Sprawa jest taka, że odwiedzi mnie kolega z zagranicy - dokładnie z Japonii - nie mówiący po polsku, a ja jako że nie mieszkam w Warszawie, nie mam możliwości wyjechać po niego na lotnisko Okęcie. Ma już zarezerwowany hotel w Warszawie, jednak jakoś musi do niego dotrzeć.
Nie chcę żeby jechał taksówką, bo taksiarze zedrą z niego jak za zboże (jakby się zmieścił w 100 zł to uznałbym to za cud) - stąd moje pytanie - jak najlepiej dotrzeć w okolice Starówki lub Dworca Centralnego? Wiem, że np. z lotniska w Pyrzowicach odjeżdżają specjalne busy, natomiast nie wiem jak to jest w Warszawie? Strona lotniska sugeruje komunikację miejską, ale pomyślałem sobie, że nie zaszkodzi zapytać - jakieś inne propozycje? Przypominam, że kolega nie mówi po polsku, będzie pierwszy raz w Europie, więc chciałbym mu zaoszczędzić stresu :)
poki nie zostanie uruchomione polaczenie kolejowe, wystarczy autobus (jedzie na centralny), ktory odjezdza spod samego lotniska
autobus 175
jeżeli ma zarezerwowany pokój w hotelu to dowiedz sie czy czasem hotel nie ma busów dla gości.
edit
Ilek nie wie gdzie jest centralny
Autobus 175 - jedzie z lotniska na centralny, a później w okolice starówki. Bilet może kupić w autobusie albo w automacie na przystanku, tylko dobrze by było, jakby dysponował złotówkami.
jeszcze jedna bardzo ważna sprawa > jeżeli skorzysta z komunikacji miejskiej uczul go na kieszonkowców ( 175 ICH ULUBIONA TRASA)
gofer ==> Potwierdzam - 175 i do przodu :)
Edit:
Odwiedza Cię, ale co Ty robisz w W-wie? :]
"uczul go na kieszonkowców"
Szczególnie Japończyka, która to nacja jest do kieszonkowców nie przyzwyczajona i nie mają odruchów samozachowawczych.
Jak dobrze pójdzie to podróż autobusem może go kosztować więcej niż taryfą.
gofer - oszczędz mi przyjemności podróżowania komunikacją miejską w Warszawie, bo jeszcze wróci ;)
Nie możesz sam telefonicznie zamówić mu taksówki + sam umówić się na cenę? Facet/taksówkarz by tylko go odebrał i dowiózł do samego hotelu?
Aha, czyli komunikacja miejska nam pozostaje, tak jak myślałem. Szkoda że nie ma żadnych dedykowanych busów jak te wspomniane przeze mnie w Katowicach, gdzie przynajmniej nie ma problemu kieszonkowców dzięki zaporowej, 20zł cenie biletu do kupienia u kierowcy :)
Jasne, zwrócę mu uwagę żeby uważał w tym busie :)
Ilek - > na bank :))
rvc - > chyba użyłem skrótu myślowego nazywając hostel hotelem :) Więc ta opcja odpada
Shadowmage - > a można płacić kartą tak jak np. we Wrocławiu?
legrooch - > ja? nigdzie przecież nie napisałem, że jestem w Warszawie :)
Ogólnie to sytuacja jest taka, że wyjeżdżam do Lwowa na parę miesięcy, gdzie będę współpracował m.in. z kolegą z Japonii, problem pojawił się w momencie gdy okazało się, że biletów z Japonii do Lwowa ani Kijowa już nie ma, za to są do Warszawy. Więc dogadaliśmy się, on przylatuje do Warszawy, nocuje w hotelu a potem wsiada w Intercity do mnie, w weekend gdzieś pojeździmy po moich okolicach, a potem w pociąg i do Lwowa :) I szczerze mówiąc nie mam ani czasu, ani pieniędzy żeby specjalnie po niego do tej Warszawy jechać, stąd moje pytanie :)
nigdy nie spotkalem sie z proba oszukania mnie na kursach z okecia - bierze taryfe z postoju - normalnie oznakowana, jedzie do hotelu, kaze taksiarzowi poczekac, pyta ile powinien go kosztowac kurs i w razie czego obsluga hotelu wyjasnia sprawe :)
yasiu - > może trochę panikuję, ale czytałem kiedyś o eksperymencie dziennikarzy jednej z gazet, którzy zaaranżowali sytuacje w których obcokrajowcy jeździli taksówkami spod Dworca Centralnego i spod Okęcia. Moim "faworytem" był cierp, który wiózł jakiegoś Afrykańczyka spod Okęcia na Centralny przez Pragę, oczywiście licząc sobie ponad stówkę :)
Poproś jakiegoś znajomego z Wawy, żeby zawiózł go za zwrot kosztów paliwa plus jakieś 20 zł na piwo. Po angielsku mam nadzieję potrafi się porozumieć?:)
yasiu ~~~>
"nigdy nie spotkalem sie z proba oszukania mnie na kursach z okecia - bierze taryfe z postoju - normalnie oznakowana, jedzie do hotelu, kaze taksiarzowi poczekac, pyta ile powinien go kosztowac kurs i w razie czego obsluga hotelu wyjasnia sprawe :)"
Ale rzecz dotyczy najczęściej oczywistych obcokrajowców, często nie znających polskiego. Tak jak gofer pisze, widziałem ten reportaż TVNu, w którym incognito kręcili wały taksiarzy na obcokrajowcach.
Zdecydowanie nie twierdzę, że każdy warszawski taksiarz tak robi. Przypuszczam nawet, że tych cwaniaczków jest relatywnie mało. Ale niestety nie ma jak obronić takiego zupełnie nieobeznanego przed nimi ;/
Sizalus - > gadam z nim głównie za pośrednictwem platform tekstowych, więc ciężko ocenić realny poziom - aczkolwiek nie mam najmniejszych problemów, żeby się z nim porozumieć :) A co do znajomych, to właśnie puściłem parę wici, może ktoś poratuje ;)
gofer-->w niektorych automatach w Wawie można, chociaż nie wiem czy w tych na Okęciu (w autobusach prawie na pewno nie). No i nie wiem czy za jeden bilet można zabulić.
Taksiarzy odradzam, ostatnio znajoma z Finlandii się nacięła... zwykle zgarniają człowieka jeszcze z hali, nie włączają taksometru, a potem biorą tak z czterokrotną stawkę.
natomiast kieszonkowcy to chyba nie tak poważny problem - moja dziewczyna pracuje właśnie na Okęciu, jeździ tam co drugi dzień, nic takiego nie zauważyła.
Przedstawiłem mu obydwie opcje: taxi i bus. Wybrał bus. Kazałem mu jechać 175 na Plac Zawiszy, stamtąd 157. Po półtorej godzinie od przylotu napisał mi z hostelu, że mamy super skomunikowaną stolicę, że szybciutko, że taniutko - i wysiadł praktycznie pod samym hostelem :) Tak więc dzięki wszystkim za pomoc, pozdrawiam :)
Tak na marginesie - dwóch znajomych opowiedziało mi historię, jak taksówkarz spod Centralnego pod bramę Uniwersytetu Warszawskiego skasował ich na 100 (!!!) zł. Więc jak widać oszukanie na 100 zł z lotniska do centrum to w sumie małe piwo :P
jakichś słabych taksiarzy trafiacie, ja przedwczoraj w środku dnia (korki) za kurs z Włoch na lotnisko Babice zapłaciłem 40zł
Taksiarzy odradzam, ostatnio znajoma z Finlandii się nacięła... zwykle zgarniają człowieka jeszcze z hali, nie włączają taksometru, a potem biorą tak z czterokrotną stawkę.
Bo to są zwykli złodzieje i naciągacze, wielu się to nie podobało ale Wawa ma pod tym względem porządek. Prawo podjazdu na postoje mają tylko 2 korporacje, które wygrały przetarg, nie ma możliwości żadnych wałów, jeżeli już się zdarzy jakiś incydent (o czym nie słyszałem od lat) to taki cwaniak wylatuje z roboty.
Nie ma tam żadnych problemów z dostępnością taksówek, o każdej porze dnia i nocy na pobliskich parkingach czeka ich co namniej kilkadziesiąt, więc czeka się 2-3 minuty.
Sorry, nie budujcie mitów, że jest jakiś problem, jedyne, co trzeba zrobić i wszystko będzie w porządku to wyjść z teminalu i stanąć na postoju.
Dokładnie, spod lotniska odjeżdżają bardzo pewne taksówki. Druga sprawa, że trzeba być idiotą, aby nie sprawdzić ceny za km i dodatkowych opłat oraz nie spoglądać na licznik. W dzisiejszych czasach to mus.
Shadowmage -- W większości automatów w Wawie można... Można zapłacić za 20 minutowy ulgowy nawet.
Prawda, za to ja straszny szok przeżyłem w Amsterdamie - tam taksówki to jest jakaś kpina, albo ja miałem strasznego pecha. Z hotelu do centrum nie było problemów, ale powrót to była jakaś pomyłka.
Złapaliśmy taksiarza (Arab - nie jestem rasistą, ale wygląda na to, że chyba lepiej brać białych :>) i mu mówimy nazwę hotelu i adres (Mercure Amsterdam Airport - nazwa jest istotna). Środek nocy, nigdy w Amsterdamie nie byliśmy, więc nawet nie byliśmy w stanie ocenić, czy jedzie poprawną drogą. A jak jechał - 160 km/h, zero migaczy, jedną ręką gadał przez telefon, jedną trzymał kierownicę, a biegi zmieniał puszczając kierownicę (bo ręka zajęta telefonem...), szybka zmiana i znowu łapie.
Na światłach spotkał kolegę Araba to sobie pogadali (nawet już na zielonym, po prostu stali). W końcu podjeżdżamy na lotnisko i on mówi "Skoro to Mercure Airport to znaczy, że gdzieś tutaj" - i nas wysadził, a my mu zaufaliśmy. A tu guzik - fakt, lotnisko jest, ale hotelu nigdzie. Szukamy, idziemy do informacji na lotnisku - WSZYSTKIE zamknięte. Nic, zero możliwości dowiedzenia się czegokolwiek - żadnej policji nawet.
Idziemy do taksówkarzy - spytaliśmy ponad 10, ŻADEN nie wiedział, gdzie to jest. Żaden. Odesłali nas do jakichś taksówkarzy lotniskowych. Też nie wiedzieli - w końcu po ponad 1,5 godzinie krążenia znaleźliśmy takiego, co wiedział i nas zawiózł.
Wyobrażacie sobie coś takiego w PL? A hotel to nie jakieś dziadostwo, tylko cztery gwiazki, każdy powinien go znać. Chcieliśmy nawet do niego dzwonić, żeby po nas coś wysłali, ale nie mieliśmy kontaktu...
Wyobrażacie sobie coś takiego w PL?
Oczywiście, wina Tuska i bufetowej.
Nadmienię, że w taksach podjeżdżających na lotnisko można kartą zapłacić, nie zdarzyła mi się taka okoliczność (że w każdej taksówce jest terminal) w żadnym europejskim mieście, w którym odwiedzałem lotnisko a było tego trochę.
Nie bardzo rozumiem jak mozna "dac sie skasowac" taksowkarzowi na jakas wymyslona kwote. Wszedzie na swiecie, gdzie taksowki sa wyposazane w liczniki, nie ma przeciez mozliwosci, zeby taksiarz sobie ot tak strzelil z glowy - chyba, ze sie przed ruszeniem umowilismy na okreslona kwote za kurs. Jesli sie nie umowilismy, a taksiarz nie wlacza licznika po ruszeniu (staly numer na turystach np w Indiach), to ja zwykle po paruset metrach komentuje w stylu "fajnie, ze mnie pan wiezie za darmo, licznik sie zepsul, czy kiedy ma pan zamiar wystartowac pomiar?". A w razie czego wystarczy zaproponowac odnalezienie dowolnego patrolu policji, i niech oni rozsadza ile sie nalezy za taki kurs.
No i generalnie zasada na calym swiecie - na lotnisku taksowki bierze sie TYLKO z firm, a najlepiej prepaidowe - placimy w okienku, po czym dopiero idziemy do auta, ktore nas wiezie tam gdzie zamowilismy. Nie gada sie z zadnymi nagabywaczami.
Shadowmage -->
"Z tym, że ona miała jeszcze na Żwirkach wypadek z winy felernego taksiarza. Jako, że się śpieszyła, to chciała wysiąść - facet żądał od niej całej opłaty za kurs, a jak nie chciała dać, to jej nie chciał dać bagażu :P"
W takiej sytuacji juz na pewno wzywa sie na pomoc policje.
albz74-->ja to wiem, ale obcokrajowiec nie i może łatwo dać się zbajerować.
xanat0s-->Hehe, to dokładnie jak na trasie znajomej Finki (a w zasadzie Węgierki pracującej w Finlandii). Z tym, że ona miała jeszcze na Żwirkach wypadek z winy felernego taksiarza. Jako, że się śpieszyła, to chciała wysiąść - facet żądał od niej całej opłaty za kurs, a jak nie chciała dać, to jej nie chciał dać bagażu :P
tylko się podpisać pod tym co napisał albz74.
Trzeba być idiotą aby dać się naciągnąć na jakiegoś alfonsa w hali przylotów. Nie dość, że zapłacisz majątek to musisz zapieprzać do jego taksówki pół kilometra. Korporacje które wygrały przetarg zatrzymują się pod drzwiami wyjściowymi lotniska!
Naciągaczy tam nie ma, po kursie możesz poprosić o paragon. TAK! PARAGON! To teraz wymóg.
Shadowmage => od tego ma gofera aby mu wszystko wytłumaczył. Kropka.
No ale teraz i tak już musztarda po obiedzie.
Shadowmage - no wiem, wiem, obcokrajowcy nie zawsze będą wiedzieć itp itd.
Warto im w tym pomagać, jeżeli to nasi znajomi. Poza tym dobrym zwyczajem jest przed przyjazdem do obcego kraju dowiedzieć się minimum potrzebnych informacji, żeby się tak nie dać zrobić w ciula.
Zwłaszcza, że przeważnie odpowiednia informacja na turystę czeka:
http://www.lotnisko-chopina.pl/en/passenger/access-and-car-parks/taxi/taxi?cl=en&set_language=en
For safety reasons we strongly advise you to use licensed taxi services offered at Chopin Airport. Taxi tariffs should be clearly displayed in the car window.
The taxi fare from the airport to the city centre is approx. PLN 40.
P.S. pomyliłem się jak widać w liczbie korporacji, są 3 a nie 2.
W Budapeszcie mają niby to samo co my, ale tam taksówkarze nawet licencjonowani zgarniają pasażerów już z hali przylotów by jak najwięcej kursów zrobić danego dnia, nie czekać w kolejce. Biorą jednakże stawki normalne, więc w sumie nie ma różnicy (a przynajmniej tak mówi moje doświadczenie - trzeba tylko upewnić się co do ceny przed kursem).