Witam fachowców i nie tylko. Otóż ciekawa sprawa się porobiła. Mój pc stał sobie nie włączany ~ tygodnia. Działał bez zarzutu. Dziś go pyknąłem, wystartował i... sam się wyłączył. Nie zdążyłem zareagować a on sam się włączył by po chwili znów zamilknąć. I tak w kółko od 10 minut: wł. > wył. > wł. > wył. itd. Wyciągnąłem wtyk z gniazdka, zresetowałem w chwili gdy się włączył, nic to nie daje. Wie ktoś o co chodzi ? Jeszcze takich cudów nie miałem.
Może obraził się czy co że go mniej używam ? Mam nowego kompa więc ten jest na urlopie pecieżyńskim... bunt maszyn ?! :(
Możliwe, że zasilacz umarł na raka. Przydałoby się sprawdzić czy na innym zasilaczu uruchomi się poprawnie.
Chyba brak tego "pik". Jak się wyłącza to nadal podświetlone są klawisze i mysz. Działał mi tydzień temu do końca i tak nagle by padł na postoju ? :(
Dzięki za sugestie !
Reset występuje już w biosie, czy windows się wczytuje na chwilę i dopiero ? Jaki to sprzęt, jaki zasilacz ? Sprawdź czy jakiś kabel się nie odpiął.
Nie twórzcie takich tematów, bo niedługo Padzislaw wpadnie w depresję jak zobaczy że coraz więcej wątków o problemach z komputerami które nie są nieistniejącymi laptopami do gier.
Zapomniałem o tym wydarzeniu więc postanowiłem teraz napisać co się stało, może ktoś napisze z tego pracę magisterską :)
Pc jak kobieta - nie do końca wiadomo o co z nim /nią/ chodzi !? Ponieważ sam nic nie potrafiłem wyjaśnić i sprawdzić, zaniosłem pc do serwisu. Po kilku dniach telefon że mogę go odebrać. Pojechałem i pytam co mu nawaliło a pan z serwisu na to : a co mu miało nawalić ? Wszystko działa. No przecież, powiadam, było tak i tak to i tamto... Serwisant - sprawdziłem wszystko, włączałem go codziennie na kilka godzin, nie ma usterek ani awarii. Ile płacę ? NIC...
Są jeszcze firmy porządne na tym łez padole, pomyślałem.
Pc do dziś działa /odpukać/ bez problemu !!! No i jak tu być mądrym w tym temacie ?!
Dzięki za sugestie !