Po trzech latach na emigracji wracam do Polski na studia.
Jak teraz kształtują się ceny w Polsce? Będę mieszkał sam (ale po roku może do mnie dojechać dziewczyna), czy można więc tanio wynająć kawalerkę (do 30m2 - Kraków, Warszawa, w ogóle duże miasta) czy może lepiej pokój lub hostel? Akademiki średnio mnie interesują. Ile kosztuje wyżywienie, transport?
Patrzyłem w Google'ach, ale wyniki to głównie porównania w stylu procentowego wzrostu/spadku cen, a nie podanie konkretnych liczb, których szukam.
Kawalerka ~1500 zł, wyżywienie ~500 zł, rachunki ~200 zł, komunikacja ~200 zł na 3 miesiące.
Czyli drogo w hcuj.
W ciągu trzech lat ominęła cię tyle że ceny wzrosły tak z trzykrotnie.
Żartujesz, prawda? Kosztuje tyle ile kosztowało 3 lata temu +inflacja. Nic więcej, nic mniej.
Osobiście jak studiowałem to wynajem plus wyżywienie i komunikację zamykałem w 1000zł, bo tylko tyle miałem. Jak się chce, to się wszystko da.
[3] Myślisz, że pamiętam jakie ceny były trzy lata temu?
Dzięki za odpowiedzi w każdym razie. Po prostu chcę wiedzieć na co się przygotować.
w wawie wynajecie malej kawalerki zaczyna sie od 1500, w 2000 juz w calkiem spoko standardzie.
wyzywienie... tutaj ciezko powiedziec, ceny sa takie jak zagranica wiec sam sobie policz. Jeden jestw stanie zmiescic sie w 300pln drugi ledwo w 1500 sie miesci na samo jedzenie
[5] Nie wiem skąd bierzesz te liczby.Sam planuje się przeprowadzić do Warszawy i mieszkania nie są takie jak piszesz i to za kawalerkę.Ostatnio widziałem mieszkania 2 pokojowe po 1200zł i 3 pokojowe za 1500 zł.Sprawdzałem około 2 tygodni temu.
na tarchominie? lub innym wypizdowie? jesli ktos chcialby dojezdzac do pracy ponad 1h to faktycznie warto.
ja jakos sensownego ponizej 1500pln nie moglem znalezc...
mowimy tu o normalnym standardzie, bo mozna i za 500zl u jakiejs emerytki podnajac pokoj...
wiec ceny de facto zaczynaja sie od 500pln....
a realnie od 1500, czasami mozna wyrwac okazje 1200.
ps.
2up ty liczysz z rachunkami czy bez? bo to tez istotne i jeszcze moze stad niescislosc? od 1500pln z rachunkami typu prad, woda wliczonymi... (bo inaczej mozna kogos zmylic)
Z ceną to wychodzi różnie - zależy od lokalizacji, zależy od standardu. Wiadomo, im bliżej Centrum i metra tym na ogół drożej.
Proponuję uznać, że kawalerka = 1500 zeta. Jeśli wyjdzie taniej, to super. Chyba lepiej tak kombinować, niż potem ciężko płakać.
Co do żarcia to 500 zeta powinno spokojnie starczyć, ale proponuję liczyć 1000 jeśli mają być imprezy, czasem jakiś lepszy alkohol lub coś w ten deseń.
No tak, lokalizacja. Niekoniecznie musi być ścisłe centrum, ale ważne, żeby mógł w normalnym czasie dostać się do ważniejszych punktów w mieście.
Ta kawalerka za 1500 zł to chyba w luksusowych wieżowcach w centrum. Mój kumpel wynajmuje 2 pokojowe mieszkanie w 3 osoby za 1800 na Grochowie. Kraków jest dużo tańszy.
[10]
czyli na wejsciu czlowieka w blad wprowadzasz... bo przyjezdza a tu nagle bec. wszystko drozsze o 300pln i do tego internet sam sobie musi postawic.
Nie wiem gdzie byl, ale mozna zalozyc ze skoro za granica mieszkal to rachunki z duzym prawdoodobienstwem mial wliczone w wynajem (a jak nie, to i tak cena mieszkania = wynajem + rachunki)
[12]
Grochowie... i do tego dzielone. 1800 to duzo jak na grochow.
Hoora-> W Warszawie, czesto dalej od centrum oznacza, ze dluzej sie dojezdza.
Wez taka bialoleke... brodno. az tak daleko od centrum nie jest. a dojezdza sie okolo godziny. To juz pod Warszawa mozna tanio wynajac i dojezdzac pkp... tyle samo bedzie trwalo. Np. Legionowo. Scisle centrum ponizej 1h.
Bemowo jest daleko, a dojazd do bankowego 30 minut. Lub gdziekolwiek na linii metra, pol godziny
w scislym centrum sie mieszkan raczej nie wynajmuje, chociaz tez da sie (sam wynajmowalem kawalerke na ul. Tamka, czyli samo centrum za 800PLN). Ale, to mieszkanie komunalne kogos kto wyjechal za granice i nic to mieszkanie go nie kosztowalo... taka lewizna, ale coz...
silentair-> te drozsze sie zaczynaja od 3000, wiec w wiezowcu raczej bys nie znalazl.
ale z tego co piszesz, to nie mieszkasz w wawie.. to co ty mozesz wiedziec?
"bo ktos tyle placi"... tyle rzeczy slyszalem od ludzi z takim argumentem, ze lepiej juz samemu to zweryfikowac, bo z reguly sa to bzdury
To u mnie na zadupiu, 20 km do PRAWDZIWEGO miasta, mala kawalerka to koszt ... od 800zl
Dobra opcja jest tez poszukanie czegos na saskiej kepie przy lazienkowskiej. Komunikacja dobry dojazd w wiele wazniejszych punktow miasta.
Dessloch
Wystarczy że mój dobry znajomy mieszka i już nie raz szukał sobie mieszkania.
A cóż takiego jest złego w Grochowie? Dojazd do centrum tramwajem to 12 -15 minut. Nie jest tam jakoś specjalnie brzydko czy niebezpiecznie.
Na Bemowie 2 pokoje w nowym budownictwie, ładnie wykończone i umeblowane chodzą już od 1200PLN bez opłat. Ze wszystkim (czynsz, net, tv, telefon) wyjdzie pewnie tak coś koło 2000PLN. Ok, co prawda to takie bardziej cywilizowane obrzeża Wawy, ale myślę, że nie ma co narzekać na połączenia, bo tramwajów ci tam dostatek :)
Dzięki za odpowiedzi. Daje mi to pewien obraz jak to może wyglądać.
Jeszcze jedno pytanie, dotyczące tego o czym wspomniał Dessloch w [13] - czy faktycznie lepiej wynająć coś pod miastem, bo jest taniej, a czas dojazdu do centrum podobny? Czy sprawdza się to w przypadku każdego dużego miasta w Polsce?
Paudyn - to musialo strasznie potaniec. Moj brat 3-4 lata temu placil za wynajem mieszkania dwupokojowego cos w okolicy 2000zl + rachunki. Na Ursusie w nowym budownictwie.
Ja mogę powiedzieć jak to wygląda w dużym mieście na śląsku, z tym, że zaznaczam, że wynajem idzie po znajomości więc mam taniej.
Miesięczne koszty:
650zł - wynajem 60m2 z wodą i ogrzewaniem
70zł - prąd + gaz
215zł - net, telefon, nc+
400zł - paliwo
600zł - jedzenie
100zł - chemia
RAZEM: 2035zł + ciuchy, jakieś wyjścia, alkohol, wydatki nieplanowane
Generalnie za 3500zł miesięcznie jest się w stanie nieźle żyć i coś odłożyć.
kulka
Niektore obszary Ursusa przezywaja swoisty renesans, zwlaszcza te blizej Alej Jerozolimskich. No i zalezy, jakie 2 pokoje. Te bemowskie to bylo niecale 40 metrow, sredniej wielkosci salon z aneksem oraz niewielka sypialnia, ale calosc bardzo przytulna i ladnie urzadzona.
Od niedawna mieszkam w Warszawie i ogólnie zaczynałem lubić to miejsce dopóki się tu nie sprowadziłem :P
Mieszkam 20 minut spacerkiem od PKiN (wciąż Środmieście), do pracy mam ledwo 4 km = do godziny komunikacją miejską, teraz jest cieplej to chyba zacznę chodzić, bo szybciej...
Chata z opłatami wychodzi mi koło 2500 zł, dwa pokoje z aneksem, standard średni wyższy, nowy budynek z miejscem parkingowym, ochraniarzami i innymi debilizmami. Moja kobita mieszkała na różnych wypizdowach typu Targówek i do 1500 spokojnie coś znajdziesz, ale od razu mówię, że nie warto :D
Generalnie chujni$ z grzybnią i gdyby nie to, że z roboty na razie zwolnić mi się nie opłaca to już dawno bym znów freelancerzył z jakiejś dziury, gdzie wszędzie dotrę w 5 minut a za dwa i pół kloca to wynajmę dom.
Saska Kępa, Ursus, widzę sami hardkorowcy :D
Hoora --> Moim zdaniem wracając do Polski stracisz, czas i nerwy. Lepiej poszukaj studiów tam gdzie mieszkasz.
Paudyn - a to pewnie dlatego. Brat wynajmował coś w okolicy 70m/2, takie standardowe 2 sypialnie + kuchnia otwarta na salon.
[23] tak mi się sytuacja życiowa złożyła, że tylko Polska. Tym bardziej, że po trzech latach w pustynnym kraju wielkości Warszawy (bez wyjazdów) mam wrażenie, że zaraz zacznę żygać piaskiem.
Zresztą stęskniłem się za krajem. Polska śmaka, Polska owaka, ale jednak Polska ;D
[6] kyluu - 2 pokojowe za 1200? To chyba:
- albo jako jeden z pokoi liczono kibel;
- albo to było pod Warszawą, albo na Białołęce;
- albo to było w walucie innej niż Zł.
Swego czasu sam wynajmowałem kawalerkę z osobną kuchnią w samiuśkim centrum za 1200, i to było megatanio, ale jak się wyprowadzałem, gość od którego wynajmowałem przebąkiwał już, że następnym po mnie podwyższy o 200-300 zł.
Ja przez połowę studiów (do zeszłego roku) wynajmowałem kawalerkę na Żoliborzu, zaraz za Arkadią, za 1200 zł m/c + rachunki (ok 100 zł na 3 m/c prąd, jakieś 40 zł na 2 m/c gaz, 100 zł miesięcznie internet + kablówka), nie najmniejszą bo 30 m2, z oddzielną kuchnią (moim zdaniem duży plus w porównaniu do wnęki|), co prawda w starym bloku, ale mieszkanie było odnowione i ogólnie w przyzwoitym standardzie.
Co do kosztów życia - wszystko zależy od zasobności, jeśli złapiesz dobrze płatną pracę to nie będziesz się tak tym przejmował.
Nie można generalnie stwierdzić, jaka to jest kwota, tak jak wyżej ktoś wspomniał - dla jednego wystarczy 300 zł na jedzenie, ktoś inny może wydać ponad 1000 zł.
Paudyn - 6 od razu. Moze to bylo 67.34m/2. Brat juz dawno przeprowadzil sie do swojego, a pamietam tyle, ze bylo to w okolicy 70m/2.
Zreszta jego mieszkanie ma podobny metraz i tez jest dwupokojowe. Pewnie kupowal kierujac sie sentymentem ;)
Mam wrażanie że ja chyba w innej Warszawie żyjecie, albo znacie ją tylko z opowieści.
Ja nie wiem skąd wy te ceny bierzecie ale Stara Praga ;), (obok Stadionu Narodowego), prezentuje się tak:
2000 wynajem - 50m, 2 pokoje, fakt mieszkanie jest ładne i z pięknym widokiem na centrum i Wisłe ale i tak na szczęście już ostatni rok:)
1000 wyżywienie
1000 kredyty i inne
500 paliwo
200 żarcie dla psów
300 rachunki (prąd, gaz, internet)
500 na wydatki niezaplanowane
I to tak naprawdę są minimalne moje koszty.
Nie wiem skąd wy mieszkania macie za 1200zł, chyba że na śmierdzącą kawalerkę w centrum z karaluchami albo "apartament" białołęce czy innym ursusie ale tam mieszkać to jakaś porażka, lepiej uciec z warszawy niż marnować czasem 3 godzinny dziennie na dojazdy, a koszty życia i tak wam nie zmaleją.
Białołęka i dojazd w 30 minut? to chyba o 23, przecież to jakiś koszmar komunikacyjny jest.
Generalnie poniżej 3500 na rękę to nie wyobrażam sobie jak można żyć w Warszawie, chyba że z żoną która ma drugie 3500 :)
PS. Żeby nie było wątpliwości mieszkam w Warszawie od urodzenia czyli 27 lat
b212 - co chcesz od saskiej? To chyba najładniejsza i najlepsza dzielnica w tym mieście
Niektóre podane tutaj kwoty to chyba wyjęte z kapelusza, a w szczególności te dotyczące opłat za media. Nie wyobrażam sobie że można płacić za prąd i gaz 70 zł miesięcznie, a już 140 zł gaz/prąd na 3 miesiące to jakaś totalna abstrakcja.
Co do cen wynajmu się nie wypowiadam, ale opłaty mnie rozbawiły :D
Nie wiem skąd wy mieszkania macie za 1200zł, chyba
to sa ludzie ktorzy nigdy w warszawie nie mieszkali albo znaja ja z opowiesci i "znajomych". Co zreszta widac w tym temacie...
Saska kepa bardzo fajna, ale droga... ale za to zielona i ma swoj klimat.
Skad bierzemy za 1200? Znajomym znalazlem na "tablicy". Ok, takich ofert nie ma na peczki, ale tych za 1400-1500 (Bemowo/Zoliborz) jest juz znacznie wiecej, a to tez nie jest chyba jakas wygorowana kwota.
Nie wiem, skad ten ciag do mieszkan w centrum. Cale zycie spedzilem na dobrze skomunikowanych z reszta Wawy lewych obrzezach i jesli kiedykolwiek wroce do domu, to znow zamieszkam w znajomych rejonach, nie zamienilbym tego na zadne centrum :D
U mnie to wygląda tak (ale mieszkanie na własność więc nie ma co porównywać):
400zł czynsz // mieszkanie 42m2
80zł prąd
20zł gaz
200zł paliwo
120zł internet + kablówka
160zł telefony
500zł żarcie (plan minimum)
X zł opłaty różne typu utrzymanie psa, ciuchy, restauracja, impreza, niedopłata za wodę raz na kwartał, użytkowanie wieczyste gruntu, mandaty i inne takie
___________
~1 500 zł bez opłat X
+ kredyt 900 zł.
Szczerze współczuję wynajmującym. Utrzymanie naszego mieszkania to kwestia 600 zł. Spokojnie moglibyśmy wynająć je za 1 500 - 2 000 zł, więc przebitka jest konkretna.
[33] Normalnie. Mieszkam sam, wszędzie LEDy, czajnika elektrycznego nie używam, raz w tygodniu pralka pochodzi. A gaz jedynie w kuchence. Jem często na mieście. Więc gotuję rzadko. I tak to wychodzi, nic śmiesznego w tym nie ma.
Taka prawda, że wynajmowanie jest teraz nieopłacalne. Koszt wynajmu to często rata kredytu, nawet czasami jest większy
Okazję da się wyczaić, tylko trzeba trochę poszukać i nie iść na pierwsze lepsze oferty.
Dziewczyna mieszka w samiutkim centrum, w bardzo ładnym mieszkaniu, czystym, ciepłym, zadbanym, z porządną łazienką, ładnym - w miarę - widokiem, bez żadnych karaluchów :). Koszt to około 1400-1500 zł z czynszem. Wcześniej zdarzały się jej już oferty, gdzie za zrujnowaną melinę oblepioną glutami z grzybem tak wielkim, że mógłby dorzucać się do połowy czynszu, żądano podobnych kwot, a nawet wyższych. W dodatku w jakichś Pazimiechach Mazowieckich, czy innych Snopowiązałkach Średnich. Przechodziliśmy już przez takie historie, że jeden dziadek stwierdził, że "przy takiej meblościance", ceny nie da się obniżyć. To nic, że reszta wyglądała jak SkiDrow.
Sam nawet nie wiem, czy jej mieszkanie to taka okazja. Pewnie nawet dałoby się coś znaleźć za lepszą cenę. Jedyną radę jaką mogę dać, to po prostu w miarę możliwości zakręcić się gdzieś choćby na miesiąc i dać sobie czas na szukanie. Przy odrobinie szczęścia uda się pewnie nawet w tydzień.
Najlepiej też nie sugerować się zdjęciami na portalach nieruchomości, bo te pokazują tam stan mieszkań, z czasów, gdy odwiedzał je pradziadek Piłsudskiego.
Co do wynajmowania, to owszem, nie opłaca się to praktycznie nigdzie w Europie, ale cóż, ja sam przez kilka lat będę się jeszcze tułał po różnych miastach Europy, będąc skazany na wynajem, bo głównie wykonuję krótkie kontrakty (2-3 lata).
EDIT - aż przed chwilą zadzwoniłem, żeby się upewnić. Z prądem, wodą i gazem wychodzi 1450 za 34 metry kwadratowe. Nie jest to ani piwnica, ani poddasze. Normalne mieszkanie. Ogólnie nasze spostrzeżenia są takie, że w przedziale 1000-1100 mieszkania bywają raczej obleśne. Skok w standardzie (choć nie jest to reguła) zaczyna się od około 1300, ale od tej reguły są niestety wyjątki. Najlepszy standard za niską cenę jest jednak, jak wynajmuje się mieszkanie z innymi ludźmi. Jej koleżanka np. płaci 600 za pokój w 3-pokojowym mieszkaniu, w którym jest porządna kuchnia, łazienka i wszystko co trzeba. Jednemu znajomemu udało się co prawda znaleźć mieszkanko za 1000 zł o naprawdę kapitalnym standardzie, ale ogólnie uważam, że fuksnęło mu się niesamowicie i nie polegałbym na tym :).
P.S. mówię o mieszkaniach położonych w odległości nie większej, niż z 30 minut komunikacją od centrum.