Muzyka to takie magiczne źródło z którego czerpiemy przyjemność. Ale muzyka to także coś innego, i ten wątek został stworzony do tego, aby każdy wypowiedział się na ten temat, by powiedzieć, co się myśli o muzyce do czego jest potrzebna dla Was i co możemy dzięki niej mieć, co możemy osiągnąć w życiu. Czym jest dla Was ta muzyka? Ale chce abyście powiedzieli coś mądrego, co jest warte przeczytania, ma słynąc prosto z serca.
spoiler start
Bo dla mnie muzyka to coś niesamowitego, dzięki czemu mogę poznać samą siebie i to co się dzieje dookoła mnie, kocham muzykę i mam nadzieje, że dzięki niej osiągne coś , godnego podziwu w moim życiu.
spoiler stop
Możemy osiągnąć stan medytacji słuchając odpowiedniego ambientu, np.
http://www.youtube.com/watch?v=cjCupxS-kSE
"To jest jak światła LED rozświetlające się, gasnące i jednocześnie zmieniające kolory. Dźwięk i światło to fala. Pierwsza to fala powietrza, druga bardziej skomplikowana aby teraz tłumaczyć.
Muzyka brzmi dobrze, gdy fale dobierają się w określony sposób - tak samo niektóre kolory wyglądają razem lepiej. Delikatne różnice pomiędzy falami zmieniają ich znaczenie i ostatecznie tworzą zrozumiały przekaz.
Wysokie tony możesz porównać do uczucia gdy nóż przecina różne rodzaje metalicznej folii (nóż przecinający folię aluminiową brzmi jak dźwięk skrzypiec). Niskie tony objawiają się rytmicznymi uderzeniami - podobne uczucie do tego gdy pociąg przejeżdża blisko. Muzyka istnieje pomiędzy tymi dwiema skrajnościami"
źródło : reddit/ wykop i z czym się zgadzam.
Muzyka może poprawic nastrój.Poprzez muzykę artysta może wyrazic swoje odczucia,opowiedziec o swoim życiu itp.
No wiadome, że tylko przy pomocy muzyki na prawdziwych instrumentach artysta może opowiedzieć o życiu takim, jakie jest. Bynajmniej nie z jakichś stuków puków i pikanin z kalkulatora. ]:>
A poza tym w celach przypomnienia o kawale zacnej muzyki:
http://www.last.fm/user/meryphillia/journal/2008/03/10/b5yw0_travel_across_kozmik_endless_some_large_space_distances...
Muzyka daje mi wiele w życiu. Przede wszystkim określa mój nastrój.
Gdy potrzebuję szybko dużej dawki adrenaliny nie sięgam po jakieś tigery, czy inne syfy, tylko właśnie słucham sobie muzyki.
Np. przed zawodami, gdy muszę się ''naspawać energią'' to sięgam po np. Gorgoroth - A world to win
Gdy potrzebuję się odprężyć, to rozwiązaniem może być np. Judas Priest - Angel
Ogólnie jak możecie się domyślić słucham metalu, rocku i wielu podgatunków, ale każdy ma swój gust muzyczny, więc myślę, że dany typ muzyki czy to hip-hop czy metal można dopasować do swojego nastroju w danej chwili.
Dla mnie więc muzyka jest przede wszystkim stanem emocjonalnym, czymś co określa moje ''ja'' w danej chwili.
Żeby nie było. Nic nie jarałem ;p
Muzyka w sensie słuchania to ucieczka od rzeczywistości. Nie ważne czy uciekam w świat wspomnień z wczesnego dzieciństwa z płytami Queen, czy w przytłaczająco nieprzychylne wizje przy pierwszych dokonaniach Trenta Reznora, albo może w bardzo "czarnohumorzaste" wizje Eminema. Za to groove i thrash metal to to, co gra mi głęboko w sercu, a każda nuta porusza całym ciałem... a jest ich tam trochę, bo w gatunkach z definicji ostro za[beep]dalają.
Muzyka, jako rzecz którą gram, to przedłużenie mnie. Gitara jest jak przedłużenie duszy, zwłaszcza moja. Mój sprzęt nim jest. Biorę go i wiem czego mogę się spodziewać, znam go niemal na pamięć (bo na szczęście parę niespodzianek zawsze będzie dla mnie miał ;)), dostaję to, czego oczekuję, uwielbiam go - dzięki temu po prostu jest częścią mnie, muzyka którą gram nią jest, niezależnie czy to stonerowy muł czy groovemetalowy ciężar miażdżący czaszkę. W tym wszystkim czuję się jak ryba w wodzie i wyrażam emocje lepiej niż słowami. Wybrałem gitarę właśnie przez ten taki bardzo... bezpośredni kontakt jaki się z nią ma, działa to na mnie właśnie w ten sposób, ale przez Nine Inch Nails bawię się też trochę klawiszami i syntezatorem ;)