Wam też jutro się kończą ferie ? Ja już teraz ryczę na myśl o jutrze :(
ogarnij się, pójdziesz do pracy to zaczniesz ryczeć dopiero
A tak w ogóle lekcje odrobione?
Nie lubię codzienności. Brakuje jej jakiś pościgów, wybuchów, strzelanin, Kobiet na rurach, łóżkach.
DOPIERO POCZĄTEK
Ja mam dopiero za dwa tygodnie.
Pierwsi mają zawsze najgorzej w zeszłym roku to dopiero za 2tyg bym miał a teraz jak głupi będę zapierdalać aż do końca marca. Będzie trzeba coś wykombinować i zachorować czy coś.
Korzystaj z życia i chodź do szkoły, edukuj się, a nie pierdolisz za przeproszeniem jak potłuczony.
Z ferii to mogą się cieszyć dzieciaki z podstawówki, które sobie pójdą na sanki.
Starszej młodzieży, gimnazjalnej i szkole średniej nie są potrzebne ferie ..
Ewentualnie jakieś max 5 dni, żeby spędzić czas z rodziną np. na nartach.
Już mniejsza o to, ale nie dość, że mają to jeszcze źle a bo 2 tygodnie minęły .. smutne.
Ciesz się z tego, że masz obowiązek chodzenia do szkoły.
Nie wiadomo jak skończysz, w przyszłości możesz wstawać o 6 rano ale kopać doły.
Machanie łopatą na mrozie to pewnie samo miodzio. Weź sobie te uwagi do serca.
[8] Ja też. ;)
A mi się dopiero zaczynają. Świetna perspektywa 2 tygodni wolnego przede mną. Jestem zadowolony.
Nie pierdziel, ciesz się, że miałes ferie. Pójdziesz na studia albo do pracy to będziesz się zastanawiał, co znaczyło pojęcie "ferie".
[10] Wielce dorosły się odezwał a pewnie w tym wieku też o mało się nie zesrałeś, że zaczęły się ferie...
[15] Zgadzam się z tobą. Nie chodziło mi też do końca o to że nie lubię chodzić do szkoły. Jutro będzie najgorszy dzień wejść w ten rytm na nowo że codziennie trzeba wstać o 7 a nie 10
Jaki koniec, dopiero się zaczęły!!!!
My Ślązacy ferie mamy za dwa tygodnie, oddajcie pokłon.
edit: jeśli chodzi o szkołę, a szczególnie o wypowiedź poniżej mojej - szkoła pozwala poznać ludzi i nawiązać więzi. Kiedy mamy wspólne obowiązki i codziennie spotykamy się razem w szkole, mamy dla kogo żyć, możemy się cieszyć, bawić, pomagać sobie nawzajem.
W tym roku zdaję maturę i już nie mogę odżałować, ze lata szkoły się kończą, nie będzie wspólnych spotkań na szkolnej ławce, wspólnych zabaw, większość znajomych prawdopodobnie będzie "zajęta nauką" i już ciężej utrzymać więzi.
Ja sam mając dziesięć lat mówiłem ze szkoła to be, miałem wtedy maks. 6 lekcji i łatwy materiał do nauki. W szkole średniej standardem jest 8 lekcji(czasem mniej) i więcej nauki i dopiero w niej doceniłem jak fajnie jest chodzić do szkoły.
W dodatku uczysz się jakiś gówien, które ci się nigdy nie przydadzą w życiu. A to co wykujesz na sprawdziany to za chwilę zapomnisz. Ważne jest tylko, żeby zdać a ci co kują codziennie po kilka godzin to dla mnie debile.
Ciesz sie z chodzenia do szkoly ? WHAT THE FUCK ? Szkola to najgorsze scierwo jakie istnieje odbieranie dzieciom dziecinstwa na jakies popiepszone gówna. Praca jest jaka jest ,ale duzo lepsza od gównianej szkoly ,bo uczysz sie samodzielnosci i masz kase dla siebie i jestes wolnym czlowiekiem ,a nie sranie ile jest 2 + 2
hehehe, też tak myślałem, jak byłem w szkole
"OMG, WOLE CHODZIC DO PRACY, NIE DOSC, ZE NIE MA NAUCZYCIELI, TO JESZCZE DOSTAJE HAJS"
Pogadamy za 5 lat.
[22] - Pójdziesz do pracy, to czasy szkoły będziesz wspominać mimo wszystko zajebiście. Także ciesz się, póki możesz.
A jak pójdziesz na emeryturę to będziesz miło wspominał pracę - takie pieprzenie...
Kończą się, ale to nawet dobrze - za długo człowiek w domu siedzi, nic nie robi bo nic sie nie chcę... Co innego gdybym gdzieś wyjechał, ale znając życie jeszcze nie raz posiedzę za granicą. Poczekam na koniec szkoły, przerobię jakieś 2-4 lata pracy - wspomogę trochę rodziców finansowo w kredycie mieszkaniowym a potem zaszyję się gdzieś na obczyźnie... Pozwiedzam, poznam nowych ludzi, roboty poszukam i wrócę na stare śmieci po jakimś czasie, chyba nawet realne plany.
[15] Daruj sobie.
Jeśli bardzo chcesz wiedzieć to TAK cieszyłem się z ferii ale to wyglądało trochę inaczej.
Szkoła to naprawdę przyjemny okres w życiu człowieka.
Poznajesz nowych ludzi, uczysz się nowych rzeczy, masz więcej czasu wolnego ..
Ktoś może powiedzieć, że w pracy też poznaje się nowych ludzi, ale to troszkę inna bajka.
W szkole rzadziej spotykana jest tzw. rywalizacja. Np. rywalizacja o stanowisko.
W szkole uczysz się dla siebie, a w pracy pracujesz dla KOGOŚ.
To trochę taka walka o utrzymanie/ przetrwanie, zależy jeszcze od zawodu.
Wracając do tematu .. cieszyłem się z ferii, ale po kilku dniach czułem, że wolę już iść do tej szkoły.
Chodzenie do szkoły w pewnym wieku jest przecież nieuniknione, każdy przez to przechodzi.
Niestety obecne pokolenie patrzy na to z troszkę innej strony ; )
Traktujecie szkołę jak więzienie, a nauczycieli jak wrogów.
Samo pójście do szkoły uważacie za wymiar największej kary ..
Jak ktoś napisał za kilka lat będziecie patrzeć na to wszystko z innej strony.
Nie pokazuje wam jaki to jestem dorosły jak napisał "Pan" autor postu nr 15.
Mówię po prostu prawdę, choć niektórym gimbusom ciężko jest się z tym pogodzić ; )
Dziękuję, dobranoc.
Jeszcze odnośnie "polskiego" systemu nauczania.
Fakt, jest wiele rzeczy, których się uczy choć potem się "nie przydają".
Zazwyczaj jest to "system 3 Z", zakuć, zdać, zapomnieć ; )
Ale tak naprawdę wszystko się w życiu przydaje .. jak nie w przyszłej pracy to gdzie indziej.
Możesz np. pomóc własnemu dziecku z matematyki choć sam nie wiesz po chuj się tego uczyłeś.
Ale umiesz, bo kiedyś to zaliczałeś. Matematyka Ci nie potrzebna ale coś wiesz, coś umiesz.
Już sama ta świadomość czyni Cię lepszym, mądrzejszym. Nie jest tak ?
A teraz dość, bo jak zwykle się rozpisałem a większa połowa i tak tego nie przeczyta.
Nie wiem jak wy ale ja strasznie chcę jakieś innowacji w szkołach,dlaczego nie uczą nas rzeczy praktycznych związanych z życiowymi problemami?Dlaczego jak ktoś jest słaby z Polskiego powiedzmy MUSI go wykuć na blachę skoro i tak się nie nauczy bo no po prostu nie da rady,Znam kumpla który w 3 gimna miał 6 z historii ale z matmy miał buta,oczywiście ma teraz kibel i chłopaczyna się załamał.Więc powiedzcie mi dlaczego nasza edukacja zamiast wspierać nas ,otwierać nam perspektywę na świat i doskonalić nasze zdolności.Robi wszystko na odwrót?
METALO
Można być słabym z matematyki, fizyki, chemii.
Sam miałem z tego same kosy i dwójki ale jakoś się zdawało.
Są to po prostu przedmioty w których trzeba coś zrozumieć.
Trzeba wiedzieć jak coś policzyć, jakiego użyć wzoru, jak opisać reakcję ..
Okej. Tego nie wszyscy muszą umieć.
Ale Polski ? Jak można nie umieć polskiego ? Własnego języka ?
Ja rozumiem, na to nie składa się tylko ortografia, gramatyka itd.
Do tego dochodzi interpretacja tekstów, czytanie lektur (hmm, streszczeń), ale co z tego ?
To są rzeczy, które trzeba wkuć i tyle, jaki problem wkuć i zaliczyć, nawet na to marne 2.
Choć z polskiego mieć 2 to wstyd. To samo tyczy się jakiejś Historii.
OK. Jedni są lepszy z humanistycznych, drudzy wolą liczyć.
Chodzi mi tylko o to, że 3x trudniej zaliczyć matematykę niż jakiś Język polski.
Powiedzmy szczerze, ktoś kto ma 1 z polskiego to osioł.
Nie zrozum mnie zle ale polski wstawiłem tu jako przykład chociaż faktycznie mogłem wstawić matmę.Dla bardziej jasnego zrozumienia.Masz rację pisząc ,że trzeba znać podstawy z każdego przedmiotu nawet jeśli one się nam nie przydadzą ale nie lepiej zrobić oddzielnych profili?Mielibyśmy klasy humanistyczne ,matematyczne itp itp
U mnie początek hahahaha
METALO --> Profile są, dokładnie tak jak mówisz. ;) Każdy z nich, dowolnie, ustala szkoła. Zaledwie nadawane im nazwy mogą zaskoczyć ucznia. Wprawdzie ma to miejsce dopiero na poziomie szkoły średniej (od drugiej klasy) lecz perspektywa chodzenia do szkoły na 3-4 lekcje wcześniej wybrane.. oddala nas od przestarzałych już metod nauczania. Zauważ też, że 3 klasę i połowę pierwszej stanowią powtórki wszelkiej maści (wszędzie zdaje się być podobnie w tej kwestii).
Ale Polski ? Jak można nie umieć polskiego ? Własnego języka ?
A teraz dość, bo jak zwykle się rozpisałem a większa połowa i tak tego nie przeczyta.
Nie żebym sie czepiał...
[43] Nie widzę w tym nic dziwnego. Tak niektórzy mówią, w tym ja.
Każdy to rozumie jak chce, ale nie ma to związku z poprawną polszczyzną.
BTW. Jak już mamy zwracać sobie uwagę, okej ..
Nie ma takiego słowa jak "sie".
Jakie ferie?
Tak jak mówiłem, nie ma to związku z językiem polskim.
Ma trochę związek z matematyką, jak widać .. no cóż "nie wiem ile to jest połowa".
Jakoś to przeżyje, ja pisałem wyżej, że byłem słaby z matematyki ; )
Poprawię się :3
Tak w ramach pocieszenia - https://www.gry-online.pl/forum/ferie-d/z5bf32fb
wszyscy jadą po tej pracy, to ja się pytam - po 0000ja poszliście do tej pracy jak wam tak źle?
mieliście szkołę i edukację w czterech literach i teraz "ryczycie" że wam źle w pracy? trza było znaleźć taką pracę która by cieszyła człowieka, ale gdzie można pracować jak się mature zdało na odwal się, a studia pierwsze lepsze byleby jakiś papier dostać.
ja do pracy o jakiej chyba wszyscy piszecie nie nadaję się, nie dałbym rady wstawać całe życie o 7 aby o 8 być w pracy i dymać do 16, byleby mieć za co zachlać mordę w weekend.
szkołę można ukończyć w którymś momencie, można ustalić że chociażby do 26 roku życia czlowiek edukuje się i byleby do tego momentu dotrwać, ale po szkole jak przyjdzie wam pracować będziecie do końca życia wspominać jak to było fajnie w szkole? ogarnijcie się.
Ja tam się cieszę na koniec ferii, bo moje ferie nazywają się sesją.
@kęsik: Coś późno ta sesja, u mnie pozostał ostatni egzamin.
Za tydzień wszystkim się skończą. Ja już się do szkoły przyzwyczaiłem do normalnego funkcjonowania i nie narzekam
Pffff, ja od dwoch tygodni sie bycze i zostal mi jeszcze tydzien :)))
Studia to najlepszy okres w moim zyciu (gdyby nie sesja)
ojejku jakie to straszne
A jak pójdziesz na emeryturę to będziesz miło wspominał pracę - takie pieprzenie...
+1
We wspomnieniach wszystko jest piękniejsze.