Hej, mam pytanie, wkrótce wylatuję do Hiszpanii i chciałbym się zorientować, jakim modelem samolotu lecę. Nie bardzo wiem, jak to zrobić. Można to gdzieś sprawdzić? Przewoźnik Ryanair.
Pozdrawiam.
Najpewniej Boeingiem 737-800 - powinno byc napisane gdzies na potwierdzeniu rezerwacji na przyklad. Przejrzyj dokumenty jakie od nich dostales.
No właśnie nie ma. Nie ma na bilecie (karcie pokładowej) ani w e-mailu potwierdzającym rezerwację... Jest tylko numer lotu.
oni chyba nie mają innych samolotów.
To przynajmniej wiem, czym się w środę będę pod niebem telepał i błagał wyższą instancję o szczęśliwe lądowanie.
Ale po co ma podawać numer lotu, skoro Ryanair ma zunifikowaną flotę i lata tylko 738?
pewny jesteś tego 738 ?
a może jednak 737-800 ? :)
a może to te same nazwy ?
nie wiem nie znam się - zarobiony jestem - tak czy inaczej na przyszłość za pomocą linka można to sprawdzić
Dowiesz się będąc na pokładzie:D zawsze przecież jest "welcome aboard ryanair's boeing xxxxxx" :D
ps. tak poważnie, oni mają tylko i wyłącznie boeingi 737-800 z tego co wiem.
738 = 737-800 :)
Zasadniczo prawie wszystkie linie podają model samolotu przy rezerwacji, w mojej karierze latacza (leciałem około czterdziestoma liniami) tylko dwa razy zdarzyło mi się, że nie znałem poznałem modelu samolotu w momencie bookingu (w tym raz dotyczyło to "linii" która miała całe dwa samoloty - siedmiomiejscowe rozpadające się awionetki, a bilet kupowałem dzień przed lotem w biurze). Nie dotyczy to oczywiście linii ze zunifikowaną flotą takich jak Ryanair czy Wizzair, w przypadku których podawanie jaki model obsługuje dany lot po prostu mija się z celem. ;) No i inną sprawą są zdarzające się od czasu do czasu podmianki, pewności co do modelu nabiera się więc dopiero na lotnisku...
reksio - nie chce Cię absolutnie straszyć, ale:
According to the Aviation Safety Network, the Boeing 737 Next Generation series of aircraft have been involved in 8 hull-loss accidents and 7 hijackings, for a total of 527 fatalities
latająca trumna!!!!!! Np.:
On September 29, 2006, Gol Transportes Aéreos Flight 1907, a 737-800 Brazilian airliner with 154 people on board crashed following a midair collision with an Embraer Legacy 600. All on board the 737-800 were killed.
On May 5, 2007, Kenya Airways Flight 507, a 737-800 carrying 105 passengers and nine crew lost contact and crashed into a swamp on a flight to Nairobi, Kenya from Abidjan, Ivory Coast, after making a scheduled stop at Douala, Cameroon. There were no survivors.
On January 25, 2010, Ethiopian Airlines Flight 409, a 737-800, crashed into the Mediterranean Sea shortly after take-off from Beirut Rafic Hariri International Airport. The flight had 90 passengers and 8 crew, 50 passengers of which were Lebanese, and was bound for the Ethiopian capital of Addis Ababa. There were no survivors.
spoiler start
tylko żartuję, ale ostatnio przed lotem robiłem to samo - nie lubię latać, a jestem zmuszony to robić kilka razy rocznie :/
spoiler stop
mark - to wyniki ambitnych badań skoro uzależniają ilość porwań od modelu samolotu :)
:) podaj nr lotu to moze uda sie znalesc konkretny samolot :P
a oto moja ostatnia fotka zrobiona w krakowie
Ryanair
Boeing 737-8AS
:) podaj nr lotu to moze uda sie znalesc konkretny samolot :P
Jakim niby sposobem?
Ej, Wy się serio boicie latać? Czy to tylko taka zgrywa?
Jakim niby sposobem?
na podstawie materiałów wywiadowczych zdobytych w daczy pana ladena
Nie wiem też, co ma bezpieczeństwo samolotu przy zderzeniu z innych samolotem w powietrzu, skoro zawiniła kontrola lotów.
Awerik-> Ja się boję gniazdek z prądem, a co dopiero latać :P Ale też bez przesady, nie potrzebuję valium.
reksio - airbusy rozpadają się tak, że nic nie boli ;)
Tyż nie wiem, co to za różnica jakim samolotem się leci - chyba, że chodzi o różnicę między warczypierdzi w postaci ATR a Embraera :)
Awerik - za pierwszym razem to ja się prawie biłem z kuzynem o miejsce przy oknie.
Kilka lądowań przy bardzo silnym wietrze, jakieś silniejsze turbulencje w powietrzu i powoli zaczynasz zmieniać zdanie.
Kuzyn z którym się kłóciłem o to "okno" już w ogóle nie lata samolotami (chyba, że naprawdę musi) - dystans UK - Polska pokonuje autokarem. Zaważyło jedno lądowanie - pilot wylądował dopiero za drugim razem - za pierwszym musiał poderwać maszynę do góry...
Jak do tej pory miałem jakieś 40-50 lotów i mi wystarcza. Chwila grozy była jedna - tak wiało w lądku, że podczas lądowania była istna karuzela w samolocie, grobowa cisza, zacisnięte ręca na oparciach i tylko płacz dzieci. Nie zapomnę tego do końca życia, ale cóż czasami muszę latać - statystycznie to najbezpieczniejszy środek transportu...
To będzie mój drugi, z czego pierwszy w dzieciństwie więc się nie liczy. Air virgin. Bić braw jednak nie będę.
Kilka lądowań przy bardzo silnym wietrze, jakieś silniejsze turbulencje w powietrzu i powoli zaczynasz zmieniać zdanie.
To na mnie nie działa. :) Na koncie mam 165 lotów, wiele ciężkich lądowań przy bocznym wietrze, próby lądowanie we mgle, dziesiątki godzin turbulencji (w tym najcięższe - u wybrzeży Brazylii, tam gdzie w 2009 rozbił się samolot Air France, podobno najbardziej turbulentne miejsce na Świecie, momentami samolot "spadał" o kilka-kilkanaście metrów). Latałem też wielokrotnie liniami z mistycznej "Czarnej Listy UE". :) Wciąż uwielbiam latać, bo w moim przypadku zdrowy rozsądek bierze górę - nawet pobieżne zapoznanie się statystykami daje pełny obraz tego jak bezpieczny jest to środek transportu. A obawianie się lotu Ryanem to już w ogóle jakiś matrix jak dla mnie... Ta linia jeszcze nigdy nie rozbiła żadnego samolotu. :)
reksio- doskonale rozumiem jak sie czujesz. Pamietam jak w lipcu 2010 pierwszy raz leciałem samolotem.
spoiler start
Taki stres przezywałem ze juz nigdy nie bede chciał wsiasc do samolotu...
spoiler stop
. Za to polecam ci na wszelki wypadek wziac jakis lek przeciwbolowy przed lotem, już tlumacze dlaczego: otóż jak jak mialem doslownie pierwszy lot, pilot zaczal chyba zbyt ostro ladowac i na wskutek tego pekly mi jakies naczynia krwionoscne w srodku dziasla i zwijałem sie z bólu podczas ladowania i na drugi dzien lekarz musial dac mi jakis zastrzyk. Życzę abyś nie miał takiej sytuacji oraz tyle samo lądowań ile startów (czy jakoś tak to było) :).
Aktualnie Ryanair lata tylko i wyłącznie na 737-800
edit:
Ich liczba to 272, pojemność 189 pasażerów (nie wiem czy z pilotami i załogą włącznie:))
Obejrzyj co nie ktore odcinki
Katastrofa w Przestworzach
Awerik-
Ale nie zawsze moze do byc wina pilota czy wiezy kont. lot.
Czasami moze byc to wina samolotu np.
gdy samolot juz wleci w chmure burzowa grad moze wyrzadzic wiele szkod
BEER Share-> Obawiam się najbardziej właśnie powikłań zdrowotnych, a szczególnie zmiany ciśnień. Bo ja słyszę tylko na jedno ucho, a drugie jest cholernie wrażliwe. Mam nadzieję, że wyląduje z tym uchem sprawnym.
reksio mam ten sam problem, 3 lata temu na wakacje do Francji pojechałem autokarem, bo bałem się, że stracę słuch w drugim uchu. Do dziś jak mogę to unikam samolotów, lądowań i zmiany ciśnień boję się najbardziej.
reksio---> zuj gume podczas wychodzenia na zadana wysokosc i szczegolnie w fazie schodzenia.Tak mi polecil lekarz z ktorym kiedys lecialem.Nie wiem czy bardzo pomaga czy tez moje ucho jakos sie wyleczylo ale ostatnio bylo duzo lepiej.I prawie wogole mnie nie bolalo.
Btw najlepiej dwie gumy .(serio)
Jasne, też odczuwam zmiane ciśnień, dla mnie wystarczy przełykanie śliny (podczas wznoszeń i opadania)
Awerik - widocznie jesteś innym typem człowieka. Nie lubię sytuacji których nie kontroluję i tyle. A ciężko kontrolować sytuację gdy jesteś 20 000 stóp nad poziomem morza, -60 stopni C na zewnątrz i prędkość 860km/h.. ;)
Nie to, że się boję bo myślę racjonalnie, ale za każdym razem czuję dyskomfort i tyle. Jestem świadom, że zwykła niegrozna usterka na ziemi, w tych warunkach kończy się zawsze w ten sam sposób.
mark - jadąc pociągiem też nie kontrolujesz sytuacji :)
ja zazwyczaj zabieram się za czytanie podczas startu i lądowania, nie zauważam kiedy to się dzieje :D
Tupolewem!
Ech, ostatni rok źle wpłynął na psychę, bo to było moje pierwsze skojarzenie po przeczytaniu tytułu wątku. A ja od zawsze chciałem być pilotem samolotu... Z takimi żartami pewnie by mnie za stery nie wpuścili.
Udanego (przyjemnego i bezpiecznego) lotu życzę.
Awerik --> Taka liczbe lotow jeszcze w ogole dokladnie pamietasz?:) Ja mam na koncie mniej, na oko kilkadziesiat (i tez roznymi dziwnymi liniami po Azji sie latalo:) ), ale juz dawno stracilem rachube, przestalem liczyc.. Po kilkunastu przestalem zapamietywac, to po prostu kolejna podroz, zlewa sie z innymi.
Co do strachu przed lataniem, to czytalem/slyszalem kiedys jakies badania - prawie zawsze nie chodzi wlasnie o faktyczna mozliwosc wypadku i smierci, tylko o brak kontroli nad czymkolwiek, calkowite powierzenie swojego bezpieczenstwa innym ludziom (i choc de facto sytuacja jest ta sama podczas jazdy np autobusem, to jednak bedac na ziemi ludziom sie podswiadomie zdaje, ze jednak w razie czego 'moga cos zrobic' - w samolocie nie). Sporo ludzi tego nie lubi.
Belert-> Z tymi gumami chodzi chyba po prostu o otwartą buzię. Wyrównuje się wówczas ciśnienie w czaszce czy coś.
hmm chyba bardziej o prace szczek ,cisnienie mi sie nie wyrowywalo musialem zacisnac nos i dmuchac natomiast ucho faktycznie zaczelo bolec ale jak zapodalem gumy przeszlo.
Ja nienawidze latac , ale ma to raczej zwiazek z serialem :wielkie katastrofy Lotnicze plus Oszukac przeznaczenie :)
[38] - dokładnie o to mi chodzi.
reksio - z gumami czy z czymkolwiek innym chodzi o przełykanie. Podczas startu i lądowania (tu bardziej) zmienia się ciśnienie - przełykając wyrównujemy cisnienie w uchu wewnętrznym.
Dlatego maluszkom np. daje się podczas startu i lądowania cyca/smoka. A ty sobie przełykasz.
Gorzej jak masz zajebisty katar, lądujesz i nie możesz wyrównać ciśnienia. Myślalem że mi głowę rozsadzi, no i w ten sposób nabawiłem się pierwszego zapalenia zatok.
Gumy są niezłe, ale polecam najstarszy nurkowy patent (wspomina o nim Belert).
Jak czujesz, że ciśnienie w uszach narasta, wtedy zatykasz mocno nos palcami (kciukiem i palcem wskazującym) i wtłaczasz do niego powietrze, aż poczujesz w uszach charakterystyczne "odetkanie".
Można test wykonać "na sucho" :)
Nie znam lepszej metody, a zapewniam, że zmiany ciśnienia są dla mnie dość nieprzyjemne.
P.S. Najgorszy jest start i lądowanie :P
Ja uwielbiam moment oderwania od ziemi. A przy lądowaniu zawsze zwracam uwagę na to czy pilot walnie maszyną o ziemię, czy przejdzie gładko, że nawet nie poczuję dotknięcia ziemi.
Za to raz byłem mocno zmęczony i zdarzyło mi się zasnąć tuż po starcie. Samolot się wznosił, ciśnienie ulegało zmianie, a ja sobie spałem. Efekt taki, ze jak się po kilkudziesięciu minutach przebudziłem to pierwsze kilka minut byłem niemal głuchy. Potem mnie głowa napierniczała przez kolejne kilka godzin.
Mark24 - widocznie jesteś innym typem człowieka. Nie lubię sytuacji których nie kontroluję i tyle.
W takim razie zapewne jeszcze bardziej boisz się jeździć samochodem. ;) Ja mam taką drogę niedaleko, kilkanaście kilometrów z poboczami gęsto obsadzonymi drzewami, przyznaję - tam to się boję, że zza zakrętu wyskoczy mi kiedyś na czołówkę jakiś dzieciak i będę musiał zadecydować czy uderzyć w niego, czy w drzewo. Ale w samolocie? Przy tak szczegółowych i czasochłonnych procedurach, przy wieloletnich kursach, rygorystycznych testach które co roku musi przejść każdy pilot... Co się może zdarzyć w samolocie? ;)
wysiak - Awerik --> Taka liczbe lotow jeszcze w ogole dokladnie pamietasz?:)
Nie muszę pamiętać. :)
http://my.flightmemory.com/awerik
Założyłem konto po 10 lotach, teraz dodaję przyszłe, później uzupełniam o rega i tyle. Przyznaję, że teraz nie chciałoby mi się wpisywać takiej ilości. ;)
Awerik --> Fajna strona, zaloze sobie konto:) Tylko nie wiem jak uzupelnie loty z przeszlosci..:)
Kurcze, przydalby sie tam import historii z expedii czy tripit..
A jak jest z chorobą lokomocyjną? Ktoś kto wymiotuje w samochodzie, będzie wymiotował w samolocie? Bo mi zdarza się czuć mdłości w samochodzie do dzisiaj (w dzieciństwie zdobiłem tapicerki całej bliższej i dalszej rodziny).
ee nie mam pojęcia - ja sam czasem w samochodach - szczególnie starszych dizlach czuję się niezbyt dobrze. w samolocie tylko raz miałem przeboje, miałem wtedy trzy lata i radośnie puściłem pawia na płytę okęcia, już z drzwi samolotu :D na wszelki wypadek łyknąć avio nie zaszkodzi. tylko mniej niż dwa listki ;)
reksio --> Ja podobnie, nawet dzisiaj czasem źle się czuję podczas jazdy samochodem. Jest to i tak nieporównywalnie mniejsze niż dawniej.
No i jak pierwszy raz leciałem, to samego lotu w ogóle się nie bałem, ale potencjalnych efektów choroby lokomocyjnej już bardzo :D
Skończyło się na tym, że nie było żadnych problemów. Ani źle się nie czułem, ani nic niefajnego mi się nie chciało.
reksio---> zuj gume podczas wychodzenia na zadana wysokosc i szczegolnie w fazie schodzenia.Tak mi polecil lekarz z ktorym kiedys lecialem.Nie wiem czy bardzo pomaga czy tez moje ucho jakos sie wyleczylo ale ostatnio bylo duzo lepiej.I prawie wogole mnie nie bolalo.
Powinno zadziałać, choć kiedyś miałem landrynki i gumy i byłem full przygotowany, a uszy mi tak zatkało totalnie, że ból był ciężki do zniesienia a nie słyszałem totalnie nic oprócz szumów i rozmów ludzi przyciszonych o kilkanaście decybeli. Nie wiem do tej pory co źle robiłem, ale nie zraziło mnie to i latać lubię (uwielbiam patrzeć na start i lądowanie, tylko te zmiany ciśnienia...), mimo tego że nie ma miejsca na nogi i spanie nie wchodzi w grę :P
hyhy no tak, tu trzeba walczyć :) potem widać na normalnych liniach, kto ma doświadczenia z tanich przewoźników, bo MUSI być pierwszy ;)
Oj tam, oj tam. Ja mam zawsze interesujące mnie miejsce bez spinania się. Wystarczy pomaszerować wprost do tylnego wejścia, podczas kiedy cała ta tłuszcza walczy zaciekle przy przednim.
Ja w Ryanie prawie zawsze zajmuję miejsce w rzędach 16 albo 17, to przy wyjściach bezpieczeństwa, więc jest bardzo dużo miejsca na nogi. Co ciekawe te najlepsze miejsca w samolocie nie są specjalnie oblegane, bo przy boardingu zawsze stoi tam stewka i ludzie boją się tam siadać. o_O
Ja w Ryanie prawie zawsze zajmuję miejsce w rzędach 16 albo 17, to przy wyjściach bezpieczeństwa, więc jest bardzo dużo miejsca na nogi. Co ciekawe te najlepsze miejsca w samolocie nie są specjalnie oblegane, bo przy boardingu zawsze stoi tam stewka i ludzie boją się tam siadać. o_O
Raz mi się udało w tym miejscu lecieć, krótki lot (Glasgow - Londyn) więc i tak bez różnicy wielkiej, ale polecam! :D Tylko tam nie ma okna, tak? Jeśli ktoś chce sobie pooglądać widoki.