Nie wiem czy warto czy nie, ja dotąd nie oglądałem, a skoro można za darmo - to czemu nie. Kto nie miał okazji, a jest ciekaw, czy cały film był wart rozpętanej wokół niego dyskusji, niech ogląda. Potem zapraszam do wymiany poglądów.
Najlepszy polski film. Jeden z baaardzo nielicznych zreszta, które nie wyglądają jak te polskie kupiszcza za 600 000 wyżebranej dotacji, tylko jak amerykańska produkcja.
Szkoda czasu na tę gównianą, żydowską propagandę.
Warto, to dobry, choć na pewno dla wielu kontrowersyjny film. Stuhr też pokazał, że jest dobrym aktorem.
Jako film jest bardzo dobry, na nasze warunki wręcz rewelacyjny, jednak tematyka ktora porusza jest drazliwa i odbiór całości zalezy od osobistych poglądów w tym temacie.
Wzięto na tapetę kwestię "pokłosia" pewnych zdarzeń z przeszłości. Film nie opowiada o czasach wojennych, ale o społecznych konsekwencjach określonych postaw.
Ładnym post scriptum do filmu są antysemickie nań reakcje, które niejako autoryzują treści w filmie poruszone i tezy, które można było w związku z tymi treściami postawić. Paradoksalnie bez tych prymitywnych antysemickich reakcji ten film nie byłby "kompletny", a tak w interesujący sposób koresponduje on z częścią naszej współczesnej rzeczywistości, a szczególnie z częścią polskiej rzeczywistości internetowej, w której specyficzna odmiana antysemityzmu jest zjawiskiem nierzadkim, delikatnie mówiąc.
Prosty chłop nauczył się hebrajskiego, jak sam twierdzi "przeczytał parę książek" i się nauczył - takich panie mamy zdolnych chłopów. Książki zamówił chyba w Amazonie, albo w wiejskiej świetlicy znalazł.
Całą hecę z kolekcjonowaniem macew na środku pola potrafi wytłumaczyć aż w jeden sposób: "nie wiem". Na zasadnicze pytanie o motywację bohatera - "po co?" widz dostaje od niego w twarz "nie wiem". Postać kuriozalna, niewiarygodna. Można by założyć że popadł w jakiś obłęd, a jednak w większości zachowań bywa całkiem racjonalny. Mało tego jego brat choć początkowo jest nastawiony sceptycznie, nawet wrogo do postępowania brata, zachodzi zupełną przemianę. Niestety tłumaczy to w równie przekonywujący sposób co i brat. Nad wsią wisi zapewne jakiś obłęd i udziela się wszystkim. Do tego jasnowidztwo. Bohaterowie nie wiedzieć czemu postanawiają kopać i wiedzą dokładnie w którym miejscu, choć nijak fakt ten z niczego nie wynika. Chyba że tak ich natchnęła rozmowa z tajemniczą zielarką, bardzo zadbaną panią po sześćdziesiątce.
Końcowa scena dość przewidywalna jak zresztą większość kolejnych scen można szybko przewidzieć. Typu zboże + nienawiść = ogień. Oczywiście reżyser wespół ze scenarzystą już całkiem zbzikowali, zwykły stryczek zamienił na jakiś chory pokręcony symbolizm z Chrystusem i drzwiami od stodoły w komplecie = totalny odlot spod znaku tandety obrazem!
Ogólnie film jest słaby, niewiarygodny, nachalny, budzi raczej histeryczne uśmiechy niż dramatyczne skupienie. Jedynie zdjęcia bym zaliczył na plus.
Podpisuję się rękami i nogami pod postem [7]. Nijak się ma do tego antysemityzm w moim przypadku bo antysemitą nie jestem i Żydów traktuję jak każdy inny naród, krytykując również czasem to co nie podoba mi się w ich polityce. Tak czy siak, film mi również wydał się niewiarygodny. Do plusów dodałbym jeszcze rolę Ireneusza Czopa, jakoś bardziej wydał mi się oglądalny niż Stuhr, który tu moim zdaniem się nie popisał (co naprawił świetną rolą w "Obławie", bodajże z tego samego roku).
Filmów nie da się oglądać, odkąd dodali tego "narratora" ....
Edit: Teraz widze, ze z automatu wlacza mi sciezke dzwiekowa z narratorem. Kiszka.
Okej obejrzałem. Filmowo takie se, Stuhr jako rolnik nie przekonałby mnie nigdy. Ale nie o to przecież w tym filmie chodzi ani o żadne aktorstwo.
Film mogę rozpatrywać na 2 płaszczyznach: bez kontekstu kulturowo historycznego oraz ująwszy go:
1. W pierwszym wypadku mamy dobry scenariuszowo twist na poziomie duńskiego filmu "Festen". Moment gdy Malinowski przyparty do muru wyjawia
spoiler start
kulisy śmierci Żydów w wsi, i ujawnia, że to ojciec bohaterów był głównym spiritus movens całego działania, a co gorsza z dość obrzydliwych pobudek
spoiler stop
jest dosyć dobry, i robi odpowiednie wrażenie. Scenariuszowo więc fajnie zrobione.
2. W kontekście trudnej historii, film stał się niestety kolejną iskra zapalną dla prowokowania żenujących dyskusji, których konkluzją jest utożsamienie antysemityzmu z Polską. Ja uważam, że Polacy nigdy nie mieli monopolu na antysemityzm. Po namyśle twierdze, że nie mieli go także Niemcy. Dokonali najobrzydliwszej w historii zbrodni ludobójstwa na tle narodowościowym, ale nie dlatego, że postawy antysemickie były u nich powszechniejsze niż w innych narodach Europy, tylko dlatego że Niemcy dawali się omamić hitlerowskiej retoryce barbarzyństwa wojny, a to dawało im spore usprawiedliwienie do pokazywania mrocznej ludzkiej natury. Wojna wyzwala w ludziach straszne pokłady agresji i nienawiści. To w czasie wojen miewają miejsce najgorsze zbrodnie, bo czas wojny wydaje się jakoś je uzasadniać, czy usprawiedliwiać. Tylko, że tak jak napisałem - zbrodnie te popełniają nie narody, tylko konkretni ludzie.
Z faktu, że II Wojna przeszła w swojej najbardziej brutalnej formie właśnie przez nasz kraj, i to, że u nas była olbrzymia niezasymilowana społeczność Żydów, nie może implikować faktu, że jesteśmy gorszym narodem niż np. Francuzi albo Finowie, i że u nich w stodole Żydów by nie palono. Może by spalono, a może nie. Pogromy zdarzały się w Europie średniowiecznej z kolei znacznie częściej w zachodniej części Europy niż u nas, i jakoś nikt na tej podstawie nie wystawia tego typu tez.
Film w zasadzie też nie wiąże antysemityzmu w postaci ludobójczej z Polakami. Ale jest tak skonstruowany, że mówi "to może dotyczyć każdej wsi w Polsce, każdej społeczności, a Malinowski i Kalina mogą dziadkiem każdego z Was". Czyli nakłada odpowiedzialność zbiorową.
Doszło to do mnie w jednej ze scen, w której Czop mówi do Stuhra coś w stylu "i módlmy się, żeby takich jak nasz ojciec nie było więcej".
Niestety nie da się zrobić filmu na ten temat, nie prowokując dyskusji, w której jedna ze stron wytoczy armatę, która moim zdaniem strzela bardzo niesprawiedliwie i w jakiś sposób nierozłącznie spaja Polską historię z antysemityzmem.
A to moim zdaniem jest droga do nikąd, bo jest dokładnie tym samym, czym jest sam antysemityzm, czyli uprzedzeniem co do narodowości, a nie jednostkową oceną każdego człowieka z osobna.
Sam film scenariuszowo oceniam na 7 w skali do 10, bo lubię tego typu konstrukcje, która przypomina mi "Festen", tylko że niestety -wnioski, które najłatwiej wyciągnąć z tego filmu będą niestety fałszywe. I dlatego nie dziwi oburzenie pewnych środowisk.
Mimo wszystko dobrze, że obejrzałem.
moim zdaniem - warto przeczytac - dla zrozumienia
pouczajacy wywiad
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,141112,16772148,Ani_jednego_dobrego_Polaka.html
Polski Tarantino kręci skrzyżowanie "Pojedynku na szosie" z "Missisipi w ogniu". To nie mogło się udać.
Ten film nie zasługuje na tyle uwagi. Poza tym za dużo grzybów w jeden barszcz.
Mastyl
Twist z pkt 1 jest właściwie nawet wcześniej. Tożsamość jest dość oczywista od relacji Szaflarskiej.
Jest nawet i drugi pod koniec mający być konsekwencją pierwszego, a który już zupełnie się psychologicznie nie trzyma kupy.
Scena z ukrzyżowaniem zainspirowana została prawdziwym wydarzeniem z roku bodaj 1990 albo 1991. Chłop (chyba z pomocą synów) przybił sąsiada do drzwi albo do ściany stodoły a poszło im po prostu o krowę. Ale zgodzę się, że w tym filmie można było sobie to darować, bo scena przecież odbierana jest jako symboliczna.
Ogólnie film oceniany pozytywnie, zarówno przez krytykę, jak i publiczność. Jak na polski thriller, to dobra robota.
Jakby pominąć drażliwą kwestię antysemityzmu, to film bardzo dobrze odzwierciedla pewną społeczną postawę - wiejską zabobonność, uprzedzenia, ksenofobię, jakąś taką atawistyczną nienawiść, która rodzi przemoc.
Do wszystkich zarzucających filmowi absurdalność - mieliście kiedyś do czynienia z prawdziwą polską wsią, najlepiej taką, gdzie mieszkańcy faktycznie przeżyli IIWŚ? Słuchaliście kiedykolwiek, co i jak się tam mówi? Ja niestety miałam tę wątpliwą przyjemność, i to nawet nie w Polsce B gdzieś pod Białymstokiem, i dla mnie akurat ten motyw, mimo że lekko wyolbrzymiony, jest jak najbardziej realistyczny.
Całą hecę z kolekcjonowaniem macew na środku pola potrafi wytłumaczyć aż w jeden sposób: "nie wiem".
Przecież później tłumaczy - bo tak trzeba, bo tak należy. IMHO zupełnie logicznie i wiarygodnie.
Ukrzyżowanie jest symboliczne, ale jest to jednak symbolizm dość nachalny, oczywisty
spoiler start
Żydzi ukrzyżowali Chrystusa, Polacy ukrzyżowali "Żyda"
spoiler stop
, faktycznie można się było pokusić o większą finezję..
Gdyby całą myśl przewodnią filmu, tzn. tę uniwersalną, ogólną, przedstawić w sposób niezwiązany z antysemityzmem, to po prostu nikt by o tym filmie nie mówił :) Pasikowski dobrze tworzy napięcie, niestety z dramatem psychologicznym radzi sobie raczej kiepsko, i te braki stara się nadrobić kontrowersją albo w/w oczywistymi oczywistościami.
przynajmniej wychodza na dwor, a nie na pole jak wsiury z krakowa.
ps. jestem z warszawy
*warszafki