Mam pewną ofertę pracy, jako dostawca z własnym samochodem. Stawka to 6zł BRUTTO za godzinę + 2zl BRUTTO za zlecenie (w ciągu godziny można zrobić 2-3) + 40gr BRUTTO za kilometr + napiwki(na nie raczej nie liczę, pewnie z 5zl dziennie) Praca po 10h dziennie. Opłaca się? Mi się wydaje, że nie, ale chcę poznać opinię innych.
Spróbuj popracować kilka dni jak się da, i później sam ocenisz czy warto albo nie, jak będzie dobrze, to pracuj dla nich.
po drugie zastanów się czy warto samochód "rozmieniać" na drobne ;P
bo paliwo to jedne ale naprawy też wliczaj - bo będziesz zużywał własny wóz ;)
plus wyższe szanse na mandaty i musisz mieć odłożone na naprawę "na wszelki wypadek" :P
Jak masz jakis szrot a nie auto mozna sprobowac ale ogolnie to lipa jest, duzo nie zarobisz a drugie tyle dostajesz z napiwkow. Jak robilem kiedys w pizzerii to jedyny plus, ze malo wyjazdow a kucharz pizze za free robil.
napiwki(na nie raczej nie liczę, pewnie z 5zl dziennie)
A powinnienes bo z tego glownie utrzymuja sie dostawcy i kelnerzy. Najwiecej ile zebralem w przeciagu godziny to 50 zl jakies 4 lata temu.
No właśnie cała opłacalność tej roboty zależy od napiwków, auto mam 11 letnie, bardzo zadbane, wartość rynkowa pewnie z 8-9 tysięcy.
Chyba nie opłaca mi się testować tej pracy. Łącznie z dojazdem do pracy i powrotem do domu robiłbym pewnie nawet 4k przebiegu miesięcznie.
Nie opłaca się w żaden sposób, przecież już do samego paliwa będziesz dopłacał z własnej kieszeni, a gdzie amortyzacja samochodu? Dostaniesz tylko 30 gr/km, a tymczasem same koszty paliwa wyniosą ok 50 gr/km. Oczywiście to jeszcze zależy jakim samochodem chcesz jeździć, ale w zimę, w mieście na krótkich trasach trzeba się liczyć ze spalaniem co najmniej 10l/100, bez względu czy benzyna, czy diesel. Chyba, że masz coś z LPG to będzie odrobinę taniej, wiec może przy odrobinie szczęścia wyjdziesz na zero. Ale za amortyzację samochodu nikt Ci nie zapłaci, tymczasem części będą się szybciej zużywać.
Tak mam LPG i nawet zimą koszt przejechania 100km w mieście nie powinien przekroczyć 30pln, z tego co sobie kalkuluje to w najlepszym wypadku, już po odliczeniu kosztów paliwa, wychodziłbym 1800pln na czysto. Przy 200h pracy w miesiącu. Lipa, szukam dalej :-D
6 zł BRUTTO na godzinę? O w mordę...
Paaanie daj pan spokój. Niech szief sobie wozi tą pizzę na własnym rowerze, jak go nie stać na samochód.
Niby w jaki sposób na ochronie zarobi więcej, skoro stawki w tej branży to 2,5-4 zł za godzinę?
skoro stawki w tej branży to 2,5-4 zł za godzinę?
Dochodzą i do 20 z groszami, więc nie przesadzałbym...
To na pewno jest oferta pracy? Mi to na jakieś samozatrudnienie wygląda. W przepisach jeśli dobrze kojarzę, jest troszkę inna stawka za wykorzystanie samochodów prywatnych w firmie i na 100% nie jest to 40gr brutto za kilometr.
O nawet znalazłem
0,5214 zł – dla samochodu o pojemności skokowej silnika do 900 cm3,
0,8358 zł – dla samochodu o pojemności skokowej silnika powyżej 900 cm3.
Runnersan--> gdyby każdy w tym kraju chciał działać tak jak przepisy nakazują, to za granicę wyjechałoby już z 10 mln ludzi a nie marne ~3. Poza tym są różne rodzaje umów które można podpisać.
Zakładając, że autor wątku ze stawki kilometrowej pokryje koszty samochodu to zostaje mu powiedzmy 10zł brutto/h. Jeśli to jest pierwsza praca, albo nie ma alternatywy to uważam, że nie jest to takie złe. Do tego może dochodzi możliwość dogadania się z szefem i brania tych 10zł/h do ręki bez umowy, zamiast płacenia na ZUS i inne bzdury, a to już może dać pieniądze które (o zgrozo!) dla większości Polaków są nieosiągalne :)
Pracy jednak nie wziąłem, będę szukał dalej. Nie byłaby to moja pierwsza praca, tylko trzecia. W poprzedniej przesiedziałem ponad 2 lata i chociaż była dobrze płatna (spokojnie wyciągałem 2,5k na rękę) była trójzmianowa oraz także w niedziele, nie miałem siły tego dłużej tak ciągnąć, tym bardziej że chcę jakieś studia skończyć (bardziej ot tak, dla siebie, bo pracy po tym pewnie i tak nie znajdę).
Wychodzi jakieś 10 zł brutto, jednak kazda naprawa samochodu będzie tą sumę obniżać i to drastycznie. Osobiście zgodził bym się gdybym miał jeździć samochodem służbowym, tak na próbę. W przypadku jazdy własnym samochodem to troche szukanie frajera.
Super Kotlet --->Kolega jezdzil wlasnym busem (na dzialalnosc gospodarcza) i wychodzil jakies 3k na czysto ( po odliczeniu zusu )
A pracowal dla hurtowni spozywczej
Ale hurtownia spożywcza to trochę inny system pracy, bo tam ładujesz samochód towarem i robisz kilka dłuższych kursów dziennie. Rozwożenie pizzy to kilkanaście krótkich kursów. To jest zabójcze dla samochodu, bo silnik nie zdąży się rozgrzać, a już musisz go cisnąć. Nie mówiąc o drobnych stłuczkach, które siłą rzeczy muszą się zdarzać. Wiem jak wyglądają służbowe samochody jeden z sieciowych pizzerii (znajomy je serwisuje), to prędzej czy później tak samo wyglądałoby też prywatne auto.