Winamp powraca w nowej formie
Tak. Mam kod akywacyjny na Spotify na 3 miesiące (w styczniu traci wazńość) . Nigdy mi się nie przydał I SF do teraz nieaktywny. bo nie ma on sensu. Używam Winampa od 1997 (ostatnio wczoraj) I to się nie zmieni. Więc już wygrali.
Ja przestałem korzystać z Winampa ładnych parę lat temu przez dużo niższą jakość dźwięku względem konkurencji. Ciekawe jak duża poprawa pod tym względem zajdzie w nowej wersji.
A to jakość dźwięku nie jest aby zależna od plików muzycznych, które odtwarzasz? A nie samego odtwarzacza?
Nie tylko. Robiłem porównanie na tych samych plikach oraz tym samym sprzęcie i odtwarzane przez Foobara brzmiały dużo lepiej. Coś musieli skopać w nowszych wersjach Winampa, bo ze starą przedpotopową wersją z okolic 2005 roku, której używałem aż do zmiany kompa w 2015 roku nigdy nie miałem takich problemów. To właśnie po zmianie kompa i zainstalowaniu nowej wersji zauważyłem, że Winamp gra dużo gorzej niż wcześniej.
A to nie chodzi bardziej o kodeki dźwięku? Pamiętam, że kiedyś też z jakimś odtwarzaczem miałem problem właśnie przez coś tego typu.
Wraca?
Ja go od 20 bez przery używam i nawet nie wiem jakiego innego programu w Windows uzywac do odtwarzania muzyki.
Podobnie z Windows obecnie Total Commander (wczesniej Norton Commander).
Jako pakera 7zip czy di zgrywania muzyki z plyt cdex tez od kilkunastu lat bez zmian.
Po co zmieniać cos co dobrze dziala i jest malo zasobozerne?
Im mniej bajerów, im prostszy UI tym lepiej.
Te dwa paseczki, to nowe logo?
Fajnie, że wraca... U mnie osobiście poległ wiele lat temu w konfrontacji z QCD Player. Teraz może z ciekawości sprawdzę.
Też korzystam z Foobara2000. Jakoscią dźwięku wyprzedza Winampa o lata świetlne.
Foobara używam chyba z 15 lat i przez ten czas nie znalazłem nic lepszego. No i ten wygląd... Foobar uderzył w minimalizm, zanim stało się to modne.
Same here. U mnie Winamp w pewnym momencie przegrał walkę z Foobarem właśnie ze względu na lekkość i brak zbędnych bajerów, a z drugiej strony obecność bardzo przydatnych bajerów.
Pamiętam jak lata temu jak WinAmp coś kombinował i przestał mi się podobać, w końcu przełamałem się i zainstalowałem tego foobara2000. Program, który wyglądał biednie, kompletnie mnie odrzucał, ale działał jak błyskawica i miał lepszy dźwięk.
Poustawiałem po mękach UI by to jakoś wyglądało.
I tak zleciało dobre kilkanaście lat, a ten kosmita jest ciągle ze mną.
A radyjka internetowe, które WinAmp też fajnie obsługiwał, dzisiaj słucham w RadioSure. Jest ze mną niewiele krócej (początkowo był Screamer Radio).
Ogólnie na PC bardzo lubię te stare aplikacje z topornym, jak na dzisiejsze standardy, UI.
Od programu zależy więcej niż ci się wydaje. Robiłem porównanie na tych samych plikach (utworach) oraz na tym samym sprzęcie i efekt był taki, że odtwarzane utwory przez Foobara2000 brzmiały o wiele lepiej. Winamp w ostatnich latach był tak słaby, że odtwarzał gorzej od YT, co jest sporym wyczynem, bo na YT jest przecież duża kompresja plików. To właśnie przez to zainteresowałem się innymi odtwarzaczami i wybór padł właśnie na Foobara2000.
Widać ten program o którym piszesz ma jakiegoś rodzaju enhancery dźwięku, a może i lekki kompresor i dlatego wydaje ci się, że utwór brzmi lepiej, bo jest bardziej wyrównany przez kompresję, czyli w dużym skrócie cichsze momenty są głośniejsze, a te głośne są cichsze. Istnieją kompresory (np. zestawu Ozone 8 używanego przy produkcji muzyki), które mogą same (jak ktoś jest leniwy ;)) analizować ścieżkę dźwiękową i dopasować ustawienia, tak by dźwięk był lepszy i bardziej sprasowany. Może właśnie podobne ustrojstwo zastosowali w tym programie o którym piszesz. Wszystko co głośniejsze dla normalnego ucha wydaje się lepsze.
Na swoim komputerze i słuchawkach. Puszczałem dokładnie te same utwory i różnica była kolosalna.
Czy ja wiem, czy w Foobarze jest jakiś kompresor? Słucham bardzo dużo elektroniki (głównie trance'u), gdzie jest bardzo dużo dźwięków o różnej tonacji w jednym otworze i takie sztuczne wyrównywanie głośności raczej nie wpływaloby dobrze na odbiór utworów. Wszystkie brzmią naturalnie i nie czuję, żeby program ingerował w to jak one brzmią.
Co do Winampa. Spadek jakości w tym odtwarzaczu zauważyłem po przesiadce na nowy komputer w 2015 roku i zainstalowaniu nowej wersji Winampa. Brzmiał on dużo gorzej od bardzo starej wersji Winampa z ok. 2005 roku, której używałem na starym kompie. Zresztą chyba nie tylko ja zauważyłem, że jest coś nie tak, bo był to właśnie okres, w którym Winamp bardzo mocno tracił na popularności i niedługo potem przestał być wspierany.
Foobar2000 jest po prostu prosty i mało wymagający, świetnie się sprawdza w każdej sytuacji.
A dziwek głównie zależy od codec'a i jego ustawień i oczywiście od jakości nagrania.
Tak naprawdę najlepszy program to ten, który najmniej ingeruje w odtworzenie dźwięku. Jakość dźwięku na komputerze jest zależna tylko i wyłącznie od formatu pliku, stopnia kompresji zarówno audio, jak i rozmiaru pliku (żeby zaoszczędzić miejsce na dysku wycina się góre, nie słyszalną dla większości słuchaczy) rzeczywistego sprzętu na którym się go odtwarza i od kompozytora / producenta i ewentualnie specjalisty odpowiedzialnego za mastering, choć wszystkim tym może się zajmować tak naprawdę jedna ta sama osoba. Zwykłe słuchawki, a nawet te gejmingowe super surround, plus wypasiona karta zintegrowana są idealne do gier i do zwyczajnego słuchania muzy, ale na pewno nie do robienia porównań.
Trance, techno i inne gatunki elektroniki mocno kompresuje / prasuje się już na etapie produkcji. Można to nawet zobaczyć na widoku kształtu fali (nie wiem dokładnie jak to się nazywa w polskim języku, ale chodzi mi o waveform) Jeśli dany utwór jest powiedzmy zrobiony na -5db, czyli ma zostawiony "zapas" i nie dobija do zera, to wtedy program odtwarzający może podnieść głośność i dla zwykłego użytkownika brzmi to lepiej. Dla ludzkiego ucha wszystko co głośne i jaśniejsze brzmi lepiej. Już lata siedzę w temacie i często mam do czynienia chociażby z kompresją. Przepraszam za możliwie nieco chaotyczny opis, ale trudno to tak wszystko opisać w krótkim tekście ;)
U mnie Winamp gości na komputerach odkąd je w ogóle mam. Nie wyobrażam sobie muzyki u siebie bez tego jakże prostego i intuicyjnego programiku. Co prawda dziś prym wiodą aplikacje typu Spotify, czy inne tego typu, zwłaszcza, że dostępność też większa przez smartfony itpd, ale jakoś dla mnie - dinozaura lat 90' i wczesnych 2000 - nie ma to jak swoista lista na dysku i w Winampie.
WinAMP to mega nostalgia, ale z AIMPem od lat ani razu nie poczułem potrzeby jego reinstalacji: https://www.aimp.ru/
Wolę AIMPa i Foobara, ale z Winampem też mam fajne wspomnienia. Oby to był udany powrót :)
Nawet nie pamiętam kiedy musiałem odtwarzać lokalnie jakiś plik muzyczny, więc korzystam z domyślnego systemowego.
MusicBee na Windowsie, Clementine/Lollipop na Linuksie.
Ostatnio gdzieś było jak Spotify i alternatywy zdzierają z artystów, więc "platforma dla „artystów i twórców audio” dająca im kontrolę nad ich „zawartością”." brzmi ciekawie, trzymam kciuki. Alternatyw na rynku nigdy zbyt wiele.
W większości przyzwoitych odtwarzaczy jest wsparcie dla skórek i spokojnie można znaleźć ciekawe pozycje dla miłośników takich klimatów. Tu parę dla wspomnianego wyżej AIMPa
https://www.aimp.ru/?do=catalog&rec_id=1146
https://www.aimp.ru/?do=catalog&rec_id=1027
https://www.aimp.ru/?do=catalog&rec_id=1206
https://www.aimp.ru/?do=catalog&rec_id=905
Ale chyba nic nie pobije pamiętnych skórek do WMP. HL2:
Terminator 3
Wstyd ale pod ręką nie mam żadnej z Matrixa.
Ale spokojnie do WinAMPa można znaleźć:
https://winampheritage.com/skin/matrix-online/144274
https://winampheritage.com/skin/official-enter-the-matrix-skin/132943
Tak. Mam kod akywacyjny na Spotify na 3 miesiące (w styczniu traci wazńość) . Nigdy mi się nie przydał I SF do teraz nieaktywny. bo nie ma on sensu. Za to Winampa używam do dziś od 1997 (ostatnio wczoraj) I to się nie zmieni. Więc już wygrali.
A o tym, że to zbędne narzędzie to chyba tekst dzieci/młodzików 15-25, albo takich, których pierwszy PC to core duo w górę.
Nie tylko tekst dla młodych, którzy mogą już nie pamiętać tego tworu. Ja mam już prawie 30 na karku a Winampa nie używałem od lat. W sumie już nie pamiętam kiedy w ogóle słuchałem muzyki na kompie dłużej niż 20-30 minut. Po prostu teraz od tego mam telefon i usługę Spotify, gdzie jednym kliknięciem mam dostęp do swoich ulubionych kawałków.
Hydro to po prostu tekst ludzi, którzy chcą mieć dostęp do ogromnej bazy muzyki zawsze i wszędzie.
Nie wyobrażam sobie teraz zgrywania płyt/ ściągania mp3.
Winamp gra u mnie od zawsze. Już bez skórek i odtwarzania plików muzycznych. ..Gra tylko jedną stację, "1 FM Radio Blues"
Winamp :)) wiedziałem że wróci:) , a w zasadzie jest cały czas, od kultowych programów nie odchodzi się:)
Majac apple music nie wiem po co uruchamiać wehikuł czasu. Muzyka własną ? Po co jak wszystko nawet w wersji przestrzennej jest online.
"Muzyka własną ?"
No i to jest właśnie odpowiedź. Jeszcze znajdziesz ludzi, którzy wolą mieć swoje, własne, na własnym sprzęcie, niż gdzieś tam "w chmurze".
Swoją drogą, jakby tak z 50 lat temu nastała nuklearna apokalipsa i wszyscy ocalali wylądowaliby w Metrze, to przynajmniej by sobie muzyki mogli posłuchać z gramofonu na korbkę. Dziś, gdy wszystko jest cyfrowe, w jakiejś tam chmurze, to po apokalipsie mogliby sobie, co najwyżej pograć na grzebieniu.