I chyba jedno z najbardziej przykrych doświadczeń podsumowujących kilka ostatnich lat mojego życia, nie wiem kiedy i jak się to stało, ale internet spłycił mnie zauważalnie i drastycznie, jak jest z Wami?
Tym bardziej mi przykro jak pomyślę jaki potencjał mamy my, dzieci późnego XX i XXI wieku mając w rękach takie narzędzie i jak z niego korzystamy.
http://facet.onet.pl/hasztagi-samojebki/plc52
jakies pieprzenie, wiekszosc ludzi byla jest i bedzie ciemna masa ktora lyka to co sie im poda, internet nie ma tu nic do rzeczy
I chciałbym doradzić tutaj wszystkim coś konstruktywnego. Wylogowanie się. Wyjście z domu. Wyjazd gdzieś daleko, z kimś, z kim jeszcze potrafimy rzeczywiście pogadać. Poczytanie jakiejś książki, która ma więcej niż 200 stron i została napisana przed 1950 rokiem
tak, nikt nie wychodzi z domu, jestesmy skazani na zaglade. #thisistheend
a fragmentu o ksiazkach sprzed 1950 nie do konca rozumiem
My już nie myślimy, my po prostu gramy w skojarzenia. taki cytat więc, zapraszam do skojarzeń :D
https://www.gry-online.pl/forum/zabawa-skojarzenia-23-czyli-liczba-atomowa-wanadu/z7c4257b?N=1
Są ludzie, i ludzie którzy likują swój własny status na facebooku opublikowany z instagrama oznaczając go hashtagiem.
Oczywiście wszyscy są tacy sami :)
a fragmentu o ksiazkach sprzed 1950 nie do konca rozumiem zastosuj sie do rady i nie mysl skoro ci to ciezko idzie.
problemy pierwszego świata
ps. nie mam fejsbuka, instagrama etc
???
Jakoś to do mnei nie trafia. Chyba autor na początku nie żartował, a ja po prostu nie jestem z tych, co to "Pracują w reklamie, mediach i marketingu. Podróżują po świecie. Znają języki. Popkultura, jej klisze i odniesienia są ich krwią. Czują modę, literaturę, muzykę i sztukę. W mig wyłapują trendy, oddychają nimi. Są ambitni, elastyczni, nadają ton naszej rozedrganej, kolorowej rzeczywistości."... :(
I nibym mam tego nie żałować?...
Pieprzenie. Rozumiem, że większość społeczeństwa jest jaka jest, ale tego typu teksty to idiotyzm, bo ci którzy je faktycznie przeczytają i nawet trochę na ten temat pomyślą - nie są typem osoby o których ten artykuł mówi... To jakby na kazaniu w kościele bezpośrednio mówić do ludzi, którzy nie chodzą do kościoła...
Spójrzcie na nazwę portalu z tym tekstem.
Potem na jego twarz.
I znowu na nazwę portalu.
Nadal uważacie, że warto tym zawracać ludziom głowę? Że ma to jakąkolwiek wartość?
a fragmentu o ksiazkach sprzed 1950 nie do konca rozumiem
nie dziwie sie
[13]
nie pisz do mnie, jestes niczym wiecej niz slepym idiota ktory po ilu, pieciu? banach wciaz nie moze zalapac ze nikt go tu nie chce
Przyznam sie, ze przed tym watkiem nawet nie wiedzialem co to jest ten 'instagram'. Czy przegralem zycie?
[16][17]
Ja dalej nie wiem co to jest internet więc mój hipsterpenis jest większy niż wasze.
Marine --> Ale internet to ja znam jakos od lat 90tych, tylko wtedy w nim takich wynalazkow jak hashtagi czy co miesiac nowe portale 'spolecznosciowe' nie bylo, byl co najwyzej IRC, gdzie trolowalo sie noobow skrotami na uzyskanie OPa na kanale (atl-f4).. Ani tym bardziej nie bylo oskarzania kazdego, kto nie zna kazdej nowinki, o bycie hipsterem - bo i hipsterow wtedy nie bylo..
Chyba jestem juz za stary...:(
M@rine ==> Być może masz większego. Chciałbym tylko dodać, że naprawdę nie wiem co to są hashtagi oraz instagram (kojarze Twitter), a jestem w miarę młody... i mainstreamowy...
Wysiak ==> Być może Wysiu, ale nie rozpaczaj, tyle noobów i trolli trzeba stąd przegonić, stań na straży GOL'a!
.
.
.
A rób co chcesz ;)
Ps. Dziwny dzisiaj dzień.
Hashtagi? Instagram? Często się obija o uszy, ale co to jest? Wiem tylko, że hashtag #tojestcostakiego ale po co, skąd?
A Facebooka już dawno bym usunął, bo mnie też nie jara podglądanie "przyjaciół" i lajkowanie ich fotek. Co mnie trzyma przy fb to "obczajanie" fajnych lasek :) . Gdyby nie to temat już dawno bym olał.
Współczuje autorowi, bo ja żyje dokładnie w takim świecie jaki jest opisany w pierwszym akapicie. Serio. Codziennie spotykam uzdolnionych, kreatywnych i świetnie wykształconych ludzi. Mam wielu znajomych, którzy "Czują modę, literaturę, muzykę i sztukę. W mig wyłapują trendy, oddychają nimi. Są ambitni, elastyczni, nadają ton naszej rozedrganej, kolorowej rzeczywistości. Rozumieją jej kod." Niektórzy robią to tak dobrze, że im mocno zazdroszczę.
Facet po pierwszym akapicie przechodzi ze skrajności w skrajność i znacznie nagina rzeczywistość na potrzeby felietonu. Wiadomo, że żadne pokolenie czy społeczeństwo nie jest idealne. Ale też nie jest najgorsze tak jak to opisał autor.
A takie niby skromne przyznawanie się przez komentatorów "nie wiem co to instagram i hashtag, śmieszy jednakowo jak nadużywanie hashtagów i nadmierny ekshibicjonizm. Bo skoro powyżsi zarzucają tym "facebookowiczom" iż: Nasza wiedza ogólna jest na tragicznym poziomie, wiedza o rzeczywistości jest czysto hasłowa. to wykazują się dokładnie taką samą ignorancją. Bo skoro tego typu aplikacje czy formy przekazu są na porządku dziennym, to też w jakimś stopniu przynależą do wiedzy ogólnej, czyż nie?
Jim Raynor ==> Nie zgadzam się co do niewiedzy "instagram i hashtag". Przychodzę do domu, PC - wiadomości, jakaś gra, muzyka. Nie spotkałem ani hashtaga ani instagram. Jestem inny, żyję w innym świecie?
Oczywiście, jako ciekawy człowiek w końcu zobaczę co to, ale nie są to terminy, które wyskakują jak włączę PC i włączę przeglądarkę. Nie są też w reklamach, choć tu może być moja wina, bo nie oglądam TV za często.
I gdzie zarzuciłem coś "facebookowiczom"?
Imho tak samo przynaleza do 'wiedzy ogolnej', jak znajomosc najnowszych singli Biebera i wszystkich innych sezonowych gwiazdek muzyki, oraz wydarzen w ostatnich odcinkach M jak Milosc, ale ok.
Poza nami samymi, niespecjalnie interesuje nas cokolwiek. Zdołaliśmy się zorganizować tylko raz, kiedy za pomocą niejasnego, międzynarodowego porozumienia premier Tusk chciał pozbawić nas darmowych filmów i empetrójek.
Z tym akurat mogę się w pełni zgodzić. Starsze pokolenia jeździły protestować jeśli coś im nie odpowiadało (choć może i nie zawsze słusznie). Moje pokolenie to potrafi jedynie zaprotestować naciskając Like na na Facebooku.
O cholera jacy alternatywni, pewnie z youtube, facebooka tez nie korzystacie :0.
Przykro mi, nie wiem co myslales, wiec nie jestem w stanie stwierdzic czy jest gorzej czy nie. Byc moze pisales o tym na facebooku, ale nie czytalem - sorry.
Ty moze chyba nadal wiekszosc jednak korzysta z irca i list dyskusyjnych na to wyglada. No ale dla niektorych e-mail czy przegladarka to jakas czarna magia, cuda niewidy.
Nadal nie odpowiedziales co ma twoim zdaniem ogladanie filmikow na youtubie (bo do tego on sluzy) do portali spolecznosciowych i hashtagow. Az boje sie pytac co do portali spolecznosciowych ma twoim zdaniem email albo przegladarka, ale moze na razie to zostawmy.
Poniewaz youtube nie ma funkcji spolecznosciowych sam w sobie, matko.
Sugerowanie, ze istota youtuba to funkcje spolecznosciowe to jak sugerowanie, ze mlotek sluzy do bicia innych po glowach, bo 'ma takie funkcje', ojcze.
No tak, komentarze, lajki, udostepnianie filmow, subskrybcje sa totalnie nieistotne. Rozumiem nie korzystac z naraz z twittera, instagrama, facebooka ale byc na sile tak alternatywnym.
Ze niby niekomentowanie, nielajkowanie i nieudostepnianie filmikow na youtubie to teraz oznaka bycia "na sile alternatywnym"?
[36]
Sugerujesz, ze aby byc pelnoprawnym uzytkownikiem YT musze zalozyc tam konto, miec wlasny kanal i lajkowac wszystko co sie nawinie pod reke? lmao
[37]
Dzieciakom juz calkowicie odjebalo na punkcie "sołszyl" :)
Płytkich mas jest więcej w każdej sferze, przykład: Fakt jest najchętniej kupowaną gazetą w Polsce. Pisaną prostym językiem tak, jak prosto i bezwysiłkowo intelektualnie jest hasztagować i klikać Like. Gdyby dać Internet pokoleniu wstecz, pewnie zachowywałoby się podobnie.
Asmodeusz:
Dzieciakom juz calkowicie odjebalo na punkcie "sołszyl" :)
A najsmutniejsze dla mnie jest to, że niby są takie "sołszyl" a przez swoją aktywność jakby coraz więcej mówili do siebie (srsly, czy gadanie o tym, że wypiłem/am rano kawę brzmi pasjonująco? Czemu udostępnienie zdjęcia miałoby być ciekawsze, a jednak jest takie fajne?) niż otoczenia ;)
A odpowiadając na pytanie:
I chyba jedno z najbardziej przykrych doświadczeń podsumowujących kilka ostatnich lat mojego życia, nie wiem kiedy i jak się to stało, ale internet spłycił mnie zauważalnie i drastycznie, jak jest z Wami?
Nie wybieram śmieci z internetu, więc oceniam, że przeciwnie. Uświadomił mi jednak moją szczenięcą płytkość w pewnych sferach. Dziękuję Ci, zdjęciowy wątku.
Ja wiem, że przeciętny GOL-owicz jest młody, piękny, bogaty, prowadzi bujne życie towarzyskie i nie ma Facebooka. W sumie cały ten temat i Wasz cynizm oddaje dokładnie to, o co mi chodzi.
Zauważcie jak w takich tematach nikt nie wie co to Instagram, a jak się wyjdzie na główną, to ciągle padają jakieś nicki vlogerów, którzy nawet piszą książki (!). Coś pięknego.
I taki mały eksperyment dla tych co mają Facebooka - ilu z Waszych znajomych wrzuciło tam więcej, niż jedno zdjęcie siebie? :) Rozumiem, że tylko debile?
I taki mały eksperyment dla tych co mają Facebooka - ilu z Waszych znajomych wrzuciło tam więcej, niż jedno zdjęcie siebie? :) Rozumiem, że tylko debile?
Nie każ liczyć przy mojej liczbie znajomych :P
[38]
Akurat post nr [40] dobrze to przedstawia.
Gdzie ja napisalem cos takiego?A tak chociazby subskrybcje ulatwiaja zycie jak sie korzysta z youtube regularnie.
"Ja wiem, że przeciętny GOL-owicz jest młody, piękny, bogaty, prowadzi bujne życie towarzyskie i nie ma Facebooka. W sumie cały ten temat i Wasz cynizm oddaje dokładnie to, o co mi chodzi."
Dokładnie, przeciętny, więc nie wszyscy.
[14]
zgłoszone miszczu