Ludzie na swiecie gloduja, a Ty musisz chodzic caly dzien z pelnym brzuchem? Tak, to wlasnie grzech obzarstwa.
ja
ja
ja, wygrałem coś?
Zależy czy nazywasz obżarstwem. Ja nie bo nie mam z czego. 39 kg na 161 cm to chyba nie należy do obżarstwa(no może czasami troszkę przesadzę).
+1
Tylko na święta.
39 kg na 161 cm
I ty jeszcze żyjesz?!
Mateusz ---> Do tego pewnie nosisz okulary? No to już wiemy jak wyglądasz teraz:
http://mynotetakingnerd.files.wordpress.com/2008/11/note-taking-nerd1.jpg
I jak będziesz wyglądał w przyszłości: http://4.bp.blogspot.com/-pjeJbajsfPk/TVrzbLgXfuI/AAAAAAAAAF4/ioe2S8RbvTc/s1600/nerd.jpg
[13] - Pisze na forum więc żyje. Mój kolega jest ode mnie 1 kg lekkszy i wyższy o 2 cm więc to jest już nieźle.
[14] - Pomyliłeś sobie swoje zdjęcie z moim. A tak na serio to po 1 nie ja po 2 nie nosze okularów po 3 nie można określić człowieka po jego wadze.
Ja. Lubię gotować więc i podjeść sobie lubię, a że dobrze gotuję to... no samo jakoś wychodzi :).
Ja. Choć siłą rzeczy nie mogę zbyt często oddawać się temu obrzydliwemu procederowi.
Ja się przyznaje
[20] - Ja mam 12 lat. Nie wiem dlaczego w tym wieku mam 161 cm wysokości ale to prawda.
Nie ma czegoś takiego jak "grzech obżarstwa". Jest grzech nieumiarkowania w jedzeniu i piciu. Jeśli więc ktoś chodzi z pełnym brzuchem, to wszystko w porządku. Jeśli się regularnie przejada i schlewa do nieprzytomności, to faktycznie, grzeszy.
"lekkszy" roxx.....
pewnie moglbym mniej i zdrowiej ale zeby to grzechem od razu nazywac...
juz do napitkow, ktore spozywam mozna by sie bardziej przyczepic
ja wcinam wszystko, od tłustego do chudego, ale nawet jak zjem za dwóch to nigdy nie tyję ( po prostu moge jeść wszystko co zechce a nie pojawi sie nawet fałda tłuszczu ani chociaż z pół kilo na wadze...
ja.
Uwielbiam jedzenie.
Ja! :D
A ja przyznaję się do grzechu Nieżarstwa, cały mój dzisiejszy posiłek to kilka kromek chleba, frytki (mała porcja) i tyle i żyję a głodny nie jestem.
Ja! :((
Nie no oczywiscie zartuje, tak naprawde to nie jem duzo.
Ja.
Jest grzech nieumiarkowania w jedzeniu i piciu.
Chyba dokladniej nazywa sie to "Brak umiaru w jedzeniu i piciu". Czyli mozna to tlumaczyc tak, ze nalezy zachowac umiar w jedzeniu i piciu, czyli na obiad zjesc troszke, a nie (za przeproszeniem) nazrec sie jak swinia :)
Ja jem tyle, ile mi potrzeba i jest szczęśliwy :D
@Mateusz XD - To ja wole nie myśleć, jak ty wyglądasz.