nawet biuro jest 5x tańsze, podatki są mniejsze, każdy jest ambitny i pociśniety bo czuje, że dostał okazje życia itd itd. Magiczne słowo - outsourcing. Dało się zrobić z produkcją, dało się zrobić z księgowością, HR, call centrami, to może się też udać z programistami JAVA.
Firma w której pracuje znajomy przejęła kiedyś projekt po Chińczykach albo właśnie po Hindusach. Prościej, szybciej i taniej było napisać wszystko od nowa niż poprawiać to co oni potworzyli. Nie dało się tego sensownie wykorzystać.
Jasne, ale jeśli mógłbyś mieć za tą cenę 5 gości, którzy zrobią powiedzmy, 3 razy więcej
5 za te sama cene? To nie lepiej wykorzystac maksyme wielu polskich firm, ktora mowi, ze nie ma takiego problemu, ktorego nie rozwiazalaby skonczona ilosc studentow?
el.kocyk - tak z ciekawości, miałeś jakąś rodzinę w Belgii czy po prostu pojechałeś na żywioł? Bo sam chętnie bym gdzieś wyemigrował, tylko na razie nie mam pojęcia gdzie. A można wiedzieć jaką szkołę skończyłeś?
Halas6 --> Nie emigruj byle gdzie, tylko tam, gdzie Cię chcą i tam, gdzie jest zapotrzebowanie na Twoje umiejętności. Oczywiście zakładając, że jakieś masz, bo z postu nie wynika, czy myślisz o emigracji na zmywak, czy jesteś wykwalifikowanym inżynierem ;-)
Regis--> Ze stopnia wynika kim jest.
Jeśli chodzi o outsourcing to na Cebicie fajne widziałem stoisko. Siedziało 4 jegomościów na kanapie. Z wyglądu obywatele dawnego klejnotu korony brytyjskiej, a nad nimi wielki baner "programiści 5 euro za godzinę".
Runnersan --> Za tyle to w Indiach mozna liczyc co najwyzej na zatrudnienie swiezutkich zieloniutkich studentow, specjalisci (nie tylko programisci - generalnie pracownicy biurowi) z jakimkolwiek doswiadczeniem zarabiaja lepiej. I pisze o zarabianiu 'na reke', po odliczeniu prowizji agencji, firmy outsoursingowej, podatkow, itd. Normalnie wynajecie takiego w miare dobrego i doswiadczonego programisty w outsoursie kosztuje powiedzmy ok 300-350 euro za dzien (plus koszta podrozy i hoteli, jesli klient sobie zazyczy, by wynajety pracownik odwiedzal reszte zespolu), a i tak nie wiadomo kogo sie dostanie - czesto firmom zwyczajnie bardziej oplaca sie zaplacic wiecej za sprawdzonego europejczyka na miejscu.
A ja zaczynam właśnie pracę zdalną i przeprowadzam się na przedmieścia. O dziwo w Polsce. Pozdrawiam :)
Ludzie w ogóle nie czują IT, stąd takie posty jak ertona, prawda jest taka, że w IT w Polsce się zarabia 2500 netto góra, CHYBA, że ktoś się zna na tym co robi, a żeby się znać to czasami trzeba czytać i wdrażać rocznie więcej, niż niektórzy ludzie przez całe studia.
Mój kumpel w Białymstoku, czyli jednej z największych zapchlonych pipidów w Polsce, zarabia 10 000 - 15 000 USD / miesięcznie i jest przeciętnym developerem (ale dobrym designerem). Na pęczki jest ludzi, którzy robią to samo co on za 1800 zł miesięcznie i nie mają zleceń, bo są zwyczajnie słabsi.
Może erton miał trochę racji co do el.kocyka (bez obrazy) i ogólnie posad "państwowych", ale skoro prywatne firmy płacą ludziom w IT taką kasę, to oczywiste jest, że ta praca jest tyle warta, i tak jak napisał wysiak, Hindusi za 5 euro to chyba tylko chwyt marketingowy, zwykli klepacze kodu od WWW kasują ponad 10 dolców: https://www.odesk.com/o/profiles/users/_~0148f7bb05bebdbc95/ a w developerce 20-30 USD to nie jest rzadki widok.
W IT za 2500? Zbyt szerokie pojęcie, zależy co, gdzie, i jak robisz. Programista w korporacji typu HP czy IBM jakby zarabiał 2500... to byłby dupa nie programista :)
Już nie mówiąc o stanowiskach z pogranicza handlowych / IT, typu PM czy KAM.
"prawda jest taka, że w IT w Polsce się zarabia 2500 netto góra, CHYBA, że ktoś się zna na tym co robi"
LOL. Klepacze Javy produkowani masowo przez polskie uczelnie zaczynają w korpo od 3-3.5 k netto w najgorszym razie.
Hej ja sie bujam/spie na krzesle za 3k :) w pracy.... ale nic nie robie tylko adminuje.... na zycie starcza ^^
A w pracy moge realizowac prywatne przetargi/wdrozenia w ciszy i spokoju....
Jak narazie odpowiada mi ten model :)
Regis ---> W Szczecinie za 1500 znajdziesz "studenciaka" max 2k i z tak zwana mozliwosc rozwoju ;)
Regis i zobacz co Comarch myśli o tych pensjach:)
http://it.wnp.pl/rosnace-pensje-informatykow-groza-bankructwami,207077_1_0_0.html
Zarobki w IT zależą również od regionu. Bez doświadczenia, z magistrem informatyki, w takim Krakowie możesz zacząć od 3k. W Warszawie czy Wrocławiu pewnie podobnie. Ale w Białymstoku to myślę, że nawet mniej niż 2k. Nie wiem jak sytuacja wygląda na północy kraju ale myślę, że nie zarabia się tam tak samo jak w Krakowie czy Wrocławiu.
b212 --> No troche mnie nie przekonałeś, bo w Polsce jak ktoś nie jest IT i nie zna się na tym co robi, to nie zarabia 2500 netto. Nie pracuje wcale, ewentualnie za minimum ;). Ja wyraźnie mówię - rozumiem dlaczego niektórym tak dużo płacą, bo to reguluje rynek. Popyt na specjalistów jest większy niż podaż. Globalnie, mówię o ludziach którzy działają, albo mogą działać międzynarodowo. Doprowadza to do takich płac, że ta podaż w końcu się wyrówna, albo korporacje będą próbowały wypchnąć pracę gdzieś gdzie jest taniej (bo będzie nierentowna -> patrz [74] ). Ale to tylko moje własne prognozy, osobiście mnie to w ogóle nie boli i życzę każdemu jak najlepszej pracy. Wkurza mnie za to rynkowe rozpuszczenie wielu ludzi z IT z którymi współpracowałem w swoim życiu i którzy mają podejśćie typu "a co się będę tu spinał, najwyżej mnie wyrzucą to pojade sobie do Belgii jak mój kolega Kocyk za 10 tyś euro miesięcznie" ;)
erton ---> Ja mam takie podejscie :) Po wypracowaniu 200k oszczednosci darmowym wdrozeniem, dostalem 2k premi :D od tamtej pory mam w 4 Literach swoje miejsce pracy :) bo wiem ze moge isc wszedzie...
A ja z kolei pomarudze na zleceniodawcow (viva la panstwowka, ale przynajmniej jest gwarant wyplacalnosci)
Przetarg na 100k Migracja systemow (soft/hard)
Czlowiek czyta specyfikacje, przyjezdza, patrzy, liczy, same serwery 80k.... licencje 30k..... rozmowa z dyrektorem ze chyba nie wzieli pod uwage licencji.... na co skierowano mnie do glownej ksiegowej ktora... zajmuje sie tym przetargiem bo jej syn wlasnie konczy studia it......
.Juz nie wspomne o kompletnym braku skalowalnosci w przyszlosci... ma byc na styk !
Jezus... jezeli pracownik wypracowywalaby min.2x tyle co zarabia to sie go zatrudnia.... end of story, tak na chlopski rozum ^^
Halas6 - nikogo tu nie znalem, ale nie jechalem w ciemno, kontrakt zalatwilem sobie w Polsce (powiesilem CV na linkedin i monsterze)
uczelnie mam kiepska, mam magistra z ekonomii i licensjat z informatyki
Ale musisz mieć chyba nie małe umiejętności, przeciętnego informatyka bez pleców przecież by nie wzięli do takiej roboty. Coś Ty tam miał wpisane w tym CV? :p
Jak zaczynałem miałem 3 lata doświadczenia, wiec malo
Poza tym biorą jak leci, byle umieć się zaprezentować i znac sie na rzeczy, jak pisałem sciagnalem tu ponad 15 osob, nie sadzisz chyba że każdy z nich jest geniuszem IT?
el.kocyk - i slusznie zrobiles. Jakby mnie praca meczyla, to tez bez zastanowienia bym walnal papierami. Fajnie, ze masz na tyle doswiadczenia i tak stabilna sytuacje finansowa, ze mozesz bez stresow odejsc z pracy. Na pewno pomaga to zachowac zdrowie psychiczne.
cswthomas93pl - zapewniam cie, ze nie. Tu nie chodzi o wysokosc pensji, bo przeciez zarabiajac duzo, zaczyna sie miec inne potrzeby i kolko sie zamyka. Tu chodzi o mentalnosc. Ja moja pierwsza robote (jeszcze na studiach) rzucilem, mimo niemalych jak na tamte czasy i brak doswiadczenia zarobki (mialem jakies 2000zl netto - jako dzienny student). Teraz to dla mnie smieszne pieniadze, ale wielu znajomych sie pukalo w czolo wtedy.