Ted – co się dzieje kiedy miś ożywa [Recenzja]
Jestem bardzo dobrej myśli i przeczuwam, że humor na jedno kopyto mnie nie zmęczy. Jutro wieczorem seans, nie omieszkam się wypowiedzieć :)
W sumie, Ted był dla mnie chyba najbardziej wyczekiwaną komedią tego roku - mimo, że nie przepadam szczególnie za tym gatunkiem filmów, to z pewnością obejrzę. Dobrze wiedzieć, że historia tego pluszowego misia trzyma się kupy i potrafi rozśmieszyć.
Z jednej strony ciekawi mnie pluszowa wersja Wilfreda, z drugiej strony zniechęca - z tego samego powodu... Zrewiduje pogląd jutro ;)
Uwielbiam family guy, American Dad lubię, ale ten trailer zdecydowanie mnie nie zachęcił.
Obejrzane. Klasa. Serdecznie się uśmiałem, naprawdę zabawny film, który w kilku miejscach cudownie jedzie po bandzie. Co prawda pod koniec nieco stracił pazury i troszkę za bardzo przypominał "zwykłą" komedię lekko romantyczną, ale sama końcówka szybko zatarła to wrażenie. No i otwierający film tekst o jednej rzeczy, która jest potężniejsza, niż chłopięce marzenia... mniam. Mocne 7/10 ode mnie.