Sytuacja już przestała być dla mnie zabawna a nie mam się kogo poradzić. Sytuacja wygląda tak:
Mój akumulator w samochodzie pod koniec lata zaczął odmawiać posłuszeństwa nie mając jeszcze dwóch lat na karku a co za tym idzie podlegał jeszcze gwarancji. Sytuacja stała się nie do zniesienia bo akumulator naładowany po południu na drugi dzień rano był rozładowany i nie zdatny do użytku.
Na początku brałem pod uwagę to czy przypadkiem coś nie pożera mi prądu - radio, nawiew, światła itp. W końcu zwróciłem się do pana, który prowadzi zakład samochodowy, u którego zamawiałem akumulator. Powiedział aby przyjechać do niego i on sprawdzi czy z samochodem wszystko ok i ewentualnie odda go na gwarancję. Tak też zrobiłem. Po sprawdzeniu samochodu okazało się, że auto działa bardzo sprawnie a i nic prądu nie pożera. Wina więc ewidentnie leżała po stronie wadliwego akumulatora, który to został oddany na gwarancji a ja dostałem równie gówniany zamiennik na czas gdy będę czekał aż rozpatrzą gwarancję.
W tym momencie nie jest mi już do śmiechu. Oddałem go na gwarancję już prawie miesiąc temu, zamiennik jest niewiele lepszy i często muszę stać z prostownikiem i go doładowywać aby uruchomić silnik. Pan niestety nie daje znaku życia a gdy sam postanowiłem się dowiedzieć to usłyszałem, że ''jeszcze z tydzień pewnie im zejdzie'' a jak się uporają to da mi znać. Niestety tydzień już minął a ja dalej użeram się z prostownikiem i niepewnością czy samochód mi rano odpali. Nie jeżdżę co prawda zbyt często (obecnie to ze 2 razy w tygodniu) ale problem zaczyna być uciążliwy.
Ile mam jeszcze czekać na ten cholerny akumulator? Są jakieś normy prawne, które regulują te sprawy i które ewentualnie pomogły by mi podgonić nieco panów aby w końcu mi ten akumulator wymienili?
Ehh... zapomniałem dodać, że mam tylko dowód zakupu i na tym w razie problemów miała opiewać gwarancja... W ogóle w momencie zakupu akumulatora dałem dupy i zostałem tylko z paragonem (aczkolwiek pan, który mi ten akumulator zamawiał twierdził, że w razie problemów fakturka w zupełności wystarczy).
http://www.varta-automotive.pl/index.php?id=3&L=15
Niestety jeszcze się nie doszukałem niczego ciekawego...
Termin ten powinien być określony w karcie gwarancyjnej, jeśli naprawa przekroczy ten termin to możesz żądać zwrotu towaru (w sensie że ty go już nie chcesz i chcesz odzyskać pieniądze). Jak nie dostałeś karty, to poszukaj warunków na stronie, albo zadzwoń do producenta. Tyle tylko, że to w zasadzie nieistotne, bo z tego co napisałeś w tym przypadku nie korzystasz z gwarancji a z odpowiedzialności sprzedawcy wynikającej z ustawy o szczególnych warunkach sprzepdaży konsumenckiej (bo oddałeś towar do sprzedawcy a nie producenta, co sprzedawca z nim dalej zrobił jest dla Ciebie mało istotne, to on ma zwrócić sprawny towar) - zgodnie z tą ustawą sprzedawca ma obowiązek oddać towar po naprawie w "odpowiednim czasie". Niestety, jak widać przepisy jest na tyle nieprecyzyjny, że w zaistniałej sytuacji w zasadzie każda ze stron może go po swojemu interpretować i kto ma rację może rozpatrzeć sąd. No ale wiadomo, że nikt się w to nie będzie bawił przy takich kwotach.
Biedny konsument może teraz czekać i atakować telefonami do skutku.
No nic jutro spróbuję kontaktu, może coś wskóram.
Najzabawniejsze jest to, że gość sam zaoferował pomoc. Bodajże ten miesiąc temu w piątek miałem jechać kupić nowy akumulator a we wtorek czy w środę spotkałem tego mechanika i podczas rozmowy zeszło właśnie na ten temat. Zaproponował, żeby do niego przyjechać, on posprawdza co i jak i jak coś to odda się na gwarancję... szkoda, że tak postąpiłem (ale jak to się mówi: mądry człowiek po szkodzie) bo teraz miałbym nowy akumulator...
Zresztą poczekam jeszcze do końca tygodnia - jak nic nie wskóram to pojadę do sklepu i kupię akumulator z normalną gwarancją...
Dzięki za odpowiedzi - zwłaszcza jasonxxx.
Ale ja bym sprawdził jeszcze radio. U mnie kiedyś baran ze sklepu źle podłączył i pobierało prąd, choć teoretycznie też było sprawdzane u elektryka. Po kilku dniach się akumulator rozładowywał. Z drugiej strony sprawdziłbym również regulator napięcia, bo może tak być, że walnięty i auto Ci cały czas ciągnie prąd z akumulatora, bo alternator nie ładuje go w czasie jazdy.